Kochając partnerkę życzmy jej

Rozmowy pan dojrzałych
ODPOWIEDZ
siegel
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 10 mar 2014, o 20:26
Lokalizacja: Kraków

Kochając partnerkę życzmy jej

Post autor: siegel » 31 lip 2014, o 21:53

...by najbardziej na świecie kochała samą siebie.

To to do czego dochodzę zastanawiając się jaki związek byłby dla mnie najbardziej pełny, satysfakcjonujący, prawdziwy, dlatego postanowiłam to podrzucić Paniom do przedyskutowania.

Wierzę, że w związku dwóch kochających same siebie (!) osób jest najwięcej szczerości, radości, zdrowych granic i życia w tu i teraz. Nie musimy ze sobą być. Możemy ze sobą być.
W przeciwieństwie do związku "mi czegoś brak i Tobie czegoś brak, więc spróbujmy się obie wzajemnie nakarmić".

W tym kontekście także narcyzm jest przeciwieństwem miłości do siebie - narcyzm jest formą gwałtu na ja - "nie mogę być sobą, muszę być doskonała/w centrum uwagi/najpiękniejsza/najmądrzejsza" - a uprzedmiotawianie innych, robienie z nich publiczności, jest tylko tego konsekwencją.

I dalej, taka miłość, w której życzymy partnerce, by najbardziej na świecie kochała samą siebie a nie nas, jest elektryzująco pozbawiająca kontroli i oparcia w poczuciu "byciu potrzebną".
A im mniej zależności, tym więcej miłości.

I, kurcze, niby to wszystko takie oczywiste, a dla mnie samej rezygnowanie z kontroli, zderzanie się z pełną niezależnością partnerki, jest bolesne, bo trafia w moje przeświadczenie Dawcy: "jestem tyle warta ile mam do zaoferowania".

A jak mają Panie?
jarosinska1987
super forma
super forma
Posty: 1221
Rejestracja: 19 maja 2013, o 18:54

Re: Kochając partnerkę życzmy jej

Post autor: jarosinska1987 » 31 lip 2014, o 22:57

Miłość do siebie nie musi być oznaką narcyzmu lub egoizmu. Przecież taka miłość leży u podstaw m.in. chrześcijaństwa, a wyraża się w jednym z dwóch najważniejszych przykazań chrześcijan - "będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego". Czyli już co najmniej dwa tysiące lat temu ludzie wiedzieli, że miłość do samego siebie jest potrzebna dla zdrowych relacji z innymi.
Ale niepotrzebnie martwisz się, że będziesz dla osoby, która kocha siebie niepotrzebna. Nawet najbardziej niezależna kobieta, która żyje w doskonałej symbiozie sama ze sobą (ze wszystkim tym co ma w głowie, sercu, duszy i gdziekolwiek jeszcze), nigdy w pojedynkę nie zrealizuje się w miłości partnerskiej. A jednak ta miłość jest uważana za największą wartość. Dlatego, jako "Dawca" masz w tej jednej, ale najważniejszej dziedzinie, ogromne pole do popisu :)
willynilly
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 28
Rejestracja: 14 cze 2012, o 21:53

Re: Kochając partnerkę życzmy jej

Post autor: willynilly » 1 sie 2014, o 21:42

Zaciekawił mnie ten wątek z tą pełną niezależnością.
Kiedyś bym się z Tobą zgodziła, ale ostatnio patrzę na to trochę inaczej.
Mnie samą jakakolwiek zależność od innych bardzo uwiera, nie lubię prosić o pomoc. Tak się składa, że właśnie wróciłam z wyjazdu autostopowego. Chwale się, bo było to dla mnie ciekawe doświadczenie, postawienie się w sytuacji, gdzie jestem zdana na czyjąś bezinteresowną pomoc- trzeba zrezygnować z kontroli, rozluźnić się, rozsiąść się wygodnie na tej zależności i pozwolić , żeby ktoś się tobą zajął ;) a jeszcze ciekawsze, że chyba najwięcej z tego wynosili ludzie, którzy mieli okazję do okazania tej życzliwości, takie miałam wrażenie.
Myślę, że taka pełna niezależność jest zimna i odpychająca- wolałabym, żeby w związku była przestrzeń na okazanie troskliwości- wiadomo, nie można z tym pójść za daleko- niezdrowo jest wtedy, gdy jedyną motywacją ma być próba budowania na tym poczucia własnej wartości, albo próba przejęcia kontroli nad drugą osobą, uzależnienia jej od siebie.
Ale jeżeli w związku panuje atmosfera wzajemnego szacunku i wrażliwości, to powiedziałabym, że zdrowo jest tak czasami dać drugiej osobie okazję do zaopiekowania się nami- to przecież taka ładna okazja, kiedy płyną pozytywne emocje :slonko:
Margeritsona
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 34
Rejestracja: 1 sie 2011, o 20:30

Re: Kochając partnerkę życzmy jej

Post autor: Margeritsona » 2 sie 2014, o 17:08

W zupełności się ż tym zgadzam.
cropca
foremka dyskutantka
foremka dyskutantka
Posty: 247
Rejestracja: 29 maja 2012, o 21:37

Re: Kochając partnerkę życzmy jej

Post autor: cropca » 3 sie 2014, o 20:09

I bingo! Poloc jej, bo dobze godo! :wink:
Niczego bardziej w zyciu nie zycze sobie, niz zwiazac sie z osoba, ktora wybierze zycie ze mna, bedzie chciala ze mna byc, a nie bedzie musiala, bo:
a) tak sie jej trafilo
b) lepiej nie znajdzie (ale co fakt, to fakt, nie mialaby co szukac :lol: - zaarcik!)
c) tak jej wygodnie i finansowo bezpiecznie
d) ma problemy i na mnie probuje budowac swoje szczescie
e) uzaleznia swoje dobre samopoczucie ode mnie

Ile energii stracilam, probujac niektorym paniom tlumaczyc, ze przezylam cale moje dotychczasowe zycie, zanim je poznalam, bylam szczesliwa, zanim je poznalam. I jakby ta znajomosc nie wypalila - rowniez zakladam, ze skoro dalam rade w zyciu, zanim one do niego wkroczyly, to i po nich historia sie nie skonczy :wink: . Ze bycie z nimi, to kwestia wyboru. Cos na zasadzie, "bez Ciebie naprawde da sie zyc.. ale z Toba zyje sie po prostu lepiej, wiec nie spieprz tego koncertowo". Ale nic, nauczona doswiadczeniem doszlam do wniosku, ze jak kobicie trzeba to tlumaczyc, to znak, ze trzeba kobite puscic wolno :wink:
ODPOWIEDZ