smaku Horror zawsze zależy pewnie od tego, komu czego brakuje, a czego się boi, itp., hmm... jednak to zawsze bieżące, naturalne elementy życia codziennego i zdarzeń, że tak powiem i mówi się, że "ale horror, kurde...", ale to tylko tak w ocenie, kiedy wszystko OK, można sobie oceniać, co mniej, co bardziej straszne, itp., wiadomo, oczywiste. Kiedy znika mózg, to prawdziwy horror, tego już nie da się oceniać inaczej, a jedynie obiektywnie, oczywiste, hmm... no chyba, że chodzi o "wybiórcze wymazanie pamięci" - to wtedy raczej to raj, oczywiste. Zależy kto co chce wymazywać, oczywiste. Nie móc wymazać z pamięci, to dopiero horror, kurde... :) "do ostatniego ziarenka wspomnienia wydziobanego"... :) A propos listków, to one zawsze spadają na dół i gdzie spadną i wiatr je zaniesie, tam lecą i leżą potem, hmm... zawsze bezwolne. To horror w sumie też, oczywiste, ale listek wie, jaki jego los, oczywiste, no więc pewnie cieszy się, że może spaść, byle gdzie w sumie nawet, hmm... taki los listka, listek ma swój raj, spadając, nawet byle gdzie, oczywiste... ja mam łatwiej, zawsze jestem u siebie, obojętne gdzie by mnie wywiało, nawet bezwładnie, a nawet przemocą, 100% obojętne, zawsze jestem na swoim miejscu, "u siebie", nawet na krańcu wszechświata i poza nawet, oczywiste... łatwo mam, no nie? Jak jakiś raj... niczego nie muszę szukać nigdy... horrorem byłoby stracić duszę własną, bo nie miałabym swojego miejsca wtedy i musiałabym błąkać się po świecie poszukując... hmm... ;)