Czasami rozmawiamy o tym, ale zawsze puenta jest ta sama: Nie ma innej opcji-my już zawsze razem. A gdyby któraś umarła, no to życie drugiej się nie skończy i ma obowiązek zrobić wszystko żeby być szczęśliwa. Życie wspomnieniami nie jest chyba prawdziwym życiem i nigdy to nie wystarcza.dakar pisze:Czy ktoras z foremek zastanawiala sie nad tym co bedzie jesli wasz zwiazek nie wypali?Akurat jestem w temacie dla Pan 40_ich mi juz tez duzo nie brakuje,cholera
Cy ktoras Pani myslala......?
Re: Cy ktoras Pani myslala......?
-
- początkująca foremka
- Posty: 12
- Rejestracja: 4 lip 2008, o 02:00
dzis mam wolne,wiec rozmawiam,to przyjemne.
Pani noangel...moja wewnetrzna lawa nigdy nie zastygla,ani nie zastygnie.
Zauwaz prosze ze przede wszystkim jestem wiatrem o wlasciwosciach bazaltu.sklad chemiczno-magiczny samej siebie jest mi jeszcze nie znany i bardzo mnie to cieszy.
sporo roboty mam jeszcze do zrobienia
pzdr.
Bazaltowy Wiatr
Pani noangel...moja wewnetrzna lawa nigdy nie zastygla,ani nie zastygnie.
Zauwaz prosze ze przede wszystkim jestem wiatrem o wlasciwosciach bazaltu.sklad chemiczno-magiczny samej siebie jest mi jeszcze nie znany i bardzo mnie to cieszy.
sporo roboty mam jeszcze do zrobienia
pzdr.
Bazaltowy Wiatr
noangel pisze:Przeczytalam kilka Twoich postow Bazaltowy Wietrze... mądra z Ciebie kobieta... pozdrawiam
p.s. mysle ze sporo jest kryształów w tej Twojej zastygłej magmie...
- dolce vita
- uzależniona foremka
- Posty: 811
- Rejestracja: 25 lut 2007, o 00:00
Utrata kogoś chyba zawsze boli tak samo, bez względu na wiek.
Kobieta po 40. ma chyba większą szansę na zbudowanie nowego, dobrego, satysfakcjonującego związku, bo lepiej zna siebie, swoje potrzeby i nie musi już pędzić za głosem instynktu, jak wtedy, gdy miała 20 lat i od jednego spojrzenia zapalało się niebo...
Kobieta po 40. ma chyba większą szansę na zbudowanie nowego, dobrego, satysfakcjonującego związku, bo lepiej zna siebie, swoje potrzeby i nie musi już pędzić za głosem instynktu, jak wtedy, gdy miała 20 lat i od jednego spojrzenia zapalało się niebo...
po 40stce,wcale nie ma pewności czy nowy związek przetrwa.
nigdy jej nie ma.
i to nie jest straszne. kwintesencją życia jest ruch,czyli nistałość.
prawie wszyscy ludzie boją się tego, starają się zatrzymać,uwięzić wiatr.
to się nie uda.przychodzi cierpienie.
zrozumiałam że ,gdy coś,ktoś ,pragnie odejść należy puścić.
podziękować i puścić.
i wtedy ból znika,nie ma go.
zostają dobre wspomnienia i doświadczenia.
i nie ma problemu z podzialem dóbr doczescych
)
bo nie one są problemem,ale sposób myślenia
)
można się rozstać w przyjazni i łagodnie
można
pozdrawiam serdecznie
bazaltowy wiatr
nigdy jej nie ma.
i to nie jest straszne. kwintesencją życia jest ruch,czyli nistałość.
prawie wszyscy ludzie boją się tego, starają się zatrzymać,uwięzić wiatr.
to się nie uda.przychodzi cierpienie.
zrozumiałam że ,gdy coś,ktoś ,pragnie odejść należy puścić.
podziękować i puścić.
i wtedy ból znika,nie ma go.
zostają dobre wspomnienia i doświadczenia.
i nie ma problemu z podzialem dóbr doczescych
)
bo nie one są problemem,ale sposób myślenia
)
można się rozstać w przyjazni i łagodnie
można
pozdrawiam serdecznie
bazaltowy wiatr
Lion pisze:Arkaya, rozwiniesz temat? Myslisz, że po 40-tce już sie dobrze wie jak to było, gdy sie rozpadały związki? Czy też jest się na tyle pewnym swojego związku, że się o tym nie mysli, że mógłby się rozpaść?arkaya pisze:Wiesz, Dakar, w wieku 40 lat to w ogóle głupio zadawać takie pytanie. Chyba, że chciałaś napisać w Cafe 14-tka.
Ja np. mysle, że ten temat w tym miejscu ma znaczenie wielopłaszczyznowe i inne, niż w "Cafe 16-tka". Często w tym wieku łączy nas nie tylko uczucie, ale wspólny dom, samochód, pies i ulubiona ksiażka.
Zamknięcie drzwi za związkiem w takiej sytuacji jest duzo trudniejsze.
Może któraś z Was chciałaby się podzielić doświadczeniem, jak to jest, jak trzeba podzielić wszystkie wspólne zabawki? W małżeństwach często decyduje sąd, a w związkach les?
Zależy po której stronie będziesz - tej która to kończy, czy tej która jest opuszczana. Zawsze jest ból, żal, po roku trochę lepiej, ale każdy zwiazek zostawia slad w psychice. Wydaje się, że łatwiej jest osobie która opuszcza, ale chyba tylko pozornie. Po prostu ból jest z innych przyczyn, poczucie winy. Z drugiej strony - poczucie krzywdy .
Ale zawsze mocne przezycia, trudne, byłam w 2 zwiazkach, raz jedną raz drugą stroną. Chyba najlepiej być samotnym
Ale zawsze mocne przezycia, trudne, byłam w 2 zwiazkach, raz jedną raz drugą stroną. Chyba najlepiej być samotnym
-
- początkująca foremka
- Posty: 40
- Rejestracja: 12 sty 2009, o 01:00
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- misiam
- super forma
- Posty: 1103
- Rejestracja: 24 maja 2009, o 02:00
- Lokalizacja: Pałac Kultury i Nauki.
Re: Cy ktoras Pani myslala......?
? byc w zwiazku i jednoczesnie zastanawiac sié co bédzie gdy niewypali? a po co? nie wolno! takie myslenie tylko dostarczy niepotrzebnych klopotów.dakar pisze:Czy ktoras z foremek zastanawiala sie nad tym co bedzie jesli wasz zwiazek nie wypali?