Parisienne38 - blog

Artykuły w działach: Nowe wpisy Autorki blogów Pomoc do bloga
Parisienne38 Sa dwie sprawy,z ktorych jedna-ta,ze wczoraj,o godzinie 8:30 rozpoczely sie w Paryzu letnie "soldesy",ktore potrwaja dwa miesiace-wiec ta sprawa jest,byc moze najbardziej istotna.Druga natomiast-wiem!-malo kogo obchodzi,ale mnie:jak najbardziej...Jutro otoz,w sobote,30 czerwca,z rana udaje sie w dluga podroz na bardzo Daleki Wschod (jeszcze dalszy niz "Wschod" Andrzeja Stasiuka)...Od zawsze intrygowala mnie kultura Panstwa Srodka wiec postanowilam przyjrzec sie jej z bardzo bliska,by doznac olsnienia w fakcie,ze "piekne jest to co jest piekne,a nie to,co sie komu podoba"...

Moja nieobecnosc bedzie dluga,ale wiem,ze i tak jestem tutaj jak bibulka,ktora jesli zaplonie to znika w mgnieniu oka.


Dziekuje za urocze towarzystwo Soul...Bernanos i-na przekor Jej wlasnym manierom:Freeberde tez…

Mam wielki zamiar napisac ksiazke o mentalnosci Chinczykow poczynajac od obsesji zycia Ich pierwszego Cesarza,Zheng Zhao,zalozyciela dynastii Qin...To mi zabierze najpewniej mniej czasu niz budowa Wielkiego Muru,ale,na pewno-sporo…

Au revoir!
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Dobry wieczór😃Przepięknych wrażeń,spełnienia pragnień...😃Dziękuję za dobre słowa ,pozdrawiam cieplutko 😃Czekamy na wieści z państwa środka...😉Do miłego...
2018-07-02 21:56
Parisienne38 Dzisiaj,w najdluzszym dniu roku jest takze SWIETO MUZYKI!
W Paryzu jest moc koncertow i recitali,ktore spelnia oczekiwania zwolenniczek (i zwolennikow) wszystkich gatunkow i stylow...i prawie wszystkie sa za friko.Do tego-metro jest dzisiaj tez za darmoche…
Przy tej okazji przyszlo mi do glowy by by "zapunktowac" utwor,ktory bylby best of the bests..

Moj typ to,ex aequo:
"(I Cant"t Get No) Satisfaction" Rolling Stones,ktora to kompozycje slyszalam live czterokrotnie (bo tyle razy bylam na koncertach tego fantastycznego zespolu)…
...i:

"So What" Milesa Davisa - w wersji jego "kosmicznego" sekstetu z kwietnia 1959…

A jakie sa typy Szanownych Pan?
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Dzień dobry 😃Obie propozycje są przyjemne :)Miles...wow😃noc świętojańska...wesołego świętowanie a letni czas płynie pogodnie,swobodnie...😊
2018-06-21 10:19
Parisienne38 "Nie jestesmy wcale pewni czy z dziecinstwa sie w ogole wychodzi"-tako rzekl Jerzy Sosnowski i to sie zgadza,bo ja bezwstydnie,majac niemal czterdziestke,powracam z radoscia do czytania bajek Jana Brzechwy i Juliana Tuwima.Wracam do "Przygod Tomka Sawyera" (ktore znam prawie na pamiec)…Dla relaksu-ogladam oryginalne (!) filmy animowane Walta Disneya,a kiedy galopujaca wspolczesnosc mi doskwiera-wpadam "na dzien" do Disneylandu…
A ta galopujaca wspolczesnosc tez chyba z dziecinstwa nie wychodzi (z jego zlych cech),bo jakze inaczej potraktowac spotkanie dwoch duzych,czupurnych chlopcow w Singapurze,gdy Caly Swiat ulegl ich kaprysom przygotowujac im lunapark byle tylko-z nudow-nie siegneli po "atomy"…
Ta sytuacja nadaje sie znakomicie do napisania bajki "o dwoch takich,co"...jeden z nich wozil ze soba (samolotem) wychodek,zeby ten drugi nie ogladal jego kupy,a tamten drugi i tak by nie mogl z niego (tego wychodka) skorzystac bo "wyzej sra niz dupe nosi" (prosze nie poprawiac slowa "nosi" na "ma",bo rzecz w wyrazistosci,a nie w diskopolowej rymowance jest).

Troche to przerazajace,ze dwaj niedojrzali emocjonalnie chlopcy (mozna rzec:zli chlopcy) trzymaja w szachu Caly Swiat,ale mogloby byc gorzej gdyby wlaczyl sie do zabawy "ten trzeci".
Ktory to?

-To pewnie ja.-stwierdza tryumfalnie Prosiak,o ktorym pisze kolejna ksiazeczke i nie jest to wcale "rzecz" dla dzieci...chociaz i dla dzieci tez…

Moja "tutejsza" Przyjaciolka stwierdzila po lekturze,ze Prosiak jest O.K. i "sie czyta" wiec jesli Ktoras z Pan jest zainteresowana wysle Jej tekst mailem…

Informuje,ze "moj" Prosiak nie jest "tym trzecim".Prosiak to wrazliwy prosiak z wielkim rozsadkiem i umiejetnoscia empatii;a czy takie cechy posiada
ktorykolwiek z opisanego wyzej duetu...lub "ten trzeci"?

-Gledza i gledza o tych "atomach"...a co mnie to obchodzi!-stwierdzil Prosiak.
-Naprawde?-zapytalam.-Nic a nic?
-Moze tylko to jest fajne,ze choragiewki tych dwoch sa w takich samych kolorach.
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 A Ja hołubię dziecięctwo...:))),bo to wrażliwość i delikatność człowieka...:) Zwierzaki,wszelkie stworzenie wielu mówią ,choć niekiedy milczą...uczą i rozweselają...😊Pozdrowionka
2018-06-12 23:28
Parisienne38 …w Paryzu-po wielodniowych upalach-przelotny,oczekiwany i odprezajacy deszcz,po ktorym,zaraz wyjdzie slonce…To idzie w parze z moim nastrojem;po przegrzaniu emocji-uspokojenie,co mi sie kojarzy z piosenka Billa Withersa "Sunny Day",a takze z "Just The Two of Us"...posluchajcie i badzcie pelne pozytywnych energii pomimo tego,ze trzeba isc do pracy
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Słonecznie Nas przywitałaś...uśmiechem i pogodnymi nutkami:))Pozdrowionka...o tak, woda odpręża ...:))
2018-06-05 16:19
Parisienne38 Jestem w silnym zwiazku z wybrana Osoba,ktora takze wybrala mnie,na dobre i zle;i -jak w kazdym zwiazku- zdarzaja nam sie chwile kiedy z glebokiego wnetrza naszych tajemniczych instynktow wybuchaja animozje.Sa chwile kiedy nie da sie ich zatrzymac w zakamarkach naszych umyslow,bo bywaja nie do okielznania;jak wyrywne konie...U Shakespeare"a,w "Romeo i Julii" stoi,ze "milosc to jednosc,to zgoda umyslow";no tak,ale co zrobic gdy z ram naszych osobistych postaw,nastawien i emocji wylezie zlosc?Moze nawet byc tak zapieniona,ze pojawi sie hamletowski dylemat i wtedy ratunek jest w rozsadku,ktory mowi,ze w przestrzeni wspolnych zdarzen trzeba ulec jednej,jedynej sile.Ta sila jest satysfakcja erotyczna czyli wspolny,piekny orgazm z ta jedna,jedyna,wybrana NA DOBRE Osoba!

Przewdczoraj zdarzyl sie kryzys w moim zwiazku.Tak go nazywam,bo w tsunami zlych emocji poplakalam sie…

Wczoraj poszlismy do kina (bo przeciez zyc trzeba nie tylko nieusbordynacjami emeocjonalnymi).W kinie bylo to nasze,ulubione,bezwstydne skradanie sie ku sobie...dlonie w dloniach...palce na zdobytytych latwo miejscach nagosci pod bielizna…

No i znow-pozniej-bezgraniczna milosc w poscieli…

Nie warto liczyc na to,ze z inna,gola baba uda sie przezyc wiecej.Nie uda sie!
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Dzień dobry Iwonko:)Cieszę się,że wszystko dobrze...:)Szanujmy różnorodność...a przede wszystkim wielkie piękno Naszej Natury...:)Pięknego Dnia Dziecka...pozdrawiam słonecznie:)
2018-06-01 09:43
Parisienne38 Nie odwaze sie oceniac "spraw polskich" bedac "w oddali",w innym klimacie politycznym, ktory kreuje inny klimat intelektualny,ale nie moge nie zwrocic uwagi na paradoks wladzy w-badz co badz-mojej ojczyznie.Oportunistyczni wladcy wspieraja mocno obledne idee pani Kaji Godek nie dowidzac skutkow Jej projektu.A skutki jakie sa (JUZ SA!) mozna bylo zobaczyc na korytarzu sejmowym przez 40 dni…
Sytuacja ludzi niepelnosprawnych w kraju,w ktorym mieszkam;w kraju,ktory nie pomogl nam,"narodowi polskiemu" w 1939.;gdzie nie poswieca sie niedzieli bogu i-na dodatek- powszechnie jada sie slimaki...no wiec w tym kraju Osoby Niepelnosprawne sa traktowne z szacunkiem w mysl idei "fraternité,liberté,egalité"...Przyzwyczajona-odkad tu,w Pa-
ryzu jestem-do akceptacji obecnosci "Nieco Innych Osob" ("Innych"-w rozumieniu "na-szych polskich standartow)...a wiec przyzwyczajona do faktu,ze w kawiarni kawe parzy mi dziewczyna z zespolem Downa,a w kasjerka w supermarkecie jest gluchoniema...no to opanowuje mnie jakis stan ,satysfakcjonujacej lagodnosci wobec otaczajacego swiata i...
...I tak mi przyszlo do glowy,ze nie mialam racji narzekajac na film "Ksztalt Wody". Dostal w tym roku Oscara,a ja kontestujac ow wybor wybrzydzalam,ze to durna basn o pieknej i bestii,gdzie ta piekna jest na dodatek niemota gotowa zakochac sie nawet w jakims owadzie jesli sie nia zainteresuje.Bylam w tym zgodna z moja przyjaciolka B.,ale...ale...obie nie mamy racji.W "tej sprawie" chodzi o prawo "Innych" do szczescia i maja do tego "swiete prawo" bedac wsrod brutalnie innych od nich...Tymi brutalnie innymi jestesmy my,normalni tylko z pozoru,bo normalnosc jest przeciez umowna,n"est-ce pas?
…z szacunkiem dla Wszystkich-Wasza Iwona

P.S.czy wyobrazacie sobie co by bylo gdyby Stephen Hawking urodzil sie w Polsce?
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Witaj Iwonko...radosny uśmiech frunie do Ciebie i Nas wszystkich...😃Tak...delikatny motyl... człowiek... może wiele...dawać,rozświetlać, odmieniać świat i wszystko wokół...Tyle wyjątkowych ścieżek, ktorymi warto zmierzać...czasami zatrzymać się i za chwilę pogodnie ruszyć dalej...😃Wędrówka...i ludzie,których spotykamy...otwierają serce i duszę,by dostrzegać więcej..., odczuwać mocniej i pełniej..., pojmować dalej i bliżej ..., zwykle a jakże niezwykłe piękno delikatnych motyli...,których czar promieniuje,roświetlą,inspiruje..😃💖tak naprawdę nieprzemijalne...😃Pozdrawiam cieplutko ...piękny maj wciąż zachwyca...,a jak pachnie🌷🌹🌻🍀
2018-05-28 10:52
Parisienne38 Dzien dobry Paniom..."wpadla mi w oko informcja",ze-wedlug polskiego kalendarza swiat-miedzynarodowy dzien muzyki wypada w pazdzierniku.Ej tam!Odkad pamietam to jest swieto czerwcowe i w Paryzu bedzie,jak zwykle,21.,w czwartek.I-jak co roku-bedzie mozna posluchac co tam komu "w duszy gra";wszedzie:na ulicach,w kawiarniach i okazjonalnych,darmowych,rzecz jasna-koncertach.Dzieki takim wlasnie oklocznosciom bylam pare lat temu na koncercie Herbie Hancocka,na esplanadzie La Defence...
Tamten koncert-co by nie pisac:jazz rockowy i ten,sprzed paru dni,wystep Beth Hart
uswiadamiaja mi,jakie cholerne szkody dla muzycznej mentalnosci Polek i Polakow wyrzadzilo promowanie diskopolo.Nie mam nic przeciw disko i polo,bo o gustach sie nie dyskutuje,ale to co sie komus podoba nie moze zniewazac muzycznego piekna jakim sa
klasyczne wzory stworzone przez geniuszy od Mozarta do Davisa...
Przytupujac do marszowych bebnien diskopolowych nie ma sie szans pojac rytmicznych podzialow "na dwa" i nie ma sie mozliwosci "wyczucia bluesa" (od ktorego "wziela sie" cala muzyka pop).Srednia wieku publicznosci na koncercie Beth,na ubieglorocznym koncercie Hancocka czy Marcusa Millera...a wiec srednia wieku i "wyraz twarzy" dowodzil jednoznacznie,ze jestem wsrod ludzi inteligentnych i kulturalnych..a co?nie bojmy sie tego slowa,slowa "kuturalny".Kulturalny to jest taka osoba,ktora umie sluchac,a nie tylko ryczec ryczacym rykiem,ktory i tak nie zagluszy piekna.
Nie mam nic do "pisowskiego" (ze uzyje takiego eufemizmu) gustu,ktory "Jaki jest kazdy widzi";ogarnialo mnie jednak przerazenie kiedy kreatorem sfery muzycznej w TVP zostal Jacek Kurski i...poznalismy go po "opolskich" efektach.I nie pomoze nawet Mariusz Adamiak,ktory z desperacka namietnoscia propaguje jazz w ramach "Warsaw Summer Jazz Days" i"Jamboree"s"...
Piekne jest to co jest piekne wiec doswiadcza tego piekna Slowacy i Rosjanie,ktorzy jesienia goscic beda Beth Hart...
...i to by bylo na dzisiaj tyle...milego week endu...
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Dzień dobry :)Miło czerwcowo,jazzowo,"bethhartowo"... w "duszy gra" ...😃Dziękuję ,odwzajemniam😊ślę wiosenne pozdrowionka i życzę radosnego odpoczynku...pa😊
2018-05-19 10:06
Parisienne38 Beth Hart to atrakcyjna "Ryczaca Czterdziestka".Nic wiec dziwnego,ze na jej wczorajszym koncercie stawily sie glownie koneserki rocka,bluesa i wyrazistych ballad w adekwatnym do niej (do Beth!) wieku.Byla czterotysieczna "publika" sluchajaca aktywnie wokalistki w dobrze naglosnionej sali Palacu Kongresow.Nie bylo zadnej,popowej komercji!Byly "ostro zadane" przedboje od "Love U More than U Never Knows" do fantastycznie konczacego koncert "Caught Out In The Rain" (..."I"m Under Your Spell...Ain"t Nobody"s Business...
I"m Already There"...).Na YouTube jest wlasnie ten utowor i wlasnie z wczorajszego wieczora;wystarczy wklikac:
Beth Hart-Live@Palais Des Congrés Paris-14.05.2018
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Dzień dobry 😃Milo Cię usłyszeć😊wypoczęta,zrelaksowana,uśmiechnięta...:))Dziękuję ślicznie,posłucham z radością 😃
2018-05-15 10:27
Parisienne38 Drogie Panie,Przyjaciolki...majac wrazenie,ze stalam sie odludkiem posrod Was postanowilam udac sie na chwilowe,majowe wakacje do Deauville (to w Normandii).Nie zabieram telefonu,ani laptopa;zabieram meza oraz ksiazki:"Krotka historie czasu" Hawkinga,"Bog i seks" Michaela Coogana i ostatni, wiosenny numer "Przekroju"...Wracam
do Paryza za dziesiec dni,wprost na koncert Beth Hart (kto nie zna niech zaraz zajrzy
do YouTube!).
Po raz pierwszy pojade dzisiaj kolejowa "rakieta" TGV i z emocji spac nie moglam.
Jestem pewna,ze nadmorska bryza schlodzi moje emocje i nie bede juz wiecej nikogo atakowac na moim blogu...Przeciez rozni ludzie sa na swiecie...i to bardzo dobrze jest!
 KOMENTARZE (5) 
_DUALITY_ lubię to! ;)
2018-05-04 12:15
freeberde Szkoda, że jedziesz tam tą kolejką a nie samochodem, bo po drodze mogłabyś zobaczyć Ogrody Moneta w Giverny... Taką wizytą i refleksją to można się pochwalić na całym świecie i to w najbardziej prestiżowym towarzystwie... A kogo obchodzi, że ktoś jedzie do jakiegoś miasteczka blisko morza... Takich miasteczek jest tysiące wszędzie - a Monet był jeden... :)
2018-05-04 22:50
SOUL33 Radosnego wypoczynku i ciepło pozdrowienia dla Ciebie i męża😊Uroczych wrażeń...do usłyszenia 😄
2018-05-05 14:01
SOUL33 lubię to! ;)
2018-05-05 14:02
red_lipstick123 lubię to! ;)
2018-05-05 20:53
Parisienne38 zdumiewaja mnie ostre animozje pan,ktore powinny raczej emanowac predylekcjami...mam na mysli inwektywy jakimi sie panie (nie wymienie ktore,bo-wiadomo) obrzucacie.W ferworze agresji gubi sie rozsadek,ze o emaptii juz nie wspomne.Kazda z nas ma prawo do wlasnego zdania i broniac go winna uzywac argumentow,a nie inwektyw pod adresem oponentek;to-oczywiscie-moje osobiste zdanie jest.
Wszystkim paniom zycze udanej majowki w otoczeniu pieknym zywej zieleni i slonecznego, cieplego swiatla igrajacego w listowiu (a co?mozna tak poetycko czy nie wolno?).
A "kto sie gniewa"(na kogos)"niech sie gniewa;niech przwiaze nos"...i.t.d.
A po bytnosci na publicznym basenie warto pamietac by wysiusiac sie (pod prysznicem!) na stopy,bo to skutecznie chroni przed grzybica ;-)
 KOMENTARZE (20) 
justsomebody10 Optymistycznie na to patrząc, to całkiem możliwe, że wszystkie te agresywne nicki ogarnia jedna osoba:) Więc liczba owych złotoustych pań może być jednak znikoma na tle większości:)
2018-04-28 06:01
SOUL33 Witaj Parisienne38😊temat rzeka, aby zrozumieć ciszę...;):)warto myśleć pozytywnie,dostrzegać piękno w sobie,innych ludziach i wokół, cieszyć się piękną chwilą..😊Dziękuję,dla Ciebie i bliskich radosnego wypoczynku ...😊Pozdrawiam pogodnie...😄
2018-04-28 09:48
SOUL33 justsomebody10 ...pozdrawiam i życzę pogodnej majówki...😊
2018-04-28 09:51
She_ lubię to! ;)
2018-04-28 13:28
akay superrr
2018-04-28 13:46
dorota84 lubię to! ;)
2018-04-28 14:30
freeberde !!!! Chryste!!! Sika się do sedesu lub pod prywatnym prysznicem i to jak się samemu mieszka!!!! To dlatego cały Paryż szczynami śmiedzi, bo tam wszyscy sikają gdzie popadnie... Ojej jak dobrze, że akurat we Francji – jakoś instynktownie – nie wybrałam się na żaden publiczny basen... Fuj!!! Obrzydliwe.. Wszędzie do miast zjechały sie wieśniaki bez kultury... To jest dopiero chamstwo... Mi to sie w głowie nie mieści. Wszędzie na basenach publicznych są kible do sikania !!!!! DO KIBLA SIĘ SIKA !!!
2018-04-28 15:31
freeberde Czy ty wiesz głupia panno, że jak facet z SYFEM lub AIDS wysika się do publicznego prysznica i ty tam wejdziesz to możesz się od niego zarazić ???!!! Co za głupie cymbały wszedzie !!!!! KIBEL JEST DO SIKANIA !!! Kibel, WC, sedes – zobacz w internecie jak wygląda przedmiot, do którego człowiek sika !!! Takie chamstwo jak sikanie pod publicznym prysznicem powinno być karane mandatem !!!
2018-04-28 15:32
Parisienne38 przez litosc nie odpowiem na glupote,ktora jest "wolna jak ptak"...a tak à propos:jest takie dzielo sztuki autorstwa Marcela Duchampa,ktore nazywa sie "Fontanna"...
2018-04-28 16:12
Parisienne38 aha!aha!a "SYFEM lub AIDS" mozna sie zarazic wylacznie "przez kontakt krwi",w inny sposob-NIE!
2018-04-28 16:14
freeberde Brak wyobraźni prowadzi do piekła. A zdychajcie głupki na wszystkie wirusy świata. Co mnie to obchodzi, poza tym, że lubię na basen chodzić, ale rzeczywiście wybieram pory i baseny, i wcześniej przyglądam się ludziom... A wiesz na pewno, że ten przed toba , co sie wysikał to nie miał krwi w moczu ? - a jeśli to była babka z kiłą lub tym strasznym wirusem wątroby - i akurat może okres jej sie kończył... i polecialo kilka kropel krwi - a ty akurat miałaś zadarty naskórek w duzym palcu stopy i tak sobie dreptałaś po tych szczynach z krwią poprzedniczki ... Taka kropla wystarczy... Gdyby ludzie myśleli i mieli wyobraźnię, i byli kulturalni – czyli nie sikali w miejscach publicznych i nie uprawiali seksu brudni – to by taka ilość nie cierpiała i nie zdychała za młodu..
2018-04-28 17:54
freeberde Jeszcze imbecyle niech zdychają, ale najgorsze są niewinne dzieci i osoby, które są dobrze wychowane i którym takie rzeczy w głowie się nie mieszczą... Dziecko może mieć rane na nodze, większość dzieciaków biega, przewraca się, ma jakieś ranki... Dorwałabym i zabiła takiego chama co śmiertelnie zaraziłby moje dziecko na basenie publicznym... Także to nie sa żarty... Jesli ja reaguję na niebezpieczną głupotę – to znaczy, że to nie są żarty...
2018-04-28 17:55
Albowiem freeberde jesteś niemożliwa. ;-) Zamknij siebie i "swoje" dzieci w "domu", tam nic Was nie spotka, nie zaskoczy etc. ;-) Zatem samych przyjemności w ten słoneczny "długi " majowy weekend życzę Wszystkim Paniom. :-)
2018-04-28 22:43
freeberde Pisuar Duchampa zaprezentowany w galerii sztuki jako fontanna – nie ma nic wspólnego z tym, żeby jakaś imbecylka zmuszała mnie do kapieli pod prysznicem na basenie publicznym w jej szczynach... To skandaliczne zachowanie, które powinno być karane... Jeśli ludzie zachowują sie tak jak autor tego bloga - to na każdym basenie powinien być serwis czyszczący detergentami brodzik i wszystkie ściany wszystkich kabin prysznicowych po każdym takim imbecylu... Ja nie wiedziałam, że wiekszość ludzi to imbecyle. W internecie się dowiedziałam.
2018-04-28 23:33
Parisienne38 Szanowna "freeberde"...cool!rnJezeli bedziesz stale ogarnieta paranojami to "czarno widze".rnSpojrz:Swiat wokol nas (sczegolnie w maju!) jest piekny wiec nie wydawaj na niego wyroku smierci...i pozwol innym miec inne-od Twoich-punkty widzenia (ze o poczuciu humoru nie napisze,bo z nim masz problem).Jestem innego niz Ty zdania,ze-cytuje za Toba-"wiekszosc ludzi to imbecyle"...No ale jesli juz to najlepiej,zeby "poszla baba do lekarza!"rn I nie nazywaj mnie "glupia panna",bo 1° nie jestem panna i 2°nie jestem glupia!
2018-04-29 06:38
varicella nic tak skutecznie nie prowokuje pieniaczej dyskusji pełnej inwektyw jak post o zdumieniu pieniaczymi dyskusjami pełnymi inwektyw. Pomyslałam sobie, ze to zdanie o sikaniu na stopy jest tak samo abstrakcyjne jak powiedzonko "kto się gniewa, niech przywiaze nos do drzewa"... ale teraz to już sama nie wiem. :-/
2018-04-29 10:12
freeberde Oczywiście, że widzę jak jest pięknie... Szczególnie rozwalają mnie kwitnące drzewa iglaste, a najbardziej te, które sama zasadziłam, że żyją, przetrwały zimę i mają się dobrze.. Ale DZIŚ bardzo chciałam iść na basen z termami, jest +28... Idealny czas, a tam mają źródła z żelazem i w ogóle... Ale po tym, co tutaj przeczytałam – waham się... Czuję ogromny wstręt ... Bleeee ... Pewnie nie pójdę na ten basen, bo na samą myśl, że ludzie tak się zachowują jest mi niedobrze.
2018-04-29 12:42
chocoladee nie no.. usmialam sie... patrze na wasze wpisy i ... sorry.. usmialam sie... to chyba przez ten angielski dystans :P PS: usmialam sie.. a nie wysmiewam sie LOL
2018-04-29 15:34
majeczka28 Jestem w rozsterce ..i wpisem i reakcją ..Na dworze przepiekna pogoda Panie kochane dobrego humoru i spokoju zycze wszystkim I usmiechu
2018-04-30 09:31
jaffa lubię to! ;)
2018-11-18 08:15
Parisienne38 ...jest nowa ekspozycja w muzeum Orsay!Artysci z krajow nadbaltyckich-Litwy,Lotwy i Estonii-z okresu miedzywojennego symbolizmu.Pikanterii tej wystawie dodaje fakt,ze w owym czasie Litwa (a takze Bialorus) byla czescia Polski,wiec artystyczne trendy sie przenikaly.To-oczywiscie-nie jest wypunktowane przez organizatorow ekspozycji,ale trudno sie dziwic,bo nie sa w stanie pojac tego czym byly dla Polakow Kresy...
Nic to!Kto uwaznie ogarnie calosc pokazu plastyki z tamtej strony Europy i zestawi ja z plastyka jej centrum ten i tak odkryje multikulturowosc sztuki,ktora tylko dzieki temu ewoluuje i emanuje pieknem widzianym z roznych perspektyw.
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Och, Parisienne38 ,muzeum Orsay, multikulturowość sztuki...cudowna koncepcja jest jej bardzo ciekawa, dziękuję pięknie:))
2018-04-27 00:24
Parisienne38 Dziasiaj-w niedziele,22.kwietnia-wybieram sie do "starego" ogrodu zoologicznego,obok Jardin de Plantes (ogrodu roslinnego-ktory,niegdys sluzyl jako krolewska apteka,bo hodowano tu ziola na tysieczne dolegliwosci drugiego Bourbona,Ludwika XIII).Menazeria
powstala,tak "przy okazji" ale ja ja cenie wyzej niz supernowe zoo na peryferii,na skraju lasku Vincennes...W "moim,starym" zoo,przy dworcu Austerlitz sa binturongi,a w tym nowym nie ma.Binturong (Arctictis binturong) zostal przeze mnie pokochany,bo jest piekny.To drapiezny "futerkowiec" z rodziny kotowatych (spokrewniony z mangusta ale wiekszy!),ktory w naturze (i w Naturze) "ma sie" na poludniu Azji.Jest stworzeniem nocnym wiec kiedy go odwiedzam (jego i jego rodzine) w paryskim zoo to zawsze spi na drewnianej polce,na drzewie.Czasem ziewnie,ale przewaznie chrapie ...I ma cudne wasy..I w ogole...No i nie kazde zwierzatko moze nazywac sie tak pieknie.Powiedzcie sobie glosno:BINTURONG! Brzmi swietnie,no nie?
Oprocz binturonga obejrze z radoscia nowonarodzone dzieci dzikow czyli pasiaste prosiaczki.
A co u pan,drogie Panie?
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Piękne zaproszenie...dziękuję bardzo 😊Odpoczynek w tak cudownym miejscu ,jak marzenie 😊Ja także odpoczywam na powietrzu wśród pięknych kwiatów,pozdrawiam pogodnie 😊
2018-04-22 12:34
Parisienne38 Nawet jezeli znacie internetowy wpis pani Krystyny,wdowy po poruczniku BOR-u,ktory zginal w katastrofie pod Smolenskiem to przeczytajcie go raz jeszcze raz i wzbudzcie w sobie gniew...W oswiadczeniu jest wszystko to,co WSZYSTKIE powinnysmy zrozumiec i zawalczyc,a nie tylko gledzic i gledzic,bo co to ICH obchodzi!
Bedac za granica mam obowiazek "donosic" na pisowska wladze i mam w nosie czy jakis arywista powie o mnie tak jak o Rozy Thun...
"Dzisiaj 19 kwietnia 2018 roku o świcie złamano moje konstytucyjne prawa w demokratycznym kraju. Mimo orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie, które skierowało sprawę w 2017 roku do Trybunału Konstytucyjnego wraz z decyzją o wstrzymaniu ekshumacji Jacka Surówki do czasu wyroku TK. Minął ponad rok. Decyzji TK nie doczekałam się ani nawet odpowiedzi na pisma kiedy możliwym będzie zajęcie się tą sprawą? TK milczy a kontaktować się z nimi można jedynie wysyłając pisma, na które nie ma odpowiedzi. Polsko, gdzie jesteś? Gdzie serce twoje? Gdzie prawo i sprawiedliwość nie tylko z nazwy? Nie zapomnę Ci tego Polsko. Nigdy nie zapomnę Ci tego dzisiejszego świtu nad grobem, kiedy złamano moje prawa i serce. Walczyłam godnie i zgodnie z literą prawa o spokój ciała mojego męża. „Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie”. Kościół katolicki nie stanął za swoimi owieczkami. Wam też tego nie zapomnę hierarchowie. Polityka okazała się ważniejsza. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Pamiętam dobrze nauki. Pamietam jak w 1998 roku przysięgałam przed ołtarzem „i że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Dzisiaj stałam przed grobem, mimo mej niezgody, właśnie dlatego. Ja jeszcze żyje i obietnic dotrzymuje. Dziś obiecuje, że nie zapomnę Ci tego Polsko. Upokorzenia. Bólu. Bezradności. Tego, że robisz ponownie to, co już zostało zrobione. Tego, że doszło do dzisiejszego świtu. Tego, że nawet nie wiem kiedy będę mogła odebrać ciało, by móc ustalać ponowne jego złożenie do grobu. Tego, że czuje się zniewolona w ponoć wolnym kraju. Tego, że po ponad 8 latach z krzywdy mojej i innych bliskich robisz spektakl na oczach narodu. Teatrzyk kukiełek, w którym politycy szarpią za sznurki, media włączają światło i dźwięk a tłum gapi się. Okrutna zabawa, która nawet zamkniętą żałobę jest w stanie znów rozerwać na strzępy. Wyrywać po kawałku tak jak dziś płyty poziomów grobu. Ekshumacje zbiorowe wbrew woli najbliższych nie dotyczyły nawet ofiar wojennych. Tymczasem w XXI wieku w demokratycznym kraju prawo staje się narzędziem w rękach rządzących. Nawet kościół zapomina jakich uczy praw. Nie mam już zrozumienia. Uleciało dziś w niebo wraz z odrywaną płytą nagrobną. Nie mam słów by opisać mój żal, rozgoryczenie, odarcie z godności, ogrom emocji gorzkich. Nie wybaczę Ci tego Polsko ani Wam wszyscy Polacy, którzy nie wyraziliście sprzeciwu, którzy uważacie, że nic się stało. Stało się. Świat się zatrzymał."

ZLO DZIEJE SIE NA NASZYCH OCZACH,A MY NIC?!

* * *

Dlaczego-to juz jest post scriptum-nikt nie zareaguje na nieprawde w przemowieniu
na okolicznosc rocznicy powstania w warszawskim getcie kiedy to prezydent Duda (nota bene-historyk) stwierdzil:
"Ale dziś my wszyscy pochylamy nisko głowę przed ich bohaterstwem, przed ich męstwem, przed ich determinacją i odwagą. Oni zginęli, bo w większości taki był ich los, walcząc za godność, walcząc za wolność, ale w naszym poczuciu, walcząc także i za Polskę, bo byli polskimi obywatelami."
Dudo!Oni walczyli o zydowska godnosc i bezalternatywna,honorowa smierc,a nie "za Polske".Ich polskie obywatelstwo Polacy mieli w dupie i maja nadal!
Milego week-endu szczerze zycze...
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Witaj Parisienne38...😏Delikatnie tematy o poranku...i trudno mi wypowiadać się/ odnieść / polemizować z odczuciami/ wspomnieniami/ myślami...żyjących osób,które bezpośrednio doświadczyły/ doświadczają... śmierci bliskiej osoby, bólu,cierpienia, rozpaczy,smutku,traumy,potrzeby izolacji,wyciszenia,żałoby... w związku z tymi wydarzeniami/ kartami historii: wojny,powstania w gettcie,Katynia czy " katastrofy samolotu"...Wiemy z różnych publikacji,jak trudne były ekshumacje wojenne/ śledcze...,które niekiedy pozwalały poznać ostatnie chwile/ losy/ miejsce tragedii/ śmierci/spoczynku wielu osób...,ale i też nie zostały wyjaśnione...:( Moja wola: oddanie organów,kremacja,prochy...a moim bliskich, ich wola.Polskie prawo dotyczące miejsca pochówku, pogrzebu... jest z wczesnych lat pięćdziesiątych i nie pozostawia całkowitej wolności wyboru... a wyroki sądu dotycząca ekshumacji różnie są postrzeganie...
2018-04-21 11:09
Parisienne38 dowiaduje sie,ze przez Gdansk przeszla fala obozu narodowo radykalnego i tam,jej fuerer,A.Zienkiewicz wyglosil slowa takie:"Polska musi zostac jednolita kulturowo i homogeniczna etnicznie"...
W tym czasie ja ogladalam ekspozycje plastyczne artystow z roznych stron swiata
pomieszczone w "niepolskiej",paryskiej przestrzeni architektonicznej projektu Franka Ghery."Niepolskiej",bo swiatowej,szerokiej,wspanialej...Ogladalam niehomogeniczna tworczosc artystow z roznych miejsc swiata i z roznych kultur.Obok mnie ogladali ekspozycje Niemcy,Wlosi,Hiszpanie,Japonczycy (ci sa najciekawsi swiata!),a nawet Rosjanie.Z Polakow bylam ja z mezem...tacy niehomogeniczni kulturowo...pelni zachodniej zgnilizny i zauroczeni uroda azjatyckich dziewczyn,ktore lgna do europejskosci jak to sie nie sni fuererom z zapadlych dziur wschodu Europy.Powtorze:EUROPY!...Powtorzylam,by obozowicze narodowo radykalni zdali sobie sprawe na jakim,realnym swiecie zyja.
HWDONR!
 KOMENTARZE (0) 
Parisienne38 Janusz Gajos w "Faktach po faktach" skomentował aktualną sytuację w kraju. Przyznał, że nie lubi rozmawiać o polityce.
- Nie lubię tego, że muszę w tym uczestniczyć. Ja w tej chwili, jak zresztą większość nas, jestem ubezwłasnowolniony tym, co się dzieje, tym co nam grozi - mówił aktor.
Zapytany o to, czy uważa Jarosława Kaczyńskiego za charyzmatycznego przywódcę, Gajos odparł, że "charyzma kojarzy mu się z czymś szlachetnym".
- W tej chwili chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że to nie jest charyzma. Wielu ludzi daje się prowadzić za rękę w stronę piekła. Nie wiem, dlaczego ulegają nakazom i wyobrażeniom o naszym kraju. To jest teatr, którego ja do siebie nie dopuszczam - mówił. W dalszej części rozmowy powiedział też, że Kaczyński "troszeczkę myśli jak dziecko, które chce być królewiczem".
Janusz Gajos nawiązał także do przemówienia byłej premier Beaty Szydło w Sejmie, dotyczącego wielotysięcznych nagród, które przyznała sobie i swoim ministrom.
- To jest cyrk, to jest slapstikowa komedia. Nie do uwierzenia, że to się dzieje naprawdę. Chciałabym czuć się bezpieczny i spokojny. Jeden człowiek chce mówić mnie, jak mam żyć. Daje mi tabelkę z przykazaniami na każdą okoliczność mojego życia. To jest przerażające. Nie umiem tego nazwać - komentował.
Na pytanie, czy polityka próbuje wpływać na sztukę, Gajos odparł, że "to jest jej marzenie, żeby wejść, brać udział i kierować wszystkim, czym się da".
- To jest najgorszy sposób obezwładniania człowieka poprzez władzę, poprzez jej wysłanników ...
******************************************************************************
"I have a dream!"
Gdybyz taki gentleman,z taka klasa i taka charyzma mogl byc prezydentem Rzeczpospolitej to ja bylabym "kims obszerniejszym i wyzszym".
 KOMENTARZE (0) 
Parisienne38 Kiedy wiosna to ja wyprowadzam sie z przestrzeni internetowych i wychodze na swieze powietrze (nie zabierajac z soba komorki!)...i wiecie co? ...nie mam stresu...nic mnie nie denerwuje,nic mi nie przeszkadza w kontemplowaniu natury..A tu,wokolo wielkie porzadki «ogrodowe».Francuzi maja fiola na punkcie ogrodow,parkow,skwerow i takich tam,mniejszych lub wiekszych przestrzeni porosnietych flora i uzywanych przez faune.Poczatkowo ich (Francuzow) upodobanie do «trzymania ordynku» w zielonych obszarach wydawalo mi sie takie «wojskowe» (ze rowno,sztywno i »pod linijke»);pozniej polubilam ten francuski styl ogrodowy i z satysfakcja zauwazam,ze wymusza niejako stala o niego troske.Pomine tu oczywisty fakt,ze wielbiac drzewostan nikomu nie przyjdzie tu do glowy by stosowac «szyszkowa metode» jego wycinania.Tutaj sie drzewa «kosmetycznie» przycina,zeby nadac ich koronom pozadana forme...taka,ktora
«zakonweniuje» z ulica,z ksztaltem,postacia otoczenia.Jesli juz trzeba wyciac jakies drzewo – z racji na jego chorobe-to natychmiast w jego miejsce pojawia sie nowe,juz podrosniete i dobrze ukorzenione w wielkiej bryle ziemi,z ktora to bryla przywozi sie «dane drzewo» i umieszcza w miejscu gdzie nastapil wakat...Poza tym to zwyczajowa metoda zagospodarowywania przestrzeni pod budowe polega tutaj na takim rozplanowaniu nowopowstajacych budynkow by sie rozmiescily w juz istniejacym drzewostanie.W czasie budowy,zreszta,kazde drzewo i krzak zostaje odgrodzony od placu budowy,a potem,w miejscach,ktore za bardzo uwydatniaja cegle i beton dosadza sie nowa,swieza roslinnosc by zatuszowala barbarzynska ingerencje czlowieka w naturalny swiat Pani Przyrody.
Aha,aha!Tutaj nikt nie osmieli sie dopuscic wandalizmu.Nikt nie zlamie zadnej galezi;nikt nie zerwie panoszacych sie teraz wiosennie tulipanow;nawet dzieciaki grajace w pilke na trawnikach uwazaja by nie wkopnac jej w jakas kwietna rabate...A propos trawnikow:jest francuskim obyczajem relaksowac sie w pozycji horyzontalnej na trawie (w koncu to Manet wymyslil sniadanie na trawie) wiec gdzie tylko sie da (pisze «gdzie sie da»,a nie «gdzie mozna»,bo mozna wszedzie) tam Francuzki i Francu- zi,korzystaja z przerwy na lunch (po francusku-dejeuner) jedzac na trawie.Wystarczy, ze bedzie to maly skwerek,taki jak,na przyklad parumetrowy trawniczek na placu Nation…
To takie «cos»,mniej wiecej, jakby sie wylozyc na trawniczku na krakowskich plantach lub na skwerze rownoleglym do Aleji Jerozolimskich w Warszawie.Polska mentalnosc nie pozwala na taka fanaberie;»u nas» sie siada na lawce,sie je i pije,a pozostalosci biesiadne rzuca sie na trawnik.We Francji sie «sniada na trawie»,a opakowania i takie tam roznosci niesie sie do koszy na smieci,gdzie zreszta,dokonuje sie segregacji odpadkow…
Nie musze chyba mowic jaka to przyjemnosc «uwalic sie» na trawie i to «uwalenie» jest w pelni bezpieczne.Jest czysto;nie ma przyczajonych psich kup,bo psy,w Paryzu nie maja wstepu na trawniki...ze co?ze piesek powinien pobiegac po trawie?oczywiscie tak,ale-skoro juz ktos zdecydowal sie wspolegzystowac z psem w wielkim miescie musi zastowac sie do obowiazujacych zasad.Paryskie skwery,parki i ogrody sa dla ludzi,a psie hasanie moze odbyc sie tylko w wyznaczonych miejscach (i tam sa slupki do ich obsikania i piaskownice do reszty czynnosci...kupy zbiera sie do workow,a jezeli
trzeba to sa sluzby dokonujace codziennej rewaloryzacji psich terenow)…
Przepisy sa jednakowoz po to by je nowelizowac i oto sa psy uganiajace sie za rzucanymi im pilkami po otwartych przestrzeniach trawiastych (nie w parkach,bo tam to jest absolutnie zabro- nione!).Te-z pozoru-rozbuchane psy doskonale wiedza gdzie mozna sie wysikac czy «walnac» kupe,a gdzie jest przestrzen zabawowa wiec mozna im zaufac...i z tego zaufania wynika pewnosc,ze kladac sie trawniku pani lub pan nie musi badac terenu pod wzgledem jego «okupienia».
Co do psiego zycia w Paryzu to stwierdzam,ze ich egzystencja tutaj bardzo dobra jest! Swiadczyc o tym moze tez przyzwolenie na swobodny ich «wchod» do salonow mody...salonow mody dla czlowieczych przyjaciol psiego towarzystwa.Nie do pomyslenia jest by pies zostawal na ulicy czekajac az jego ludzka patnerka dokona zakupow w «Le Bon Marché» ...
 KOMENTARZE (2) 
freeberde Fajny temat podjęłaś... Ja zwracam uwagę na to wszystko , co napisałaś, ale pod tymi względami i innymi plusami - chociażby takimi jak najczystsza rzeka miejska w mieście europejskim, w której można pływać- wolę WIEDEŃ :) Jednak namawiam - żebyś używała polskich czcionek przynajmniej - bo nie da się czytać twoich tekstów po polsku, a piszesz po polsku... To naprawdę nie jest problem na czas pisania zmienić ustawienia w klawiaturze... ??? Tak to można jedno zdanie z tel kom wysłać, ale nie taki długi tekst.
2018-04-07 04:12
SOUL33 lubię to! ;)
2018-04-21 11:11
Parisienne38 ...nie wchodzac w dyskurs z osobami przekonanymi o tym,ze zaplodniona przez meski plemnik zenska komorka jajowa jest czlowiekiem...
...nie kontestujac sformulowania pani rzecznik rzadzacej partii,ze ta partia jest katolicka...
...nie akceptujac zamiaru obostrzenia ustawy aborcyjnej,w wyniku ktorej kazda kobieta bedzie zmuszona do urodzenia nieprzystosowanego do samodzielnego zycia dziecka...
...jestem przekonana,ze potrzeba jednak rozsadku po obu stronach "wojny o aborcje".Uwazam,ze decyzja o przerwaniu ciazy powinna nalezec do kobiety-matki i te opcje winny przyjac do wiadomosci osoby,dla ktorych sila antyaborcyjnego dzialania jest slepa wiara.Zadna i zaden z fanatykow ochrony "zycia poczetego" nie bierze pod uwage skutkow jakie juz teraz wywoluja urodziny niepelnosprawnych dzieci.Polski "soc- jal" nie zapewnia zadnej pomocy rodzicom dzieci nieosiagajacych pelnej sprawnosci fizycznej lub psychicznej (albo nie osiagajacych ich wcale),zatem:nieprzystosowania wynikajacego z uszkodzenia czy uposledzenia funkcji organizmu...Nie przypominam sobie by ktorakolwiek osoba aktywnie sie udzielajaca w ruchu "Zatrzymaj aborcje!" miala pomysl co dalej,po "uratowaniu zycia".Nie chce byc brutalna,ale taka obojetna postawa odnosnie do-wydawaloby sie-obligatoryjnej opieki nad urodzonymi-niepelnosprawnymi sprowadza sie do zdania:"urodzilas?to sie teraz martw!ja sie za ciebie pomodle...Och!W modlitwach i gotowosci do sluzenia Bogu to polskie bigotki i bigoci sa hojni,a ich gotowosc sluzenia Bogu przez cale zycie doprowadza do paradoksalnych sytuacji kiedy czasu brakuje by zastanowic sie nad ustawa o rzetelnej opiece i pomocy socjalnej dla niepelnosprawnych dzieci.Gdyby nie determinacja rodzicow i najwyzsze etycznie ambicje
ludzi nie wierzacych w objawienia (chodzi mi o fundacje i organizacje pozarzadowe) to dzieci z uposledzeniami nie mialyby szans na zycie...zycie,o co tak usilnie walcza osoby aborcji przeciwne...taki paradoks.
Nie osmielam sie marzyc by w jakims momencie "dobrej zmiany" do laski pana marszalka sejmu wplynal projekt ustawy o rzetelnej pomocy dla narodzonych niepelnosprawnych i...zeby nie wyladowal w koszu.
*
"Pieniadze im sie nalezaly!" -krzyknela pani Beata w kontekscie do nagrod dla ministrow;ministrow najgorszych z najgorszych...
A ja-kategorycznie-zadam ustawowych pieniedzy dla rodzicow i opiekunow dzieci nie mogacych samodzielnie funkcjonowac!
Kaju Godek,do roboty!
 KOMENTARZE (2) 
sheen Iwka :* Wrócę niedługo z dłużym słowem ;)
2018-04-06 16:59
Parisienne38 JESTEM PROROKINIA!Matki nieprzystosowanych do samodzielnej egzystencji dzieci wprowdzili w czyn moje mysli (to sa wlasciwie ich mysli!) i kontestuja (okupuja sejm!)istniejacy porzadek finansowania niepelnosprawnych....Przeczytalam,ze jast pomysl by wprowadzic podatek solidarnosciowy "w tej sprawie".No szkur......,a podobno tak dobrze "sie mamy" z panstwowa kasa...
2018-04-21 07:42
Parisienne38 Na ile kobieca,piatkowa manifestacja kontestujaca zaostrzanie prawa aborcyjnego moze wywolac powstanie liberalnego ruchu politycznego?
Oto jest pytanie!
W moim przekonaniu:sytuacja jest patowa,bo nie ma skonsolidowanej i-majacej dobry,polityczny plan-opozycji.
Czekanie,az PiS sie przewroci to troche jak "czekanie na Godota"...
Mimo wszystko jestem optymistka!
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Pozytywne myślenie to podstawa , pozdrawiam ciepło:)
2018-03-25 22:23
Parisienne38 Skoro urocza "sheen" stwierdzila,ze jestem koneserka jazzu to musze napisac,ze "wzie- lo mi sie" to od meza.Nie potrafie wyjasnic jak on to zrobil,ze potrafilam sie muzycz-nie "zreorientowac" i nabrac klasy.On potrafil nauczyc mnie sluchac jazzu tak jak mlodziez nauczyl grac jazz Miles Davis.
Kiedys moj maz stwierdzil:"Bylem,jestem i bede fascynatem wszystkiego co Miles tworzyl jako blyskotliwy kompozytor,aranzer;po prostu-artysta.Jego subtelna trabka « zadajaca » muzyke pelna niedpowiedzen,ale klarowna i doskonala jak bezchmurne niebo doprowadza mnie niezmiennie do orgastycznego wrecz zachwytu.. »So What », »Concierto de Aranjuez »,a pozniej: »Jean Pierre », »Tutu » czy « Time After Time » to rzeczy genialne,a bezkompromisowosc w wyznaczaniu nowych kierunkow,reanimujacych zesklerocialy jazz to mistrzostwo swiata jest.
Miles byl wyjatkowy;byl muzykiem ponadczasowym,budzacym respekt.To prorok w swiecie muzyki en général ! »Poderwane » rockmenom pomysly rozwijal bez zadnych ograniczen nie liczac sie nigdy z tym « co ludzie powiedza »i wybiegal tworczo poza rockowe schematy.Mial,poza tym,niebywale « oko » na mlodych,zdolnych.Czasami jednak ci mlodzi,zanim wykorzystali przy nim swoje talenty (o ktorych czesto nie mieli pojecia) doznawali szoku poznawczego.Tak bylo z Herbie Hancockiem w 1970 roku,kiedy to Miles zaprosil go do studia wypelnionego elektrycznymi « klawiszami » i zaproponowal,by sobie cos wybral do grania na sesji plytowej.Mlody Herbie obejrzal wszystko uwaznie i zapytal niesmialo :
-A gdzie jest fortepian ?
Z punktu widzenia autora « Cantaloup Island » pytanie bylo uzasadnione.Z punktu widzenia autora « Bitches Brew »-zupelnie bez sensu.
Nie inaczej bylo w 1981.,z Mike"m Sternem,ktory zglosil sie do castingu na gitarzyste nowego zepolu Davisa.Byl,co prawda po udanej wspolpracy z « Blood,Sweat And Tears »,ale bal sie,ze Miles nie zniesie jego rockowego « wykopu » i ustawil glosnosc na « pol gwizdka ».Zagral jakies arpeggio,ale Davis mu przerwal.Podszedl do wzmacniacza i przekrecil wszystkie potencjometry w prawo,do oporu.
-Teraz graj;-mruknal.
Mike « przywalil z grubej rury » i wszedl do zespolu wraz z sopranista-Billem Evansem,basista
-Marcusem Millerem,perkusista-Al Fosterem i « przeszkadzajkarzem »-Mino Cinelu.Do Polski niestety nie dotarl.Zastapil go John Scofield,a bas-w miedzyczasie-objal Darryll Jones (obecnie w « Rolling Stones »)"...

BYLAM NA DWOCH KONCERTACH STONESOW;"CZULAM" SOLOWKE JONESA W "MISS YOU"!!!


..."Miles zmienial muzykow czesto i dlatego,po warszawskim « Jamboree
"86 » bylem prawie pewien,ze Evans wyleci ze skladu.Wyraznie nie byl w laskach Milesa,ktory poirytowany zbyt dluga solowka saksofonisty « przylozyl » mu w polowie frazy keyboardowy akord,kompletnie « od czapy ».Evans sie pogubil,"

(POWYZSZY ACCIDENT JEST NA YOUTUBE!)

..."ale na szczescie Scofield przytomnie « zadal » temat utworu i jakos poszlo.Na pozniejszym koncercie w Berlinie zamiast Evansa byl juz Bob Berg...
Z jazzrockowej szkoly Milesa wyszlo wielu « absolwentow ».Na przyklad Herbie Hancock,ktory nie tylko,ze pod wplywem mistrza nagral pozniej brawurowy album « Head Hunters »,ale pokazal dyskotekowej publice jak mozna sensownie grac do tanca.Jego hitowy « Rockit » po dzis dzien jest w repertuarze przebojow MTV.
Drugim uczniem Davisa jest austriacki pianista Joe Zawinul,tworca megahitu pod ty-
tulem « Birdland » rozpoczynajacego plyte « « Heavy Weather ».Zawinul wraz z saksofonista Wayne Shorterem,basista Jaco Pastoriusem,bebniarzem Alexem Acuna i perkusista Manolo Badrena tworzyli « postmailsowski »,jazzrockowy zespol « Weather Report »).
Trzecim, »od Milesa » jest Marcus Miller,basista o tak dynamicznym « wykopie »,ze sluchajac trudno jest usiedziec.To on jest wspolautorem milesowskiej « Siesty » i autorem genialnej kompozycji « Tutu »"
No i ja kiedy-rok temu-bylam z mezem na koncercie Millera w paryskiej "Olympii" zaliczylam pelny "odlot".
 KOMENTARZE (2) 
SOUL33 lubię to! ;)
2018-03-19 12:47
sheen lubię to! ;)
2018-03-19 20:28
Parisienne38 O jej,jej...jakze mi przykro,ze zdenerwowalam kogos piszac o "mezu" Muriel Robin,monsieur Pierre Palmade (przy czym slowo maz odnosi sie do partnerstwa a niekoniecznie do "zaliczenia slubnego").No,ale coz glowa muru nie przebije wiec nie wchodze w spor z osobami uwazajacymi ze sa "besserwisser"...O.K."Kon jaki jest kazdy widzi"...

A co do mojego meza,ktory-cytuje-"moglby byc twoim"-to znaczy moim-"ojcem lub nawet dziadkiem" (jak to blyskotliwie obliczyla pewna Dama!) to dodam,ze jego dojrzale punkty widzenia pokrywaja sie z punktami widzenia muzycznego geniusza,jakim byl bezsprzecznie Miles Davis.Jego relacje z mlodymi byly niezwykle tworcze dla obu "wiekowych przestrzeni"...i w takim to kierunku warto kierowac mysli i nie ulegac fundamentalistycznym,archaicznym pogladom...
Kiedy mialam 22 lata,moj maz mial "juz" 54 i dla mnie taka roznica wieku nie miala zadnego znaczenia.Polaczylismy sie intelektualnie i emocjonalnie,a potem "przyszly noce,jak psy wierne pod nasz dom"...
 KOMENTARZE (3) 
freeberde Pierre jest gejem... i był zawsze i jedynie po prostu kolegą z pracy Muriel... spotykali się często, bo uczyli się razem występów, normalka, gadasz jakbyś nigdy nie pracowała... Nie znajdziesz przykładu miłosnego na swoją modłę.. lepiej poszukaj dziewczyny na prowincji we Francji, która marzy, żeby pomieszkać w Paryżu, jak opłacisz jej mieszkanie lub u was pomieszka gratis i może jakieś studia lub kurs jej opłać - to tylko tak znajdziesz dziewczynę do seksu w twoim układzie.. Tak ten świat się toczy, zasadą łańcuszka - ktoś ciebie kupił - potem ty kupujesz kogoś...
2018-03-20 16:47
Parisienne38 Cher "l'Oiseau-libre";badz laskawa uznac,ze "rozni ludzie sa na swiecie (i bardzo dobrze!) wiec ich spojrzenia na rzeczywistosc sa odmienne.Swoje "dobre rady" zostaw dla siebie,a co do Pierre'a i Muriel-pozwol,ze bede miala odmienna o nich opinie i to by bylo na tyle...rn Oczywiscie mozesz komentow
2018-03-21 05:15
Parisienne38 (cos tu sie zacielo wiec...) Oczywiscie mozesz-jesli musisz-komentowac moje wpisy,ale od tej chwili stosuje tu zasade,iz karawna idzie dalej pomimo ujadania psow"!
2018-03-21 05:18
Parisienne38 Dzisiaj napisze cos z zupelnie innej strony moich mysli.Sklonila mnie do tego lektura wpisow na tutejszym forum pod tytulem "Coming out?".Znak zapytania daje do myslenia, bo w naszych,polskich realiach ujawnienie homoseksualnosci wiaze sie zawsze z powsta- niem atmosfery niecheci i wrogosci wobec osoby odstajacej od "jedynie slusznych norm
moralnych";ostracyzm spoleczny takze nie jest wykluczony,a to juz "brzydko pachnie" i
kojarzy sie ze spoleczna izolacja (mozna to-wrecz-porownac do zjawiskiem gett,tak sadze).
Mam szczescie zyc i byc w ucywilizowanej przestrzeni ludzkiej wiec tutaj "coming out" jest zwyklym kaprysem.W konteksie do takiej konstatacji satysfakcjonujacy wydal mi sie "forowy" wpis "wojtka" z 12.marca odnosnie do owego znaku zapytania:ujawniac sie czy nie?"...cytuje:"ludzie którzy interesują się cudzym życiem to ludzie bez własnego życia. czy warto się nimi przejmować? nawet jeśli są rodziną. no nie warto. czy naprawdę myślicie żeby wielcy ludzie tego świata jak Elon Mask czy Steve Jobs interesowali się tym kto z kim śpi, jaka aktorka pokazała cycek bo miała za duży dekolt, i tym jak kto spędza życie? nie! to interesuje tylko małych nieszczęśliwych ludzików, którzy nie mają nic ciekawego do roboty, mają ch... wlasne życie, więc interesuja się cudzym zyciem i próbują chociaż na chwilę wejść w rolę SPECJALISTY lub AUTORYTETU od spraw życiowych i doradzać innym jak mają ... spieprzyć własne życie, by przypadkiem nie być bardziej szczęśliwymi od nich no lejcie na takich ludzi."
Pozostawiam powyzsze bez komentarza,bo osoby rozsadne i empatyczne "czuja bluesa" podczas gdy osoby durnowate beda takie "na wieki wiekow;amen"...

Jest taka francuska aktorka-Muriel Robin-ktora jest szczesliwie "zamezna" i owo szczescie dotyczy tez akceptacji "meza" Muriel,Pierre"a,dla biseksualnosci zony.On,czu- jac i wiedzac,iz zona ma "podwojna preferencje psychoseksualna" kocha ja taka jaka jest...Muriel nie ukrywa przed swiatem (i mediami oczywisce!),ze jej partnerka jest Anne Le Nen,ale "coming out"?"Coming out" spelnia tylko oczekiwania "ludozerki" i dos-tarcza jej podniecenia na rowni z podnieceniem ile Muriel zarabia i gdzie chowa szmal...

Wolnosc oznacza swobode w wyrazaniu siebie;w wyrazaniu swoich intymnych upodoban i preferencji z erotycznymi wlacznie.W tej osotaniej kwestii zadna,rozsadnie myslaca osoba nie moze powiedziec,ze jest "podlegla" konkretnej orientacji?Erotyka to nie kalkulacja czy polityka...Wszelkie animozje i predylekcje erotyczno-seksualne sa ludzka sfera scisle prywatna,osobista.To jest sfera psychofizycznie intymna!Podkres-
lam:psychofizyczna,jako ze wyprane z emocji i empatii,instynktowne czynnosci genital-
ne wobec osob drugich to nic innego jak przemoc,ze tak to delikatnie nazwe...
Jestem lesbijka zwiazana z ponad siedemdziesiecioletnim mezczyzna,ktory-na dodatek- jest moim kochanym mezem.W moim ukladzie malzenskim mam carte blanche na "kochanie
kobiet" i wowczas (kiedy rzucam sie w wir romansu,bo "kochanie" zdarzylo mi sie raz i -nie z mojej winy-sczezlo) moj maz pelni role mojego duchowego "supportera".Nie wszyscy to rozumieja,bo-na przyklad-kiedy tu,na "naszej" stronie "wylozylam karty na stol" to jedna z pan ocenila mnie,cytuje:"nie kazda kobieta chce dotykac parostytutki ze wsi,ktora wyszla za starego dziada,zeby ja do Paryza zabral (...)to znaczy,ze sprzedajna jestes-glupia"...
Powyzej zgadza sie tylko to,ze jestem ze wsi i "ze nie kazda kobieta chce dotykac prostytutki"...
Milosc to "zgoda umyslow" (Shakespeare) i to z kim chcemy byc zalezy od naszej woli,rozsadku i wspomnianych przedylekcji osobitych czyli od tego "co mamy w swojej,
wlasnej glowie",bo "seks" (rozumiany tak jak sie to slowo powszechnie uwaza) tez tkwi w glowie!
W glowie sa tez uczucia i teraz nie wiadomo czy sluza one seksualnosci czy tez od- wrotnie..A moze pojawiaja sie paralelnie w chwili najwyzszego olsnienia?
Wiem,ze mam "drive to women",ale sa okolicznosci kiedy czuje,ze moge "pojsc do lozka" z moim mezem,i ze to sprawi mi przyjemnosc,te szczegolna,erotyczno-seksualna satysfakcje w heteroseksulanym ukladzie gdzie ani przez chwile nie jestem wykorzys-
tywana!Te hetero satysfakcje moge osiagnac tylko z tym jednym mezczyzna,bo on wie jaka jestem,akceptuje moja homoseksualnosc;on mnie-po prostu-kocha (jakkolwiek by to definiowac) i on wie jak to zrobic by moja lechtaczka spiewala...
-A co w rewanzu?-moze ktos zapytac.
Domyslcie sie...dla ulatwienia powiem,ze jest taka czynnosc meska,ktora mozna nazwac
"autoerotyka"...
* * *
No coz,pasjonowanie sie "coming out" jest dla tych osob,ktore chca zagladac innym do majtek i to jest raczej przykre...
Wedlug mnie-lepiej byc jak Muriel Robin (dla ktorej "coming out" jest bezprzedmio-
towy) niz spelnic oczekiwania oblesnych stworow,ktorych opinie nie powinny nas obcho- dzic w ogole!
 KOMENTARZE (9) 
Ewuska lubię to! ;)
2018-03-17 10:53
SOUL33 lubię to! ;)
2018-03-17 17:57
freeberde Jak twój mąż jest bogaty i kupił sobie ciebie to dlaczego nie może kupić ci dziewczyny do seksu i towarzystwa ? Czy wiesz, ze we Francji ładna żona i w tym samym wieku to milion euro na konto ? A twój mąż to mógłby być twoim ojcem lub nawet dziadkiem to może powinien ze 3 miliony ci na konto wrzucić i byś sobie kupowała księżniczki... :)
2018-03-18 02:06
Parisienne38 "freeberde";o jakze Ty jestes-o!Pani!-przewidywalna;ale w otchlani Twych zlosliwych uwag gubisz-o!Pani!-instynkt samozachowawczy i nie odczytalas mojej glownej intencji...powyzszy wpis TO JEST PROWOKACJA i-tak jak myslalam-tylko Ty-o!Pani!-dalas sie na nia nabrac.Dyskusja z Twoimi-o!Pani!-opiniami bylaby ponizej mojej inteligencji i godnosci dlatego umieszczam Cie w mej cichej niepamieci.
2018-03-18 06:23
Parisienne38 przepraszam za "prywate" w komentowaniu komentarza "freeberde",ale...no nie moglam sie powstrzymac...je suis desolé pour "freeberde"!
2018-03-18 06:27
sheen Parisienne38 Twój Mąż jest inteligentnym, szarmanckim mężczyzną. Jego wiedza na temat muzyki, literatury jest imponująca. Tworzycie parę przyjaciół, piękne współbrzmienie wydobywa się ze snutych przez Ciebie opowieści. Przesyłam ukłony dla Ciebie i Twojego Męża pary entuzjastów i konwserów muzyki jazzowej i klezmerskiej :) Życzenia słoneczengo dnia, wysyłam Wam nad Sekwanę :)))
2018-03-18 11:07
sheen *koneserów, wybacz urocza Paryżanko :)
2018-03-18 16:14
freeberde I co ty za bzdury piszesz... kurde nie kłamie się na publicznym blogu i to jeszcze jak info dotyczy osoby żyjącej - to może cię pozwać do sądu ... nie kumasz tego ??? Myślisz, że jak piszesz po polsku - to ja jej tekstu nie przetłumaczę ? Jesteś pewna , ze ja nie mieszkam w Paryżu i nie znam języka francuskiego ??? !!!!!!! "Jest taka francuska aktorka-Muriel Robin-ktora jest szczesliwie zamezna i owo szczescie dotyczy tez akceptacji meza Muriel,Pierre"a,dla biseksualnosci zony.On,czu- jac i wiedzac,iz zona ma "podwojna preferencje psychoseksualna" kocha ja taka jaka jest..." - pogięlo cię ??? Muriel nie ma żadnego męża, a Anne jest jej żoną od 2009 roku !! Żoną !!! Powtarzam : Muriel nie ma żadnego męża , który coś tam akceptuje tylko ma żonę Anne...
2018-03-19 02:34
freeberde Podsumuję, bo teraz ludzie bełkoczą, nie umieją dobrze i jasno pisać - a co za tym idzie nie umieją czytać... A zatem Muriel to Kobieta i Anne to Kobieta. Dwie Kobiety, dwie lesbijki się kochają i wzięły ślub we Francji... A swoja drogą ta Anne śliczna, podobna do polskiej prezenterki Anity Werner.. :)
2018-03-19 02:47
Parisienne38 skoro "sheen" (dziekuje za pyszny komentarz!) zyczy inspirujacych debat w -zaproponowanym przeze mnie-"salonie kultury zydowskiej" to ja dodam,ze chcialabym bardzo wiedziec czy sa Panie,ktore chcialyby wiesc prywatne,salonowe «posiedzenia» w internecie (mieszkamy przecie w roznych miejscach swiata!).Moze kiedys doszloby do spotkan realnych to marzy mi sie atmosfera jak w salonie u markizy de Rambouillet,bo to miejsce wyznaczalo wiodaca tresc zycia intelektualnego siedemnastowiecznego Paryza i swiadczylo o dziejowej roli jaka w kulturze wiodly i wioda kobiety.Oprocz hotelu Rambouillet dzialaly «kluby» u pisarki,pani de la Fayette,nowelistki,pani Madeleine de Scudéry (ciekawostka jest,ze jest autorka najdluzszej,bo skladajacej sie z 1.954.300 slow,noweli «Artaméne ou le Grand Cyrus»)czy u wybitnej milosniczki jezyka francuskiego,markizy de Sévigné...
W salonie tej damy dyskutowano o literaturze,sztuce,obyczajach,o nauce,filozofii,o modzie;dowcipkowano (co Moliere okreslal mianem «les précieuses ridicules» czyli «wartosciowymi smiesznostkami»).Salon pani de Sévigné miescil sie w jej rezydencji Carnavalet przy ulicy des Francs-Bourgeois,pod numerem 16.(dzisiaj jest tam cudne muzeum historii Paryza;wstep wolny!).Kim byla markiza Maria de Rebutin-Chantal,po mezu-de Sévigné?Wydana przez rodzine za awanturniczego i niewiernego jej arystokrate,Henryka de Sévigné owdowiala w wieku 26. lat i z zamku Les Rochers przeniosla sie do Paryza. Byla piekna,inteligentna i znakomicie wyksztalcona dama;milosniczka jezyka francuskiego i autorka kilkuset listow adresowanych glownie do jej corki,Françoise-Marguerite,jako ze ta,wraz z mezem,hrabia Franciszkiem de Grignan wyjechala do Prowansji.W listach do ukochanej corki opisywala paryskie wydarzenia konca siedemnastego wieku,co stanowi dzis kopalnie wiedzy o obyczajach «ancien regime"u».Zaangazowana w zycie towarzyskie stala sie szybko jedna z najpopularniejszych arystokratek w Paryzu,a prowadzony przez nia salon byl niemal akademia gromadzaca literatow i wybitnych «znawcow slowa».W dysputach obowiazywala wyrafinowana starannosc jezykowa (préciosite) co stalo sie impulsem do stworzenia «Dictionnaire de l"Académie Française»-»Slownika Francuskiej Akademii».Brzmi to strasznie napuszenie i deto ale atmosfera,w jakiej dokonywano lingwistycznych akrobacji byla-co najmniej-swobodna.Wlasnie w literackim salonie wymyslono slowo «seledynowy»,okreslajace zielonkawo-blekitny odcien chinskiej porcelany...
W chinskiej porcelanie pito tamze zapewne herbate i-wbrew zaleceniu durnych medykow-kawe.Konowaly twierdzily mianowicie,ze kawa jest «szkodliwa,haniebna i bezuzyteczna,a jej spozycie prowadzi do do impotencji,paralizu i wyniszczenia organizmu przez wypalenie krwi».Cokolwiek by sadzic to cecha ludzka jest chec sprobowania wszystkiego co zabronione, zle albo grzeszne, wiec kawa blyskawicznie stala sie napojem modnym i podawanym nawet na targowiskach.Byla zaparzana w specjalnym-uzywanym do dzis-naczyniu o nazwie kon,albo przyrzadzana w wiekszej ilosci w zbiorniku o nazwie perkolator...Kawka,herbatka...byc moze ciasteczka i rozmowy ubarwione wspomnianymi smiesznostkami-«précieuses ridicules».

Nie zamierzam byc promotorka "salonu kultury zydowskiej",bo 1° nie jestem az tak "uczona" jak chocby "sheen" czy "Soul33" (ze o Bernanos,"najpiekniejszej erudytce
Swiata" nie wspomne!);ale 2° chetnie bede takiego salonu uczestniczka...
Czy sa chetne Panie?
 KOMENTARZE (0) 
Parisienne38 Nie wiem czy pobije rekord blogowego wpisu,ale jesli tak-to bedzie to zasluga tekstu mojego meza,ktory uwaza go (ten tekst),za swoj bardzo prywatny,ale mnie-w koncu zonie,nieprawdaz?)-dal carte blanche na zacytowanie...
W jego memuarach jest tak:
"Piszac o Johnie Zornie,ktorego wystepy w roku 1999 powalily mnie na kolana musze koniecznie wspomniec o klezmerach czyli o tradycyjnej muzyce zydowskiej.Juz jako nas- tolatek,kiedy bylem z moja pierwsza «powazna» dziewczyna,Iza,Zydowka, uslyszalem od Jej ojca ze istnieje ten muzyczny styl,ale zafascynowany jazzem i rockiem chwilowo zlekcewazylem te wiadomosc.Wiecej dowiedzialem sie w roku 1979.Bylem wtedy poczatku- jacym dziennikarzem muzycznym i «wywiadowalem» maestro Leopolda Kozlowskiego,zwanego pozniej «ostatnim klezmerem Galicji».Napisalem o nim w tygodniku «Panorama» (slaska) (artykul:»Big band z malego miasta»).Ten fantastyczny muzyk i uroczy facet byl przy- jacielem mojego Ojca i po rozmowie ze mna doniosl mu:
-Masz fajnego syna.Jak malo kto potrafi odroznic klucz wiolinowy od klucza do wychodka.
Szczerosc tej oceny przyjalem z satysfakcja...
Przepraszam za bardzo osobisty «dryf»,ale niesposob mi nie wspomniec mojego mentora,dzieki ktoremu wszedlem w zaczarowany swiat muzyki klezmerow. To dzieki niemu poznalem Itzhaka Perlmana,swiatowej slawy wirtuoza skrzypiec (kinomani pamietaja za- pewne jego przejmujace solo,«Remembrances»,w filmie «Lista Schindlera») i bylem swiadkiem kiedy,po raz pierwszy w zyciu,w czasie Festiwalu Kultury Zydowskiej,w 1993. zmierzyl sie z muzyka klezmerska.Jammowal wtedy z kapelami »Brave New World»,»The Klezmer Conservatory Band» i «Klezmatics» no i «zlapal taki feeling»,ze...o!Jahwe!
Musze to napisac!No,musze...Mniemanie niektorych,ze Zydzi (a takze ich kultura) sa przyczyna wszelkiego zla to koszmar,ktory mnie przesladuje.Przesladuje mnie odkad uslyszalem okrutne znaczeniowo stwierdzenie:»ty Zydzie!» i byla to obelga.Nie moge tez pojac tego,ze kibole krakowskiej «Wisly»,by wyrazic swoja pogarde dla «Cracovii» pisza na murach:»Cracovia Zydy!».O co tu,do cholery,chodzi?!I to w dodatku w Krako- wie,miescie najwiekszego festiwalu kultury Zydow,gdzie na klezmerskie koncerty,"Sha- lom na Szerokiej»,przychodza tlumy i nie znajac nawet genezy stylu porywani sa rytmi- ka i «gestoscia» tej muzyki...Nie wiem-zeby nie wyjsc na natretnego dydaktyka-czy po- winienem wyjasniac co zacz klezmerstwo.Powiem jedno: ta,ocalona po rozlicznych marty- rologiach narodu zydowskiego muzyka-trwa,istnieje,zadziwia swoja energia,zywotnoscia i jest czy- telna dla kazdego sluchacza...Chociaz jej korzenie siegaja tradycji cha- sydzkiej to nasiaknieta jest folklorem narodow,posrod ktorych przyszlo Zydom zyc.Sa wiec zywe wplywy balkanskie,sa arabskie;sa tez polskie;ale klezmerzy anektuja takze te gatunki muzyczne,ktore wydaja sie niemozliwe «do wziecia»,a wiec jazz,rock czy hip-hop...Do moich ulubionych artystow klezmerow zaliczam klarneciste Davida Krakauera i on wlasnie «znajduje sie w awangardzie».W 2003 roku sluchalem koncertu jego «Klezmer Madness» w krakowskim klubie «Indigo» i powalila mnie obecnosc na scenie dwoch swiet- nych dziewczyn;Sheryl Bailey grala rockowo na gitarze,a na basowej-Nicki Parrot.Jakby tego bylo malo Krakauer zaangazowal goscia od sampli i "odjechanej" elektroniki,nie- jakiego Socalled"a.Melanz spiewnie brzmiacego klarnetu wspartego na «ciezkiej» sekcji (na bebnach gral Michael Sarin) dal ekstatyczny efekt,ale to i tak nie byl "ostatni odlot» Krakauera...W 2012.,w Paryzu,w sali «La Cigale» odbyl sie koncert nowej for- macji Davida,-»Anakronic Electro Orkestra».Popedzilem nan z moja ciekawa muzyki zona i...Ze znanego mi «krakowskiego» skladu zostal tylko elektronik-Socalled.Pozostali to:Corinne Dubarry na malym akordeonie,Ludovic Kierasinski na basie,Ghislan Rivera na perkusji i Pierre Bertaud du Chazaud na drugim (obok Davida) klarnecie,zelektryfiko-wanym tak,ze-w ferworze emocji-muzyk gral na samym ustniku .Napisalem,ze gral »obok Davida»...Tak,bo Pierre gral swoje szalencze solowki wsparte elektronicznymi efektami podczas gdy leader «zawieszal fermaty»,prowadzac glowne linie melodyczne z jedna,gora dwiema improwizacjami.Improwizacjami najwyzszej proby....
Jak to zwykle bywa w przypadku anonsowanego wczesniej klezmerskiego koncertu na sali zjawila sie zacna publicznosc oczekujaca «muzycznej wycieczki» w klasyczny re- pertuar Zydow aszkenazyjskich,az tu nagle,gdy zgasly swiatla,po delikatnym intro,"za- danym» przez Socalled"a, Rivera z Kierasinskim przywalili taki drum-basowy podklad,ze wszystkich zatkalo.To byl utwor «Cabbalistic Snare»...Potem muzycy tylko podkrecali ekspresje brzmieniowa («Shadock»)...a potem to juz musielismy koniecznie (Iwona i ja) «namierzyc» i kupic plyte «Noise In Sepher».Na niej-gosc specjalny Davida Krakauera:hip-hopowiec,Tyron Benson...Mam teraz cos w rodzaju deja vu.Krakauer,w 2013. wprowadza hip-hop do muzyki klezmerskiej,tak samo jak zrobil to w 1989.Quincy Jones.Tyle,ze Jones spoil hip-hop z jazzem.Dla mnie bomba i te bombe mam;chodzi o plyte Jonesa,»Back On The Block»…
Aha,tak dla porzadku;plyte «Anakronic Electro Orkestry» znalazlem za posrednictwem sklepu muzycznego w paryskiej filharmonii bo gdzie indziej nikt o takim zespole nie slyszal.Zreszta i w fiharmonijnym butiku tez plyty nie bylo,ale zamowili!Teraz,kiedy zespol jest juz slawny-problemow z ich plytami nie ma...
To teraz powroce jeszcze do pelnego determinacji zyciorysu artystycznego maestro Leopolda Kozlowskiego.Byl wnukiem Pejsacha Brandweina,tworcy najslynniejszej chyba kapeli klezmerskiej w dziewietnastowiecznej Galicji,a potem ulubiencem marszalka Pilsudskiego w Rzeczpôspolitej.Klarnecista w zespole byl wujLeopolda,»Poldka»-Naftu-le Brandwein.Poldek podsluchujac rodzinnych klezmerow zostal absolwentem klasy for- tepianu lwowskiego konserwatorium i-pozniej-dyrygentury krakowskiej PWSM...Po woj- nie,kiedy cudem uniknal smierci,zalozyl w 1948. zespol piesni tanca krakowskiego i warszawskiego okregu wojskowego,ktorym przez 23 lata kierowal (pamietam,ze w mundurze i z wasem przypominal naszego marszalka sprzed wojny...).
Komponowal (Kozlowski,a nie Pilsudski),aranzowal,gral...Kierowal tez muzycznie teatrem zydowskim w Warszawie i cyganskim zespolem «Roma».Z «Roma» zjezdzil cala niemal Europe i kiedy w latach 60-tych ubieglego wieku,gdy atmosfera wokol Romow gestniala,zespol wyjechal do Finlandii. I tam niemal wszyscy muzycy Poldkowi zwiali. Zostal tylko skrzypek,kontrabasista i spiewajace siostry Rajfer-Zosia i Czesia.
-I co mialem robic?-opowiadal mi Kozlowski.-Zyd przebral sie za Cygana i gral na akordeonie nawet...Zyd Cyganem?Wlasciwie to bez roznicy,bo obie nacje zyja w diaspo- rze,a muzycznie jestesmy mocno «spokrewnienie».Zreszta «Rajferki» to tez byly "zydows-kie Cyganki".-dokonczyl...
W 1968.w PRL-u dala o sobie znac antysemicka postawa komunistycznych wladz oraz znacznej czesci Polakow,co pokutuje w «masach» niestety do dzis (o «przyczynach wszelkiego zla» juz pisalem).Przeniesiony natychmiast do rezerwy Poldek dostal szlaban na estrade,radio,telewizje...na wszystko...Dal jednak rade!Z pomoca prowinc- jonalnych domow kultury zarabial jako konsultant i kierownik wielu zespolow muzycz- nych wiec nie stracil kontaktu ze swoja profesja.A ja,na przekor panujacym trendom i wykorzystujac durnote redakcji socjalistycznej «Panoramy» napisalem artykul o Poldku
i poszlo to «do ludzi».Wycinek tego tekstu przechowuje troskliwie,zastanawiajc sie
czasem gdzie tez byl cenzor,kiedy oddalem tekst do redakcji...Przyspal chyba tak samo jak przyspal "okolicznosciach" tekstu Agnieszki Osieckiej do piosenki "W zoltych plomieniach lisci"-Lucji Prus i "Skaldow"…Tylko taki duren jak "peerelowski" cenzor mogl przeoczyc istotne znaczenie akapitu:
"Wsrod ptakow wielkie poruszenie;
Ci odlatuja,ci zostaja..."
...No tak...to bylo w niechlubnym dla Polski momencie...wlasnie po "Marcu "68"...
Po powrocie demokratycznej «niepodleglej» rekompensata za przeszle nieszczescia okazal sie byc-dla Kozlowskiego-Festiwal Kultury Zydowskiej gdzie muzyk zostal gwiaz- da pierwszej wielkosci.Byc moze to dzieki niemu impreza nabrala wymiaru swiatowego swieta klezmerow.
-Posluchaj tego.-powiedzial do mnie kiedy konczylismy wywiad...
Zagral na pianinie «Ederlezi»,temat cyganski ale i klezmerski...Grajac nucil pod nosem.
Pomyslalem:ten zydowski zaspiew!Sam cymes!Nawet dla mnie,dla goja!
Muzyka to muzyka,ale literatura!Tuwim nade wszystko,Slonimski,Brzechwa,no i Singer....Trudno nie ulec magii satyrycznego pisarstwa wymienionych,ktorzy sa dla mnie absolutnie genialni.No i to niezwykle,lekkie poczucie humoru!Mistrzami w tej materii byli przede wszystkim Antoni Slonimski i Julian Tuwim.Ich,wspolnie pisane,sa- tyryczne teksty z lat 1920-1936 ,pomieszczone w tomiku «W oparach absurdu» «wywracaja zycie codzienne na lewa strone,wykorzystujac forme inseratow,ogloszen,zagadek,porad i przepisow kulinarnych oraz purenonsensowo przeksztalcajac utwory literackie».Na ten przyklad:
«Usuwam dywany,pianina raz na zawsze.Sprzatam wlascicieli.Kochanowicz.Praga.»
A kto by nie znal slynnego,»dudkowego» skeczu o seku?Autorem tego szmoncesu jest Konrad Runowiecki (pseudonim:Konrad Tom),aktor,piosenkarz,scenarzysta i inteligentny konferansjer warszawskich kabaretow w okresie miedzywojennym...W niczym nie umniej- szajac jego finezyjnego poczucia humoru przypomne zydowski dowcip anonimowego autors- twa...Mowi sie otoz,ze najdurniejsi Zydzi mieszkali w miescie Chelm.Najdurniejsi,bo Chelm pobudowno na wzgorzu i po wode chodzilo sie do rzeki Uherki plynacej w kotlince ponizej miasta.No i coz to za idioci,ci miesz-kancy skoro schodzili w dol z pustymi wiadrami ,a mozolili sie z ciezkimi,pelnymi wody wdrapujac sie na gore...
W tymze Chelmie zamieszkiwal pewien zydowski kupiec;nazwijmy go klasycznie:Apfel- baum... Pewnego dnia udal sie do fryzjera.Fryzjer byl gadatliwy i zadal Apfelbaumowi zagadke:
-Kto to jest:syn mojego ojca,ale nie ja?
Apfelbaum myslal,myslal,ale nic nie wymyslil.
-To moj brat!-rozesmial sie fryzjer.
Kupiec wrocil do domu i powtarza zonie zagadke:
-Jak myslisz-kto to jest?-mowi do zony.-Syn mojego ojca,ale nie ja.
Zona mysli,mysli i nic.
-To brat tego fryzjera z naprzeciwka.-wyjasnia Apfelbaum krztuszac sie ze smiechu.
O «Szelmostwach lisa Witalisa» napisalem,ze-wedlug mnie-to kultowa bajka i wydaje mi sie,«ze nie ma wprost nikogo»,kto nie znalby tworczosci Jana Brzechwy.Pamietam jednak opor wladz kiedy w pewnym miescie na poludniu Polski chciano by poeta stal sie patronem tamtejszej szkoly. Miejskie gremium powiedzialo:nie.
-Nie,bo to przeciez byl Zyd!"

To tyle o klezmerach,o ktorych mialam napisac ja,a stalo sie inaczej.Nic to!Wiedzcie,ze jesli maz ma taki ogrom wiedzy muzycznej to zona tez duza,jej czesc posiada.
 KOMENTARZE (2) 
SOUL33 Parisienne38 dziękuję za podzielenie się w tak piękny sposób: muzyką, historią, humorem Klezmerów...:)Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Męża:). Ja ostatnio słuchałam kompozycji Barcelona Gipsy Klezmer Orchestra, polecam:)
2018-03-10 17:46
sheen Poldek to człowiek instytucja. Piszesz, że cudem uniknął śmierci. Na froncie nosił jednocześnie akordeon i karabin. Akordeon uratował mu życie. Kula trafiła w instrument na wysokości serca. Moja ulubiona anegdota związana z Poldkiem to ta, w której Poldek dzwoni do Jacka Cygana z pytaniem - Jaceńsku telefonował do mnie jakiś człowiek z Ameryki chcą mnie do filmu, poczekaj zaraz Ci powiem kto mam na karteczce napisane jego nazwisko -jakiś Spielberg, to co Jaceńku mam brać? Poldziu bierz. Poldek odpowiedział biorę w ciemno. I tak Leopold Kozłowski-Kleinman zagrał w Liście Schindlera żydowskiego biznesmena i został konsultantem muzyki gettowej. Poldkowi proponowano prowadzenie światowego centrum kształcenia klezmerów w Los Angeles. Nie zgodził się bo za daleko, a poza tym wychodził z założenia, że klezmerstwa nie można się nauczyć, nuty klezmera zapisane są w jego aorcie. Paryżanko chciałaś stworzyć salon kultury żydowskiej w miejscu, które jest w środku niczego, czyli w necie. Kibicuję i cieszę się bardzo z tej inicjatywy :)) Poldek powiedział, że piosenka, którą zna każdy Żyd bez względu na jego obywatelstwo i szerokość geograficzną, w której żyje to Rozhinkes mit Mandlen. Potwierdzam każdy Żyd ją zna. Zostawiam Wam Rozhinkes mit Mandlen (Rodzynki z migdałami) i życzę inspirujących debat w salonie kultury żydowskiej. Lehitraot! (Do widzenia)
2018-03-11 23:36
Parisienne38 ...nie chce sie odnosic do obudzonego teraz w Polsce antysemityzmu.Powiem tylko,ze zaklamywanie historii (na ktorym buduje sie nasz,jedynie sluszny "patriotyzm") to rzecz niegodna...Jestem admiratorka kultury Zydow,bez ktorych nie byloby Rzeczpospolitej...no...w ogole nie byloby polskiego Narodu...
Napisze wreszcie tak dlugo odkladana "rzecz" o Sarze Lipskiej,bo-mysle sobie-ze jest nieznana tak,jak nieznana byla do momentu,ubieglorocznego wydania tomiku "Madrosc jak rozkosz"-Zuzanna Ginczanka...Dziela Sarah Lipskiej sa w Paryzu,co stwierdzilam (z zachwytem) osobiscie.Z zachwytem tym wiekszym,ze byla "wielotworcza"!
 KOMENTARZE (7) 
TrzyKolory Nie jestem fanka Pisu ,ale Ustawa o IPN-nie jest PRAWIDLOWA.rnZetknelam sie w zyciu z Zydami,bylam w Izraelu i nie kazdy jest miluski i ja ,jako Polka nie zycze sobie by jakis zyd mnie obrazal,a mlodzi ,wrecz nienawidza Polakow.rnZyje w Niemczech i tez niejednego doswiadczylam.rnAle,jak zyd obrazi Polaka ,to jest super co?rnTo zadna dyskryminacja,po prostu po obejrzeniu tych ich obrzydliwych spotow ,powiedzislabym im wont z mojej pieknej Warszawy ,i gmoszenie hasel ze w Pl byly obozy i ze ,to Polacy byli odpowiwdzialni powinny byc karalne i tak,jak chetnie do nich latalam na urlop,tak teraz nie ma mowy.rnI nie zgadzam sie ,ZE BEZ ZYDOW NIE BYLOBY POLSKIEJ KULTURY.
2018-03-09 07:38
Parisienne38 Szanowna "TrzyKolory";piszesz,ze "nie zgadzam sie ,ZE BEZ ZYDOW NIE BYLOBY POLSKIEJ KULTURY."No coz,masz prawo do osobistej opinii,ale...ale co-w takim razie zrobic z obecnoscia w naszej literaturze Romana Brandstaettera,Isaaka Bashevisa Singera (ktory nawet Nobla dostal),Miczyslawa Brauna,Anatola Sterna,Bruno Jasienskiego,Juliana Tuwima,Antoniego Slonimskiego,,Boleslawa Lesmiana czy Brunona Schulza...to nazwiska Tworcow naszej,polskiej kultury literackiej miedzywojnia,a gdyby cofnac sie w wiek XVII to zjawi sie nazwisko wieszcza,Adama Mickiewicza,ktory "wielkim poeta byl" i mame mial Zydowke...No to mamy klopot,co?Klopot ma pani,pani "TrzyKolory"!
2018-03-09 12:34
Parisienne38 przepraszam,pomylilam sie w latach odsylajac wieszcza Adama o sto lat wstecz...to omylka "liczbowa" i prosze sie mnie o to nie czepiac...dzieki...
2018-03-09 12:37
SOUL33 "Żydowska Łódź odeszła w zapomnienie, ale ślady po niej pozostały..."rnAnna Gronczewska rnDziennik Łódzki rnDawna Łódź odeszła w zapomnienie. Wraz z zakończeniem II wojny światowej. Przypominają o niej kamienice, ulice, pamiątkowe tablice. A także cmentarz, na którym spoczęli ludzie zasłużeni dla miasta. Dziś szukamy śladów łódzkiej społeczności żydowskiej... Najstarsi mieszkańcy Łodzi pamiętają jeszcze te czasy, gdy mały Lejzorek odbijał szmacianą piłkę z Jankiem i Horstem, kolegami z podwórka. W jednej kamienicy mieszkali koło siebie Niemcy, Polacy i Żydzi. Suszyli pranie na tym samym strychu, rozmawiali na klatce schodowej i pomagali sobie zrzucić węgiel do piwnicy. Żydzi w przedwojennej Łodzi stanowili ponad 30 proc. mieszkańców miasta. Na ulicy Wschodniej, Cegielnianej (dziś Jaracza) pełno było małych sklepów należących do ludności żydowskiej. Żydowskie dzieci z małymi tornistrami i myckami na głowach biegały co rano do szkół, zwanych "szabasówkami". Ulicami przechadzali się panowie z brodami, pejsami, w czarnych "kapotach". Już w piątek wieczorem zapełniały się łódzkie synagogi i domy modlitwy. Na samej ul. Wschodniej było ich blisko dwadzieścia. Na Bałuckim Rynku Żydzi rozstawiali swoje stragany. Polacy lubili robić tam zakupy, bo zawsze było taniej niż u niemieckiej czy polskiej konkurencji... Ale ten świat skończył się wraz z wybuchem wojny. Wtedy na Bałutach, 8 lutego 1940 roku, utworzono Litzmannstadt Ghetto. Większość z jego 200 tysięcy więźniów zginęło w komorach gazowych. Po wojnie w Łodzi nie było już żydowskich ulic, dzielnic. Pozostały wspomnienia i ślady tamtego miasta.... - Na każdym kroku w Łodzi możemy napotkać ślady przeszłości - zapewnia Justyna Tomaszewska z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. - W czasie rozwoju miasta, kiedy tu funkcjonowały razem cztery kultury, wszyscy dawali pieniądze na jego rozbudowę, wznoszenie nowych budynków. Powstawała piękna, tolerancyjna Łódź. Budowana przez Polaków, Żydów, Niemców i Rosjan. Każdemu zależało na tym, by to miasto wyglądało jak najlepiej. Bo gdy Łódź prezentowała się dobrze, to było w niej więcej pieniędzy, więcej osób chciało tu inwestować. Tych śladów żydowskich pozostało sporo... Jednym z nich jest dzisiejsza wizytówka miasta, czyli Manufaktura i znajdujący się obok pałac, w którym mieści się teraz Muzeum Miasta Łodzi. To przecież dawne imperium Izraela Poznańskiego, jednego z najbogatszych mieszkańców naszego miasta. Kiedy zmarł w 1900 roku, mając 57 lat, zostawił rodzinie pokaźny majątek - 7 milionów rubli w złocie. Niestety, pozostała w Łodzi tylko jedna synagoga z przedwojennych czasów, a w zasadzie prywatny dom modlitwy przy ul. Rewolucji 1905 roku 28. Zbudowała go na początku XX wieku rodzina Reicherów. Głowa rodu, Wolf Wilhelm Zew Reicher, prowadził skład towarów kolonialnych. Zew i jego żona Teofila mieli czterech synów. Ignacy i Jakub byli inżynierami, Henryk kupcem, a Edward lekarzem. Jarosław Janowski, znany łódzki przewodnik mówi, że Jakub prowadził fabrykę aparatów radiotechnicznych, która mieściła się przy ul. Południowej. Wytwarzał m.in. nadajniki i aparaty projekcyjne. Edward Reicher był znanym przed wojną w Łodzi lekarzem, specjalistą od chorób skórnych. Leczono je wtedy... rentgenem. Współpracował z domem dla sierot w Helenowie, który prowadził Chaim Rumkowski, późniejszy przełożony Starszeństwa Żydów w Litzmannstadt Ghetto. Jedna z wersji mówi, że synagoga ta ocalała, bo dzieci, a następnie wnuki Zewa Reichera chodziły do ogólnodostępnej szkoły. Uczyły się z Polakami, Niemcami. Jeden z małych niemieckich kolegów miał powiedzieć wnukowi Zewa, że straci synagogę, gdy nie odda jej Niemcowi. Gdy Niemcy wkroczyli do Łodzi, tak się stało. Niemiec miał przekazać Reicherom nakaz przejęcia kamienicy. Bardziej znana i bardziej prawdopodobna jest druga wersja ocalenia kamienicy i domu modlitwy. Reicherowie sporządzili fikcyjny dokument sprzedaży synagogi, którą miał przejąć Niemiec, z którym robili interesy. Podczas wojny urządził w niej magazyn soli. Dzięki temu synagoga przetrwała. Dom modlitwy znajduje się w oddzielnym, piętrowym budynku tylnej oficyny kamienicy przy ul. Rewolucji 1905 roku. Na jej parterze jest sala męska, z ośmioma oknami. Na piętrze ma tzw. babiniec, czyli galerie dla kobiet. Wchodzi się na nie ładnymi, szerokimi kamiennymi schodami. W synagodze znajduje się Tora. Nie jest jednak koszerna, bo nie wiadomo, co działo się z nią podczas wojny. Po wojnie synagogę wyremontowała Kongregacja Wyznania Mojżeszowego w Łodzi. Zaczęły się w niej odbywać nabożeństwa. Po 1968 roku, czasie trudnym nie tylko dla łódzkich Żydów, synagoga została zamknięta. Powoli popadała w ruinę. W latach 80. zainteresowała się nią Fundacja Rodziny Nissenbaumów. Przy pomocy Kongregacji Wyznania Mojżeszowego w Łodzi zaczęto ją remontować. Ale prace przerwał pożar, który wybuchł w 1988 roku. Po tym wydarzeniu do remontu łódzkiej synagogi dołączyła Fundacja Ronalda S. Laudera. Dziś odremontowana synagogo używana jest w czasie największych uroczystości. Dzieje się tak, gdy wyznawców mojżeszowych nie może pomieścić bożnica znajdująca się w siedzibie Gminy Żydowskiej Wyznaniowej przy ul. Pomorskiej 18. Ale synagoga przy ul. Rewolucji 1905 roku nie należy do wielkich - może pomieścić 42 osoby. Niestety nie ocalała największa i najpiękniejsza synagoga przedwojennej Łodzi. Stała w samym sercu miasta, u zbiegu al. Kościuszki i ul. Zielonej. Dziś pozostał po niej wielki baner pokazujący łodzianom jak wyglądała. Ale ocalała znajdująca się naprzeciw jedna z największych kamienic zbudowana pod koniec XIX wieku przez Mieczysława Pinkusa i Jakuba Lende. Była to wtedy najwyższa w kamienica w Łodzi, potem przez wiele lat dzierżyła tytuł największej. - W niektórych podwórkach przy ulicy Piotrkowskiej, jak pod numerem 90, można jeszcze spotkać kuczki - zapewnia Justyna Tomaszewska. - Ale też na ulicach Jaracza, 6 Sierpnia. Kuczki wiążą się z obchodzonym przez Żydów Sukkot, czyli Świętem Namiotów lub Szałasów. Trwało ono przez 7 dni i upamiętniało 40-letni okres wędrówki Izraelitów przez pustynię. W tym czasie mieszkali właśnie w szałasach. Żydzi chcą ominąć mieszkanie przez tydzień w szałasach, budowali właśnie kuczki. Właściwie dalej przebywali w swoim domu, a jednocześnie dochowywali tradycji. Kuczka znajduje się też w podwórku kamienicy przy ul. Targowej 10. To dobudówka na drugim piętrze, wyglądająca z daleka jak weranda. Natomiast na murze kamienicy przy ul. Rewolucji 1905 roku 19 zachował się jeszcze napis w języku jidysz. Przed wojną centrum żydowskiego życia był Stary Rynek i Park Śledzia. Było tam zawsze gwarno, tłoczno. Park Śledzia znajduje się w miejscu dawnego targu rybnego. Tam można było kupić najlepsze śledzie w miejsce. - Do dziś chyba żaden łodzian nie powie, że idzie do Parku Staromiejskiego, a do Parku Śledzia - mówi Justyna Tomaszewska. - Idąc ulicą Wschodnią wyjdziemy na aleję parkową będącą pozostałością po dawnej ulicy prowadzącej do targu rybnego. Jeszcze dziś wiele osób mieszkających w tej okolicy, także dzieci, nazywa to miejsce Palestynką. Tak jak mówiono na nie przed wojną. Pamiątką po Starym Żydowskim Cmentarzu jest obelisk przy ul. Rybnej. Mieścił się on przy obecnej ul. Zachodniej, na odcinku między ul. Ogrodową i Limanowskiego. Jego teren wyznaczały ulice: Stodolniana, Wesoła, Nasalska. Był to pierwszy żydowski cmentarz w Łodzi, który powstał w 1811 roku. Wcześniej pochówki łódzkich Żydów odbywały się w Lutomiersku. Przez 80 lat przy ul. Wesołej pochowano 12 tys. ludzi. Mimo że oficjalnie kirhol był zamknięty, to pojedyncze pogrzeby miały tam miejsce jeszcze w 1914 roku. Na tym cmentarzu byli pochowani m.in. rodzice Izraela Kalmanowicza Poznańskiego - Kalman i Małka. Nowy Cmentarz Żydowski przy ul. Brackiej otwarto w 1892 roku. Ma ponad 42 hektary powierzchni i pochowano na nim ponad 230 tys. ludzi, z tego około 45 tys. to ofiary Litzmannstadt Ghetto. Jeszcze niedawno Cmentarz Żydowski w Łodzi był największy w Europie. Kiedy jednak wielu Żydów z Rosji wyemigrowało do Niemiec, powiększono cmentarz w Berlinie. I teraz to on jest największy na naszym kontynencie. Na łódzkim cmentarzu leżą chasydzi, głównie wyznawcy cadyka z Aleksandrowa Łódzkiego, syjoniści, bundowcy, ale i tzw. reformowani Żydzi. Tych ostatnich nazywano kiedyś Żydami postępowymi. To im swój wygląd zawdzięcza główna aleja Cmentarza Żydowskiego w Łodzi. Na żydowskich cmentarzach macewy powinny być jednakowe, bo wszyscy wobec śmierci są równi. Pochowani w tych samych grobach, w takich samych ubraniach. Tymczasem w głównej alei Cmentarza Żydowskiego w Łodzi znajdują się monumentalne nagrobki. Na tym cmentarzu spoczywają wybitni żydowscy fabrykanci z Izrealem Poznańskim na czele, adwokaci, naukowcy, nauczyciele, artyści. Tu pochowano rodziców Juliana Tuwima czy Artura Rubinsteina. O wybitnych mieszkańcach Łodzi żydowskiego pochodzenia świadczą tablice pamiątkowe umieszczane w kamienicach, w których mieszkali. Na przykład ta na ul. Więckowskiego 21, upamiętniająca Arę Sternfelda, uznawanego za pioniera kosmonautyki. Nieopodal, bo na ul. Więckowskiego 20, jest tablica przypominająca, że w tym domu mieszkał wybitny rysownik Artur Szyk. O kompozytorze i pianiście Aleksandrze Tansmanie przypomina tablica znajdująca na murze kamienicy stojącej na rogu ul. Próchnika i Wólczańskiej. Upamiętniono też w Łodzi wiele miejsc związanych z Julianem Tuwimem. Ale warto udać się również w rejon Placu Kościelnego. Tam, gdzie kończy się ul. Łagiewnicka, a droga dalej wyłożona jest kocimi łbami. Tutaj można zatrzymać się na chwilę, zamknąć oczy i zobaczyć tę dawną, żydowską Łódź... "rnW wieli miastach w Polsce są ślady przedstawicieli tego narodu, znanych i mniej znanych wystarczy sięgnąć do historii( przeszłości), by pochylić się nad przyszłością, którą razem tworzymy...wszyscy ludzie, nasza wielokulturowość i wielonarodowość...:) rnrnrnrnrnNiestety nie ocalała największa i najpiękniejsza synagoga przedwojennej Łodzi. Stała w samym sercu miasta, u zbiegu al. Kościuszki i ul. Zielonej. Dziś pozostał po niej wielki baner pokazujący łodzianom jak wyglądała. Ale ocalała znajdująca się naprzeciw jedna z największych kamienic zbudowana pod koniec XIX wieku przez Mieczysława Pinkusa i Jakuba Lende. Była to wtedy najwyższa w kamienica w Łodzi, potem przez wiele lat dzierżyła tytuł największej. PPAds.queue.push(function () { var slot = PPAds.app.getSlot('srodek1'); slot.appendResolution(300, 250); }); Luksusowa rezydencja Kulczyka na sprzedaż [ZDJĘCIA, WIDEO] Wirus wykrada dostępy do banków [LISTA BANKÓW] UE opublikowała "czarną listę" rajów podatkowych var csRekomendacje = new ListaContentStream({ selector: { boks: '.recomendations', reklamy: '.recomendations li.cs' }, szablon: '' + 'rn' + '#title' + 'rn' + 'rn' + 'rn#titlern' + '#add' + '' + '', szablonReklama: 'sponsorowane', ile: 1 }); { 'onsuccessFunctionName' : 'csRekomendacje.emisjaSukces', 'onerrorFunctionName' : 'csRekomendacje.emisjaBlad' } - W niektórych podwórkach przy ulicy Piotrkowskiej, jak pod numerem 90, można jeszcze spotkać kuczki - zapewnia Justyna Tomaszewska. - Ale też na ulicach Jaracza, 6 Sierpnia. Kuczki wiążą się z obchodzonym przez Żydów Sukkot, czyli Świętem Namiotów lub Szałasów. Trwało ono przez 7 dni i upamiętniało 40-letni okres wędrówki Izraelitów przez pustynię. W tym czasie mieszkali właśnie w szałasach. Żydzi chcą ominąć mieszkanie przez tydzień w szałasach, budowali właśnie kuczki. Właściwie dalej przebywali w swoim domu, a jednocześnie dochowywali tradycji. Kuczka znajduje się też w podwórku kamienicy przy ul. Targowej 10. To dobudówka na drugim piętrze, wyglądająca z daleka jak weranda. Natomiast na murze kamienicy przy ul. Rewolucji 1905 roku 19 zachował się jeszcze napis w języku jidysz. Przed wojną centrum żydowskiego życia był Stary Rynek i Park Śledzia. Było tam zawsze gwarno, tłoczno. Park Śledzia znajduje się w miejscu dawnego targu rybnego. Tam można było kupić najlepsze śledzie w miejsce. - Do dziś chyba żaden łodzian nie powie, że idzie do Parku Staromiejskiego, a do Parku Śledzia - mówi Justyna Tomaszewska. - Idąc ulicą Wschodnią wyjdziemy na aleję parkową będącą pozostałością po dawnej ulicy prowadzącej do targu rybnego. Jeszcze dziś wiele osób mieszkających w tej okolicy, także dzieci, nazywa to miejsce Palestynką. Tak jak mówiono na nie przed wojną. Pamiątką po Starym Żydowskim Cmentarzu jest obelisk przy ul. Rybnej. Mieścił się on przy obecnej ul. Zachodniej, na odcinku między ul. Ogrodową i Limanowskiego. Jego teren wyznaczały ulice: Stodolniana, Wesoła, Nasalska. Był to pierwszy żydowski cmentarz w Łodzi, który powstał w 1811 roku. Wcześniej pochówki łódzkich Żydów odbywały się w Lutomiersku. Przez 80 lat przy ul. Wesołej pochowano 12 tys. ludzi. Mimo że oficjalnie kirhol był zamknięty, to pojedyncze pogrzeby miały tam miejsce jeszcze w 1914 roku. Na tym cmentarzu byli pochowani m.in. rodzice Izraela Kalmanowicza Poznańskiego - Kalman i Małka. Nowy Cmentarz Żydowski przy ul. Brackiej otwarto w 1892 roku. Ma ponad 42 hektary powierzchni i pochowano na nim ponad 230 tys. ludzi, z tego około 45 tys. to ofiary Litzmannstadt Ghetto. Jeszcze niedawno Cmentarz Żydowski w Łodzi był największy w Europie. Kiedy jednak wielu Żydów z Rosji wyemigrowało do Niemiec, powiększono cmentarz w Berlinie. I teraz to on jest największy na naszym kontynencie. Na łódzkim cmentarzu leżą chasydzi, głównie wyznawcy cadyka z Aleksandrowa Łódzkiego, syjoniści, bundowcy, ale i tzw. reformowani Żydzi. Tych ostatnich nazywano kiedyś Żydami postępowymi. To im swój wygląd zawdzięcza główna aleja Cmentarza Żydowskiego w Łodzi. Na żydowskich cmentarzach macewy powinny być jednakowe, bo wszyscy wobec śmierci są równi. Pochowani w tych samych grobach, w takich samych ubraniach. Tymczasem w głównej alei Cmentarza Żydowskiego w Łodzi znajdują się monumentalne nagrobki. Na tym cmentarzu spoczywają wybitni żydowscy fabrykanci z Izrealem Poznańskim na czele, adwokaci, naukowcy, nauczyciele, artyści. Tu pochowano rodziców Juliana Tuwima czy Artura Rubinsteina. O wybitnych mieszkańcach Łodzi żydowskiego pochodzenia świadczą tablice pamiątkowe umieszczane w kamienicach, w których mieszkali. Na przykład ta na ul. Więckowskiego 21, upamiętniająca Arę Sternfelda, uznawanego za pioniera kosmonautyki. Nieopodal, bo na ul. Więckowskiego 20, jest tablica przypominająca, że w tym domu mieszkał wybitny rysownik Artur Szyk. O kompozytorze i pianiście Aleksandrze Tansmanie przypomina tablica znajdująca na murze kamienicy stojącej na rogu ul. Próchnika i Wólczańskiej. Upamiętniono też w Łodzi wiele miejsc związanych z Julianem Tuwimem. Ale warto udać się również w rejon Placu Kościelnego. Tam, gdzie kończy się ul. Łagiewnicka, a droga dalej wyłożona jest kocimi łbami. Tutaj można zatrzymać się na chwilę, zamknąć oczy i zobaczyć tę dawną, żydowską Łódź...
2018-03-09 13:58
SOUL33 przepraszam ... przy zamieszkaniu tego artykułu wkradł się fragment tekstu nie ta temat :(
2018-03-09 14:01
Parisienne38 SOUL33;chyle czola za Twoj artykul.Pomimo uwagi odnosnie do dlugosci komentarza (zabawnej zreszta!) az mnie korci,zeby napisac -hej!Bernanos!uwaga!- jeszcze dluzszy tekst o muzyce "ocalonej",muzyce Klezmerow,ktora sie pasjonuje i,na ktorej sie znam (przepraszam za zarozumiale okreslenie,ale sie znam i juz...).Poza tym to widze,ze moglybysmy calkiem udanie stworzyc salon kultury zydowskiej.Do rozmow moznaby dodac jakis slodki kuglof i kawke ze smietanka....
2018-03-09 17:48
SOUL33 Parisienne38 ślicznie dziękuję za przyjemne słowa i wyjątkowe smaczki:)Babka bakaliami...i kawa (zbożowa) ze śmietanką(mlekiem) mile widziana...
2018-03-10 17:55
Parisienne38 ...odgrazalam sie,ze napisze o ZAZ wiec w...
...Café Paris
-ZAZ-




Kiedy,niedawno,przysiadlam na chwilke w kawiarni «The Station» na bulwarze Clichy,pod numerem 96. to wystarczylo rzucic okiem w lewo by zobaczyc wejscie do "Mou-lin Rouge».Rzucilam,a wewnatrz «mojej» knajpki zainstalowalo sie dwoch akustycznych gitarzystow i zaswingowali tak,ze zaraz przyszlo mi do glowy,ze przeciez w tym nie- odleglym kabarecie,nastapila-na poczatku XX wieku-eksplozja francuskiego,muzycznego variete.To juz byl nie tylko kan-kan,ale i spiewajace gwiazdy-Maurice Chevalier czy Mistinguett.Za sprawa radia i gramofonowych plyt piosenki znad Sekwany dotarly na Broadway i tym sposobem dokonala sie ich nobilitacja na globalna skale.
Zeby jednak podtrzymac slawe-francuskie produkcje albo musialy ulec trendom amerykanskiej, swingujacej stylistyki,albo zamknac sie w paryskim,hermetycznym muzycznym swiatku,no i spra- wy sie poplataly...Swingiem «zajal sie»-od roku 1932-
«Quintette du Hot Club de France», chyba pierw-szy,europejski zespol jazzowy.W jego skladzie byli: romski wirtuoz gitary,Django Rheinhardt,jego brat,Joseph,tez na gita- rze;Roger Chaput,rowniez na gitarze;kontrabasista Louis Vola i cudowny skrzypek-ktorego mialam radosc sluchac na zywo-Stephane Grapelli. To niekonwencjonalne zes- tawienie instrumentow dalo jednak oryginalny efekt-styl «manouche»,»cyganskie brzmienie jazzu»,z ktorym nie mogli sobie poradzic nawet amerykanscy «wynalazcy» muzyki jazzowej.*
W «Hot Clubie» rôle perkusji pelnia dwie-oprocz tej wiodacej temat-gitary"robiace" rytm.Byl oczywiscie swing (czyli akcentowanie na «2») i improwizacja,ale o odrebnos- ci «tego jazzu» od amerykanskiego decydowaly wplywy typowo francuskiej cechy tutej- szej muzyki popularnej-»musette»...Ta specyficzna,troche egzaltowana,ludowa maniera wykonawcza urodzila pozniej dramatyczna,tak zwana,«piosenke francuska»,ktora zepch- nela jazz do defensywy...Ale «manouche» czyli jazz francuskiego chowu przechowal sie w zakamarkach paryskich klubow jazzowych i...w koncu pojawila sie ZAZ i jej piosen- ka -przeboj 2010 roku-»Je Veux» («Chce»)- i to byl «100% manouche»!Na dodatek "dopra- wiony» skrzeczacym brzmieniem instrumenciku detego p.t. kazoo...
Skierowalam moje uszy na ZAZ tak jak to robie wobec muzykujacych dziewczyn,ktore sa oryginalne,intrygujace i dojrzale artystycznie,co niekoniecznie oznacza,ze sa popu- larne.Publicznosc jest kaprysna i bardzo latwo ulega modzie.Czesto-prosze wybaczyc mi szczerosc-bezmyslnie.
Gdyby spojrzecna plytki z mojego zbioru tych wykonawczyn,ktore cenie (cenie,bo sa muzycznie dobrze wyedukowane i jedyne w swoim rodzaju) to zabczylybyscie i ZAZ,i Madeleine Peyroux,i Stefanie Heizmann i o kazdej wokalistce moglabym opowiedziec duzo i wprost z serca.Kazdej sluchalam na zywo i mam taka nadzieje,ze nie tylko ja… Stefanie Heinzmann o maly wlos nie wygrala konkursu na Festiwalu Piosenki «Sopot 2009".Zwyciezyla jednak nasza,polska uleglosc wobec «disco» i jej-Stefki-interpretac-
ja «The Unforgiven»(nota bene to kompozycja zespolu «Metallica») przegrala z piosnka greckiej Belgijki,Katariny…
Madeleine Peyroux z kolei to "Amerykana" obdarzona wokalem Billie Holliday i maja- ca slabosc do Paryza i piosenek francuskich.Na kazdej jej plycie jest jeden standart
(na "Careless Love",z 2004-«J’ai deux amours»,niezapomniany przeboj Josephine Baker…
No a kto zna w Polsce ZAZ?Mysle,ze wiele osob bo przeciez bywala u nas i-z cala pewnoscia-ma swoja publicznosc,posrod ktorej jestem i ja,bo-jak juz pisalam-lubie jazzowa muzyke podawana w bespretensjonalny,naturalny sposob;czasem nawet z lekkim przymruzeniem oka...na przyklad kiedy ZAZ «zadaje» na kazoo,co brzmi jak gra na grzebieniu...Aha,no i jeszcze ten jej dziwaczny pseudonim,bo w istocie nazywa sie Isabelle Geffroy.Od niej samej dowiedzialam sie,ze od zawsze lubila poczucie humoru trojki amerykanskich filmowcow Jerry’ego i Davida Zuckerow oraz Jima Abrahamsa («Czy leci z nami pilot?»,»Naga bron») i...cieplo,cieplo...wziela otoz pierwsze litery z ich nazwisk i...i jest ZAZ.
Kiedy bylam w maju 2017. w Krakowie,mialam sobie wiele do wyrzucenia,ze nie zdolam
pojsc na jej koncert.Nie mieszkam juz niestety w Krakowie,a to jedna z moich «deux amours» wiec bywam tam czesto,choc przelotnie...
ZAZ jest w tej chwili na szczycie popularnosci we Francji.Ma dopiero 37 lat wiec jest w najodpowiedniejszym wieku by siegnac po najwyzsze miejsca w rankingach spie- wajacych dziewuch.
Najwyzsze miejsce gdzie zaspiewala swoj przeboj «Je veux» to Mont Blanc.Tam,wraz ze swoimi muzykami wdrapala sie na szczyt,i na 4.810. metrze «wykonala wykonwczy".
Obecnie ma na rynku swoja trzecia juz plyte,na ktorej spiewa piosenki z towarzysze- niem duzego bandu (dotychczas wystepowala w towarzystwie od dwoch do czterech muzy- kow) i w produkcji albumu bral udzial legendarny amerykanski aranzer,Quincy Jones.No i «Paris»,album poswiecony «miastu swiatel» przywoluje najpopularniejsze «paryskie» przeboje.
W swoich nowych nagraniach ZAZ «zmierzyla sie» z ikona francuskiej piosenki: Charlesem Aznavourem,w jego dawnej kompozycji «Kocham Paryz w maju»…
Przy calym szacunku dla weterana francuskiej piosenki zmuszona jestem przemilczec jego udzial w duecie,ale aranz Quincy Jonesa jest fantastyczny.Podobnie zreszta w absolutnie najepszym-moim zdaniem -«numerze» plyty ,kompozycji Cole Portera,«I Love Paris»...Quincy lubi szerokie brzmienia orkiestrowe;na ich tle ZAZ pokazala cala sile wokalu i podniecona swingiem «zadala» smaczna improwizacje à la Ella Fitzgerald…
I za jedyne 7 euro mozna te plytke miec na wlasnosc.

________________________________________________________________________________

*o tych amerykanskich kompleksach muzycznych jest film Woody Allena z Seanem Pennem w roli wyobcowanego z tradycyjnego,amerykanskiego jazzu gitarzysty,Emmeta Raya,ktory ma fiola na punkcie gry Django Reinhardta i nawet zemdlal kiedy zobaczyl swojego idola na zywo...
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 lubię to! ;)
2018-02-22 12:08
Parisienne38 ...nie ma pelni ksiezyca,a ja czuje sie jak wilkolak i spac nie moge...czyzby to nadmiar lat ktore posiadam?
Skoro nie spie to slucham muzyki i...

Café de Paris
-Muzyczne impresje-

Skoro w Paryzu.Skoro o paryskich,muzycznych impresjach to-dla nadania nastroju-zaczne od fragmentu malarskiego;od dziewczyny z obrazu Edgara Degas’a (sie nazywa
"Absinthe")…
W moim wyobrazeniu ona-ta na obrazie-slucha muzyki;jakiegos smetnego «kawalka» spiewanego przez wokalistke typu Edith Piaf…
Mlodziez poucze (choc wiem,ze dydaktyka jest wkurzajaca),ze Edith Piaf wielka fran-
cuska artystka byla,co w czasach archaicznych wtlukli Polkom i Polakom do glow ko-
munistyczni propagatorzy francuskiej kultury muzycznej, jako ze Francje mozna bylo lubic poniewaz posiadala mila dla nas partie komunistyczna (ktora-nota bene-istnieje po dzis dzien!)...
Wszystkie wspomniane tu,przeze mnie osoby nie zyja, ale byloby bledem nie zajac sie choc przez chwile (chwile wolna od sluchania piosenek «Week-endu»)..zajac sie francuska piosenka.N"est-ce pas?
Wlasciwie to nie wiadomo jak ja zdefiniowac,bo-w przeciwienstwie do brytyjskiego popu-nie ma dla niej stosownego kryterium.Jest za to Edith Piaf,od ktorej to sie zaczelo…
Miedzynarodowa slawe zawdziecza niezwyklej ekspresji i dramatyzmowi zawartemu w tekstach jej piosenek. I tu jest klucz do zrozumienia istoty piosenki zwanej francus- ka.Na dobra sprawe to tylko Piaf potrafila poruszyc wyobraznie sluchaczy nie znajacych jej ojczystego jezyka.Interpretowala swoje piosenki tak wyraziscie,ze wyczuwalo sie w nich tragizm milosci,ktorego los jej nie oszczedzil.Przez cale zycie zmagala sie z choroba i ulegla jej w roku 1963,przezywszy tylko 48 lat.Widmo smierci towarzyszylo jej zreszta zawsze;jej dwuletnia corka zmarla w 1935.Rok pozniej zostal
zastrzelony odrywca jej talentu i pierwszy impresario-Louis Leplée,a w 1949.,w katas- trofie lotniczej zginal bokser,Marcel Cerdan,ktory byl najwieksza miloscia w jej zyciu…
Miala niski,chropawy,ale cholernie mocny,sugestywny wokal,co przy jej niskim wzroscie i zawsze czarnych sukniach,w ktorych wystepowala dawalo niesamowity efekt totalnego poddania sie losowi...
To co i jak spiewala Piaf przeniesione zostalo do Polski jako piosenka aktorska i to mnie-niestety-wkurza,bo pomyslmy: piosenka francuska ex definitione jest spiewana w jezyku francuskim,a nasza,aktorska powinnna byc (tez «z definicji») spiewana przez aktorow.Czesto jednak wykonywana jest przez nudziarzy, ktorzy wydumana gornolotnoscia polskich tekstow chca zatuszowac swoje braki wokalne.
No nic...Francuskich piosenek sluchalo sie w Polsce z wielka atencja,bo-szczegol-nie w okresie «komuny» lansowano je na rowni z lansem piosenek z ZSRR.Znam z youtube zwyciezczynie sopockiego festiwalu w roku 1963:Tamare Miansarowa,Lwa Leszczenko ("72),Irine Ponarowska,Alle Pugaczowa...Powiem wprost:Wszyscy byli do dupy.Francuzow zas grzecznie nie zapraszano do konkursow,a jesli juz to nie mieli jakos w Sopocie szczescia i dopiero w 2013 konkurs piosenkarski wygrala Imany,ale spiewala po angiels-ku i taka z niej Francuzka jak ze mnie Hiszpanka.Imany jest Afrykanka tak samo jak podpora narodowej,futbolowej reprezentacji Francji-sa Afrykanczycy.
Co to sie porobilo na tym swiecie to ja nie wiem!
Wracajac do rzeczywistej,autentycznej piosnki francuskiej to mam wrazenie,ze wlas- nie Piaf stworzyla jej,tej piosenki,oryginalny,klasyczny standart,ktory pomimo zmie- niajacych sie gustow jest uznawany i sluchany na calym swiecie.Trudnosc we wlaczeniu tego gatunku do nurtu wspolczesnej muzyki rozrywkowej polega glownie na tym,ze nie jest spiewana po angielsku,bo nie moze (jesli wiadomo co mam na mysli).Ja,prywatnie,
za piosenka francuska nie przepadam,bo to nie moja muzyczna bajka.ja lubie czarna muzyke soul,piosenki nieodzalowej pamieci Ala Jarreau (wystarczy mi,ze ma francusko- brzmiace nazwisko ale niech spiewa "Take Five" Brubecka albo "Tutu" Millera i Davisa).
Moj muzyczny mentor twierdzi,ze najwiekszym admiratorem tego francuskiego,muzyczne-
go gatunku,byl pan Lucjan Kydrynski (muzykolog,ale i znakomity konferansjer);i zrobil wszystko zeby «piosenka francuska» stala sie modna i popularna w Polsce no i dopial swego.Zaszczepil otoz duzej czesci sluchaczy podziw i uwielbienie dla Yvesa Montan- da,Charlesa Aznavoura,Gilberta Becaud,Juliette Greco i Jacquesa Brela (nota bene ten ostatni byl Belgiem).Mnie,te namaszczone «wykony»-pomimo determinacji-zupelnie «nie braly»,bo byly-w moim przekonaniu-nudne.Dlatego tez pierwszym wykonawca francuskim,na ktorego zwrocilam uwage byl Johnny Hallyday,ale to juz zupelnie inna historia…
Zeby pozostac w nostalgicznych nastrojach-jeszcze jedna impresja na temat absyntu;
tym razem autorstwa Pabla Picassa i prosze poszukajcie w internecie tego obrazu,bo jest swietny...
To ja teraz wlacze sobie plytke ZAZ,jedynej fracusko-spiewajacej dziewuchy,ktora lubie,ale to dlatego,ze spiewa jazz manouche i ja o tym moze nawet jeszcze dzisiaj napisze...teraz jednak musze sie zbierac do pracy...C"est la vie.
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 Witaj...dziękuję pięknie za pogodne myśli i przyjemnie wędrówki muzyczne uliczkami Paryża .Obie Panie bardzo lubię słuchać piękne ,charyzmatyczne Piafh...(świetny film Niczego nie żałuję...) i Zaz( urocza,energetyczna) ... :)) Pozdrawiam pogodnie,do miłego usłyszenia...:) Soul
2018-02-21 06:50
Parisienne38 ...dedykuje Bernanos

"-obejrzala dziewczyna siebie
i nie miala o sobie znaku,
zagubila sie cala w sobie,
we wlasnych piersiach,udach i nogach
i w smaglacym sie zensko lonie
nie pojela,nie przyjela Boga-"

...taka jest przemyslna w swej sensualnosci poezja protegowanej Juliana Tuwima,przyjaciolki Witolda Gombrowicza-jedynej,z ktora byl na "ty"-Giny,Zuzanny Ginczanki...
Kulturowo byla Polka tak jak Tuwim,ale jednak oboje-napisac "niestety"?,a napisze!-oboje niestety Zydzi wiec ich dostep do panteonu literackich slaw byl niezwykle trud- ny...
Dorastala i dojrzewala w polskiej,politycznej kulturze nienawisci i stad w jej wierszach jest gorycz i przeczucie nieuchronnosci zla i smierci.Jest jednak tez tran-
sowy zachwyt nad rokosza zycia i jego walorow "teraz"...
Wiersze Giny odkrylam w 1991,bo dopiero wowczas przywrocona je publicznosci jako
"poetke powrotu" (szkoda slow na to by wyjasnic co to znaczy...mozna sie tylko wsty-
dzic...).
Mieczyslaw Jastrun napisal o Ginczance:
"Byla piekna ale byla Zydowka,jak mowiono wowczas,niezupelnie pojmujac-co to zna-
czy,dlaczego jest wykleta i jak gdyby niegodna litosci".

To brzmi jak wyrok takze dzisiaj,w nalezacej do demokratycznej przeciez,Europejs- kiej Wspolnoty-Polsce...W kontekscie do ostatnich,fatalnych,polskich wypowiedzi od-nosnie do ustawy IPN dodam fakt,iz w czasie wojny,ukrywajaca sie Zuzanne wydaje gestapowcom Polka,dozorczyni w kamienicy gdzie Gina mieszkala...I za "bycie Zydowka" poetka ginie rozstrzelana w niemieckim,nazistowskim obozie w Plaszowie,wiosna 1944...
W swoich "gesto pisanych" wierszach Gina przedstawia siebie wyraziscie zmyslowa,
niedwuznacznie smiala-by nie powiedziec:bezwstydna-kobiete "pragnaca namietnie uwz-
nioslenia i emancypacji ciala" (tak to opisal rowiesny Jej poeta i eseista Jan
Spiewak)...Od siebie dodam,ze wiersze Giny sa chyba pierwszym w Polsce manifestem feministycznym;sa otwartym wolaniem o seksualne prawa kobiet...W zbiorze pod tutulem
"Bunt pietnastolatek" (co zwraca uwage na wiek autorki),w wierszu "W skwar" jest tak:
"A jest rozkwit przekosmatych sasanek (...)
My chcemy konstytucji,my chcemy swego prawa,
(...)ze wolno nam nie chowac pod stos rozowych wstazek
biologicznych-prawd!-"

Erotyzm w poezji Giny jest zupelnie odmienny od kokieteryjnej liryki Marii-Pawlikowskiej Jasnorzewskiej...Ginczanka nie boi sie wyznac:

"-a teraz zacisnij usta i chlodno,twardo mnie potep:
oto masz moje noce,gole,wyluskane jak groch.
(...)
-a teraz odwroc oczy i baba mnie okrzyknij:
oto masz prawd obnazonych moj desperacki dzien".

Ginczanka zepchnieta w Polsce do spolecznego "drugiego sortu" (i znow mam skojarzenie z obecna wladza w Polsce!!) zyla w poczuciu niepokoju o swoje zycie,ale nie bede cytowac dramatycznego oswiadczenia w finale Jej wiersza "Fizjologia"...
Lepiej sie cieszyc niesforna,autoironiczna strofa wiersza "Spleen"

"Potluklabym na drobne szklo pobladlych markiz glowki,
rozbilalbym na mialkosc drzazg brzuchate osramowki;
skopalabym lustrzanosc tafl,az peklyby z oklaskiem,
deptalabym na zwir i piach czerepy luster z trzaskiem,
aniolki polamalabym o szklanych,lsniacych zadkach-
-a potem kleklabym:u-uch!jak klnie sie w miesnych
jatkach!
stanelabym i klelabym psia krwia-cholera jasna,
pod boki bym ujela sie:niech czarci w pysk was trzasna!
Lecz pardonnez-moi messieurs et vous,madame
kochana-
Nie zrobie tego,Boze bron,wszak jestem
w y c h o w a n a-
Ne vous craignez pas,mademoiselle,cnotliwy kwiat
w sukience,
pozwole sobie,permettez?-na maly spleen-nic wiecej-."

Slow mi brak by wyrazic moj zachwyt,a to wszytko za sprawa swiezo nabytego tomiku Zuzanny Ginczanki-"Madrosc jak rozkosz".Wydal te ksiazeczke "Czuly barba-
rzynca".
No i jak tu nie kochac kobiet?
 KOMENTARZE (1) 
Parisienne38 avec un grand plaisir,belle Bernanos...
2018-02-21 04:49
Parisienne38 ...w kontekscie do mojego wpisu o Wladyslawie Strzeminskim (od ktorego "pociagnelam" temat awangardy w sztuce) musze koniecznie dodac dwie rzeczy.Pierwsza:"Powidoki",film o Strzeminskim,w rezyserii Andrzeja Wajdy obejrzalam przy pelnej sali,w Paryzu (byl wyswietlany pod tytulem "Niebieskie kwiaty").
Sprawa druga,ktora pozostawie bez komentarza,to zdarzenie sejmowe.Po smierci pana Andrzeja-tu cytuje za agencja prasowa: "Posłowie podjęli uchwałę w piątek...W piątek Sejm przyjął przez aklamację uchwałę, w której uczczono pamięć zmarłego niedawno reżysera Andrzeja Wajdy. Tuż przed odczytaniem treści uchwały prezes PiS Jarosław Kaczyński opuścił salę plenarną. Powrócił na swoje miejsce dopiero po przyjęciu uchwały, kiedy Sejm przeszedł już do dalszych prac." Źródło: tvn24 ( [link]
 KOMENTARZE (1) 
SOUL33 lubię to! ;)
2018-02-05 10:34
Parisienne38 Jestem koneserka piekna i prosze by potraktowac to jako moja,pelna pokory postawe wobec
sztuki.Z wielkim szacunkiem odnosze sie do klasyki lecz emocjonalnie napedza mnie awangarda.Kiedy wiec,przedwczoraj dowiedzialam sie od Katarzyny Janowskiej (no nie!nie osobiscie;ogladalam w onecie Jej ""Rezerwacje"),ze w Muzeum Sztuki w Lodzi odtwo-
rzono "neoplastyczna sale Wladyslawa Strzeminskiego" to natychmiast-by nie tracic nastroju chwili-pognalam do Centre Pompidou by obejrzec kolekcje awangardy...Co prawda nie ma tam Strzeminskiego,ale jest przestrzenna kompozycja Katarzyny Kobro;taka "delikatna,kobieca,zafalowana" ...no,ja nie wiem jak to pisac slowami.Chyba Kandinski (a moze Malewicz?) uwazal,ze sztuka to jest metafizyka i ze jest "przejsciem" do transcendencji,do swiata istniejacego poza rzeczywistoscia,do abstrakcji.No tak!No tak!Wszelkie podzialy w sztuce (ktora musi byc wolna od jakichkolwiek politycznych zaszeregowan!) sa przejawem durnej ignorancji i jestem cala soba za tworczoscia awangardowa,wolna od jakichkolwiek ograniczen.Nie chce mi sie w tym momencie odnosic do tworczosci opartej na "polityce historycznej",bo to mi sie kojarzy od razu z propaganda socrealizmu albo apoteoza Heimatstilu...Sztuka przeciez najznakomiciej funkcjonuje w przestrzeni naszych wyobrazni;jesli jest bez form odnoszacych sie do rzeczy-przedmiotow rzeczywistych...
Jak chyba paniom wiadomo pochodze z prowincji.Wynioslam stamtad prowincjonalna mentalnosc (jesli wiadomo co mam na mysli...) i brak zrozumienia dla sztuki en masse.Mialam jednak szczescie znalezc sie w korzystnych dla mnie okolicznosciach i miec determinacje do samoksztalcenia,ktore trwa nieustannie i jego efektem jest moje oczarowanie sztuka abstrakcyjna w kazdej postaci;i konstruktywizm i kubizm i dysharmonie kolorow Kandinskiego i oniryczne swiaty Chagalla i proste elementy Malewicza...Przyznam sie jednak,ze nie powala mnie tworczosc Pabla Picassa.Jest zbyt
"szeroki" dla mojej wyobrazni,taki "ponadstylowy".Moze to jest odruch mojej natury;moze jednak chce znalezc jakis lad w rozbuchanej swoboda przestrzeni sztuk rozmaitych?No ja nie wiem,nie wiem....Wiem jedno:mieszkajac w Paryzu,miescie gdzie nigdy nie tepiono zadnej formy sztuki i nie uwazano zadnego stylu czy koncepcji za zwyrodniale...a wiec bedac w miejscu idealnym dla tworczych swobod mam NIESAMOWITA ROZKOSZ moc pojsc do centrum sztuki Pompidou (juz sam budynek "daje popalic" wyobrazni) i byc obecna w miejscu przygotowanym swietnie do nowoczesnej aktywnosci kulturalnej.To nie jest muzeum,to jest-samo w sobie-dzielo artystyczne gdzie (niezaleznie od sal wystawienniczych) jest atmosfera wielkiej sztuki."Co sie to oznacza?" (ze zacytuje Janusza Gajosa z monologu o mecenansie kultury).To jest tak jak w warszawskiej kawiarni Czytelnika,gdzie unosi sie duch Tadeusza Konwickiego i jego dysput z Gustawem Holoubkiem...Taka "artystyczna mgielka" unosi sie w hallu, w Pompidou...Siedzac na antresoli w kawiarni ja widze rozne mozliwosci spedzenia czasu w znakomitym towarzystwie,ktore proponuje mi rozne sposoby przezywania sztuki.
Anachroniczne sposoby pojmowania sztuki sztuke te zabijaja;tak jak zabijaja ja smutne muzea mieszczace sie w zimnych,starych budynkach.Ministry w biurach od kultury i "dziedzictwa narodowego" mowia,ze "nie ma alternatywy".Ja twierdze,ze zawsze jest!Jest awangarda i zadne zakazy nie powstrzymaja jej wielkiego "bang"!
"Ktokolwiek bedziesz" w paryskiej "stronie"(...)"pomnij" pojsc koniecznie zobaczyc niezwykle dzielo Jacksona Pollocka w Pompidou i nawet-jesli poczatkowo-wyda sie bez sensu...odczekaj chwile,az zacznie dzialac "motorek Twojej wyobrazni"...
Zycze milego niemilego poniedzialku.
 KOMENTARZE (0) 
Parisienne38 Z gory zakladam,ze tym,dzisiejszym wpisem naraze sie wielu paniom,wiec-takze-z gory pisze,ze nie bede dyskutowac z zadna antysemitka.Nigdy!Nigdy,bo to jest ponizej mojej czlowieczej godnosci...
Jestem admiratorka kultury Zydow.Znam (na tyle ile mi sie udalo wyczytac,obejrzec i uslyszec) ich historie,tworczosc i idealy.Paradoksalnie ciesze sie,ze rozpierzechnie-
ci po swiecie tworza nasza wspolna,czlowiecza cywilizacje...
John Zorn,Marc Chagall,Annie Leibovitz,Bob Dylan,Mordechaj Gebirtig,Julian Tuwim, Jan Brzechwa...Zuzanna Ginczanka...bracia Singerowie...
Paradoksem jest usilowanie wprowadzenia w zycie IPN-owskiego przepisu o karaniu wiezieniem za chocby wzmianke o tym,ze Polacy potrafili denuncjowac,a nawet mordowac Zydow.Paradoks polega na tym,ze 1° tak bylo rzeczywiscie choc nikt nie zparzecza,ze byli tez Polacy pomagajacy Zydom przetrwac Holocaust;2°na czele IPN-u zasiada wygodnie facet,ktory otwarcie twierdzi,ze za zabojstwo w Jedwabnem odpowiedzialni sa Niemcy (o pani minister od "pisowskiej edukacji" nie wspomne,bo jest...no,mniejsza o to kim-al-
bo czym-jest).3°wspomniany przepis (uchwala?) jest mlotem na oczywiste fakty w pols-
kiej historii i daje przyzwolenie na ujawnianie "naszego" narodowego antysemityzmu.
Za holocaust pokajali sie juz dawno Germanie i Francuzi (za prezydentury Nicola- sa Sarkoziego),a my co?Stale bez szacunku i pokory wobec historii,a przeciez widac przerazliwie jasno,ze cala ta "polityka historyczna" PiSu jest tyle warta co twierdzenie (twierdzenie,a nie teza!) Macierewicza o bombie w prezydenckim samolocie...
Jesli Morawiecki twierdzi,ze w ogrodzie Yad Vashem powinno rosnac drzewo ku czci
WSZYSTKICH Polakow,ktorzy ratowali Zydow w czasie II wojny to ja mysle,ze w jego cieniu schowaja sie tez liczni szmalcownicy.
P.S.Steven Spielberg (nota bene-tez Zyd) "zrobil" niegdys film "Kolor purpury".No i
tam jest to o czym pisze,choc w nieco innym wymiarze.
 KOMENTARZE (4) 
witch75 lubię to! ;)
2018-01-30 07:18
SOUL33 Bernanos podzielam Twoje zdanie dotyczące antysemityzmu,homofobii... i smutne jest to, że ludzie nie potrafią/ nie chcą/ nie umieją wyciągnąć wniosków/nauki/płynącego przesłania z trudnych kart naszej historii..,Wielu ludzi to ignoranci wszystkiego...:( a politycy do ignoranci historii i społeczeństwa...:(w Polsce szczególnie...:(
2018-01-30 11:26
freeberde Ja żyłam ponad 40 lat w dużym mieście i nie spotkalam się ani z antysemityzmem ani homofobią.. A w liceum to przez jakis czas siedziałam w ławce z dziewczyną co te duża gwiazde ostentacyjnie na szyi nosiła i nazwisko miała bardzo żydowskie i to byl jakis jej problem.. Nikt nie zwracał na to uwagi.. Obok mojego domu w centrum przez lata stał publiczny kibel gejowski, znałam mnóstwo gejów, było kilka fajnych klubów.. Nie spotkalam sie z żadna agresją, a prowadziłam bogate życie... i dzienne i nocne... Było fajnie i było cool. Teraz jest do dupy , bo ludzie fajni i inteligentni wyjechali – a zostały same wieśniaki, co likwidują wszystkie zaje-miejsca, nawet plaże nudystów zlikwidowali !!! Nie ma też już tych klubów i nie ma tego zielonego okrągłego kibla, wokół którego kwitło zycie towarzyskie.. Teraz do miast zjeżdżają wieśniaki i wprowadzają swoje wiejskie kryteria wyniesione z wiejskiego kościoła i ze swojej wiejskiej chałupy.. Kiedyś w miastach były kluby z fajną muzą... Był underground, alternatywna scena, wiele klubów jazzowych... – no była klasa !! Klasa !!! To zjechały sie do miast wieśniaki i całą kulturę, której nie rozumieją – likwidują !! Nie ma już klubów z dobrą muzyką.. Teraz w Polsce wszędzie discopolo ze wsi i hałaśliwe wiejskie pijaki / buraki , co rozprzestrzeniły się w miastach niczym epidemia... rnKiedyś tak nie bylo – każdy żył tam gdzie się urodził i polskie miasta były super...
2018-01-31 17:31
Parisienne38 Awangardowa Freeberde,Szanowna...nie nadazam za Twoim tokiem myslenia,ale dziekuje za komentarz odnosnie do mojego wpisu...
2018-02-02 06:13

Witaj, Zaloguj się

Parisienne38 w portalu

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024