ciasteczka
ciasteczka
szarlotka zawiera rozciapciane jabłuszka..ale jest smaczna..okazuje się,że deformacja moze być konstruktywna..sic
Druciany osiolek
w moim przypadku to nie glupia moda tylko zaczynam wygladac jak ciezarna lesbijka. kto mnie widzial, ten wie. wsiadam w lecie na rower, zobaczymy.
Eryka - frakcja handles of love :/[/quote]
Hahaha, no to juz jestesmy dwie Eryko. Ja tez chowam kluczyk do samochodu w szufladzie biurka. Ta skrzetnie zamykam na klucz i... ten nalezaloby wyrzucic przez okno, zeby nie kusilo.
Ech, od czwartku ma byc nareszcie lepsza pogoda, wiec moze jednak uda mi sie wyprowadzic mojego drucianego osiolka (tak nazywa sie tu pieszczotliwie rower) z piwnicy i dalej po parku.
Emi Grant - spedzajaca zdecydowanie zbyt duzo czasu przy komputerze
Eryka - frakcja handles of love :/[/quote]
Hahaha, no to juz jestesmy dwie Eryko. Ja tez chowam kluczyk do samochodu w szufladzie biurka. Ta skrzetnie zamykam na klucz i... ten nalezaloby wyrzucic przez okno, zeby nie kusilo.
Ech, od czwartku ma byc nareszcie lepsza pogoda, wiec moze jednak uda mi sie wyprowadzic mojego drucianego osiolka (tak nazywa sie tu pieszczotliwie rower) z piwnicy i dalej po parku.
Emi Grant - spedzajaca zdecydowanie zbyt duzo czasu przy komputerze
do Eryki
eryka pisze:Właśnie wróciłam z przechadzki, dziś żadnych zwierzątek ale może wyszłam za wcześnie. Czasem ganiamy się z dzikami - one w jedną stronę, my z psiutami w drugą. to miła rzecz taka domowa menażeria bo kochają Cię bezwarunkową miłością bez bólu głowy i humorów (no, kot czasem się obrazi) ale to też obowiązki które czasem wszelkie plany wywalą do góry nogami.
Małgorzato nie zapomniałam o Tobie ani nie olewam, tylko jeszcze mam rekrutację na głowie i zabawianie znudzonych niedobitków. i co, jedziesz w końcu do tej nieszczęsnej Anglii? Nie jedź w ciemno, to moja rada.
Dzięki za odpowiedź, hm, nie wiem co powiedzieć, bo niektórzy to działają z szybkością torpedy widzę (mam na myśli Ruby - cha,cha,cha,cha!!!!, nie, nie molestowałam Jej, żeby była moim adwokatem, sorry), ale miło że coś napisałaś.
A propos zwierzątków, to dziś znalazłam na chodniku wróbelka malutkiego (jeszcze nie umiał latać) i piszczał i wzięłam go na ręce (bardzo grzeczny był) i zaniosłam do firmy i chcieliśmy dać mu picie i jedzenie, ale on chyba nie umiał jeść (nie wiem, czy mama go zostawiła, czy co?) no i zaniosłam go z powrotem na trawkę, a potem już go nie było... i nie wiem co się stało..??
P.S. A propos wyjazdu (chociaż nie chciałam tu pisać na ten temat) to jest on nieunikniony, ale kierunek nieco inny - szkoda tylko, że nikt w tym naszym chorym kraju nie będzie na mnie czekał..., ale cóż wszyscy którzy mnie nie znają, niech żałują!!!
I tym zarozumiałym akcentem (zarozumialstwo to jedna z moich słabostek - chyba najzabawniejszych, więc tak należy je traktować, cha,cha) kończę moją cokolwiek przydługą odpowiedź.
My pleasure.
Jak ratować pisklaki
Wróbelka pewnie wziął jakiś inny człek, albo go kocurek pozarł.
Mam doświadczenia z ptakami, które powypadały z gniazd (bo ten wróbelek prawdowpodobnie właśnie z gnizdka wypadł)
Oczywiście wróbel nawet mały umie jeść, ale na pewno był w ogromnym szoku.
Trzeba było go zapakować do pudełka i odczekać żeby się jako tako oswoił. Następnie podać mu wody kroplomierzem i rozpoczonego chlebka.
I trzymać aż urośnie ... To trochę pracochłonne, ale cóż za radość gdy wypuszcza się zdrowego, dorosłego już ptaszka i leeeeci.....
pozdrawiam!
Mam doświadczenia z ptakami, które powypadały z gniazd (bo ten wróbelek prawdowpodobnie właśnie z gnizdka wypadł)
Oczywiście wróbel nawet mały umie jeść, ale na pewno był w ogromnym szoku.
Trzeba było go zapakować do pudełka i odczekać żeby się jako tako oswoił. Następnie podać mu wody kroplomierzem i rozpoczonego chlebka.
I trzymać aż urośnie ... To trochę pracochłonne, ale cóż za radość gdy wypuszcza się zdrowego, dorosłego już ptaszka i leeeeci.....
pozdrawiam!
Re: Jak ratować pisklaki
Sprostowanie.plum_tree pisze:
Oczywiście wróbel nawet mały umie jeść, ale na pewno był w ogromnym szoku.
Trzeba było go zapakować do pudełka i odczekać żeby się jako tako oswoił. Następnie podać mu wody kroplomierzem i rozpoczonego chlebka.
I trzymać aż urośnie ... To trochę pracochłonne, ale cóż za radość gdy wypuszcza się zdrowego, dorosłego już ptaszka i leeeeci.....
Wróbelek to taki "cygan" wśród ptaków. Nigdy i nigdzie nie utrzyma się w niewoli.....ok. trzeciego dnia (najdłuższy staż w niewoli) umiera.
Każdy inny ptak .....tak, wróbelek...NIE.
Pozdrawiam.