Zagubiona w sobie

Dyskusje, wymiana opinii i doświadczeń na tematy związane z życiem kobiet kochających kobiety. Wsparcie dla potrzebujących.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 13:19

Przyszłam tutaj się wypisać. Może ktoś w odpowiedzi napisze zdanie, które spowoduje jakiś pstryk, olśnienie.

Nie będę pisać długiego elaboratu. Rzecz dotyczy mojego byłego długoletniego związku i teraźniejszości.

Byłyśmy razem 13 lat, wspólne plany i poczucie, że jest to osoba, z którą chce spędzić resztę swojego życia.
Nie był to idealny związek, wręcz przeciwnie. Jej problemy z nieumiejętnością odcięcia pępowiny, moje demony z lat dziecięcych. Ale zawsze było między nami to coś. To ja bardziej walczyłam o to byśmy istniały, a ona miała poczucie, że będę zawsze. Ostatni rok naszego związku odpuściłam, po prostu nie miałam już siły walczyć. Wiele się po drodze stało bym doszła do takiego momentu, że kolejna sytuacja była kroplą, która przelała wodę w dzbanie i po prostu odeszłam. Spakowałam rzeczy i się wyprowadziłam. Zostawiłam dom w budowie, wszystko tak naprawdę.

Minęło ponad 5 lat. W tym czasie miewałyśmy kontakt, raz dłuższy, raz krótszy. Różne etapy wypominania, aż dotarłyśmy do momentu, w którym potrafiłyśmy powiedzieć co nie zadziałało i usłyszałam słowa, które spowodowały moją jakąś ulgę.

W tym czasie byłam w dwóch związkach 2 lata i rok. Ale ciągle gdzieś czuje, jakbym nie potrafiła pokochać, tak do końca jak kochałam ją. Zdaje sobie sprawę, że tam nie ma powrotu. Czuję to, jednak jest jakaś część mnie, nie potrafię tego do końca wytłumaczyć, która tam nadal siedzi, wraca. Nie rozpamiętuje nic, nie wspominam co robiłyśmy lub co byśmy mogły zrobić. To jest takie uczucie, którego nie potrafię nawet opisać. Mam taką parę znajomych, na których jak patrzę, czuję jakiś wewnętrzny smutek, tęsknotę za tym uczuciem, tego że patrzysz na kogoś i czujesz to coś między nimi. Tą chemię bez względu na wszystko. To czuć w powietrzu.

Obecnie jestem na etapie zajmowania się sobą. Czuję się po prostu popsuta.

Nie piszę tego by poddawać mnie ocenie. Ale potrzebowałam się "wypisać". Podzielić się z kimś. Może któraś z was przechodziła lub przechodzi podobnie.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 14:44

to normalne że chcesz kochać i czuć się kochana. nie łączyłabym tej potrzeby z żadną z twoich ex. nawet gdyby ich w ogóle nie było to wciąż miałabyś tę potrzebę. każdy ją. ale nie każdy ma okazję zrealizować. niestety trzeba trafić na odpowiednią osobę, a to zdarzenie losowe, na które nie mamy wpływu. jedni trafią, inni nie.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 14:55

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 14:44
to normalne że chcesz kochać i czuć się kochana. nie łączyłabym tej potrzeby z żadną z twoich ex. nawet gdyby ich w ogóle nie było to wciąż miałabyś tę potrzebę. każdy ją. ale nie każdy ma okazję zrealizować. niestety trzeba trafić na odpowiednią osobę, a to zdarzenie losowe, na które nie mamy wpływu. jedni trafią, inni nie.
Nie, ja nie mam poczucia, że potrzebuje drugiej osoby do życia bo nie jestem w stanie żyć sama. Ten temat mam uregulowany.
Bardziej chyba to odczuwam w kategorii tego, że byłam z kimś kogo widziałam jako tą osobę, z którą mogłam powiedzieć patrząc na nią: chce być z tobą do końca moich dni. Pojęcie takiej prawdziwej miłości, tak jak podobno się kocha tylko raz.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 15:00

Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 14:55
jestem w stanie żyć sama.
wiem, każdy jest w stanie żyć sam :) drugi człowiek to nie tlen :wink: ale jednak jak żyje się samemu to pojawia się poczucie pustki. może nie co dzień, ale np. w czasie różnych okazji, jak święta, urlop na który trzeba jechać samej, itp. z twojego posta zrozumiałam że masz właśnie takie poczucie pustki.
a co do twojej eks, to gdyby to była miłość życia to byś jej nie zostawiła. widocznie to nie ten człowiek. może tylko tak ją postrzegasz bo w międzyczasie nie pojawił się nikt lepszy? kolejne kobiety mogły nie być lepsze, więc równasz do tamtej, jako tej najlepszej, ale wśród tych które miałaś, ale pewnie na miłość życia jeszcze nie trafiłaś. najgorsze jest to że mozesz nigdy nie trafić, bo nie oszukujmy się, nie każdemu będzie dane.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 15:15

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 15:00
Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 14:55
jestem w stanie żyć sama.
wiem, każdy jest w stanie żyć sam :) drugi człowiek to nie tlen :wink: ale jednak jak żyje się samemu to pojawia się poczucie pustki. może nie co dzień, ale np. w czasie różnych okazji, jak święta, urlop na który trzeba jechać samej, itp. z twojego posta zrozumiałam że masz właśnie takie poczucie pustki.
a co do twojej eks, to gdyby to była miłość życia to byś jej nie zostawiła. widocznie to nie ten człowiek. może tylko tak ją postrzegasz bo w międzyczasie nie pojawił się nikt lepszy? kolejne kobiety mogły nie być lepsze, więc równasz do tamtej, jako tej najlepszej, ale wśród tych które miałaś, ale pewnie na miłość życia jeszcze nie trafiłaś. najgorsze jest to że mozesz nigdy nie trafić, bo nie oszukujmy się, nie każdemu będzie dane.
Nie, nie czuje poczucia pustki. Nie potrzebuje drugiego człowieka by coś wypełnił.
Ja właśnie czuje, że to była ta osoba. Czasami w życiu jest tak, że pomimo tego, że kogoś kochasz odchodzisz. Odchodzisz bo ratujesz w siebie. Dochodzisz do swoich granic i mówisz tej osobie, co Ci się nie podoba i jeżeli tego nie zmieni, podstaw, to odchodzisz. Bardzo długo pracowałam nad tym by być dla siebie najważniejszą.
Zastanawiam się czy to że przeżyłam taką szaleńczą, długodystansową relację nie "popsuło" mnie w jakiś sposób.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 15:22

Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 15:15
Zastanawiam się czy to że przeżyłam taką szaleńczą, długodystansową relację nie "popsuło" mnie w jakiś sposób.
zmieniło na pewno, a czy popsuło? może jeśli to była toksyczna osoba. można np. stracić zaufanie do ludzi, wiarę w drugiego człowieka, zamknąć się w sobie, zgorzknieć, stać się bardziej egoistycznym, itd.
ale jeśli masz na myśli to że nie potrafisz się na nowo zakochać, to nie, nie popsuła cię, bo to nigdy nie było, nie jest i nie będzie zależało od ciebie w kim, kiedy i jak mocno się zakochasz. to jest czysty los.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 15:32

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 15:22
Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 15:15
Zastanawiam się czy to że przeżyłam taką szaleńczą, długodystansową relację nie "popsuło" mnie w jakiś sposób.
zmieniło na pewno, a czy popsuło? może jeśli to była toksyczna osoba. można np. stracić zaufanie do ludzi, wiarę w drugiego człowieka, zamknąć się w sobie, zgorzknieć, stać się bardziej egoistycznym, itd.
ale jeśli masz na myśli to że nie potrafisz się na nowo zakochać, to nie, nie popsuła cię, bo to nigdy nie było, nie jest i nie będzie zależało od ciebie w kim, kiedy i jak mocno się zakochasz. to jest czysty los.
Chyba się w pewien sposób zamknęłam, w pewnym stopniu otoczyłam się skorupą. Jakbym zero-jedynkowo podchodziła do tego na zasadzie przeżyłam to raz i koniec. Takie sztywne ramy. Teraz będąc z kimś po prostu zachowuje jakby rezerwę. Jestem bardziej zero-jedynkowa.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 15:38

a może błąd robisz gdzie indziej? może oczekujesz że każda kolejna miłość będzie taka sama jak ta poprzednia, tzn, równie szalona, mocna, intensywna, albo najlepiej żeby była jeszcze bardziej intensywniejsza, żeby przebiła starą? a w rzeczywistości może być że kolejna miłość będzie już inna, taka bardziej spokojna, zachowawcza, bez fajerwerków. i to też będzie miłość. tylko taką spokojniejszą, cichszą uznajesz za coś zbyt słabego dla ciebie? nie każda miłość jest szalona, intensywna. nie ma sensu oczekiwać tylko takich.
co ci nie pasowało w kolejnych dziewczynach? za nudno było? :wink: bez fajerwerków? :wink:
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 16:56

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 15:38
a może błąd robisz gdzie indziej? może oczekujesz że każda kolejna miłość będzie taka sama jak ta poprzednia, tzn, równie szalona, mocna, intensywna, albo najlepiej żeby była jeszcze bardziej intensywniejsza, żeby przebiła starą? a w rzeczywistości może być że kolejna miłość będzie już inna, taka bardziej spokojna, zachowawcza, bez fajerwerków. i to też będzie miłość. tylko taką spokojniejszą, cichszą uznajesz za coś zbyt słabego dla ciebie? nie każda miłość jest szalona, intensywna. nie ma sensu oczekiwać tylko takich.
co ci nie pasowało w kolejnych dziewczynach? za nudno było? :wink: bez fajerwerków? :wink:
Brakowało mi chemii albo szybko mijała. Bardziej go była fascynacja a niżeli miłość. Mina trzecia partnerka dawała mi wszystko czego nie dostałam od tej pierwszej. Podobała i podoba mi się nadal ale czegoś brakuje. Albo moje serce po tylu latach nadal nie jest wyleczone.
Może masz racje, że próbuje odtworzyć coś co jest niemożliwe. Mam tego świadomość jednak trudno mi się z tym pogodzić, zaakceptować. Nie wiem jak to nazwać.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 17:34

może i fakt, że niektóre rzeczy zdarzają się tylko raz i już tak silnej chemii nie będzie. a jak się spotykasz z tą swoją eks to ta chemia jest wciąż, czy już przygasło? nie odpuściłaś aby za szybko tamtego związku? nie ma ideałów, może trzeba bylo popracować nad tym co było, zamiast odchodzić? sama to najlepiej wiesz.
jakiś czas temu wyczytałam że najlepsze związki to te oparte na rozumie, a nie na chemii czy wielkich emocjach. to właśnie te kiedy widzimy że obecny partner daje nam wiele (lub wszystko) i mamy tego świadomość, i to podobno takich ludzi trzeba się trzymać. nawet ostatnio przeczytałam (z tym się akurat nie zgadzam) że najlepiej to znaleźć takiego partnera który kocha nas, a czy my jego kochamy to już nie takie ważne (chodziło o to z kim nam będzie najlepiej w związku, z jakim człowiekiem).
alecyrk
Posty: 2
Rejestracja: 29 paź 2014, o 19:16

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: alecyrk » 7 sie 2021, o 18:22

Naprawdę nie ma już szansy, żebyście były znowu razem?
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 19:15

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 17:34
może i fakt, że niektóre rzeczy zdarzają się tylko raz i już tak silnej chemii nie będzie. a jak się spotykasz z tą swoją eks to ta chemia jest wciąż, czy już przygasło? nie odpuściłaś aby za szybko tamtego związku? nie ma ideałów, może trzeba bylo popracować nad tym co było, zamiast odchodzić? sama to najlepiej wiesz.
jakiś czas temu wyczytałam że najlepsze związki to te oparte na rozumie, a nie na chemii czy wielkich emocjach. to właśnie te kiedy widzimy że obecny partner daje nam wiele (lub wszystko) i mamy tego świadomość, i to podobno takich ludzi trzeba się trzymać. nawet ostatnio przeczytałam (z tym się akurat nie zgadzam) że najlepiej to znaleźć takiego partnera który kocha nas, a czy my jego kochamy to już nie takie ważne (chodziło o to z kim nam będzie najlepiej w związku, z jakim człowiekiem).
Zdecydowanie w tej chwili podchodzę bardziej rozumowo. Emocje też są ale nie maja nade mną takiej władzy.
Co do chemii, jakaś jest. Na pewno nie ma takiej jak była kiedyś. Coś nas do siebie ciągnie. Ale ona przez ten czas, który odeszłam praktycznie nic nie zmieniła w swoim życiu. Pępowina nadal nie odcięta i wiele innych.
Obie stwierdziliśmy ze koncertowo zarabiałyśmy. Ona i ja. Za dużo emocji, mało dojrzałe pod wieloma względami. A dziś? Dziś chyba zbyt dużo się zadziało i chyba jest za późno.
Ponad rok temu, w sumie niedługo będzie 2 lata temu, podjęłam próbę. Powiedziałam jej że chciałabym spróbować. Nie wiem jak
to będzie i jak ale chce i nadal do niej dużo czuje. Na tamten czas wybrała kogoś innego. Po tym nie miałam z nią kontaktu ponad półtorej roku.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 19:17

alecyrk pisze:
7 sie 2021, o 18:22
Naprawdę nie ma już szansy, żebyście były znowu razem?
Te drzwi są dość mocno domknięte. Nie wiedzę tego. Ja się zmieniłam. Dojrzałam. Dużo pracowałam i pracuje nad sobą czego ona nie jest w stanie przeskoczyć.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 19:32

co dla ciebie oznacza nieodcięta pępowina? dobry kontakt z rodziną?
wiesz, albo kochasz kogoś i bierzesz takim jakim jest, albo oczekujesz że się dla ciebie zmieni i dopasuje do twoich widzi mi się, tylko czy tak wygląda miłość? nie możesz człowieka zmienić na swoją modłe.
jak ci na niej zależy to się postaraj żebyście sie zeszły. jak uważasz że już za późno to próbuj z innymi, aż do skutku.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 19:44

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 19:32
co dla ciebie oznacza nieodcięta pępowina? dobry kontakt z rodziną?
wiesz, albo kochasz kogoś i bierzesz takim jakim jest, albo oczekujesz że się dla ciebie zmieni i dopasuje do twoich widzi mi się, tylko czy tak wygląda miłość? nie możesz człowieka zmienić na swoją modłe.
jak ci na niej zależy to się postaraj żebyście sie zeszły. jak uważasz że już za późno to próbuj z innymi, aż do skutku.
Toksyczna relacja z matka, która bardzo mieszkała w naszym związku. Nie da się tego opisać jednym zdaniem. Nie było i nie jest to normalne. Nie mam nic przeciwko posiadaniu kontaktu z rodzina, dopóki nie powoduje to spustoszenia w moim związku.
Wiele na to się składało.
Nie widzę możliwości powrotu.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 19:47

Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 19:44
Nie widzę możliwości powrotu.
no to szukaj szczęścia gdzie indziej. tylko nie nastawiaj się że odtworzysz wszystkie stany i emocje z poprzedniego związku, bo tego może już nie być. nic dwa razy sie nie zdarza. i każda miłość jest inna.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 19:51

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 19:47
Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 19:44
Nie widzę możliwości powrotu.
no to szukaj szczęścia gdzie indziej. tylko nie nastawiaj się że odtworzysz wszystkie stany i emocje z poprzedniego związku, bo tego może już nie być. nic dwa razy sie nie zdarza. i każda miłość jest inna.
W tym cały myk. Chyba chciałabym odtworzyć to samo. O ile rozum to pojmuje, to emocje jeszcze nie.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 19:53

Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 19:51
Chyba chciałabym odtworzyć to samo.
nic nigdy nie jest takie samo. nawet jak robisz obiad z przepisu który dobrze znasz, to za każdym razem wyjdzie nieco inny :wink: ale może wyjść lepszy, nigdy nic nie wiadomo.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 7 sie 2021, o 20:37

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 19:53
Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 19:51
Chyba chciałabym odtworzyć to samo.
nic nigdy nie jest takie samo. nawet jak robisz obiad z przepisu który dobrze znasz, to za każdym razem wyjdzie nieco inny :wink: ale może wyjść lepszy, nigdy nic nie wiadomo.


Wiem. Choć myśle, że po prostu u mnie to brak przepracowanego do końca rozstania i nie do końca pogodzenia się z tym, że straciłam coś ważnego dla mnie.
Awatar użytkownika
nataliagk
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 519
Rejestracja: 25 paź 2019, o 20:01

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: nataliagk » 7 sie 2021, o 20:53

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 19:53
Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 19:51
Chyba chciałabym odtworzyć to samo.
nic nigdy nie jest takie samo. nawet jak robisz obiad z przepisu który dobrze znasz, to za każdym razem wyjdzie nieco inny :wink: ale może wyjść lepszy, nigdy nic nie wiadomo.
:clap:
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 7 sie 2021, o 21:36

Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 20:37
Choć myśle, że po prostu u mnie to brak przepracowanego do końca rozstania i nie do końca pogodzenia się z tym, że straciłam coś ważnego dla mnie.
jest jakiś ogromny sentyment do byłych wśród lesbijek. wśród heteryków tego nie widzę, wśród gejów tez nie. ale kobiety kochające kobiety są baaardzo sentymentalne jeśli chodzi o poprzednie partnerki :)
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 8 sie 2021, o 01:08

wojtek pisze:
7 sie 2021, o 21:36
Wolnosc_ pisze:
7 sie 2021, o 20:37
Choć myśle, że po prostu u mnie to brak przepracowanego do końca rozstania i nie do końca pogodzenia się z tym, że straciłam coś ważnego dla mnie.
jest jakiś ogromny sentyment do byłych wśród lesbijek. wśród heteryków tego nie widzę, wśród gejów tez nie. ale kobiety kochające kobiety są baaardzo sentymentalne jeśli chodzi o poprzednie partnerki :)
Chyba coś w tym jest.
Pewne sytuacje mi pokazują, że na wszystko jest potrzebny czas. Dziś była taka kolejna sytuacja.
Kontakty, po którym sobie uświadamiasz, że brak jest tematów do rozmowy i po takim czasie nie macie o czym rozmawiać. Jedyne co pozostaje to sentyment, który nie zastąpi realnego życia.
Awatar użytkownika
AniaMac
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 847
Rejestracja: 2 lut 2016, o 14:30

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: AniaMac » 8 sie 2021, o 03:06

Z Twoich postów nie wygląda na to byś była zagubiona, nawet nie zdezorientowana, wiesz co się dzieje, pozwalasz na to, stwierdzasz fakt jednocześnie nie robiąc z tego dramatu. Przyznam, że dosyć często zdarza mi się sentyment do sytuacji, czy ludzi, który jednak nie niesie ze sobą chęci powrotu. A nawet jeśli niesie taką chęć, to szybko zostaje ona zastąpiona logicznymi argumentami na nie.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 8 sie 2021, o 10:27

Wolnosc_ pisze:
8 sie 2021, o 01:08
Kontakty, po którym sobie uświadamiasz, że brak jest tematów do rozmowy i po takim czasie nie macie o czym rozmawiać.
wiesz co z tego co obserwuję u par hetero z wieloletnim stażem (bo par homoseksualnych z wieloletnim stażem niestety nie znam), to oni niewiele ze sobą rozmawiają. on zajęty swoimi sprawami, często w jakimś garażu grzebiący przy czymś, lub siedzący przy kompie całymidniam, ona zajęta swoimi sprawami, kręcąca się po kuchni, grzebiąca coś w ogródku. jak już są razem, tzn. obok siebie, to gapią się w TV, albo rozmawiają o dzieciach, wnukach, o tym jaki remont trzeba w domu zrobić. i tak się zastanawiam czy chęć rozmów o wszystkim, na niekończące się tematy, do końca życia, nie jest czasem jakąś dziecinną zajawką? czy tak się da? wcześniej czy później obgada się wszystko, tematy się skończą, a rozmowy zejdą na przyziemne tematy, jak co zrobić na obiad, czy gdzie jechać na wakacje.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 8 sie 2021, o 12:46

AniaMac pisze:
8 sie 2021, o 03:06
Z Twoich postów nie wygląda na to byś była zagubiona, nawet nie zdezorientowana, wiesz co się dzieje, pozwalasz na to, stwierdzasz fakt jednocześnie nie robiąc z tego dramatu. Przyznam, że dosyć często zdarza mi się sentyment do sytuacji, czy ludzi, który jednak nie niesie ze sobą chęci powrotu. A nawet jeśli niesie taką chęć, to szybko zostaje ona zastąpiona logicznymi argumentami na nie.
Nie ma dramatu ponieważ od dłuższego czasu osiągnęłam pewien poziom spokoju w sobie.
Natomiast to co czuje powoduje, że czuje się zagubiona w poszukiwaniu odpowiedzi i sobie. Zastanawiając się czy można kochać i odczuwać takie głębokie przeświadczenie, że ta osoba będzie przy Tobie do końca moich/jej dni tylko raz w życiu? A kolejne relacje będą jakąś namiastką, w której będzie większy dystans, paraliż kiedy usłyszysz słowo "przyszłość". Kochać można różnie. To wiem, rozumowo jednak nie emocjonalnie.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 8 sie 2021, o 12:48

wojtek pisze:
8 sie 2021, o 10:27
Wolnosc_ pisze:
8 sie 2021, o 01:08
Kontakty, po którym sobie uświadamiasz, że brak jest tematów do rozmowy i po takim czasie nie macie o czym rozmawiać.
wiesz co z tego co obserwuję u par hetero z wieloletnim stażem (bo par homoseksualnych z wieloletnim stażem niestety nie znam), to oni niewiele ze sobą rozmawiają. on zajęty swoimi sprawami, często w jakimś garażu grzebiący przy czymś, lub siedzący przy kompie całymidniam, ona zajęta swoimi sprawami, kręcąca się po kuchni, grzebiąca coś w ogródku. jak już są razem, tzn. obok siebie, to gapią się w TV, albo rozmawiają o dzieciach, wnukach, o tym jaki remont trzeba w domu zrobić. i tak się zastanawiam czy chęć rozmów o wszystkim, na niekończące się tematy, do końca życia, nie jest czasem jakąś dziecinną zajawką? czy tak się da? wcześniej czy później obgada się wszystko, tematy się skończą, a rozmowy zejdą na przyziemne tematy, jak co zrobić na obiad, czy gdzie jechać na wakacje.
Moje zdanie odnosiło się do zupełnie innej sytuacji.
My nie miałyśmy ze sobą kontaktu non stop. To były takie okresy, chwile. Różne. Natomiast teraz czuje jest inaczej, chyba przychodzi odpuszczenie, które w jakimś stopniu powoduje u mnie lęk, smutek i niedowierzanie.
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 8 sie 2021, o 13:02

Wolnosc_ pisze:
8 sie 2021, o 12:48
wojtek pisze:
8 sie 2021, o 10:27
Wolnosc_ pisze:
8 sie 2021, o 01:08
Kontakty, po którym sobie uświadamiasz, że brak jest tematów do rozmowy i po takim czasie nie macie o czym rozmawiać.
wiesz co z tego co obserwuję u par hetero z wieloletnim stażem (bo par homoseksualnych z wieloletnim stażem niestety nie znam), to oni niewiele ze sobą rozmawiają. on zajęty swoimi sprawami, często w jakimś garażu grzebiący przy czymś, lub siedzący przy kompie całymidniam, ona zajęta swoimi sprawami, kręcąca się po kuchni, grzebiąca coś w ogródku. jak już są razem, tzn. obok siebie, to gapią się w TV, albo rozmawiają o dzieciach, wnukach, o tym jaki remont trzeba w domu zrobić. i tak się zastanawiam czy chęć rozmów o wszystkim, na niekończące się tematy, do końca życia, nie jest czasem jakąś dziecinną zajawką? czy tak się da? wcześniej czy później obgada się wszystko, tematy się skończą, a rozmowy zejdą na przyziemne tematy, jak co zrobić na obiad, czy gdzie jechać na wakacje.
Moje zdanie odnosiło się do zupełnie innej sytuacji.
My nie miałyśmy ze sobą kontaktu non stop. To były takie okresy, chwile. Różne. Natomiast teraz czuje jest inaczej, chyba przychodzi odpuszczenie, które w jakimś stopniu powoduje u mnie lęk, smutek i niedowierzanie.
ale masz na myśli te nowe dziewczyny i kontakty z nimi, czy kontakt z tą swoją eks?
wiesz takie tematy przeróżne do rozmów to też pojawiają się wtedy gdy 2 osoby są razem non stop, w sensie żyją razem. wtedy gada się o takich zwykłych sprawach, jak np. to że ktoś akurat przeczytał coś ciekawego i dzieli się tym, albo wracając z pracy zobaczył jakąś ciekawą sytuację na drodze, albo odkrył wlaśnie nową knajpkę w której serwują najlepszą jajecznicę na świecie, itp. O takich małych bzdurach nie rozmawia się z kimś z kim ma się kontakt raz na jakiś czas, ale właśnie z kimś kogo widzi się co dzień, z kim się żyje. więc jeśli ci zabrakło tematów do rozmów, nastała niezręczna cisza, to może być tez wynikiem tego że kontakt wasz jest zbyt sporadyczny, zbyt płytki i dlatego nie chcecie dzielić się zbyt osobistymi przeżyciami, albo takimi które uważacie np. za nudne dla drugiej strony.
Wiesz co? ja mam wrażenie że ty czekasz na jakieś wielkie WOW ! :wink: to nie jest zarzut, ale tak to wygląda, jakby tobie brakowało silnych emocji, intensywnych, takich żeby tobą wstrząsnęło, bo jak są zbyt słabe to tracisz zainteresowanie człowiekiem, uznając że to nie "TO" :wink:
wojtek
super forma
super forma
Posty: 2878
Rejestracja: 19 lis 2016, o 21:43

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: wojtek » 8 sie 2021, o 13:23

Wolnosc_ pisze:
8 sie 2021, o 12:48
chyba przychodzi odpuszczenie, które w jakimś stopniu powoduje u mnie lęk, smutek i niedowierzanie.
kto odpuszcza? ty czy ona? czy obie macie już dość wałkowania tego tematu?
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 8 sie 2021, o 13:26

[/quote]

ale masz na myśli te nowe dziewczyny i kontakty z nimi, czy kontakt z tą swoją eks?
wiesz takie tematy przeróżne do rozmów to też pojawiają się wtedy gdy 2 osoby są razem non stop, w sensie żyją razem. wtedy gada się o takich zwykłych sprawach, jak np. to że ktoś akurat przeczytał coś ciekawego i dzieli się tym, albo wracając z pracy zobaczył jakąś ciekawą sytuację na drodze, albo odkrył wlaśnie nową knajpkę w której serwują najlepszą jajecznicę na świecie, itp. O takich małych bzdurach nie rozmawia się z kimś z kim ma się kontakt raz na jakiś czas, ale właśnie z kimś kogo widzi się co dzień, z kim się żyje. więc jeśli ci zabrakło tematów do rozmów, nastała niezręczna cisza, to może być tez wynikiem tego że kontakt wasz jest zbyt sporadyczny, zbyt płytki i dlatego nie chcecie dzielić się zbyt osobistymi przeżyciami, albo takimi które uważacie np. za nudne dla drugiej strony.
Wiesz co? ja mam wrażenie że ty czekasz na jakieś wielkie WOW ! :wink: to nie jest zarzut, ale tak to wygląda, jakby tobie brakowało silnych emocji, intensywnych, takich żeby tobą wstrząsnęło, bo jak są zbyt słabe to tracisz zainteresowanie człowiekiem, uznając że to nie "TO" :wink:
[/quote]

Kontakt ze swoją eks. Pomiędzy nami zawsze była pewna nić porozumienia, potrafiłysmy rozmawiać bez słów. Nie potrafię tego określić i opisać. Nie ważne ile ze sobą nie rozmawiałyśmy. Tym razem było inaczej. Dużo inaczej.
Czy czekam na Wow? Może coś w tym jest. Moja eks była moim wow. Oj dużym wow.
Druga partnerka też było wow, ale wtedy byłam na emocjonalnych haju. Przy trzeciej, był większy spokój. Jednak ona pragnęła wow. Do tego doszły różne moje problemy, które spowodowały że się oddaliłam.

Możliwe, że masz rację odnośnie tych intensywych emocji. Podświadomie chciałabym je przeżywać, choć cenię w tej chwili swój spokój, bardziej rozumowe podejście do życia i to, że nie żądzą mną już moje emocje.
Wolnosc_
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 27
Rejestracja: 22 lut 2020, o 09:54

Re: Zagubiona w sobie

Post autor: Wolnosc_ » 8 sie 2021, o 13:28

wojtek pisze:
8 sie 2021, o 13:23
Wolnosc_ pisze:
8 sie 2021, o 12:48
chyba przychodzi odpuszczenie, które w jakimś stopniu powoduje u mnie lęk, smutek i niedowierzanie.
kto odpuszcza? ty czy ona? czy obie macie już dość wałkowania tego tematu?
Obie. Tym razem obie w jednym czasie.
ODPOWIEDZ