Niejedzenie mięsa i chodzenie do mcdonald, tudzież podobnych, to jak strzał we własne kolano.darkgreen pisze:LEMUREKgburek:Lody w McD nie są wegetariańskie - zawierają łój zwierzęcy.a do mcdonaldsssa i tak chodze. na lody i kawe
wegetarianizm
Re: Wegekochanki
Re: Wegekochanki
Ja, jak muszę, to pójdę ze znajomymi, wypiję kawę, zjem sałatkę. Ale NIC przetworzonego. Jeśli mogą dodać jakiś shit, to dodadzą - zasada wszystkich fastfoodów świata.
Re:
firebolska pisze:Jestem wegetarianką 11 lat, kilka razy szczerze chciałam wrócić na mięsko...się "niestety" nie udało. Jeżeli prawdziwie zasmakuję się tej drogi ciężko z niej zboczyć... prawda panie jaroszki? Moja Miła z kolei królestwo by za "konkret" (tak mawia na mięso) dała... i ciężkie zycie ze mną ma
Moja mama również jest wegetarianką wiec problemów rosołowych nie mamy Większość moich znajomych jest roślinożercami...tylko moja Miła się z księżyca urwała i wcina wszystko co ma 4 nogi oprócz stołu ALe znaleźć w PL panią les jarosz co by się 3 kotów w domu nie przestraszyła to jak 6 w totka chyba
Hahaha! Nie strasz, bo ja na takowa panienkę "poluję".
Re: Wegekochanki
Zgadzam się! I człowiek wege jest bardziej wyciszony, spokojniejszy, nastawiony pozytywniej, nie trzeba wówczas "rozkminiać", czy rozpracowywać nurtujących kwestii, czy nawału problemów, tylko oddać się rozkoszy, skupiając się wyłącznie na niej.implant pisze:Skóra kobiety, która nie je mięsa pięknie pachnie, przez co jest o wiele bardziej podniecająca.
{ troszkę zagmatwałam, ale mam nadzieję, że rozumiecie }
Re: Wegekochanki
Witam wszystkie Wegetarianki/Weganki i inne Panie .
Ja tylko 7 lat jestem wege . Na początku czułam duże osłabienie, ale to podobno normalne , nie jedzenie mięsa zadziałało jak rezygnacja z używki (hehe, bo to taki nałóg)+nieprawidłowy dobór odpowiednich produktów. Nie mogłam zmienić głowy, więc zaczęłam spożywać więcej białka i bardziej urozmaicać swoją dietkę, to wyprowadziło z niemocy i tak już zostało . Robiłam co jakiś czas badania, wychodziły rewelacyjnie, pomimo tego iż niektórzy twierdzą, że mam "mięsną krew" 0 rh+ i nie mam szans na prawidłowe wyniki. Mało tego w tamtym roku oddawałam krew, hehe i przyjmują również wegetariańską z zadowoleniem . Więc wszystkie mity obalone. Dodam jeszcze, że dzięki wege wyprowadziłam się z dużej alergii (testy dalej wychodzą parszywie, ale nie muszę przyjmować na stałe żadnych tabletek i inhalatorów). Da się złamać schematy !!! hehe co do wagi to nie spadała, długo utrzymywała się na stałym poziomie, a teraz troszkę podskoczyła, ale przez siedzący tryb życia i D.Ż. Początkowo moi najbliżsi mieli duże problemy z akceptacją wegetarianizmu. Ale jak wyznałam, że nie jestem w żadnej sekcie, po dłuższej obserwacji mojej osoby odpuścili (niezbędne również typowe argumenty).
Osobiście mam w d... czy ktoś je mięcho czy nie. Ja się cieszę, że udowodniłam sobie i moim bliskim, że pomimo różnych przeciwności jednak da się: NIE zabijać/zlecać morderstw (kupowanie mięcha, które ktoś zabił dla nas); NIE jeść martwego ciała; NIE wspierać cierpienia zwierząt poprzez napędzanie mięsnej konsumpcji , a przy okazji żyć zdrowo i kolorowo. I o to chodziło .
ps mcdonald's - mówię stanowcze NIE
matko jak ja się rozpisałam .Sorki
Ja tylko 7 lat jestem wege . Na początku czułam duże osłabienie, ale to podobno normalne , nie jedzenie mięsa zadziałało jak rezygnacja z używki (hehe, bo to taki nałóg)+nieprawidłowy dobór odpowiednich produktów. Nie mogłam zmienić głowy, więc zaczęłam spożywać więcej białka i bardziej urozmaicać swoją dietkę, to wyprowadziło z niemocy i tak już zostało . Robiłam co jakiś czas badania, wychodziły rewelacyjnie, pomimo tego iż niektórzy twierdzą, że mam "mięsną krew" 0 rh+ i nie mam szans na prawidłowe wyniki. Mało tego w tamtym roku oddawałam krew, hehe i przyjmują również wegetariańską z zadowoleniem . Więc wszystkie mity obalone. Dodam jeszcze, że dzięki wege wyprowadziłam się z dużej alergii (testy dalej wychodzą parszywie, ale nie muszę przyjmować na stałe żadnych tabletek i inhalatorów). Da się złamać schematy !!! hehe co do wagi to nie spadała, długo utrzymywała się na stałym poziomie, a teraz troszkę podskoczyła, ale przez siedzący tryb życia i D.Ż. Początkowo moi najbliżsi mieli duże problemy z akceptacją wegetarianizmu. Ale jak wyznałam, że nie jestem w żadnej sekcie, po dłuższej obserwacji mojej osoby odpuścili (niezbędne również typowe argumenty).
Osobiście mam w d... czy ktoś je mięcho czy nie. Ja się cieszę, że udowodniłam sobie i moim bliskim, że pomimo różnych przeciwności jednak da się: NIE zabijać/zlecać morderstw (kupowanie mięcha, które ktoś zabił dla nas); NIE jeść martwego ciała; NIE wspierać cierpienia zwierząt poprzez napędzanie mięsnej konsumpcji , a przy okazji żyć zdrowo i kolorowo. I o to chodziło .
ps mcdonald's - mówię stanowcze NIE
matko jak ja się rozpisałam .Sorki
Re: Wegekochanki
Bardzo dużo rzeczy nie wiem, ale jakoś od zawsze wiedziałam, że jedzenie mięsa jest niesłuszne ( srogi eufemizm). Daleko mi do nawiedzonych wege, którzy gdzie tylko mogą, krzewią wege/eko myśl (powtórnie - srogi eufemizm). Nigdy nie zjadłabym swojego kota, nigdy nie zjadłabym swojego psa, obchodzi mnie los krzywdzonych zwierząt. Dlaczego więc mam jeść krowę, świnię, kurę? Niezmiennie oburza mnie podział na " to, co do kochania" i "to, co do zarzynania". Poza tym
- Len
- natchniona foremka
- Posty: 373
- Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
- Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym
Re: Wegekochanki
moi aussi :p ale większość ludzi z mojego otoczenia też je bezmięsnie
Re: Wegekochanki
Ja na początku taka byłam, lecz szybko zrozumiałam, że ludzie i tak mają gdzieś co gadam. Do tego trzeba dojść samemu.. W głowie mi się nie mieści ile ludzi zjada niewinne stworzonka i wgl ich to nie rusza, nie obrzydza.. Nie ogarniam!Klara25 pisze:Daleko mi do nawiedzonych wege, którzy gdzie tylko mogą, krzewią wege/eko myśl (powtórnie - srogi eufemizm).
- Len
- natchniona foremka
- Posty: 373
- Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
- Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym
Re: Wegekochanki
Zgadzam się, ale z tego względu, że uważam że jedzenie mięsa przez ludzi jest nie w porządku, bo ludzi nikt nie zjada (na codzień) bo gdybyśmy byli po środku łańcucha pokarmowego, było by bardziej fairKlara25 pisze: jakoś od zawsze wiedziałam, że jedzenie mięsa jest niesłuszne
Re: Wegekochanki
Haha najbardziej humorystyczne wytłumaczenie Ja nie jem mięsa dlatego, że nie lubię jego smaku, brzydzi mnie sama jego idea, nawet zapach jest... No fuj, no po prostu padlina. Ale ryby już na przykład jem. Krewetki też. Dlatego nie wiem, czy mam prawo nazywać się wegetarianką. Ale cóż Czy ktoś jeszcze przepada za tofu i kotletami sojowymi?Len pisze:
Zgadzam się, ale z tego względu, że uważam że jedzenie mięsa przez ludzi jest nie w porządku, bo ludzi nikt nie zjada (na codzień) bo gdybyśmy byli po środku łańcucha pokarmowego, było by bardziej fair
Chciałabym wyrazić swoją opinię, ale nie chce mi się jej bronić przez następne trzy godziny.
Re: Wegekochanki
jakieś chore jesteście chyba dziewczyny ! Poczytajcie, co dietetycy piszą na temat mięsa a potem się deklarujcie ! Czytam wasze posty z obrzydzeniem !!!bad_boy pisze:Haha najbardziej humorystyczne wytłumaczenie Ja nie jem mięsa dlatego, że nie lubię jego smaku, brzydzi mnie sama jego idea, nawet zapach jest... No fuj, no po prostu padlina. Ale ryby już na przykład jem. Krewetki też. Dlatego nie wiem, czy mam prawo nazywać się wegetarianką. Ale cóż Czy ktoś jeszcze przepada za tofu i kotletami sojowymi?Len pisze:
Zgadzam się, ale z tego względu, że uważam że jedzenie mięsa przez ludzi jest nie w porządku, bo ludzi nikt nie zjada (na codzień) bo gdybyśmy byli po środku łańcucha pokarmowego, było by bardziej fair
.....nie zawsze akceptuję siebie....
- Len
- natchniona foremka
- Posty: 373
- Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
- Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym
Re: Wegekochanki
hej dziewczyny jestem Len i choruję na wegetarianizm
Re: Wegekochanki
Ale to nie powód, by się brzydzić mięsem .... i jeszcze innym je obrzydzać ....Len pisze:hej dziewczyny jestem Len i choruję na wegetarianizm
.....nie zawsze akceptuję siebie....
Re: Wegekochanki
Och kochana, jakbym się tak przejmowała wszystkim co piszą dietetycy to pewnie nie jadłabym nic Zanim zaczniesz wierzyć we wszystko co piszą i wyzywać ludzi od chorych to może zajmij się sobą, zobaczysz, że ustalanie swojego życia jest ciekawsze od mówienia innym jak mają żyć Btw - nikt przecież nie każe tu zaglądać nie-wegetarianom, nie wiem o co się oburzasz.jowanka pisze: jakieś chore jesteście chyba dziewczyny ! Poczytajcie, co dietetycy piszą na temat mięsa a potem się deklarujcie ! Czytam wasze posty z obrzydzeniem !!!
Chciałabym wyrazić swoją opinię, ale nie chce mi się jej bronić przez następne trzy godziny.
Re: Wegekochanki
Myslalam, ze tu zgrabnie polaczymy moje dwa ulubione tematy, bo temat zachecajacy , a tu zadnych ekscesow .
Re: Wegekochanki
Gdybyś doprecyzowała. Chodzi o głęboką penetrację przy użyciu pora? Myślimy o podobnych klimatach, bo nie wiem czy się rozkręcać.
Re: Wegekochanki
Hahaha :DDD no to mnie zabilas o 7 rano :DDD Raczej myslalam, ze powstają tu pieśni chwalebne, ku chwale Wege kochanek, jakie to one wspaniale, zdrowe, piękne i w ogole naj! Ale z tym porem to profanacja. Ja nie lubie, jak jedzenie sie marnuje .Klara25 pisze:Gdybyś doprecyzowała. Chodzi o głęboką penetrację przy użyciu pora? Myślimy o podobnych klimatach, bo nie wiem czy się rozkręcać.
Ale na przykład jak juz moge swoje jedzenie z kogos zjeść, to juz sie nie nazywa profanacja, wtedy to jest dzien dziecka .
- Len
- natchniona foremka
- Posty: 373
- Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
- Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym
Re: Wegekochanki
dobrecropca pisze: Ale na przykład jak juz moge swoje jedzenie z kogos zjeść, to juz sie nie nazywa profanacja, wtedy to jest dzien dziecka .
Re: Wegekochanki
Najlepiej smakuje ukochana osoba na żywca w potrawce z soków własnych. Wtedy jest to jeszcze wegetarianizm czy już kanibalizm?
Re: Wegekochanki
Ja z mies to lubie za uszko, obojczyk chapnac. Nie powiem, ze nie
Taka wegetarianka oszukadzieeejka!
Taka wegetarianka oszukadzieeejka!
- Len
- natchniona foremka
- Posty: 373
- Rejestracja: 10 lut 2013, o 19:27
- Lokalizacja: między Czarnym a Czerwonym
Re: Wegekochanki
mnie tam nazywanie kochanki ciałka mięsem nieco zniesmacza
Re: Wegekochanki
No to zawsze mozesz mowic "moja mała marcheweczko!" )))
No stress...
No stress...
Re: Wegekochanki
nie wiedziałam, że można tak seksownie mówić o wegetarianizmie! Och i ach!
Re: Wegekochanki
nie wiem jak u Was, ale jak słyszę, że dziewczyna jest vege to od razu mi się wydaje piękniejsza:) a jaka apetyczna!
Re: Wegekochanki
Ja mam tak samo. Jak okazuje się, że jest wege to od razu... +10, ale w drugą stronę też to działa- jak je mięso to -10 na starcie
Nie dajcie sobie, drodzy państwo, srać w duszę.
Re: Wegekochanki
Powaznie? Ja mam na to zupelnie inny poglad. Gdy poznaje kobiete i ona dowiaduje sie o tym, ze jestem wegetarianka, to bardzo bacznie przygladam sie jej reakcji . Nie lubie odchylow ani w jedna, ani w druga strone. Gdyby probowala mnie przekonywac do wyzszosci jej pogladow nad moimi, to jest spalona na wstepie. Bo sie jeszcze taka nie znalazla, ktorej bym pozwolila soba rzadzic. Tym bardziej nowopoznana. Musiałby mnie chyba prad popiescic i rozum odebrac . Z drugiej zas strony nic mnie tak nie irytuje, jak kobieta, ktora na tym wlasnie polu probuje mi sie podlizac.
Przerabialam juz panny tak zafascynowane wegetarianizmem, ze mi aktykuly wysylaly (ze sie niby doksztalcaja), ciagle by tylko o tym gadaly, patrzyly na mnie jak na Matke Boska i podczas randek w restauracji zamawialy potrawy wegetarianskie ze wzgledu na mnie. No porzygac sie idzie!
Jesli kobieta nie jest soba i jest sie w stanie wyrzec tego kim jest, tylko po to, zeby sie drugiemu czlowiekowi przypodobac, to jest dla mnie mdla, przezroczysta. Co innego, gdy mnie w swym domu przyjmuje - nie wyobrazam sobie zeby mnie probowala nakarmic czyms co chociazby 'tylko' smazylo sie na tej samej patelni co kotlet. Poszanowanie 100% musi byc.
Ale kobieta to musi byc konkretna. A nie jakies wymiona wymymlane.
Lubie charakterne
Przerabialam juz panny tak zafascynowane wegetarianizmem, ze mi aktykuly wysylaly (ze sie niby doksztalcaja), ciagle by tylko o tym gadaly, patrzyly na mnie jak na Matke Boska i podczas randek w restauracji zamawialy potrawy wegetarianskie ze wzgledu na mnie. No porzygac sie idzie!
Jesli kobieta nie jest soba i jest sie w stanie wyrzec tego kim jest, tylko po to, zeby sie drugiemu czlowiekowi przypodobac, to jest dla mnie mdla, przezroczysta. Co innego, gdy mnie w swym domu przyjmuje - nie wyobrazam sobie zeby mnie probowala nakarmic czyms co chociazby 'tylko' smazylo sie na tej samej patelni co kotlet. Poszanowanie 100% musi byc.
Ale kobieta to musi byc konkretna. A nie jakies wymiona wymymlane.
Lubie charakterne
Re: Wegekochanki
hehe oj idzie:) swoją drogą pogratulować uroku osobistego:)cropca pisze: Przerabialam juz panny tak zafascynowane wegetarianizmem, ze mi aktykuly wysylaly (ze sie niby doksztalcaja), ciagle by tylko o tym gadaly, patrzyly na mnie jak na Matke Boska i podczas randek w restauracji zamawialy potrawy wegetarianskie ze wzgledu na mnie. No porzygac sie idzie!
ja daję +10, ale nie ma-10 gdy dziewczyna nie jest wege. chyba, że pojawi się komentarz skrajnie niskich lotów świadczący o brakach w samodzielnym rozumowaniu, typu - pochorujesz się i będziesz niedożywiona itp. sama też nie wtrącam się w cudzy talerz, później owszem, można podyskutować całkiem miło i rzeczowo, jeśli dziewczyna jest skłonna ale ja patrzę też na praktyczną stronę związku z wege w codziennym życiu
Re: Wegekochanki
No właśnie co pozniej, jesli ktoś jest totalnym wielbicielem mięsa to jakos wspólne mieszkanie i w ogole dla mnie nie gra. Nie mogłabym przygotować
kotleta na obiad czy innego bekonu.
kotleta na obiad czy innego bekonu.
Nie dajcie sobie, drodzy państwo, srać w duszę.
Re: Wegekochanki
A gdzie dokładnie leży problem? Wspólne mieszkanie to nie tylko z partnerką można przecwiczyc. A rodzina? Znajomi? Wspollokatorzy? Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś sobie zażyczył, abym mu mięso podała. Nie ma opcji, żebym na mięsie ugotowala. Z miłości to ja mogę stringi na d wcisnąć, jak komuś bardzo by zależało. Zmuszanie do gotowania mięsa jest co najmniej niepowazne i taka panna zostałaby wystawiona za drzwi.drama_t pisze:No właśnie co pozniej, jesli ktoś jest totalnym wielbicielem mięsa to jakos wspólne mieszkanie i w ogole dla mnie nie gra. Nie mogłabym przygotować
kotleta na obiad czy innego bekonu.
Moj współlokator uwielbia moja kuchnie i choć kocha mięso, zdaje sobie sprawę, ze mimo iz on mi gotuje smakolyki bezmiesne, to wcale nie oznacza, ze ja mu upichce schabik .
Ilekroć lece przez Warszawę, zatrzymuje się u przyjaciółki i zawsze czekają na mnie wege pysznosci.
Wegetarianizm nie jest problemem. Tylko problematyczni ludzie mogą go takowym uczynić .
Re: Wegekochanki
Wygrałaś dzisiejsze internetycropca pisze:drama_t pisze:Z miłości to ja mogę stringi na d wcisnąć, jak komuś bardzo by zależało.