DuzeK 01.09.2019r.
Tym razem to nie był sen.
Zrządzenie losu chciało by to był właśnie ten dzień.
Schodzisz po schodach, zamyślona i poddenerwowana swoim pierwszym dniem.
Patrzę prosto na Ciebie, żebyś w końcu dostrzegła moje spojrzenie.
To się dzieje. Patrzysz choć jeszcze nie widzisz.
Aż po chwili, błyskawica niczym Flash, widać jakbyś śniła na jawie.
W szoku, zmieszana choć już radosna podchodzisz by przywitać się.
Tyle już minęło, tyle się wydarzyło, tyle przyszło i odeszło.
A ty wciąż tu, wciąż taka sama.
Zbliżasz się, więc staram się jak mogę, by odpowiednio dobrać gest.
Opanowana podaje ci rękę, w końcu to nic nie znaczy.
Witasz się, odwzajemniając mój gest.
By po chwili, objąć mnie.
Walczę z myślami, ale nie potrafię powiedzieć Ci "nie".
Czas zwalnia, a zmysły wyostrza właśnie ta chwila.
Cofam się w czasie, by poczuć raz jeszcze.
Jak zawsze ciekawska pytasz się.
To co wypełnia mnie odbiera mi mowę i duszę się.
Bierzesz moją rękę ~"jaki stan cywilny?".
I myślę jaki był w tym sens.
I tak trwasz w tej chwili bez uprzedzeń, mimo że nie powinnaś.
Nie chcę byś odeszła, ale wiem, że taki nasz los.
Zegar tyka, nasz czas właśnie minął, a oni wołają Cię.
Odchodzisz i już wiesz, że nie spotkamy się nigdy więcej.
Ale ja nie płaczę, me serce nie krwawi, bo wiem że Ona nie należy do mnie.
A ta chwila to więcej niż to jak brzmiało moje życzenie.
Euforia ogarnia mnie, odwracam się i idę prosto przed siebie. Już nie tęsknię bo wiem, że jednak jeszcze kiedyś spotkamy się.