ALKOHOLIZM
ALKOHOLIZM
WITAM DZIEWCZYNY! PO OSTATNICH DO0MOWYCH PRZEŻYCIACH ZACZĘŁAM SIĘ ZASTANAWIAĆ CO MYŚLICIE NA TEMAT T5EGO CO ZROBIĆ I JAK ROZWIĄZAĆ PROBLEM OJCA-ALKOHOLIKA KTÓRY JEST W TRZECIEJ FAZIE CHOROBY ALKOHOLOWEJ I KTÓRY TRWA W CUGU ALKOHOLOWYM OD KILKU TYGODNI CIĄGLE ROBI AWANTURY,OBRAŻA CZŁONKÓW RODZINY (MATKA, PRZYSZŁA SYNOWA) W SYTUACJI KIEDY SYNOWIE TEGO OJCA PRACUJĄ W DELEGACJI I SĄ OKAZJONALNIE W DOMU I NIE SĄ W STANIE "OBRONIĆ" CODZIENNIE DWIE BEZBRONNE KOBIETY? JAK MYŚLICIE CO MOŻNA ZROBIĆ MNIE BRAKUJE ROZWIĄZAŃ BO KAŻDE WYMYŚLONE PRZEZE MNIE OKAZUJE SIĘ NIEREALNE
Miko - po pomoc najlepiej do fachowcow - zadzwon do niebieska linie i tam uzyskasz wsparcie a takze udziela wszystkich potrzebnych informacji - gdzie sie udac , co robic w sytuacjach kryzysowych itd.
www.niebieskalinia.pl
www.niebieskalinia.pl
Viva la revolución
ciezka sprawa
mam wojka ktory tez jest alkoholikiem wiem o czym mowisz
jest to o tyle ciezkie ze jest twoj ojciec nie bedzie chcial sie leczyc to nic sie nie zmieni,a jesli zmieni sie cos na sile to nietrwale
mysle ze jesli go kochasz powinanas namowic go na to zeby poszedl na terapie ,jesli zas nie ma miedzy wami milosci(i pozostala rodzina)to nie wiem nie ma co sie meczyc z takim czlowiekiem
ale na pewno nie powinniscie zaczynac na wlasna reke leczenia-bo tu potrzebny jest specjalista ,zadaniem twoim i twojej rodziny jest pokazanie ojciu ze go naprawde kochacie ze zalezy wam na nim i dlatego wlasnie dla wspolnego dobra powinien sie leczyc
jest to o tyle ciezkie ze jest twoj ojciec nie bedzie chcial sie leczyc to nic sie nie zmieni,a jesli zmieni sie cos na sile to nietrwale
mysle ze jesli go kochasz powinanas namowic go na to zeby poszedl na terapie ,jesli zas nie ma miedzy wami milosci(i pozostala rodzina)to nie wiem nie ma co sie meczyc z takim czlowiekiem
ale na pewno nie powinniscie zaczynac na wlasna reke leczenia-bo tu potrzebny jest specjalista ,zadaniem twoim i twojej rodziny jest pokazanie ojciu ze go naprawde kochacie ze zalezy wam na nim i dlatego wlasnie dla wspolnego dobra powinien sie leczyc
=stało się=
Próbowaliśmy różnych sposobów radzenia sobie z tym problemem, jednak temu człowiekowi nie zależy na rodzinie dla niego najważniejsza jest teraz wóodka! Nie trzeźwieje od paru tygodni. Próbowałam nakłonić mamę do wyprowadzki z domu ale powiedziała, że nie zostawi domu. Ojciec ma swój dom w którym mógłby mieszkać i chciałby tam miezkać z mamą ale ona nie chce dlatego że to dom na wsi i musiałaby tam ciężko pracować fizycznie żeby zająć się domem do tego dochodzi praca w ogródku co w jej stanie (jest chora na najgorszą odmianę reumatyzmu) byłoby ponad jej siły. Nie wiem co w tej sytuacji robić i jakiego rozwiązania szukać...
- makrauhenia
- uzależniona foremka
- Posty: 566
- Rejestracja: 10 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: 3miasta
Jeśli jesteś pełnoletnia możesz zgłosić się do MOPR'u czy MOPS'u oni wskażą albo podpowiedzą jak skierować ojca na przymusowe leczenie. To troche drastyczny środek i chyba ostateczny.
A tymczasem polecam stronę www.akcjasos.pl tam znajdziesz odpowiednie forum i odpowiednich ludzi, którzy w temacie alkoholizmu "siedzą" od lat.
A tymczasem polecam stronę www.akcjasos.pl tam znajdziesz odpowiednie forum i odpowiednich ludzi, którzy w temacie alkoholizmu "siedzą" od lat.
dobra
sama to przeżyłam, piekło osiem lat nieprzerwanie pijanego ojca, awantur, krzyków, przepychanek, piesci itepe.
I jak?
sila sie nie da - probowalysmy z matką i po dobroci (jak go jeszcze naprawde kochałysmy) ale za to nam sie obrywało.
dalej byla sila - jeszcze gorzej, polezł w cug.
Potem zaczal brac tabletki (w przypadku wypicia po nich - zgon.), pod przymusem. Skończyło sie tak, ze przy jakiejś błahostce (jakas pierdoła) wzial sterte tego i podobno popił wódką.
Gdybym mieszkała z tym czlowiekiem do dzisiaj, byłabym w strasznym stanie, zarówno jak moja matka.
Hm.
Moze Cie nie rozumiem, bo ja osobiscie czlowieka, ktory mnie spłodził nienawidzę, ale uważam, że jesli sie nie da po dobroci, bedzie tylko gorzej i nie warto ciągnąć mieszkania razem.
Jesli jesteś pełnoletnia bedzie Ci troche latwiej, w inym przypadku porozmawiaj powaznie z matką.
sama to przeżyłam, piekło osiem lat nieprzerwanie pijanego ojca, awantur, krzyków, przepychanek, piesci itepe.
I jak?
sila sie nie da - probowalysmy z matką i po dobroci (jak go jeszcze naprawde kochałysmy) ale za to nam sie obrywało.
dalej byla sila - jeszcze gorzej, polezł w cug.
Potem zaczal brac tabletki (w przypadku wypicia po nich - zgon.), pod przymusem. Skończyło sie tak, ze przy jakiejś błahostce (jakas pierdoła) wzial sterte tego i podobno popił wódką.
Gdybym mieszkała z tym czlowiekiem do dzisiaj, byłabym w strasznym stanie, zarówno jak moja matka.
Hm.
Moze Cie nie rozumiem, bo ja osobiscie czlowieka, ktory mnie spłodził nienawidzę, ale uważam, że jesli sie nie da po dobroci, bedzie tylko gorzej i nie warto ciągnąć mieszkania razem.
Jesli jesteś pełnoletnia bedzie Ci troche latwiej, w inym przypadku porozmawiaj powaznie z matką.
"ciebie bym nie chciala nawet gdybys byla noblistka o urodzie miss swiata." crystall, 14/10/2010
- makrauhenia
- uzależniona foremka
- Posty: 566
- Rejestracja: 10 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: 3miasta
Zgadzam sie z Skaterin, glowa muru nie przebijesz i jezeli on nie bedziae chcial przestac pic, to nie przestanie. mozesz mu utrudnic to picie, ale przedewszystkim przestan myslec o nim jak mu pomoc i pomoz sobie.przy roznych poradniech sa grupy wsparcia i terapie dla dzieci alkoholikow, dla kobiet wspoluzaleznionych tak jak twoeja mama, nie chodzi o wspolne picie, ale o koncentracje swojego zycia wokol picia meza. nie dowiedzie sie tam, co zrobic by on przestal pic, ale nauczycie sie dbac o siebie w calej tej sytuacji
pesymista - optymista z życiowym doświadczeniem
- piesn_smierci
- super forma
- Posty: 4148
- Rejestracja: 11 wrz 2006, o 00:00
- Lokalizacja: poznań
sprawdzony sposób- wymienić zamki i nie wpuszczać pijanego do domu a jak będzie się awanturowal to wezwać policje i stamtąd na izbe wytrzeźwień, brutalne-może ale skuteczne, polecam książke "koniec ze współuzależnieniem" niektórym bardzo pomogła, z jakiego miasta jesteś? z tego co wiem w tych większych istnieją centra profilaktyki uzależnień, są grupy edukacyjne , dają do myślenia i naprawde pomagają(autopsja, wprawdzie nie o alkoholizm chodziło ale mechanizm bardzo podobny)Mika:) pisze:Próbowaliśmy różnych sposobów radzenia sobie z tym problemem, jednak temu człowiekowi nie zależy na rodzinie dla niego najważniejsza jest teraz wóodka! Nie trzeźwieje od paru tygodni. Próbowałam nakłonić mamę do wyprowadzki z domu ale powiedziała, że nie zostawi domu. Ojciec ma swój dom w którym mógłby mieszkać i chciałby tam miezkać z mamą ale ona nie chce dlatego że to dom na wsi i musiałaby tam ciężko pracować fizycznie żeby zająć się domem do tego dochodzi praca w ogródku co w jej stanie (jest chora na najgorszą odmianę reumatyzmu) byłoby ponad jej siły. Nie wiem co w tej sytuacji robić i jakiego rozwiązania szukać...
czytając przymruż oko;-)
- makrauhenia
- uzależniona foremka
- Posty: 566
- Rejestracja: 10 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: 3miasta
- piesn_smierci
- super forma
- Posty: 4148
- Rejestracja: 11 wrz 2006, o 00:00
- Lokalizacja: poznań
- makrauhenia
- uzależniona foremka
- Posty: 566
- Rejestracja: 10 gru 2006, o 00:00
- Lokalizacja: 3miasta
A'propos leczenia przymusowego - trzeba skontaktować się z gminną KOmisją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Składasz wniosek z uzasadnieniem ( zalecam skupic sie na faktach, a nie etykietach ). KOmisja wysyła wywiad środowiskowy, który zbiera dodatkowe informacje m.in od sąsiadow. Nastepnie delikwent wzywany jest na posiadzenie komisji i otrzymuje zalecenie - jeszcze nie sądowe - podjęcia terapii, w okreslonym czasie i placówce. Komisja ze swojej strony powinna i najczęsciej to robi, sprawdzać, czy osobga uzalezniona rzeczywiście sie leczy i utrzymuje abstynencję. Warto jednak mieć kontakt z komisją i w razie czego alkoholicy potrafią się nieraz dobrze pucować ) informować o tym, jak jest naprawde. Kontaktujcie się także ze specjalistą, u ktorego leczy się Wasz bliski - jeżeli w ogóle podjał leczenie. Jeśli zalecenia komisji nie pomogą - komisja sklada wniosek do sądu. Rozprawa - i tym razem wyrok, "skazujący" na leczenie. Jego niewykonanie to już paragras - w związku z niezastosowaniem się do wyroku sądu. Przyjeżdza Policja i z miejsca odwozi delikwenta na leczenie.
Jest już coraz lepiej ze skutecznością tego typu kroków, więc próbować warto.
Polecam także podjęcie własnej terapii - współuzaleznienia, ewentualnie DDA. Dopiero wtedy ma to wszystko ręce i nogi.
Jest już coraz lepiej ze skutecznością tego typu kroków, więc próbować warto.
Polecam także podjęcie własnej terapii - współuzaleznienia, ewentualnie DDA. Dopiero wtedy ma to wszystko ręce i nogi.
Bieganie za kobietami jeszcze nikomu nie zaszkodziło, niebezpiecznie jest je złapać.
/Jack Davies/
/Jack Davies/
[quote="seven" Komisja ze swojej strony powinna i najczęsciej to robi, sprawdzać, czy osobga uzalezniona rzeczywiście sie leczy i utrzymuje abstynencję. Warto jednak mieć kontakt z komisją i w razie czego alkoholicy potrafią się nieraz dobrze pucować ) informować o tym, jak jest naprawde. Kontaktujcie się także ze specjalistą, u ktorego leczy się Wasz bliski - jeżeli w ogóle podjał leczenie. Jeśli zalecenia komisji nie pomogą - komisja sklada wniosek do sądu. ......[/quote]
Sev już Wam wszystko wytłumaczyła, ja tylko dodam, że warto skorzystać z tej drogi, bo w wielu przypadkach okazuje się skuteczna.
Taka komisja od momentu wydania opinii o uzależnieniu przez biegłego( do którego kieruje delikwenta) ma ustawowy obowiązek przez 2 lata nadzorować proces leczenia i "przypominać" klientowi, co robić powinien, a więc jest bat z góry. Nawet jak nie wyjdzie wszystko od razu, to często zaskoczy za którymś razem. Powodzenia !
Sev już Wam wszystko wytłumaczyła, ja tylko dodam, że warto skorzystać z tej drogi, bo w wielu przypadkach okazuje się skuteczna.
Taka komisja od momentu wydania opinii o uzależnieniu przez biegłego( do którego kieruje delikwenta) ma ustawowy obowiązek przez 2 lata nadzorować proces leczenia i "przypominać" klientowi, co robić powinien, a więc jest bat z góry. Nawet jak nie wyjdzie wszystko od razu, to często zaskoczy za którymś razem. Powodzenia !
nie_jedno_imie pisze:Alkoholik skutecznie może pomóc sobie tylko sam.Nie ma innej drogi ponieważ najlepsza pomoca dla alkoholika jest zaprzestanie picia.wymaga to tylko i wyłacznie jego i tylko jego , naprawde potwornie silnej woli.Osoby z boku moga wspierać.Zaleznie od tego jakim czlowiekiem jest osoba pijaca nalezy ja zapewniać że się będzie trwało w najgorszych momentach wychodzenia z choroby lub tez poprostu zagrozić że dopoki nie zacznie sie leczyć zero kontaktu..Zalezy od osobowosci.Dla jednego wsparciem bedzie kopniak dla innego zrozumienie.
P.SWypowiadam sie na tym forum po raz pierwszy.Akurat jhest to bliski mi temat.wcześniej ograniczałam się do obserwacji.
mika38 pisze:Jeśli to Twoja dziewczyna ma problem to czym prędzej zmiataj nim zdąży Twoje życie w piekło zmienić.
Bez wsparcia psychologów z AA wyjście z nałogu jest prawie niemożliwe( prawie bo cuda zawsze mogą się zdarzyć Wink )
Cała prawda o alkoholikach została pokazana w filmie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"
Zanim zdecydujesz się pomagać temu Komuś ,obejrzyj film i zastanów się czy warto.
Alkocholik "walczący'' ma kilku lub kilkudziesięcio-dniowe przerwy w piciu. Jest wtedy taki rozsądny ,pełen dobrych chęci .Mój sąsiad w szpitalu tak bajerował młodą panią psycholog że wypisała go przed terminem.Niestety rzeczywistość daleko odbiegała od tego co miał w szpitalu(pełnił tam jakąś ważną funkcję dzięki czemu czuł sie doceniony i potrzebny)Więc szybko wrócił do butelki. Na kolejne leczenie już nie poszedł bo mu było głupio przed tą Panią psycholog że nie jest taki idealny za jakiego go miala.
Rainy pisze:Najlepiej dla Ciebie byloby zglosic sie do poradni, ktora leczy uzaleznienia. Tam porozmawiac z psychologiem/terapeuta. Rozmowa ze specjalista powinna Ci pomoc, bo tu na forum to raczej profesjonalnej porady nie znajdziesz.
I nie boj sie isc porozmawiac, pracujacy tam ludzie naprawde maja duze doswiadczenie i sa w stanie Tobie pomoc.
Ja tak zrobilam i ciesze sie ze sie odwazylam.
Pozdrawiam
Wpis pierwotny skonfiskowany.
Niezgodność z ACTA.
Niezgodność z ACTA.
- mAnDeLa
- rozgadana foremka
- Posty: 119
- Rejestracja: 21 lis 2006, o 00:00
- Lokalizacja: Location Location
Ja dzwonię na policję regularnie co 2 - 3 miesiące jak juz nie moge wytrzymac. Ojciec jest juz w takim stanie ze pomaga na 2 - 3 dni. Czasem jak musi pracowac od rana do nocy to na 2 tygodnie.
Były prośby, groźby itp
Była sprawa w sądzie o przymusowe leczenie - nie dośc że się ciągneło a on w tym czasie szalał ze wściekłości że sie odwazylysmy to zrobic, to jeszcze stwierdzili ze jemu NIE JEST potrzebne przymusowe leczenie tylko nadzór kuratora który £ASKAWIE zjawił sie dwa razy w ciągu roku i sprawa się zakończyła. Te jego jazdy podczas procesu to był koszmar.
Nie mam siły na następną sprawę w sądzie bo mama jeszcze z nim mieszka. Ja się przeprowadziłam do innego miasta a mama niestety nie dała się namówić.
Były prośby, groźby itp
Była sprawa w sądzie o przymusowe leczenie - nie dośc że się ciągneło a on w tym czasie szalał ze wściekłości że sie odwazylysmy to zrobic, to jeszcze stwierdzili ze jemu NIE JEST potrzebne przymusowe leczenie tylko nadzór kuratora który £ASKAWIE zjawił sie dwa razy w ciągu roku i sprawa się zakończyła. Te jego jazdy podczas procesu to był koszmar.
Nie mam siły na następną sprawę w sądzie bo mama jeszcze z nim mieszka. Ja się przeprowadziłam do innego miasta a mama niestety nie dała się namówić.
Re: ALKOHOLIZM
Moi rodzice się rozwiedli, ale mój ojciec jest alkoholikiem, teraz nie mieszka w kraju. Mój ojciec też miał ciągi alkoholowe, potrafił pić dzień w dzień przez miesiąc, a potem miesiąc nie pić. Tylko, że nie robił awantór, nie wynosił z domu, nie bił. Nie chciał sobie pomóc niestety, nie wiem, co można zrobić Najlepiej nie wpuścic do mieszkania, by wiedział, że nie może liczyc na ciepły kąt, albo samemu wyjść i zostawić pijaka w domu bez pomocy. On się czuje bezkarny, bo wie, że ma gdzie spć, żonka da jeść itp. Tylko czy to realne nie wiem, jestem z Tobą i zyczę powodzenia.Mika:) pisze:WITAM DZIEWCZYNY! PO OSTATNICH DO0MOWYCH PRZE¯YCIACH ZACZÊ£AM SIÊ ZASTANAWIAÆ CO MY¦LICIE NA TEMAT T5EGO CO ZROBIÆ I JAK ROZWI¡ZAÆ PROBLEM OJCA-ALKOHOLIKA KTÓRY JEST W TRZECIEJ FAZIE CHOROBY ALKOHOLOWEJ I KTÓRY TRWA W CUGU ALKOHOLOWYM OD KILKU TYGODNI CI¡GLE ROBI AWANTURY,OBRA¯A CZ£ONKÓW RODZINY (MATKA, PRZYSZ£A SYNOWA) W SYTUACJI KIEDY SYNOWIE TEGO OJCA PRACUJ¡ W DELEGACJI I S¡ OKAZJONALNIE W DOMU I NIE S¡ W STANIE "OBRONIÆ" CODZIENNIE DWIE BEZBRONNE KOBIETY? JAK MY¦LICIE CO MO¯NA ZROBIÆ MNIE BRAKUJE ROZWI¡ZAÑ BO KA¯DE WYMY¦LONE PRZEZE MNIE OKAZUJE SIÊ NIEREALNE
Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.
Edward Stachura, Siekierezada
Edward Stachura, Siekierezada
rada na alkoholika robic wszystko zeby alkohol na prawd stal sie problemem- oskubac z forsy nie usprawiedliwiac nie wspomagac. musie zrozumiec( choc w brutalny sposob) ze jak pije zto nie ma praw. moja cotka jest alkoholiczka(jak mniem juz nie pijaca od 2 lat) i tylko takie dzialanie dalo jakis rezultat. najpiew trzeba delikwentowi dac motywacje do leczenia a potem pomagac. tle z mojej storny
jezeli alkoholik nie uswiadomi sobie ze jest chory to bedzie pil i pil poki sie nie wykonczy... alkohol jest przewaznie ucieczka od problemow, picie z powodu braku zainteresowan, poczucia beznadziejnego ego... lub wrecz przeciwnie- upajanie się swoim superanctwem przy 40%owym trunku. bleh. wszytko jest dla ludzi podobno..- DLA LUDZI hmm no ale jeśli o sam problem chodzi to jestem tego zdania ze pierwsze czego trzeba zaczac poszukiwac to co jest czynnikiem, ktory wplynal na uzaleznienie. Niestety to choroba z ktora trzeba walczyc dluuugo i cala rodzina jest wspoluzalezniona przy tym. Ale checi i wiara to nr 1:) moja opinia.