Czy 40-stki (i zblizone wiekowo) są wyoutowane w pracy?
Czy 40-stki (i zblizone wiekowo) są wyoutowane w pracy?
Czasami spotykam na czasie bardzo młode dziewczyny (które z tego miejsca serdecznie pozdrawiam). Zazwyczaj, gdy podaję swój wiek spotykam się z zaskoczeniem i zdziwieniem, że w ogóle istnieją takie stare lesbijki .
Tymczasem statystyki wskazują, że lesbijek w kolejnych pokoleniach nie jest ani więcej ani mniej niż było wcześniej. Po prostu nas, 40-stek nie widać.
Zastanawia mnie, czy tylko następuje postęp cywilizacyjny i młodzież jest bardziej wyoutowana? Czy może my się zmieniamy i dzisiejsze wyoutowane studentki w każdej kolejnej pracy będą się zamykały coraz głębiej w szafie?
Mam do Was w związku z tym 2 pytania:
1) czy jesteście wyoutowane w miejscu pracy?
2) czy kiedyś w swoim środowisku szkolno-studencko-zawodowym byłyście bardziej czy mniej wyoutowane niż teraz?
Tymczasem statystyki wskazują, że lesbijek w kolejnych pokoleniach nie jest ani więcej ani mniej niż było wcześniej. Po prostu nas, 40-stek nie widać.
Zastanawia mnie, czy tylko następuje postęp cywilizacyjny i młodzież jest bardziej wyoutowana? Czy może my się zmieniamy i dzisiejsze wyoutowane studentki w każdej kolejnej pracy będą się zamykały coraz głębiej w szafie?
Mam do Was w związku z tym 2 pytania:
1) czy jesteście wyoutowane w miejscu pracy?
2) czy kiedyś w swoim środowisku szkolno-studencko-zawodowym byłyście bardziej czy mniej wyoutowane niż teraz?
Rzeczywiście, spotkanie 40 letniej albo starszej lesbijki, zwłaszcza na czacie (chociaż na zywo też) graniczy z cudem. W pracy nie spotkałam żadnej takiej, mimo co najmniej 15 lat krążenia w różnych środowiskach zawodowych.
Sama też nie jestem całkiem wyoutowana (uhh, co za słowo). I nie bardzo chcę to zmienić.
Swoją drogą - brak jakiejkolwiek ciągłości pokoleniowej - jeśli to określenie jest adekwatne - bardzo przeszkadza. Czasem mam wrażenie, że razem z moją miłą przecieramy szlak...
Sama też nie jestem całkiem wyoutowana (uhh, co za słowo). I nie bardzo chcę to zmienić.
Swoją drogą - brak jakiejkolwiek ciągłości pokoleniowej - jeśli to określenie jest adekwatne - bardzo przeszkadza. Czasem mam wrażenie, że razem z moją miłą przecieramy szlak...
- dobranocka13
- super forma
- Posty: 3030
- Rejestracja: 19 lut 2006, o 00:00
Re: Czy 40-stki (i zblizone wiekowo) są wyoutowane w pracy?
Właściwie nie. Piszę właściwie, bo mam wrażenie, że znaczna część współpracowników wie lub się domyśla choć informacje nie pochodzą ode mnie. Nikt mnie wprost nie pyta, ja też nie opowiadam.Lion pisze: 1) czy jesteście wyoutowane w miejscu pracy?
2) czy kiedyś w swoim środowisku szkolno-studencko-zawodowym byłyście bardziej czy mniej wyoutowane niż teraz?
Skalę porównawczą w stosunku do tego co było przedtem mam niewielką, w życiu szkolno - studenckim i jeszcze ciut dłużej nie interesowały mnie kobiety. Obecnie, po kilku latach bycia z Nią z z coraz mniejszą obawą myślę o tym co by było gdyby prawda wyszła na jaw. W zasadzie im jestem starsza tym mniej mnie obchodzi to, co inni sobie (w tym temacie) pomyślą. Może jak tak dalej pójdzie to w wieku lat 40-tu w ogóle mnie to nie będzie obchodziło.
Re: Czy 40-stki (i zblizone wiekowo) są wyoutowane w pracy?
To fakt, że panie po 40 są mniej widoczne, czego przykładem jest "cafe 40 - ka" (jak jest aktualnie na czacie nie wiem, bo mnie długo tam nie było, początkowo z przyczyn złośliwosci rzeczy martwych, teraz jak pojawily się nowe nicki albo pozmieniały, trudno sie wbić w tzw. temat). Na swoim przykładzie mogę napisać, że kiedyś dość często spotykałysmy się w lokalach branżowych (chyba wymienię tu z pewnym sentymentem "Rudawkę" i "Kozły", gdzie poznałam swoją partnerkę). Część osób pokończyła studia, rozjechała się po kraju lub z niego wyleciała, natomiast te które zostały zaczęly awansować lub zakładać własne firmy. Ponadto zwykle po 40 ce ma się już stałe grono znajomych, których raczej nie spotyka się na czacie lub "przybytkach rozpusty branzowej " Osobiście wolę jakąś fajną knajpkę od zadymionego i ciasnego lokalu, gdzie zwykle są wyższe ceny (chyba ze względu na niepowstarzalność klimatu), o jakiś tam selekcjach nie wspomnę.
Jestem za ochroną prywatności wszelkiej, nie jesteśmy (ja i moja partnerka) wyoutowane w miejscu pracy i jak się domyślam, tak jest w większości przypadków. Wiele osób po prostu na takie "wyoutowanie' nie może sobie pozwolić. Co zaś tyczy się samych szaf...nasza kochana młodzieży powoli bedzie nas w tych szafach zastępowała..to tylko kwestia czasu.
Pozdrawiam przy okazji młodsze i starsze - czatek.[/img]
Jestem za ochroną prywatności wszelkiej, nie jesteśmy (ja i moja partnerka) wyoutowane w miejscu pracy i jak się domyślam, tak jest w większości przypadków. Wiele osób po prostu na takie "wyoutowanie' nie może sobie pozwolić. Co zaś tyczy się samych szaf...nasza kochana młodzieży powoli bedzie nas w tych szafach zastępowała..to tylko kwestia czasu.
Pozdrawiam przy okazji młodsze i starsze - czatek.[/img]
Zastanawiam się
Gdzie są les 50-tki i 60-tki?
Słyszałam, że w dniu 50. urodzin rozsypują się w proch.
A tak poważnie, to pewnie korzystają intensywnie z życia, zamiast się włóczyć po forach i innych wirtualnych rozrywkach.
A tak poważnie, to pewnie korzystają intensywnie z życia, zamiast się włóczyć po forach i innych wirtualnych rozrywkach.
you’ve got to take this moment
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
then let it slip away
let go of complicated feelings
[img]http://www.dokina.pl/grafika/opis/1140/4.jpg[/img]
Ciri pisze: A tak poważnie, to pewnie korzystają intensywnie z życia, zamiast się włóczyć po forach i innych wirtualnych rozrywkach
Dokładnie tak. Intensywnie pracują, uprawiają ogródki działkowe lub wyjeżdzają do domku za miastem, biorą zwierzaki ze schronisk, opiekują się każdym żywym stworzeniem, chodzą do teatru, kina i wcześnie spać, żeby mieć energię na kolejny intensywnie przeżyty dzień !
Re: Czy 40-stki (i zblizone wiekowo) są wyoutowane w pracy?
dobranocka13 pisze: ...Właściwie nie. Piszę właściwie, bo mam wrażenie, że znaczna część współpracowników wie lub się domyśla choć informacje nie pochodzą ode mnie. Nikt mnie wprost nie pyta, ja też nie opowiadam...
Hehehehe... Trochę tak, jak u mnie...
Wyoutowana w pracy? I tak i nie...
Część osób wie (te, które znają mnie dłużej i pracowałam z nimi w innej części zakładu pracy), część może się domyśla (ktoś komuś powiedział, ktoś coś przypuszcza), część jeszcze nie wie, albo udaje, że nie wie...
Nikt mnie wprost nie zapytał, to i ja nie opowiadam (z wyjątkiem 1 dziewczyny, ale ona pracuje dopiero kilka miesięcy - jak przyszła do pracy od razu wiedziałam, że jest "też",a i ona się domyśliła).
Reszta wie, że z kimś jestem i że nie jestem mężatką.
Jeśli, ktoś zapyta wprost... odpowiem, zgodnie z prawdą.
Wcześniej, byłam bardziej wyoutowana. Szczególnie, jeśli chodzi o pracę zawodową (bo, w środowisku rodzinno-przyjacielskim wiedzą o mnie i jest ok). Te koleżanki z pracy, które wiedzą, że jestem lesbijką (wiedzą, że mam jaką tam babkę)... nie wiedzą z kim jestem związana. To, byłoby istne "trzęsienie ziemi".
Czemu jest tak? Bo, jestem związana z kimś z mojego zakładu pracy. Z kimś, kto nie jest po coming outcie. I nie ma szans, żeby w najbliższym czasie się to zmieniło. Jakby to powiedzieć... Mam skomplokowaną sytuację osobistą... Eh...
Re: Zastanawiam się
Hmmm... Ta, którą znałam osobiście... już nie żyje. Zapiła się... Mam nadzieję, że nas to nie spotka...gabriela pisze:Gdzie są les 50-tki i 60-tki?
Re: Zastanawiam się
A te, które ja znam (55+) maja sie bardzo dobrze. Jedna jest rezyserem filmowym, jedna profesorem uniwersyteckim, jedna pracuje w firmie innowacyjnej jako specjalista, jedna jest dziennikarką, a jedna pracuje w urzędzie.pigula73 pisze: Hmmm... Ta, którą znałam osobiście... już nie żyje. Zapiła się... Mam nadzieję, że nas to nie spotka...
Więcej nie znam, ale to o niczym nie świadczy (tylko o tym, ze mam mało znajomych).
Co do Pań, o których pisałam wyżej, to tylko jedna z nich jest wyoutowana w swoim środowisku zawodowym, a pozostałe siedzą w półszafach. Pod pojeciem półszafa mam na myśli: one nie mówią, nikt nie pyta, ale wszyscy (bystrzy obserwatorzy) sie domyslają.
Jeszcze jeden interesujący aspekt coming outu podniesiony przez Piguła73: Robiac coming out do naszych znajomych zazwyczaj automatycznie wyoutowujemy nasze partnerki. Więc to jest podwójna decyzja.
Jeszcze jeden interesujący aspekt coming outu podniesiony przez Piguła73: Robiac coming out do naszych znajomych zazwyczaj automatycznie wyoutowujemy nasze partnerki. Więc to jest podwójna decyzja.
Tak i dlatego, to jest czasem tak trudna decyzja...Lion pisze: ...Jeszcze jeden interesujący aspekt coming outu podniesiony przez Piguła73: Robiąc coming out do naszych znajomych zazwyczaj automatycznie wyoutowujemy nasze partnerki. Więc to jest podwójna decyzja...
I dlatego ja się częściowo schowałam do szafy, mimo że już z niej na dobre wyszłam...
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 2 paź 2007, o 00:00
ad1.: Podobnie jak wiekszość Pań - nie!
Znajomi, którzy wiedzą (spoza pracy) uważają (także z własnego doświadczenia), że to niemożliwe, by nikt sie nie domyślał. Mnie jednak nikt nigdy nie zapytał, ani nie sugerowal, że wie. Nie wiem jak zareagowałabym na ewentualne... Sądzę, że moi współpracownicy nie są niestety tacy delikatni, na jakich mogą wyglądać i w sytuacjach konfliktowych użyliby "argumentu" na który mogłoby zabraknąć mi odpowiedzi...lubię moją pracę, więc...
ad2.:Nigdy tego nie ukrywałam bardzo głęboko, nie kłamałam. Kiedy studiowałam nie było to tajemnicą dla kolegów i kolezanek z roku. Nie przypominam sobie jakichkolwiek negatywnych reakcji w tamtym czasie.
Skąd więc zmiana (?)
Zmieniłam środowisko na mniej tolerancyjne, bardziej hermetyczne i...ktoś, z kim znalam się "zawodowo", zerwał ze mną wszelkie kontakty kiedy ujawniłam swoje preferencje. Uznałam,że to nigdy już nie będzie argumentem dla "głupców" (przepraszam za określenie)...
Znajomi, którzy wiedzą (spoza pracy) uważają (także z własnego doświadczenia), że to niemożliwe, by nikt sie nie domyślał. Mnie jednak nikt nigdy nie zapytał, ani nie sugerowal, że wie. Nie wiem jak zareagowałabym na ewentualne... Sądzę, że moi współpracownicy nie są niestety tacy delikatni, na jakich mogą wyglądać i w sytuacjach konfliktowych użyliby "argumentu" na który mogłoby zabraknąć mi odpowiedzi...lubię moją pracę, więc...
ad2.:Nigdy tego nie ukrywałam bardzo głęboko, nie kłamałam. Kiedy studiowałam nie było to tajemnicą dla kolegów i kolezanek z roku. Nie przypominam sobie jakichkolwiek negatywnych reakcji w tamtym czasie.
Skąd więc zmiana (?)
Zmieniłam środowisko na mniej tolerancyjne, bardziej hermetyczne i...ktoś, z kim znalam się "zawodowo", zerwał ze mną wszelkie kontakty kiedy ujawniłam swoje preferencje. Uznałam,że to nigdy już nie będzie argumentem dla "głupców" (przepraszam za określenie)...
- Zarathustra
- początkująca foremka
- Posty: 85
- Rejestracja: 25 paź 2007, o 00:00
- Lokalizacja: kujawsko- pomorskie
Hmmm..
Ja chyba tez jestem raczej w polszafie...
Mysle, ze czesc osob sie domysla...
Z kolezanka, z ktora jestem najblizej w pracy, robimy sobie glupie zarty, ale nie sadze zeby sie domyslala...
Czasem mi z tym ciezko....
Jak slysze z ust kumpeli, ze wlasnie fajny facet wszedl do sklepu (pracuje w sklepie) przykro mi, ze nie moge tez tak powiedzec... "Zobacz! Jaka fajna babka przyszla!!!"
Ile razy lapie sie na tym, ze odprowadzam do drzwi wzrokiem jakas fajna kobiete... Wtedy czuje sie bardziej bliska moim kolegom, ktorzy robia to samo....
Ale juz wiele razy uslyszalam komentarze typu: "Ona nie lubi mezczyzn" gdy pytano mnie czemu jestem sama....
Ja chyba tez jestem raczej w polszafie...
Mysle, ze czesc osob sie domysla...
Z kolezanka, z ktora jestem najblizej w pracy, robimy sobie glupie zarty, ale nie sadze zeby sie domyslala...
Czasem mi z tym ciezko....
Jak slysze z ust kumpeli, ze wlasnie fajny facet wszedl do sklepu (pracuje w sklepie) przykro mi, ze nie moge tez tak powiedzec... "Zobacz! Jaka fajna babka przyszla!!!"
Ile razy lapie sie na tym, ze odprowadzam do drzwi wzrokiem jakas fajna kobiete... Wtedy czuje sie bardziej bliska moim kolegom, ktorzy robia to samo....
Ale juz wiele razy uslyszalam komentarze typu: "Ona nie lubi mezczyzn" gdy pytano mnie czemu jestem sama....
A dlaczego jesteś sama? Oficjalnie? W połowie szafy mieszka pół kobiety? Jest Ci ciężko, ale wolisz ponarzekać..? Zacznij od tej najbliższej koleżanki, nabierz powietrza, powodzeniaZarathustra pisze:Hmmm..
Ja chyba tez jestem raczej w polszafie...
Mysle, ze czesc osob sie domysla...
Z kolezanka, z ktora jestem najblizej w pracy, robimy sobie glupie zarty, ale nie sadze zeby sie domyslala...
Czasem mi z tym ciezko....
Jak slysze z ust kumpeli, ze wlasnie fajny facet wszedl do sklepu (pracuje w sklepie) przykro mi, ze nie moge tez tak powiedzec... "Zobacz! Jaka fajna babka przyszla!!!"
Ile razy lapie sie na tym, ze odprowadzam do drzwi wzrokiem jakas fajna kobiete... Wtedy czuje sie bardziej bliska moim kolegom, ktorzy robia to samo....
Ale juz wiele razy uslyszalam komentarze typu: "Ona nie lubi mezczyzn" gdy pytano mnie czemu jestem sama....
Nasze umysły są jak spadochrony - pracują tylko wtedy, kiedy są otwarte
- Zarathustra
- początkująca foremka
- Posty: 85
- Rejestracja: 25 paź 2007, o 00:00
- Lokalizacja: kujawsko- pomorskie
idealna!idealna pisze:
A dlaczego jesteś sama? Oficjalnie? W połowie szafy mieszka pół kobiety? Jest Ci ciężko, ale wolisz ponarzekać..? Zacznij od tej najbliższej koleżanki, nabierz powietrza, powodzenia
No ja juz bliska jestem.... Z reszta... Coraz mniej sie pilnuje....
Wsrod moich znajomych z poza pracy tez niewiele osob w sumie wie... Ale zapewniam Cie - to grono wiedzacych sie powieksza....
To nie tak, ze lubie ponarzekac... Poprostu wlaczylam sie do rozmowy - moze niezbyt fortunnie...
Tak - jestem sama - jakos nie moge znalezc tej drugiej polowy ....
40 LAT A MOZE WIECEJ / ZYCIE TOCZY SIE DALEJ!!!!!!!!!!!!
Witam i o zdrowie sie pytam.......
Juz o ile dozyje osiagne te magiczna cyfre 40 , jak to ladnie wyglada,
Kto powiedzial ze ,kobieta im starsza to lepsza,pamietacie?
Wiec kibitki glowka w gore,bo nie wiek jest tu istota ,lecz to jak sie spostrzegamy i czujemy.
P.S.dawno sie tak nie smialam doprawdy,Cafe 40-tka,strzal w dyszke,powodzonka
styczen
Juz o ile dozyje osiagne te magiczna cyfre 40 , jak to ladnie wyglada,
Kto powiedzial ze ,kobieta im starsza to lepsza,pamietacie?
Wiec kibitki glowka w gore,bo nie wiek jest tu istota ,lecz to jak sie spostrzegamy i czujemy.
P.S.dawno sie tak nie smialam doprawdy,Cafe 40-tka,strzal w dyszke,powodzonka
styczen
Generalnie jestem wyoutowana wsrod znajmoych. W pracy posrednio,kilka osob wie,kilka sie domysla a reszta nie ma o niczym pojecia Najfajniejsze jest to,ze moja szefowa jest lesbijka wszyscy o niej wiedza Ciekawe czy ona sie domysla o mnie pewnie nie
pozdrawiam wszystkie foremki
pozdrawiam wszystkie foremki
"Trzeba wysłuchać i drugiej strony"Seneka
O! I tyle mam do powiedzenia!
O! I tyle mam do powiedzenia!
Żyję całkowicie jawnie - również w pracy i np. Kościele.
Jednym słowem całkiem normalnie pod każdym względem.
Mam rodzinę, kluby (nie tylko branżowe) mnie nie bawią.
Z Partnerką występujemy wszędzie jako para.
Niezwykle nam to pomaga w życiu, nie prowadzi do nieporozumień w relacjach z innymi - jest tak jak uważamy, że być powinno.
Jednym słowem całkiem normalnie pod każdym względem.
Mam rodzinę, kluby (nie tylko branżowe) mnie nie bawią.
Z Partnerką występujemy wszędzie jako para.
Niezwykle nam to pomaga w życiu, nie prowadzi do nieporozumień w relacjach z innymi - jest tak jak uważamy, że być powinno.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 103
- Rejestracja: 23 wrz 2004, o 00:00
Ależ są 40-stki i w knajpach branzowych, tylko na takie nie wyglądają ;P
W pracy byłam wyoutowana i pomimo, że pracowałam w urzędzie publicznym jakoś mi się tam żyło.
Zawsze twierdziłam i twierdzić nie przestanę, że jeśli nie robić sensacji bądź nie traktować swojej orientacji wstydliwie, jako dziwactwo etc., ale potraktować ją normalnie, cała reszta też zacznie traktować ją normalnie
W pracy byłam wyoutowana i pomimo, że pracowałam w urzędzie publicznym jakoś mi się tam żyło.
Zawsze twierdziłam i twierdzić nie przestanę, że jeśli nie robić sensacji bądź nie traktować swojej orientacji wstydliwie, jako dziwactwo etc., ale potraktować ją normalnie, cała reszta też zacznie traktować ją normalnie
Rudewredne
Pewnie sie bali, ze jak nie przedluza, podasz ich do sadu o zwolnienie z pracy z powodu orientacji seksualnej .KaFor pisze:Jak pisałąm żyję całkowicie jawnie - również w pracy - i właśnie otrzymałam umowę na kolejne 3 lata. )
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Moim zdaniem kobiety ok 40-stki są "autowane" jeśli chodzi o pracę, ale w tym sensie,że mają mniejsze szanse podjęcia pracy,i to nie ze względu na orientację seksualną ale na wiek.W wielu branżach przyjmowane są kobiety bardzo młode, a te w wieku 40-60 mają znikome szanse na podjęcie pracy.Nie rozumiem z czego to wynika,może uważa się że kobieta w tym wieku powina już siedzieć w ciepłych kapciach z szydełkiem w ręku i dziergać sweterki dla przyszłych pokoleń?
Co cię nie zabije to cię wzmocni
W miejscach,których pracowałam starałam się ukrywać swoją orientację,ale jakoś mało skutecznie,bo po jakimś czasie zaczynały krążyć "poza moimi plecami"plotki,takie niby nie pod moim adresem ale zdawałam sobie sprawę co oznaczały te insynuacje,przebarwione czasem kpiną,nietolerancją.I przyznam szczerze,że nie było to przyjemne.Nie reagowałam na takie rozmowy w mojej obecnośći (tak jakby mnie nie dotyczyły)siedziałam przecież w szafie.
W jednej z firm wiedziała tylko jedna najlepsza koleżanka.I tak było dobrze ,pozostałe były dość wredne,zbyt wredne aby znać moją tajemnicę.
Dziś uważam,że nie warto chować się po "szafach"by być szczęśliwym -trzeba być sobą,ale trzeba mieć też i odwagę i siłę by odpierać ataki homofobów.
W jednej z firm wiedziała tylko jedna najlepsza koleżanka.I tak było dobrze ,pozostałe były dość wredne,zbyt wredne aby znać moją tajemnicę.
Dziś uważam,że nie warto chować się po "szafach"by być szczęśliwym -trzeba być sobą,ale trzeba mieć też i odwagę i siłę by odpierać ataki homofobów.
Co cię nie zabije to cię wzmocni