ROGI
ROGI
Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli.Ja troche juz zyje i tak naprawde zostalam w tylek raz ale bardzo mocno.Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
- jestemwloczega
- super forma
- Posty: 4605
- Rejestracja: 22 maja 2010, o 07:46
Re: ROGI
Chętnie bym Ci odpowiedziała, tylko nie za bardzo wiem co znaczy "kolwiek". ?ds-vv pisze:Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
dla mnie jesteś smieciem, i nie podskakuj, stara .... bo cię załatwię ..... uważaj, zarazo ...... koralik
Re: ROGI
A ja o jaka resztę chodzi
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Re: ROGI
quote]
Chętnie bym Ci odpowiedziała, tylko nie za bardzo wiem co znaczy "kolwiek". ?[/quote]
to taki rusycyzm - jak "chciała bym" - dość powszechnie dziś używany - w końcu "prawie" już posługujemy się na co dzień językami obcymi- szczególnie "bliski" jest nam po angielski, więc na kija nam jakiś tam język polski i jego pogięte zasady ...
Chętnie bym Ci odpowiedziała, tylko nie za bardzo wiem co znaczy "kolwiek". ?[/quote]
to taki rusycyzm - jak "chciała bym" - dość powszechnie dziś używany - w końcu "prawie" już posługujemy się na co dzień językami obcymi- szczególnie "bliski" jest nam po angielski, więc na kija nam jakiś tam język polski i jego pogięte zasady ...
Re: ROGI
A co masz na myśli "dostawianie rogów?" Zdradę z sąsiadką z naprzeciwka? Czy odejście do innej kobiety? A może po prostu Ty nie jesteś tą odpowiednią kobietą i dlatego ktoś po prostu odchodzi a nie" przyprawia rogi"
Re: ROGI
W tym momencie nie chodzi o mnie tylko o ogol,lepsze jest odejscie do innej kobiety a nie zdrada z ,,sasiadka z nadprzeciwka''.Mi raczej chodzi o normy etyczne i moralne a nie tylko zdrade fizyczna.....gazelka1 pisze:A co masz na myśli "dostawianie rogów?" Zdradę z sąsiadką z naprzeciwka? Czy odejście do innej kobiety? A może po prostu Ty nie jesteś tą odpowiednią kobietą i dlatego ktoś po prostu odchodzi a nie" przyprawia rogi"
- jestemwloczega
- super forma
- Posty: 4605
- Rejestracja: 22 maja 2010, o 07:46
Re: ROGI
O nie czy ich brak, bo już nie rozumiem ?ds-vv pisze:.Mi raczej chodzi o normy etyczne i moralne .....
Normą etyczną i moralną jest "W każdym związku dostaję tylko to co sama daję i daję tylko to co sama dostaje ".
dla mnie jesteś smieciem, i nie podskakuj, stara .... bo cię załatwię ..... uważaj, zarazo ...... koralik
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: ROGI
Kobiety tyle razy powtarzają, że seks nie jest najważniejszy, że partnerzy/partnerki w końcu biorą to poważnie.ds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami... Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi
Tak że ostrożnie z tymi zasadami, bo zwracają się przeciwko swoim głosicielom.
Re: ROGI
a gdzie jest wzorzec zasad etycznych - w Sevres ? Dekalog ? Inne- jakie ?
Czy jesli zdradzilam to znaczy, ze jestem nieetyczna ?
Czy jesli zostalam zdradzona to znaczy, ze jestem ofiara potwora bez zasad etycznych ?
Czy jesli zdradzilam to znaczy, ze jestem nieetyczna ?
Czy jesli zostalam zdradzona to znaczy, ze jestem ofiara potwora bez zasad etycznych ?
Re: ROGI
mnie moje DOROBIONE ROGI tak ciazyly,ze malo mi glowa miedzy nogi nie wpadla...............ale obcielam je i juz jest mi znow leciutko na glowce... .... .ale nastepnych nie dam nikomu sobie dorobic .......
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: ROGI
To chyba jest tak, że ta osoba, która doprawia rogi wie, że to robi (i wydaje mi się, że robi to tak, żeby ta druga nie zorientowała się). Dlatego te, które mają teraz doprawione rogi o tym nie wiedzą i nie wpiszą się w tym temacieds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli. ....
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: ROGI
No z tymi zasadami etycznymi etycznymi to trafiłaś w czuły punkt forumowiczek. Zaraz ci zaczną pisać, że nie ma żadnych norm, że każdy ma własną moralność..albo będą się czepiać słówek, pytać co to etyka, moralność, będą ci krótko mówiąc kazały udowadniać, że słońce świeci... koniec końców wyjdzie na to, że sobie coś ubzdurałaś. Zdanie mam bardzo podobne do twojego - niestety wartości stoją u podstaw wszystkiego. Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.ds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli.Ja troche juz zyje i tak naprawde zostalam w tylek raz ale bardzo mocno.Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
...
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: ROGI
Ech Bezniku, Ty chyba naprawdę nowym wcieleniem Coali jesteś...
"... ja nic nie sądzę, głowa mnie od tego boli. Źle robi na mózg"
Re: ROGI
No bo po co moralność jakaś, skoro świat ma tyle odcieni a monogamia to przeżytek ? Bzykajmy się na potęgę każda/y z każdą/ym, wyzwólmy się z ograniczeń, stwórzmy jedną wielką komunę, gdzie wszystko jest wspólne, żona wspólna, trza się dzielić z bliźnimi, dawać i nie żałować!!! Freedom!!!niemamnicku pisze:
No z tymi zasadami etycznymi etycznymi to trafiłaś w czuły punkt forumowiczek. Zaraz ci zaczną pisać, że nie ma żadnych norm, że każdy ma własną moralność..albo będą się czepiać słówek, pytać co to etyka, moralność, będą ci krótko mówiąc kazały udowadniać, że słońce świeci... koniec końców wyjdzie na to, że sobie coś ubzdurałaś. Zdanie mam bardzo podobne do twojego - niestety wartości stoją u podstaw wszystkiego. Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.
Re: ROGI
Ja wiem,ze trafilam z tymi normami,ale ladnie to ujelas NIE KRZYWDZIC INNYCH.Jesli chodzi o etyke i moralnosc to kazdy ma swoja i tlumaczy sie sama przed soba tak aby jej z tym sie dobrze zylo lecz czy do konca to uczciwe wobec siebie i innych?niemamnicku pisze:No z tymi zasadami etycznymi etycznymi to trafiłaś w czuły punkt forumowiczek. Zaraz ci zaczną pisać, że nie ma żadnych norm, że każdy ma własną moralność..albo będą się czepiać słówek, pytać co to etyka, moralność, będą ci krótko mówiąc kazały udowadniać, że słońce świeci... koniec końców wyjdzie na to, że sobie coś ubzdurałaś. Zdanie mam bardzo podobne do twojego - niestety wartości stoją u podstaw wszystkiego. Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.ds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli.Ja troche juz zyje i tak naprawde zostalam w tylek raz ale bardzo mocno.Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
Re: ROGI
Podzielilabys sie swoja kobieta z innymi?crystall pisze:No bo po co moralność jakaś, skoro świat ma tyle odcieni a monogamia to przeżytek ? Bzykajmy się na potęgę każda/y z każdą/ym, wyzwólmy się z ograniczeń, stwórzmy jedną wielką komunę, gdzie wszystko jest wspólne, żona wspólna, trza się dzielić z bliźnimi, dawać i nie żałować!!! Freedom!!!niemamnicku pisze:
No z tymi zasadami etycznymi etycznymi to trafiłaś w czuły punkt forumowiczek. Zaraz ci zaczną pisać, że nie ma żadnych norm, że każdy ma własną moralność..albo będą się czepiać słówek, pytać co to etyka, moralność, będą ci krótko mówiąc kazały udowadniać, że słońce świeci... koniec końców wyjdzie na to, że sobie coś ubzdurałaś. Zdanie mam bardzo podobne do twojego - niestety wartości stoją u podstaw wszystkiego. Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.
Re: ROGI
Napisałabym jakiś bardziej konstruktywny komentarz, ale nie ogarniam tego tematu.
Rogi, kolwieki, ćwieki, zdrada i normy etyczne?
Toż to K-K w pigułce!
Rogi, kolwieki, ćwieki, zdrada i normy etyczne?
Toż to K-K w pigułce!
"ciebie bym nie chciala nawet gdybys byla noblistka o urodzie miss swiata." crystall, 14/10/2010
Re: ROGI
niemamnicku pisze:No z tymi zasadami etycznymi etycznymi to trafiłaś w czuły punkt forumowiczek. Zaraz ci zaczną pisać, że nie ma żadnych norm, że każdy ma własną moralność..albo będą się czepiać słówek, pytać co to etyka, moralność, będą ci krótko mówiąc kazały udowadniać, że słońce świeci... koniec końców wyjdzie na to, że sobie coś ubzdurałaś. Zdanie mam bardzo podobne do twojego - niestety wartości stoją u podstaw wszystkiego. Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.ds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli.Ja troche juz zyje i tak naprawde zostalam w tylek raz ale bardzo mocno.Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
skoro tak to odbierasz to Twoj problem ....
moim zdaniem podstawa wiekszosci dojrzalych wywodow jest umiejetnosc dojrzenia tego, ze na swiecie istnieje relatywizm a swiat nie sklada sie tylko z czarno - bialej rzeczywistosci - to po pierwsze
po drugie - rozwazania na temat etyki i moralnosci oraz proby jej zdefiniowania nie sa domena czepliwych foremek lecz jednym z glownych nurtow filozofii
po trzecie - fakt - nie krzywdzic innych to fundamentalna prawda - aczkolwiek rowniez to pojecie z kategorii "miekkich"
po czwarte jestem absolutnie przeciwna ustawianiu sprawy w ten sposob, ze jesli zdradzilam to oznacza, ze jestem pozbawiona zasad etycznych jak wynika z tezy postawionej przez autorke watku
po piate - dla mnie refleksyjnosc czyli zastanawianie sie nad roznymi aspektami zycia jest przymiotem i jednym z elementow wskazujacych na dojrzalosc
po szoste - zupelnie inna kwestia jest to czy zdrada (czy to w wersji bycia zdradzana czy tez zdradzajaca) jest przeze mnie akceptowana czy tez nie, bo to, ze ja czegos nie akceptuje nie oznacza jednoczesnie potepienia kogos
po siodme - bylam zarowno po jednej jak i po drugiej stronie - zdobylam dzieki temu olbrzymie doswiadczenie - i odemnie zalezy co z nim zrobie - czy zostanie moja trauma czy tez wiedza, ktora pozwoli wyciagnac wnioski i isc dalej.
To mowie ja - Smoo - kat i ofiara w jednym
Re: ROGI
A ja nie zrozumiałam do końca tego zaczepnego posta.ds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli.Ja troche juz zyje i tak naprawde zostalam w tylek raz ale bardzo mocno.Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
Bo zaczyna się dziwnym pytaniem, ile z nas zostało zdradzonych, a kończy stwierdzeniem, że jesteśmy zepsute moralnie.
Nie lubię takich pytań w pakiecie wraz z odpowiedzią.
Pozdrawiam Piękne Panie
-
- początkująca foremka
- Posty: 20
- Rejestracja: 21 lut 2010, o 17:45
Re: ROGI
No skoro już podchodzimy do TEGO tematu leniwie, tj. pigułkowo (wiwat, miłościwie nam panująca kanikuła!) to aż mi się ciska na wary, by dodać do tego taką "drobną" informacyjkę - "świadomie" - krzywdzić innych ś w i a d o m i e - to dla mnie zło, brak moralności, a nawet i grzechniemamnicku pisze:Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: ROGI
Mam wrażenie, że wiele osób podkreślając, że było zarówno po jednej i po drugiej stronie automatycznie uznaje, że tylko one w tym temacie mają coś do powiedzenia, moim zdaniem - mylnie. Po pierwsze - nie każdy czegoś się uczy zdradzając - a często nie na tyle, żeby tego uniknąć w przyszłości. Po drugie mam wrażenie, że zdrada jest bagatelizowana i wręcz traktowana jak zdobywanie doświadczenia życiowego.. albo ja to całkiem pokrętnego odbieram. Nie - to nie jest tylko zdobywanie doświadczenia. Zdradzając przekracza się pewną granicę, niszczy się własną wrażliwość i ta osoba nigdy już nie jest taka sama potem, bez względu czy jest dalej z tym samym partnerem czy tez nie. Tak twierdzą sami zdradzający więc nie do mnie zastrzeżenia. No tak, jeszcze filozofii tu brakowało.. na ten temat akurat wiem więcej niż podejrzewasz ale mniejsza o to bo nie o to chodzi. I nie jest to nurt a bardziej jeden z przedmiotów dociekań - nieważne. Człowiek działa w rożnych przestrzeniach życia codziennego - fakt, że ktoś zachowuje się jak gnida w życiu uczuciowym nie znaczy, że nie może być kochającym synem, córką, bratem, siostrą, sąsiadem ( whatever). Znam takie osoby. W tym momencie ty postawiłaś wszystko w barwach czarno-białych bo nikt nie napisał, że zdradzający całkiem pozbawiony sumienia. Ktoś raniąc, zdradzając, nie licząc się z uczuciami partnera ma jakieś braki w normach - nie będę dociekać w jakich... Ale wobec przyjaciół czy nawet obcych ludzi może wykazywać się np. szlachetnością.smooczyca pisze:niemamnicku pisze:No z tymi zasadami etycznymi etycznymi to trafiłaś w czuły punkt forumowiczek. Zaraz ci zaczną pisać, że nie ma żadnych norm, że każdy ma własną moralność..albo będą się czepiać słówek, pytać co to etyka, moralność, będą ci krótko mówiąc kazały udowadniać, że słońce świeci... koniec końców wyjdzie na to, że sobie coś ubzdurałaś. Zdanie mam bardzo podobne do twojego - niestety wartości stoją u podstaw wszystkiego. Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.ds-vv pisze:Tak sie zastanawiam ile z Was mile Panie zostaly jeleniami hmm w naszym wypadku to raczej laniami lub sarnami jak kto woli.Ja troche juz zyje i tak naprawde zostalam w tylek raz ale bardzo mocno.Mam nieodparete wrazenie ,ze w tym srodowisku jest nas malo z jakimi kolwiek zasadami etycznymi,nie wspomne o reszcie.
skoro tak to odbierasz to Twoj problem ....
moim zdaniem podstawa wiekszosci dojrzalych wywodow jest umiejetnosc dojrzenia tego, ze na swiecie istnieje relatywizm a swiat nie sklada sie tylko z czarno - bialej rzeczywistosci - to po pierwsze
po drugie - rozwazania na temat etyki i moralnosci oraz proby jej zdefiniowania nie sa domena czepliwych foremek lecz jednym z glownych nurtow filozofii
po trzecie - fakt - nie krzywdzic innych to fundamentalna prawda - aczkolwiek rowniez to pojecie z kategorii "miekkich"
po czwarte jestem absolutnie przeciwna ustawianiu sprawy w ten sposob, ze jesli zdradzilam to oznacza, ze jestem pozbawiona zasad etycznych jak wynika z tezy postawionej przez autorke watku
po piate - dla mnie refleksyjnosc czyli zastanawianie sie nad roznymi aspektami zycia jest przymiotem i jednym z elementow wskazujacych na dojrzalosc
po szoste - zupelnie inna kwestia jest to czy zdrada (czy to w wersji bycia zdradzana czy tez zdradzajaca) jest przeze mnie akceptowana czy tez nie, bo to, ze ja czegos nie akceptuje nie oznacza jednoczesnie potepienia kogos
po siodme - bylam zarowno po jednej jak i po drugiej stronie - zdobylam dzieki temu olbrzymie doswiadczenie - i odemnie zalezy co z nim zrobie - czy zostanie moja trauma czy tez wiedza, ktora pozwoli wyciagnac wnioski i isc dalej.
To mowie ja - Smoo - kat i ofiara w jednym
...
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: ROGI
Nieświadomie raniąc zdradzając... to chyba będąc pod wpływem czegoś mocno otumaniającego. Nie widzę innych możliwości..cozaironia pisze:No skoro już podchodzimy do TEGO tematu leniwie, tj. pigułkowo (wiwat, miłościwie nam panująca kanikuła!) to aż mi się ciska na wary, by dodać do tego taką "drobną" informacyjkę - "świadomie" - krzywdzić innych ś w i a d o m i e - to dla mnie zło, brak moralności, a nawet i grzechniemamnicku pisze:Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.
...
Re: ROGI
doskonałeniemamnicku pisze: Mam wrażenie, że wiele osób podkreślając, że było zarówno po jednej i po drugiej stronie automatycznie uznaje, że tylko one w tym temacie mają coś do powiedzenia, moim zdaniem - mylnie. Po pierwsze - nie każdy czegoś się uczy zdradzając - a często nie na tyle, żeby tego uniknąć w przyszłości. Po drugie mam wrażenie, że zdrada jest bagatelizowana i wręcz traktowana jak zdobywanie doświadczenia życiowego.. albo ja to całkiem pokrętnego odbieram. Nie - to nie jest tylko zdobywanie doświadczenia. Zdradzając przekracza się pewną granicę, niszczy się własną wrażliwość i ta osoba nigdy już nie jest taka sama potem, bez względu czy jest dalej z tym samym partnerem czy tez nie. Tak twierdzą sami zdradzający więc nie do mnie zastrzeżenia. No tak, jeszcze filozofii tu brakowało.. na ten temat akurat wiem więcej niż podejrzewasz ale mniejsza o to bo nie o to chodzi. I nie jest to nurt a bardziej jeden z przedmiotów dociekań - nieważne. Człowiek działa w rożnych przestrzeniach życia codziennego - fakt, że ktoś zachowuje się jak gnida w życiu uczuciowym nie znaczy, że nie może być kochającym synem, córką, bratem, siostrą, sąsiadem ( whatever). Znam takie osoby. W tym momencie ty postawiłaś wszystko w barwach czarno-białych bo nikt nie napisał, że zdradzający całkiem pozbawiony sumienia. Ktoś raniąc, zdradzając, nie licząc się z uczuciami partnera ma jakieś braki w normach - nie będę dociekać w jakich... Ale wobec przyjaciół czy nawet obcych ludzi może wykazywać się np. szlachetnością.
uroczy zbitek ogolnikow z inwektywami so ...
a. to, ze nie kazdy sie uczy i wyciaga wnioski z tego co go spotyka jest faktem i dotyczy to nie tylko zdrady ale wogole rzeczy spotykanych przez owa osobe - wiec nie bardzo rozumiem w czym rzecz i co to wnosi do rozmowy
b. to , ze nie każdy czegoś się uczy zdradzając - a często nie na tyle, żeby tego uniknąć w przyszłości - coz bywa .... patrz pkt. a)
c. ze masz wrazenie, ze zdrada jest bagatelizowana - coz ... kazdy postrzega rzeczywistosc wg swojego subiektywnego punktu widzenia, odnoszac sie do mojej wypowiedzi ciekawa jestem co wskazuje na owo bagatelizowanie
d. "i ta osoba nigdy już nie jest taka sama potem" - a to ci ciekawa figura - rozumiem, ze oczywiscie niszczac owe cos, staje sie juz duzo gorsza w przyszlosci ... rozumiem, ze w Twojej rzeczywistosci nie mozna uczyc sie na bledach w ten sposob, ze stajemy sie lepsi ?
e. filozofia - he he he - tu sie mylisz - ja niczego nie podejrzewam jesli chodzi o Twoja osobe, zupelnie nie interesuje mnie to czy znasz sie na filozofii czy nie - a Ty od razu uwazasz, ze w czym Cie niedoceniam - jakies problemy z wlasna wartoscia ?
f. "gnida" - czy Ty naprawde jestes gotowa do rozmowy na przedmiotowy temat na pewnym poziomie ogolnosci czy juz Twoje doswiadczenia wzbudzaja tak silne emocje, ze tracisz umiejetnosc prowadzenia dyskusji ?
cala reszta ..... projekcje projekcje projekcje i poczucie krzywdy .... coz ... wspolczuje z calego serca ... naprawde ale dopoki tego nie przerobisz w sobie bedziesz cierpiec na nowo i nowo ...
zycze wszystkiego naj
Smoo
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: ROGI
smooczyca pisze:doskonałeniemamnicku pisze: Mam wrażenie, że wiele osób podkreślając, że było zarówno po jednej i po drugiej stronie automatycznie uznaje, że tylko one w tym temacie mają coś do powiedzenia, moim zdaniem - mylnie. Po pierwsze - nie każdy czegoś się uczy zdradzając - a często nie na tyle, żeby tego uniknąć w przyszłości. Po drugie mam wrażenie, że zdrada jest bagatelizowana i wręcz traktowana jak zdobywanie doświadczenia życiowego.. albo ja to całkiem pokrętnego odbieram. Nie - to nie jest tylko zdobywanie doświadczenia. Zdradzając przekracza się pewną granicę, niszczy się własną wrażliwość i ta osoba nigdy już nie jest taka sama potem, bez względu czy jest dalej z tym samym partnerem czy tez nie. Tak twierdzą sami zdradzający więc nie do mnie zastrzeżenia. No tak, jeszcze filozofii tu brakowało.. na ten temat akurat wiem więcej niż podejrzewasz ale mniejsza o to bo nie o to chodzi. I nie jest to nurt a bardziej jeden z przedmiotów dociekań - nieważne. Człowiek działa w rożnych przestrzeniach życia codziennego - fakt, że ktoś zachowuje się jak gnida w życiu uczuciowym nie znaczy, że nie może być kochającym synem, córką, bratem, siostrą, sąsiadem ( whatever). Znam takie osoby. W tym momencie ty postawiłaś wszystko w barwach czarno-białych bo nikt nie napisał, że zdradzający całkiem pozbawiony sumienia. Ktoś raniąc, zdradzając, nie licząc się z uczuciami partnera ma jakieś braki w normach - nie będę dociekać w jakich... Ale wobec przyjaciół czy nawet obcych ludzi może wykazywać się np. szlachetnością.
uroczy zbitek ogolnikow z inwektywami so ...
a. to, ze nie kazdy sie uczy i wyciaga wnioski z tego co go spotyka jest faktem i dotyczy to nie tylko zdrady ale wogole rzeczy spotykanych przez owa osobe - wiec nie bardzo rozumiem w czym rzecz i co to wnosi do rozmowy
b. to , ze nie każdy czegoś się uczy zdradzając - a często nie na tyle, żeby tego uniknąć w przyszłości - coz bywa .... patrz pkt. a)
c. ze masz wrazenie, ze zdrada jest bagatelizowana - coz ... kazdy postrzega rzeczywistosc wg swojego subiektywnego punktu widzenia, odnoszac sie do mojej wypowiedzi ciekawa jestem co wskazuje na owo bagatelizowanie
d. "i ta osoba nigdy już nie jest taka sama potem" - a to ci ciekawa figura - rozumiem, ze oczywiscie niszczac owe cos, staje sie juz duzo gorsza w przyszlosci ... rozumiem, ze w Twojej rzeczywistosci nie mozna uczyc sie na bledach w ten sposob, ze stajemy sie lepsi ?
e. filozofia - he he he - tu sie mylisz - ja niczego nie podejrzewam jesli chodzi o Twoja osobe, zupelnie nie interesuje mnie to czy znasz sie na filozofii czy nie - a Ty od razu uwazasz, ze w czym Cie niedoceniam - jakies problemy z wlasna wartoscia ?
f. "gnida" - czy Ty naprawde jestes gotowa do rozmowy na przedmiotowy temat na pewnym poziomie ogolnosci czy juz Twoje doswiadczenia wzbudzaja tak silne emocje, ze tracisz umiejetnosc prowadzenia dyskusji ?
cala reszta ..... projekcje projekcje projekcje i poczucie krzywdy .... coz ... wspolczuje z calego serca ... naprawde ale dopoki tego nie przerobisz w sobie bedziesz cierpiec na nowo i nowo ...
zycze wszystkiego naj
Smoo
a. A tyle wnosi,że po raz n-ty czytałam jak to nie ma sensu wypowiadanie się osób niezdradzających o zdradzie
c. czytając to forum, czasem mam takie wrażenie.. zaznaczam, że może mylne.
d. nie, nie, nie.. czytaj mnie dokładnie. Nie chodzi o bycie lepszym, gorszym. Chodzi o samo to co zachodzi w takim człowieku. Zdrada to niszczenie samego siebie, własnej wrażliwości i szacunku do samego siebie. A to, że ktoś potem jest być może lepszym człowiekiem dla innych, że być może nie popełnia pewnych błędów to zupełnie co innego. Po prostu zdrada robi o wiele większe spustoszenie niż się to tu porusza.
e. nie wiem, sama zaczęłaś temat filozofii i nawiązałam o tym, żeby uniknąć całej tyrady na ten temat. Jest to temat rzeka i nie widzę w ogóle sensu zapuszczania się w te rejony. Tyle. Co do wartości każdy ma jakieś kompleksy, ale akurat nie w tej dziedzinie. W każdym razie dziękuję, niczego bardziej nie lubię jak diagnozy przez internet.
f.Słowa "gnida" użyłam tylko dla wzmocnienia przekazu. Nie znam ciebie ani nawet dotychczas nie miałam okazji ciebie "czytać" więc.. jakim prawem miałabym cię obrzucać inwektywami? Jakbyś nie zauważyła pisałam ogólnikowo. Chyba, że zaliczasz się do tych, którzy nawet z ogólnikowymi przykładami się utożsamiają. Tak poza tym gdzie ty poza tą nieszczęsną "gnidą" widzisz inwektywy? Jeśli cię to zadowoli, możemy zamienić to na inne wyrażenie np. "osoba nieładnie się zachowująca"
eee.. projekcje? Teraz w psychologię będziemy wchodzić? nie dziękuję. Mylisz się jeśli uważasz, że wszystkie opisane przeze mnie sytuacje w jakiś sposób mnie dotyczyły.. zresztą zobacz moje posty - sporo ich było. Ale silnie identyfikuję się z osobami pokrzywdzonymi, zawsze tak było.
Przerabianie nic nie da, jeśli będą ciągle na nowo pojawiać się osoby które z elegancją słonia depczą innych. Poza tym nie każdy nadaje się do n-tej liczby związków, to tez tutaj niepojęte jak zauważyłam.Bo ciągle ktoś pisze w stylu, " e tam, raz się było w jednym związku, potem w drugim a w trzecim to już trochę lepiej postępuję i jakoś to będzie- ale za ile już wiem..". Niektóre skrzywdzone kobiety poprzestaną na tylko jednym i chciałam uświadomić "uczącym się" lekkoduchom, że uczą się na czyimś cierpieniu.
Za życzenia dziękuję, ale tak jak pisałam nie wszystko zależy ode mnie. Noo chyba, że tak jak coraz częściej myślę, wybiorę życie w pojedynkę. Nie mam ochoty być dla kogoś kolejnym doświadczeniem .
...
-
- początkująca foremka
- Posty: 20
- Rejestracja: 21 lut 2010, o 17:45
Re: ROGI
Chcę jednak zauważyć, Niemamnicku, że odnosiłam się do ranienia "w ogóle"niemamnicku pisze:Nieświadomie raniąc zdradzając... to chyba będąc pod wpływem czegoś mocno otumaniającego. Nie widzę innych możliwości..cozaironia pisze:No skoro już podchodzimy do TEGO tematu leniwie, tj. pigułkowo (wiwat, miłościwie nam panująca kanikuła!) to aż mi się ciska na wary, by dodać do tego taką "drobną" informacyjkę - "świadomie" - krzywdzić innych ś w i a d o m i e - to dla mnie zło, brak moralności, a nawet i grzechniemamnicku pisze:Zanim zostanę zasypana dziwnymi pytaniami w stylu co to jest moralność to podam wersję skróconą dla leniwych - nie krzywdzić innych - gdyby choć do tego się ograniczono nie byłoby źle.
W przypadku ranienia nieświadomego zdradą ... rzeczywiście nie widzę wielu dróg realizacji
Ale przyznasz może, że w związkach i różnych takich ... relacjach nader często dochodzi do niezrozumienia się stron
Normalnie, communication breakdown
- austin_alex
- super forma
- Posty: 4260
- Rejestracja: 7 gru 2009, o 01:00
Re: ROGI
Zetknęłam się z poglądem, że zdrada to robienie partnerowi dobrze, a nie krzywdzenie, bo wracając z jakiejś przypadkowej dziwy to się dopiero docenia ukochaną małżonkę i okazuje się jej to.
Dlatego pierwszy symptom zdrady to wyjątkowo milutki partner.
Poza tym zdrada, o której zdradzana nie wie, nie krzywdzi jej.
Krzywdzi ją natomiast wiedza o zdradzie.
Ergo, zasady etyczne sprowadzają się do "zdradzać, ale trzymać dziób".
Dlatego pierwszy symptom zdrady to wyjątkowo milutki partner.
Poza tym zdrada, o której zdradzana nie wie, nie krzywdzi jej.
Krzywdzi ją natomiast wiedza o zdradzie.
Ergo, zasady etyczne sprowadzają się do "zdradzać, ale trzymać dziób".
Re: ROGI
Ja natomiast zetknęłam się z opinią, żeby zdrady nie demonizować, bo przecież nawet jeśli partner zdradzi, to przecież go "nie ubędzie" . W sumie coś w tym jest .austin_alex pisze:Zetknęłam się z poglądem, że zdrada to robienie partnerowi dobrze, a nie krzywdzenie, bo wracając z jakiejś przypadkowej dziwy to się dopiero docenia ukochaną małżonkę i okazuje się jej to.
Dlatego pierwszy symptom zdrady to wyjątkowo milutki partner.
Poza tym zdrada, o której zdradzana nie wie, nie krzywdzi jej.
Krzywdzi ją natomiast wiedza o zdradzie.
Ergo, zasady etyczne sprowadzają się do "zdradzać, ale trzymać dziób".
-
- super forma
- Posty: 1924
- Rejestracja: 8 cze 2010, o 17:32
Re: ROGI
austin_alex pisze:Zetknęłam się z poglądem, że zdrada to robienie partnerowi dobrze, a nie krzywdzenie, bo wracając z jakiejś przypadkowej dziwy to się dopiero docenia ukochaną małżonkę i okazuje się jej to.
Dlatego pierwszy symptom zdrady to wyjątkowo milutki partner.
Poza tym zdrada, o której zdradzana nie wie, nie krzywdzi jej.
Krzywdzi ją natomiast wiedza o zdradzie.
Ergo, zasady etyczne sprowadzają się do "zdradzać, ale trzymać dziób".
Myślę, że prościej jest...
a) nie zdradzać i nie musieć trzymać dzioba.
b) być z partnerką, która przymknie oko na zdradę
c) szukać kochanek na drugim końcu świata żeby się nie wydało.. bo jak zdradzający nie powie to może to zrobić zyczliwa zazdrosna kochanka, której zamarzyło się być tą "pierwszą"
Problem z w tym, że kobiety, które mają problem z tym i z innymi zobowiązaniami chcą być z kobietami, które im podobnego numeru nie wywiną i chcą czegoś szczególnego.
...
Re: ROGI
Zdrada i ROGI to kolejna rzecz na której się nie znam (czytaj: nie doświadczyłam) ale mam oczywiście swój pogląd
Jakoś nie pasuje mi nie powiedzenie partnerce o zdradzie dla jej dobra, bo zakładając, że to ja dopuściłabym się zdrady, byłoby mi niekomfortowo z tą informacją.
A odnośnie zdradzających, to wierzę w resocjalizację, wyciąganie wniosków. Człowiek zmotywowany doświadczeniem na własnej skórze naprawdę potrafi się zmienić. No ale ja w ogóle wierzę w człowieka.
Jakoś nie pasuje mi nie powiedzenie partnerce o zdradzie dla jej dobra, bo zakładając, że to ja dopuściłabym się zdrady, byłoby mi niekomfortowo z tą informacją.
A odnośnie zdradzających, to wierzę w resocjalizację, wyciąganie wniosków. Człowiek zmotywowany doświadczeniem na własnej skórze naprawdę potrafi się zmienić. No ale ja w ogóle wierzę w człowieka.