AnnaMaj 0 km.
Ktoś kiedyś powiedział mi ważną rzecz. Powiedział, że może "dostosować się" do kogoś (trochę inaczej to zostało ujęte, ale sens zachowałam), gdy kogoś kocha. Myślę, że mowa była o sytuacji "stanu totalnego", że tak ujmę. Czyli sytuacji, gdy wszystko jest tak jak ten ktoś chce, jak sobie wyobraża, że być powinno.
Taki "totalny" egoizm. :-)
Jak spełniasz wszelkie oczekiwania jest człowiekiem, który daje Ci z siebie wszystko, więcej niż można oczekiwać, o wiele więcej niż powinno się brać. Jeśli "zawodzisz", trzeba Cię ukarać, bo przecież dostajesz tak wiele niewdzięczna ...
Myślę, że to niebezpieczny rodzaj ludzi. :-)
Myślę po prostu, że jak się zbyt wiele dostaje, zbyt wielką jest cena, która trzeba za to zapłacić. "Wszystko", to nie jest dobry środek płatniczy ani w związku, ani w żadnej innej relacji międzyludzkiej. :-)
I choć zna się ten typ osobowości można nabrać się na te "plewy". To takie kuszące, zniewalające wdziękiem i zaspokające wszelkie "ego" w nas samych. To takie fajne jak ktoś widzi w nas tylko dobre strony, stara się ponad miarę, itp, itd.
Tylko tak nie może być wiecznie. :-)
Bo każdy rodzaj relacji to kompromis i na dłuższą metę każdy z nas może być w niej tylko sobą.
Więc w sytuacji powyżej wahadło, prędzej czy później, musi uchylić się na drugą stronę. :-)