Wypieranie swojej orientacji
Wypieranie swojej orientacji
Cześć, tak się zastanawiam; czy mimo, że mamy XXI wiek są dziewczyny/kobiety, które nie pogodziły się/nie przyznają się do swojej orientacji i wiążą się z mężczyzną albo go szukają?
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 1 maja 2016, o 18:03
Re: Wypieranie swojej orientacji
Nie wszędzie jest ten XXI wiek . Myślę, że kobietom łatwiej jest uchodzić za "starą pannę" bez plotek o bycie homo, więc chyba rzadziej niż geje. A czy są? Na pewno są: (najczęściej pewnie) z mocno religijnych rodzin, starszej daty, z małych miejscowości/miasteczek.
Sama bym nie umiała i zadusiła się w takim związku.
Sama bym nie umiała i zadusiła się w takim związku.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Wypieranie swojej orientacji
O, jest ich więcej niż nam się wydaje. Niejedna tzw. oficjalna hetero z chłopakiem/mężem pragnie żyć z kobietą, ale nie może, albo dawno wyrzekła się orientacji. Jednak najwięcej jest biseksualistek, które mają spokojne hetero życie u boku faceta, a chcą kobietę, ale nie zawsze mogą, chociaż czasami mogą i się nie kryją, np. w internecie zapraszając do układu k-k-m jakąś naiwną niewiastę.
Be someone who makes you happy
Re: Wypieranie swojej orientacji
Jeśli się nie przyznają, to tu pewno nie przychodząkiki88 pisze:Cześć, tak się zastanawiam; czy mimo, że mamy XXI wiek są dziewczyny/kobiety, które nie pogodziły się/nie przyznają się do swojej orientacji i wiążą się z mężczyzną albo go szukają?
Re: Wypieranie swojej orientacji
Tyle to wiem, ale Wy może słyszałyście o takich przypadkach?biedronca pisze:Jeśli się nie przyznają, to tu pewno nie przychodząkiki88 pisze:Cześć, tak się zastanawiam; czy mimo, że mamy XXI wiek są dziewczyny/kobiety, które nie pogodziły się/nie przyznają się do swojej orientacji i wiążą się z mężczyzną albo go szukają?
A może przychodzą jednak poczytać czy coś?:P
- pannaeliza
- uzależniona foremka
- Posty: 969
- Rejestracja: 25 cze 2015, o 17:54
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Wypieranie swojej orientacji
Mam taką kolezanke, która jest całkowicie homo, jest bardziej homo niż shane z lworda, jest zakochana w naszej wspólnej koleżance i...ma chłopaka. Nawet z nim nie mieszka, widują się raz w miesiącu a w międzyczasie ona robi co chce, ma wyrzuty sumienia ale odejść się boi, bo to oznaczałoby opowiedzenie się po tej lewej stronie
A i kilka innych takich tez znam.
A i kilka innych takich tez znam.
a czy ty wiesz, że czasem bywa tak i tak się zdarza, że kury, koguty zadziobują swe własne jajka i je jedzą?
Re: Wypieranie swojej orientacji
Nie ma to jak moc autosugestii. "nie jestem homo, nie jestem homo" I magicznie zyje w zwiazku z chlopakiem i jest ok nie no to nie jest smieszne, to jest tragiczne:P ale wiem tez, ze okolicznosci bywaja rozne. Czasem to nawet najblizsza osoba nie pomaga w tym zeby sie ujawnic. Podam swoj przyklad, bo tak najlatwiej. Jak ja odkrywalam siebie, to bylam z tym sama bo nikt nawet nie podejrzewal ze moge byc homo:P Bo kazdy mysli tak stereotypowo, ze zaraz chlopczyca itp.A ja raczej w towarzystwie chlopakow, bardziej kobieco z wygladem. Mialam to poczucie bezpieczenstwa, ze sama wybiore moment w ktorym powiem rodzinie:) a tutaj moja (tajemnicza jeszcze wtedy:D) dziewczyna uparla sie zeby calemu swiatu oglosic ze jestem lesbijka i jakby mogla to dalaby mi koszulke z takim nadrukiem. Publicznie mnie calowala, lapala za reke i przyciagala do siebie. Zachowywala sie jak wariatka:D Nie bylo to dla mnie komfortowe i irytowalo mnie zwlaszcza, ze moja luba szybko zapomniala jak ciezko bylo jej sie ujawnic i jak tragiczne przyjela to jej rodzina (ktora wyrzucila ja z domu;)) zmierzajac do konca..z tego tez powodu teraz sama jak chce kogos ocenic jak to on /ona "sie dusi" w roznych relacjach itd to sie 100 razy zastanawiam;p roznie bywa
Re: Wypieranie swojej orientacji
Ja osobiście jestem les od zawsze i nie wyobrażam sobie abym miała na siłę wiązać się z facetem, którymi w ogóle nie jestem zainteresowana. Jeżeli chodzi o moje związki to można powiedzieć, że jestem spełniona i zawsze spadam na cztery łapy. Rozstałam się z partnerką, która była moja wykładowczynią i skłoniłam się ku pewnej ślicznotce, która okazało się, ze też jest les. Uświadomiłam sobie, że takich kobiet jednak jest sporo i one na szczęście także na siłę nie próbują czegoś zmieniać.
-
- początkująca foremka
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 paź 2015, o 19:41
- Lokalizacja: okolice Olsztyna
Re: Wypieranie swojej orientacji
No niby jest w całej psychologii teoria wyparcia. Ale ja w nią nie do końca wierzę. Wyparcie można też różnie interpretować. Kobieta les będąxa w związku z mężczyzną po prostu przerzuciła popęd seksualny na ten, bardziej dopuszczalny w naszej całej kulturze. Druga dostanue natręctw, czyli zacznie świrować. Trzecia będzie nadmiernie pić, czyli zapominanie, wypieranie. Różne są formy wyparcia. Można wyprzeć się swojej matki, ojca, brata, siostry.
Re: Wypieranie swojej orientacji
Ja jestem taką osobą. Ustawicznie wchodzę w jakieś dziwne związki z mężczyznami, których nawet nie lubię i z którymi na trzeźwo nie mam o czym rozmawiać, bo czuję się po prostu spięta. Mam dużo kolegów, ale w momencie, w którym "coś" się z którymś dzieje i zaczynają się "podchody" u mnie występuje blokada i stan wycofania.
Myślałam, że jestem biseksualna, z czym jest łatwiej się pogodzić (zawsze istniały jakieś szanse na zakochanie się w facecie i w miarę normalne życie), aczkolwiek od niedawna chyba dociera do mnie dlaczego wszystko i zawsze przybiera taki obrót... i nadal zastanawiam się dlaczego, trzymam się tak usilnie tych mrzonek. Same wiecie, że parom homoseksualnym jest po prostu trudniej, nie dość że jesteśmy w mniejszości to jeszcze nam rzucają kłody pod nogi, zarzucają homo-propagandę? WTF?! i ogólnie większość społeczeństwa nie mająca styczności w ogóle z przedstawicielami naszej społeczności ma nas za pomioty-szatana/margines/wręcz patologię-.-, Kościół nas odrzuca, albo stawia jakieś dziwne warunki... i jak tu się cieszyć z bycia homo? Zwłaszcza będąc osobą wychowaną w wierze katolickiej, praktykującą (no ale raczej każdy chce być akceptowany po prostu, a nie pod warunkiem wyparcia się/ walczenia ze swoją naturą, wg Kościoła określaną, jako "niezdrowe skłonności"); co jeśli ma się naprawdę kochaną, dobrą ale i prosto rozumującą rodzinę, dla której to by było za dużo; i w końcu co jeśli się marzyło, o ślubie i hucznym weselu, o dzieciach... nie jest łatwo zaakceptować tego nawet w XXI wieku, to chyba nigdy nie jest, do końca, łatwe.
Myślałam, że jestem biseksualna, z czym jest łatwiej się pogodzić (zawsze istniały jakieś szanse na zakochanie się w facecie i w miarę normalne życie), aczkolwiek od niedawna chyba dociera do mnie dlaczego wszystko i zawsze przybiera taki obrót... i nadal zastanawiam się dlaczego, trzymam się tak usilnie tych mrzonek. Same wiecie, że parom homoseksualnym jest po prostu trudniej, nie dość że jesteśmy w mniejszości to jeszcze nam rzucają kłody pod nogi, zarzucają homo-propagandę? WTF?! i ogólnie większość społeczeństwa nie mająca styczności w ogóle z przedstawicielami naszej społeczności ma nas za pomioty-szatana/margines/wręcz patologię-.-, Kościół nas odrzuca, albo stawia jakieś dziwne warunki... i jak tu się cieszyć z bycia homo? Zwłaszcza będąc osobą wychowaną w wierze katolickiej, praktykującą (no ale raczej każdy chce być akceptowany po prostu, a nie pod warunkiem wyparcia się/ walczenia ze swoją naturą, wg Kościoła określaną, jako "niezdrowe skłonności"); co jeśli ma się naprawdę kochaną, dobrą ale i prosto rozumującą rodzinę, dla której to by było za dużo; i w końcu co jeśli się marzyło, o ślubie i hucznym weselu, o dzieciach... nie jest łatwo zaakceptować tego nawet w XXI wieku, to chyba nigdy nie jest, do końca, łatwe.
Re: Wypieranie swojej orientacji
Dr Quinn, prędzej czy później każdy musi zawalczyć o to, aby być sobą. Twój post brzmi tak, jakby najważniejsza dla Ciebie była opinia innych, konkretnie Twojego otoczenia, w każdym aspekcie Twojego życia. To nie chodzi tylko o homoseksualizm. Jeżeli Ty sama wiesz, że nie robisz nic złego, to nie lepiej jest postarać się zmienić otoczenie na takie, które przyjmie Cię taką, jaka jesteś? Masz prawo do bycia akceptowaną.
The wind is my voice
The moon is my heart
Come find me
I'm on every hills and fields
I'm here
Re: Wypieranie swojej orientacji
Ja to chyba byłam zablokowana. Wychowana w rodzinie wierzącej czekałam na odpowiedniego chłopaka. Jak takowy się znalazł to zawsze coś mi nie pasowało. Raz na siłę się spotykałam z jednym raczej by zadowolić rodziców i też nic. Zawsze mi się kobiety podobały, ale myślałam że to tak bo płeć piękna. Zauroczyłam się w koleżance i wtedy już wiedziałam, że coś jest nie "halo". Później zakochałam w dziewczynie i jak już byłam w jej ramionach to czułam się swobodnie i prze-szczęśliwa czego nigdy nie miałam z chłopakiem.
Krępuje mnie jak facet mnie podrywa czy dotyka z kobietą jest inaczej.
Krępuje mnie jak facet mnie podrywa czy dotyka z kobietą jest inaczej.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 20 lip 2013, o 14:19
Re: Wypieranie swojej orientacji
Wszystko ma swoje drugie dno. Sama jestem osobą, która często wypiera się siebie ale przed samą sobą, po prostu się nie akceptuję. Rodzina, znajomi, trochę ludu w pracy czy Przyjaciele wiedzą, że jestem homoseksualna. Nie mam problemu by mówić o tym, by sprowadzać zapętlonego faceta na ziemię i uświadomić, że nie warto czas tracić. Jednak z drugiej strony często się zastawiam, dlaczego ja, szukam niemożliwego patrząc przez pryzmat stereotypowej rodziny.
Nie wplątuję się w zawiłe relacje z facetami bo nie pozwalam sobie na łamanie własnych zasad by uszczęśliwiać innych, funkcjonuje się jakoś- raz lepiej, czasem gorzej. Każdy ma jakiś plan na siebie az do czasu, gdy życie nie zechce zmienić ich uświadamiając nam, kim jesteśmy tak na prawdę. Pogodzenie się z czymś nie oznacza akceptacji. Może gdybyśmy żyli w innych warunkach, gdyby dano nam zyć normalnie byłoby łatwiej.
Nie wiem jak się czują inne jedynaczki, ale ja mam wrażenie, że zawiodłam rodziców, chociaż nigdy mi tego nie powiedzieli. Ciężko jest zaakceptować coś, co sprawia, że czuje się jakąś odpowiedzialność za częściowe zniszczenie marzeń własnych i najbliższych o standardowej rodzinie.
Nie umiem być dumna z siebie gdy nawet prof.dr habilitowany mówi nam wprost, że jesteśmy chorzy i powinno się nas leczyć...
Nie wplątuję się w zawiłe relacje z facetami bo nie pozwalam sobie na łamanie własnych zasad by uszczęśliwiać innych, funkcjonuje się jakoś- raz lepiej, czasem gorzej. Każdy ma jakiś plan na siebie az do czasu, gdy życie nie zechce zmienić ich uświadamiając nam, kim jesteśmy tak na prawdę. Pogodzenie się z czymś nie oznacza akceptacji. Może gdybyśmy żyli w innych warunkach, gdyby dano nam zyć normalnie byłoby łatwiej.
Nie wiem jak się czują inne jedynaczki, ale ja mam wrażenie, że zawiodłam rodziców, chociaż nigdy mi tego nie powiedzieli. Ciężko jest zaakceptować coś, co sprawia, że czuje się jakąś odpowiedzialność za częściowe zniszczenie marzeń własnych i najbliższych o standardowej rodzinie.
Nie umiem być dumna z siebie gdy nawet prof.dr habilitowany mówi nam wprost, że jesteśmy chorzy i powinno się nas leczyć...
Re: Wypieranie swojej orientacji
Nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam, chodzi o osoby homo? Że oni są chorzy?closterkellerka pisze:.
Nie umiem być dumna z siebie gdy nawet prof.dr habilitowany mówi nam wprost, że jesteśmy chorzy i powinno się nas leczyć...
Przecież homoseksualizm dawno temu został skreślony z listy chorób, dlaczego niektórzy są aż tak zacofani.
Przyznam szczerze, że są momenty, że przez takich ludzi mam myśli, że może rzeczywiście ze mną jest coś nie tak.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Wypieranie swojej orientacji
Zależy od tego jak kto odbiera swoje życie i jego cel. Jeśli uważa, że żyje po to, aby spełniać marzenia innych, a nie własne, to faktycznie może mu być ciężko. Wydaje mi się, że nawet gdyby ten ktoś nie był jedynakiem, to byłoby tak samo. Zawiedzione nadzieje, oczekiwania, wnuczek tylko z siostry/brata, nie ze mnie, zięć/synowa nie z mojej strony, tylko jeden ślub do wyprawienia itp. Trzeba sobie uświadomić, że nie każdy będzie żył jak większość społeczeństwa.closterkellerka pisze:Nie wiem jak się czują inne jedynaczki, ale ja mam wrażenie, że zawiodłam rodziców, chociaż nigdy mi tego nie powiedzieli. Ciężko jest zaakceptować coś, co sprawia, że czuje się jakąś odpowiedzialność za częściowe zniszczenie marzeń własnych i najbliższych o standardowej rodzinie.
Przykładem są osoby chore na stałe, które nie będą mogły zawrzeć ślubu, albo osoby niemające powodzenia seksualnego, które chcą być z kimś, ale im nie wychodzi.
Standardowa rodzina, to taka w której panuje miłość, szacunek i wsparcie zawsze, gdy potrzeba. Nieważne czy składa się z dwóch kobiet, mężczyzn, czy tylko z matki i dziecka. Fundamentem rodziny są wartości, a nie osoby w niej uczestniczące, to jest mniej ważne, najważniejsze aby były potrzebne każdemu uczucia i akceptacja.
Dlatego rodzina odrzucająca córkę, syna, bo jest homo, jest niestety nieco patologiczna, na pewno pod względem wyznawanych wartości i priorytetów.
Zmień profesora, albo uczelnię. Albo... nie przejmuj się tak skrajnymi opiniami.Nie umiem być dumna z siebie gdy nawet prof.dr habilitowany mówi nam wprost, że jesteśmy chorzy i powinno się nas leczyć...
Be someone who makes you happy
-
- super forma
- Posty: 1361
- Rejestracja: 19 sty 2016, o 12:17
Re: Wypieranie swojej orientacji
Wiecie, jak znam życie, to nie zdziwiłabym się gdyby ten profesor dr hab., który mowi o seksualistów że są chorzy, po pracy posuwał jakiegoś chłopca, a dopiero potem wracal do żony. Wiecie że największymi homofobami są krypto geje i krypto lesbijki? Tak jadą po homoseksualistach m.in. dlatego by ich nikt nie śmiał nawet podejrzewać o tenże homoseksualizm. To strach i pogarda dla samych siebie jest przyczyną ich homofobii. Nie polecam przejmowania się imbecylami. Naprawdę któraś z was chce takiemu imbecylowi dorównać? W czym? W głupocie i chamstwie? A profesorowie naszych uczelni są osobami które tytułów dorobiły się najczęściej w PRL, po znajomościach z czerwonymi kumplami. Taka prawda niestety. Ja na ich tytuły mam mocno wy......ne.
-
- początkująca foremka
- Posty: 28
- Rejestracja: 4 cze 2015, o 20:01
Re: Wypieranie swojej orientacji
Ja przez wiele lat wypierałam się swojej orientacji. W moim przypadku to było związane z tym, że byłam pod bardzo silnym wpływem religijnym, gdzie homoseksualizm jest porównywany z podłością, wyuzdaniem, zboczeniem, morderstwem. A ja nie czułam się złym człowiekiem, więc wszelkie swoje potrzeby zablokowałam silnym "nie mogę, nie wolno mi".
Wyszłam za mąż, urodziłam dwójkę dzieci, wytrwałam tak kilkanaście lat.
Ale nie polecam... Życie wbrew sobie czyni nas nieszczęśliwymi.
Teraz już jestem wolna i zamierzam być szczęśliwą sobą.
Wyszłam za mąż, urodziłam dwójkę dzieci, wytrwałam tak kilkanaście lat.
Ale nie polecam... Życie wbrew sobie czyni nas nieszczęśliwymi.
Teraz już jestem wolna i zamierzam być szczęśliwą sobą.
Re: Wypieranie swojej orientacji
Najlepiej w takiej sytuacji zostać Youtuberem. Wtedy już nie masz takich problemów jak wstyd czy plotki.kiki88 pisze:Cześć, tak się zastanawiam; czy mimo, że mamy XXI wiek są dziewczyny/kobiety, które nie pogodziły się/nie przyznają się do swojej orientacji i wiążą się z mężczyzną albo go szukają?
Po prostu kochaja cie taką jaka jesteś
Tu już jest Ameryka. Nie zauważyłyście
Re: Wypieranie swojej orientacji
'NewTedy pisze:Najlepiej w takiej sytuacji zostać Youtuberem. Wtedy już nie masz takich problemów jak wstyd czy plotki.kiki88 pisze:Cześć, tak się zastanawiam; czy mimo, że mamy XXI wiek są dziewczyny/kobiety, które nie pogodziły się/nie przyznają się do swojej orientacji i wiążą się z mężczyzną albo go szukają?
Po prostu kochaja cie taką jaka jesteś
Tu już jest Ameryka. Nie zauważyłyście
szczerze mówiąc to nie