Hm? Odpowiadam ów opisowi, ale powodzenie mam spore i bywały okresy, gdy jako pannica stanu wolnego celowo odrzucałam zaloty (achtung) nawet dziewczyn, ponieważ nie chciałam wchodzić z nikim w związek. Piszę to dlatego, ponieważ kwestia atrakcyjności powinna przestać być moim zdaniem mitologizowana. Interesująca prezentacja, elokwencja/pasja/pomysł na siebie, zaradność życiowa, życzliwość, empatia - zazwyczaj wszystko sprowadza się do tych paru cech, inna kwestia, że ich pielęgnowanie czy wręcz nabywanie jest pracochłonne. I powiem szczerze, że moje spoko życie towarzyskie wygrałam uśmiechem. Serio, dostrzegam kolosalną różnicę między wersją siebie: zalęknioną, ze wzrokiem utkwionym podłodze lub książce, a sobą z teraz - patrzącą ludziom w oczy, nie bojącą się wyzwań, promieniejącą pozytywną energią, a przy tym nadal tajemniczą i introwertyczną. Co do roli kobiet w tym wszystkim, w dobie internetu i pociągów nie czułam (teraz też) się w żaden sposób przegrana. Wiadomo, kiedy jest się młodym, mobilność i otwartość na zmiany wydaje się czymś bardziej naturalnym, jednak jeśli ktoś szuka związku na poważnie - to chyba oczywiste, że musi w imię współistnienia z drugą osobą przekroczyć granicę własnego komfortu.esteśmy z góry przegrane, zniszczone przez system. A osoby introwertyczne, "nieimprezowe", nie gustujące w posiadaniu powierzchownych znajomych na pęczki to dopiero mają pod górkę. Choć niektórym szczęście sprzyja, fakt.
Autorko, zmień paradygmat patrzenia na siebie i swoje życie. Kiedy potraktujesz swój brak doświadczenia jako coś, co nie stoi na przeszkodzie we wchodzeniu w romantyczne relacje, to zarazisz swoim podejściem otoczenie. Oczywiście wszystko ma swoje granice, ale totalna nieumiejętność współżycia z innym człowiekiem nie jest czymś, co można ukryć i też raczej nie wynika tyle z braku doświadczenia w związkach partnerskich, co w relacjach międzyludzkich. A to już inny problem. Na początku każdego związku są lekkie schody wynikające ze ścierania się - swoich nawyków, poglądów, potrzeb - no chyba że ktoś żyje w luźnej relacji na odległość. Także głowa do góry, nie będzie to niepewność jednostronna.