Moi rodzice nie akceptują tego, kim jestem : (
- AtomicRobot
- początkująca foremka
- Posty: 13
- Rejestracja: 11 paź 2008, o 02:00
to i ja dorzucę słowo. 3 miesiące temu pisałam jak jest fatalnie między mną a matką. myślę, że powoli zaczyna się oswajać, bo choć zdarza jej się co jakiś czas napomknąć że jej serce rozdziera jak mnie widzi z moją kobietą i że nigdy tego nie zaakceptuje bo to "chore", to chyba już wie, że nic nie wskóra złością. mamy stosunki w rodzaju plotek o ciuchach z wielkim omijaniem tematów spornych.
nie jest to sytuacja super, ale chyba nie ma co liczyć na więcej.
pozdrawiam borykające się z matkami.
nie jest to sytuacja super, ale chyba nie ma co liczyć na więcej.
pozdrawiam borykające się z matkami.
-
- początkująca foremka
- Posty: 24
- Rejestracja: 12 kwie 2009, o 02:00
To ja się podzielę.. czymś na kształt pozytywu.
Nie mieszkam z rodzicami od 4 lat (oni Katowice, ja Warszawa), ale mnie utrzymują.
Oficjalnie wyoutowałam się półtora roku temu.
Na początku było trudno. Naprawdę trudno.
Teraz już zdecydowanie bardziej się z tym oswoili.
Mają jedynie problem, że jestem aktywistką i moja twarz bywa rozpoznawalna (kwestia znajomych itd.).
Owszem, zdarza się, że jak się kłócimy to mama wyrzuca mi dużo homofobicznych wstawek. Nie lubi jak mam coś tęczowego itd.. ("Ty sobie bądź ale po cichu").
Myślę, że bardzo często rodzice potrzebują czasu.
Pamiętajcie, że my, ze swoją orientacją oswajamy się przez wiele lat - od nich oczekujemy, że w kilka minut przyjmą coś takiego..
dajmy im czas..
Nie mieszkam z rodzicami od 4 lat (oni Katowice, ja Warszawa), ale mnie utrzymują.
Oficjalnie wyoutowałam się półtora roku temu.
Na początku było trudno. Naprawdę trudno.
Teraz już zdecydowanie bardziej się z tym oswoili.
Mają jedynie problem, że jestem aktywistką i moja twarz bywa rozpoznawalna (kwestia znajomych itd.).
Owszem, zdarza się, że jak się kłócimy to mama wyrzuca mi dużo homofobicznych wstawek. Nie lubi jak mam coś tęczowego itd.. ("Ty sobie bądź ale po cichu").
Myślę, że bardzo często rodzice potrzebują czasu.
Pamiętajcie, że my, ze swoją orientacją oswajamy się przez wiele lat - od nich oczekujemy, że w kilka minut przyjmą coś takiego..
dajmy im czas..
[url]http://www.homoseksualizm.org.pl[/url] i petycja: [url]http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=4117[/url]
mtx pisze:To ja się podzielę.. czymś na kształt pozytywu.
Nie mieszkam z rodzicami od 4 lat (oni Katowice, ja Warszawa), ale mnie utrzymują.
Oficjalnie wyoutowałam się półtora roku temu.
Na początku było trudno. Naprawdę trudno.
Teraz już zdecydowanie bardziej się z tym oswoili.
Mają jedynie problem, że jestem aktywistką i moja twarz bywa rozpoznawalna (kwestia znajomych itd.).
Owszem, zdarza się, że jak się kłócimy to mama wyrzuca mi dużo homofobicznych wstawek. Nie lubi jak mam coś tęczowego itd.. ("Ty sobie bądź ale po cichu").
Myślę, że bardzo często rodzice potrzebują czasu.
Pamiętajcie, że my, ze swoją orientacją oswajamy się przez wiele lat - od nich oczekujemy, że w kilka minut przyjmą coś takiego..
dajmy im czas..
Coś w tym jest. Rzeczywiście Ja oswajałam się ze swoją orientacją dłuższy czas. Miałam mętlik w głowie, nie wiedziałam w końcu kim jestem, czego chcę. Dopiero jak wyprowadziłam się z domu, a było to prawie 2 lata temu mogłam swobodnie poukładac sobie w główce. I nawet to trochę czasu mi zajęło, ale teraz już jestem prawie szczęśliwa. Prawie, bo nie mam jeszcze przy sobie Ukochanej. Ale może i to marzenie się spełni
Rodzice jeszcze nie wiedzą że podobają mi się Kobiety, znajomi również, ale przyjdzie i czas na nich.
Moja Mama przeżyła szok jak się dowiedziała,
dowiedziała się niestety od osoby postronnej i głównie w celu żeby nasze relacje zniszczyć (był to wówczas facet mojej siostry).
Więc Mama zadzwoniła i zaczęła od tego że zawsze tak jest że o wszystkim dowiaduje się na końcu (już wiedziałam ocb) Próbowałam jej tłumaczyć, że czekałam aż będę pewna, swojego uczucia do obecnej kobiety, że muszę być pewna tego że chcę się z nią tym podzielić, ale nie słuchała mnie - rzuciła słuchawką. Dałam jej czas kilku dni i sama się odezwała: Czemu się nic nie odzywasz zapytała....
To było..3.5 roku temu? Jakoś tak... Ale dałyśmy radę, mimo oporów i niechęci wobec nowej sytuacji i mojej ówczesnej kobiety, przełamała lody.
Teraz ... kiedy jestem w innym związku, a moja obecna kobieta - tak sie mojej Mamie spodobała (idealna tzw. "synowa") jest lepsza ode mnie, baaa.. ma nawet lepszy kontakt z moją Mamą niż ja, a mama oszalała na jej punkcie i mów: Bez porównania do Twojej byłej (mimo że byłą zaakceptowała nawet dość szybko) To jednak Monię pokochała całym swoim matczynym sercem.
Czemu o tym napisałam? Ponieważ też póki mieszkałam z Mamą,
miałam z nią ciągłe spięcia, szybko się wyprowadziłam a teraz po kilku latach (miałam wtedy 19 lat-teraz 25) wiem, że lepszego wyboru dokonać nie mogłam, że z rodzicami można mieszkać, ale jak się skończy te magiczne 18 lat i można żyć samodzielnie, trzeba to zrobić jak najszybciej... dla własnego zdrowia psychicznego i dla zachowania własnego "ja". Mamę można kochać nawet mieszkając 1000km od swojego rodzinnego domu. Mama zawsze będzie Mamą. I tego nic nie zmieni, a życie ma się jedno, więc uważam że warto walczyć o siebie i warto walczyć o swoją miłość. Bo nigdy nie wiemy, czy to nie TA JEDYNA:)
dowiedziała się niestety od osoby postronnej i głównie w celu żeby nasze relacje zniszczyć (był to wówczas facet mojej siostry).
Więc Mama zadzwoniła i zaczęła od tego że zawsze tak jest że o wszystkim dowiaduje się na końcu (już wiedziałam ocb) Próbowałam jej tłumaczyć, że czekałam aż będę pewna, swojego uczucia do obecnej kobiety, że muszę być pewna tego że chcę się z nią tym podzielić, ale nie słuchała mnie - rzuciła słuchawką. Dałam jej czas kilku dni i sama się odezwała: Czemu się nic nie odzywasz zapytała....
To było..3.5 roku temu? Jakoś tak... Ale dałyśmy radę, mimo oporów i niechęci wobec nowej sytuacji i mojej ówczesnej kobiety, przełamała lody.
Teraz ... kiedy jestem w innym związku, a moja obecna kobieta - tak sie mojej Mamie spodobała (idealna tzw. "synowa") jest lepsza ode mnie, baaa.. ma nawet lepszy kontakt z moją Mamą niż ja, a mama oszalała na jej punkcie i mów: Bez porównania do Twojej byłej (mimo że byłą zaakceptowała nawet dość szybko) To jednak Monię pokochała całym swoim matczynym sercem.
Czemu o tym napisałam? Ponieważ też póki mieszkałam z Mamą,
miałam z nią ciągłe spięcia, szybko się wyprowadziłam a teraz po kilku latach (miałam wtedy 19 lat-teraz 25) wiem, że lepszego wyboru dokonać nie mogłam, że z rodzicami można mieszkać, ale jak się skończy te magiczne 18 lat i można żyć samodzielnie, trzeba to zrobić jak najszybciej... dla własnego zdrowia psychicznego i dla zachowania własnego "ja". Mamę można kochać nawet mieszkając 1000km od swojego rodzinnego domu. Mama zawsze będzie Mamą. I tego nic nie zmieni, a życie ma się jedno, więc uważam że warto walczyć o siebie i warto walczyć o swoją miłość. Bo nigdy nie wiemy, czy to nie TA JEDYNA:)
"Miłość jest jak autyzm. Czasem kochamy w innych coś, o czym im się nawet nie śni. Albo co by uznali za absurd."
- pixelgirl
- foremka dyskutantka
- Posty: 286
- Rejestracja: 8 wrz 2004, o 00:00
- Lokalizacja: Bydgoszcz/Bangkok
Ewus, ciesze sie, ze Wasze ralacje sie tak poprawily. Twoja mama przezyla szok na poczatku, jak wlasciwie kazdy rodzic. Jednak po ubiegu czasu, z reguly wszystko sie uklada, pod warunkiem ze rodzice (kazdy sam za siebie) kocha dziecko za samo siebie, a nie naduzywa je jako zwierciadlo wlasnych oczekiwan. Histroie sa rozne i trzeba bedzie sie pogodzic z ich resulatatem.
pixelgirl.
pixelgirl.
*** http://pixeldiary.wordpress.com ***
Ludzka TOLERANCJA jest dość znacznie ograniczona, często deklarujemy swoją tolerancję, do momentu gdy bezpośrednio nie doświadczymy - 'Fali' homoseksualnej, Tj. Gdy córka/syn nie oznajmi nam, że jest HOMO.. Wtedy bardzo często nasza tolerancja przeistacza się w PUSTE, nic nieznaczące słowa bez pokrycia.. Jak to?!Gej, les?! To nie może być prawda!Nie moje dziecko! itp.. W obliczu konfrontacji z homoseksualną prawdą, ludzie bywają okrutni..
Wątpię, że to się zmieni..
Brak nam zrozumienia, brak wiedzy nt. temat..
Wątpię, że to się zmieni..
Brak nam zrozumienia, brak wiedzy nt. temat..
zielona24 pisze:Tak jestem pełnoletnia do nie dawna jeszcze pracowałam. Jednak od miesiąca jestem na etapie poszukiwań nowej pracy ale mam swoje pieniądze i jestem w stanie sie sama utrzymać. Moim marzeniem jest wyprowadzić sie i odizolować od matki wtedy nie będzie miała takiej kontroli nademną i będę mogła życ tak jak ja chcę.
Jednak trochę się boje tego kroku
to jest bardzo dobry pomysł. ja tak właśnie zrobilam, teraz mieszkam osobno, ale szczerze, to rozmowa z matką jeszcze przede mną :/ wiesz, jak zaczniesz mieszkać sama to twoja mama już nie będzie mogła ci nic powiedzieć więc powodzenia
Tak ogólnie to ciekawe dlaczego to Matki nie akceptują?
Gdzie są ojcowie? Kto pierwszy zauważa? Czy ojcowie są ślepi? Czy chcą być ślepi.
Nawiązujac do wątku, niezależność finansowa jest w Polsce bardzo mocnym argumentem. Większość rodziców rości sobie prawa do dziecka i jego życia z tego właśnie powodu. Po upływie czasu kiedy dziecko się uniezależnia a lata lecą i człowiek się starzeje, z lęku przed samotnością na starość, godzą się na wszystko nawet 'fanaberie syna czy córki'.
Brutalne?
Tak, bywają wyjątki.
Gdzie są ojcowie? Kto pierwszy zauważa? Czy ojcowie są ślepi? Czy chcą być ślepi.
Nawiązujac do wątku, niezależność finansowa jest w Polsce bardzo mocnym argumentem. Większość rodziców rości sobie prawa do dziecka i jego życia z tego właśnie powodu. Po upływie czasu kiedy dziecko się uniezależnia a lata lecą i człowiek się starzeje, z lęku przed samotnością na starość, godzą się na wszystko nawet 'fanaberie syna czy córki'.
Brutalne?
Tak, bywają wyjątki.
Ojcowie w ogromnej większości przypadków nie uczestniczą w wychowaniu, nie interesują się i nie mają tak bardzo rozwiniętej więzi z dzieckiem, jak matka.lol3 pisze:Tak ogólnie to ciekawe dlaczego to Matki nie akceptują?
Gdzie są ojcowie? Kto pierwszy zauważa? Czy ojcowie są ślepi? Czy chcą być ślepi.
"ciebie bym nie chciala nawet gdybys byla noblistka o urodzie miss swiata." crystall, 14/10/2010
- misiam
- super forma
- Posty: 1103
- Rejestracja: 24 maja 2009, o 02:00
- Lokalizacja: Pałac Kultury i Nauki.
Brutalne ale prawdziwe.niestety. Ta niezależność finansowa to ogromna przeszkoda ale warto starać się ją pokonywać. No ale z drugiej strony nie zawsze po uniezależnieniu się od rodziców jest akceptacja naszego życia z Kobietą. A nie o to przecież chodzi żeby stracić kontakt z rodziną.... ech.. życie.lol3 pisze:
Nawiązujac do wątku, niezależność finansowa jest w Polsce bardzo mocnym argumentem. Większość rodziców rości sobie prawa do dziecka i jego życia z tego właśnie powodu. Po upływie czasu kiedy dziecko się uniezależnia a lata lecą i człowiek się starzeje, z lęku przed samotnością na starość, godzą się na wszystko nawet 'fanaberie syna czy córki'.
Brutalne?
Tak, bywają wyjątki.
[quote="lol3"]Tak ogólnie to ciekawe dlaczego to Matki nie akceptują?
Gdzie są ojcowie? Kto pierwszy zauważa? Czy ojcowie są ślepi? Czy chcą być ślepi.
Mnie się wydaje, że hmm. To jest trudne dla mam w szczegółności właśnie. Bo to jej córka patrzy na kobiety w ten "inny sposób", na jej koleżanki, sąsiadki.. na ich ciała, ruchy itd. Myślę, że to jest właśnie trudne, bo mama jest kobietą. Mam z moją świetny kontakt, jest tolerancyjna, ale wiem, że ta nasza jakaś babska bliskość ucierpiałaby, gdybym oficjalnie się ujawniła..
Gdzie są ojcowie? Kto pierwszy zauważa? Czy ojcowie są ślepi? Czy chcą być ślepi.
Mnie się wydaje, że hmm. To jest trudne dla mam w szczegółności właśnie. Bo to jej córka patrzy na kobiety w ten "inny sposób", na jej koleżanki, sąsiadki.. na ich ciała, ruchy itd. Myślę, że to jest właśnie trudne, bo mama jest kobietą. Mam z moją świetny kontakt, jest tolerancyjna, ale wiem, że ta nasza jakaś babska bliskość ucierpiałaby, gdybym oficjalnie się ujawniła..
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
- SisterNightfall
- Posty: 8
- Rejestracja: 29 mar 2009, o 01:00
To naprawdę smutne, gdy rodzić nie akceptuje swojego dziecka takim jakim ono jest. Niestety uważam, że takie sytuacje będą się powtarzać, dopóki ludzie nie zrozumieją, że związki jednopłciowe to najnormalniejsza rzecz na świecie.
U mnie na szczęście wszystko potoczyło się bajkowo, gdy Mamuś zorientowała się, że Oluś nie jest tylko bardzo dobrą przyjaciółką obyło się bez żadnych scen, rozmów, wyrzutów, histerii. Życie po prostu toczyło się dalej. Z jej Mamą było dokładnie tak samo. Teraz, gdy mieszkamy razem, jeździmy do naszych mam a one gotują dla nas obiady, podrzucają łakocie, spędzamy godziny na rozmowach itp. Spokojne rodzinne relacje.
U mnie na szczęście wszystko potoczyło się bajkowo, gdy Mamuś zorientowała się, że Oluś nie jest tylko bardzo dobrą przyjaciółką obyło się bez żadnych scen, rozmów, wyrzutów, histerii. Życie po prostu toczyło się dalej. Z jej Mamą było dokładnie tak samo. Teraz, gdy mieszkamy razem, jeździmy do naszych mam a one gotują dla nas obiady, podrzucają łakocie, spędzamy godziny na rozmowach itp. Spokojne rodzinne relacje.
"Sister Nightfall controlling the lights in me.
Though it hurts it feels just like a dream."
Though it hurts it feels just like a dream."