irysa Może ktoś mnie kiedyś zrozumie w otoczeniu barw i kolorów. W centrum prostoty mojego egoizmu. Tak jak ja, zwykle widzę siebie i swój mały świat. Świat, przezroczysty bez odbicia twarzy, zwany obojętnością, apatią uwięzionym smutkiem w schowanej krzyku butelce. Świat przesadnych radości i konspiracyjnych uśmieszków by nie pokazać wewnętrznej słabości.Okruchów głęboko schowanej szczerości. Powoli staje się marną kopią rzeszy szarych ludzi. Sama myśl błagalnie prosi o wolność. Tato gdzie jesteś? błagam Cię nie rób mi tego. Nie mi!. Zwróć mi wolność.Gdzie ona jest, Tato!. Jestem chyba zbyt głupia bo nie widzę za wiele powodów by udawać kogoś kim nie jestem mimo kilku noży obcą ręką wbitych, życiowych kopniaków, siniaków, wstaję. Nie poddaję się, walczę, walczę nie potrafię zakładać już masek. Bo to chore i nudne być aktorem rutyny. Chce uczestniczyć, chce grać, chce zgarniać pełen fantów dziki świat. Proszę pomóż mi odzyskać władzę ciała, władzę umysłu, pozwól mi jeszcze raz zagrać na tym boisku.
irysa Oj ile razy psy wieszałam w deszczową pogodę i po tylu latach we wściekłości przeżytych. Właśnie dziś pojawił się uśmiech na mej twarzy. Dopiero dziś zaskoczyłam :D po co nam jest potrzebny parasol, i w jakim momencie życia go używać. Kiedy stoję na światłach, jest czerwone. Stoję jak by wieczność, naciskam nerwowo guzik jak bym wpływ miała na zmianę świateł. Zaciskam zębiska z urojeniem w głowie, że centrum samochodowej uwagi skierowany jest na mnie. Wiec w lewej ręce trzymam kij, zasłaniam twarz kolorową szmatą, ciesząc się jak dziecko z czegoś co do tej pory było dla mnie nieznane. Oby więcej było deszczowych dni :)