Jak zwykle problem leży głębiej.
W zdrowym związku nie ważne kto widnieje na akcie własności, dom jest nasz i dbamy o niego wspólnie. Wszyscy muszą czuć się bezpiecznie bo to jest dom a nie hotel. Dzieci, dorośli, zwierzęta, goście (nie ważne kto zaprosił, nawet suczka sąsiada zasługuje na szacunek i dobre traktowanie
).
Jeśli po długim czasie (7 lat) nie zakładasz, że ten związek będzie trwał dłużej, to nie będzie. To samospełniająca się przepowiednia. (Z resztą 7 lat to taki poważny kryzys i nie każdemu udaje się go przejść).
Jeśli nie potrafisz zaufać, że spędzicie razem życie, to wcześniej czy później Twoje oczekiwania się spełnią bez magicznych sztuczek. Druga strona wyczuje i odczyta sygnały wysyłane przez ciało, sposób wypowiadania myśli, planowanie przyszłości etc. i zacznie się instynktownie wycofywać i bronić przed odrzuceniem, nawet podświadomie.
Czasem jak się czegoś bardzo chce, to nie wychodzi bo druga strona nie chce tego samego. KOMUNIKACJA.
Można zaufać, że się spędzi z kimś życie. Na serio można i od tego się nie umiera ani nie głupieje. A jeśli nieoczekiwanie to się wydarzy, co wtedy powiesz... nie wierzyłam przez całe życie a teraz gdy umieram to mi głupio ale przynajmniej hodowałam w sobie cały ten czas poczucie, że czegoś nie dostanę...
bez sensu. Trzeba się naŻYĆ dziewczyny, a nie uMARTWiAć.