
Nie mam hopla na punkcie urody, mody, nie maluję się, ale też nie wyglądam jak facet. Mam niewielkie problemy ze skórą, ale to niestety wina genów. Nie jestem najpiękniejszym egzemplarzem, ale wcale nie czuję się gorsza, myślę nawet, że nadrabiam to niektórymi cechami, jak oddanie i zdolność do poświęcenia dla drugiej osoby.
Ale z drugiej strony żyjemy w takim świecie, gdzie o naszej wartości decydują lajki na fejsie i mało komu chce się czytać zawartość średnio przeciętnej książki, nie ważne jak wartościowej.
Chciałabym poznać kogoś z kim stworzę prawdziwy związek, na zawsze, niestety nie poznałam jeszcze kogoś kto byłby mną zainteresowany na dłużej. Była kiedyś jedna, poznana przez internet i tu robi się strasznie. Dość szybko się w niej zakochałam, początkowo była mną może i naprawdę zainteresowana. Niestety chyba za bardzo chciałam czegoś więcej, niż kilka seks-wiadomości i podniety, bo zniknęła nie dając mi nawet kosza.
Zdałam sobie sprawę, że kiedy już poznam kogoś niesamowitego, angażuję się za bardzo i za szybko, może to jest przyczyną mojego miłosnego niepowodzenia? Jestem szczera, wiem czego chcę, nie szukam zabawy, kiedy się do kogoś przywiążę robię to na 200%... Ale też mam duszę romantyka i mam przerąbane! No bo łatwo w zasadzie mnie zranić... A jak już stracę dla kogoś głowę, to ciągle mi mało tej osoby, jej uwagi... Ciężko mi wtedy nie robić z siebie idiotki, nadwrażliwej... Natrętnej... Która co chwilę musi upewniać się, że wszystko jest ok, kiedy druga strona milczy...

Gdybym miała kogoś takiego... Zrobiłabym zapewne wszystko dla tej osoby żeby tylko dać jej trochę szczęścia... Ale najpierw trzeba kogoś takiego znaleźć

Może na początku wydaję się też średnio ciekawa, szczerze jestem prawdziwą ignorantką jeśli chodzi o to co dzieje się wokół, bo żyję swoim wewnętrznym światem- sztuka i te sprawy i może przez to nie mam nic ciekawego do powiedzenia na temat polityki, czy innego gówna

Siedzę przy komputerze pisząc książkę, albo gram, a jeśli nie mam na to siły to zwyczajnie wolę obejrzeć jakiś horror, bądź serial. Moje życie jest więc nudne i monotonne, miałam okazję pójść w tym roku na studia, ale zrezygnowałam kiedy się dostałam, częściowo winę za to ponosiła moja depresja. Może pójdę za rok, kiedy odłożę trochę kasy.
Z pracy uciekam dość szybko, kiedy pojawiają się jakieś zgrzyty, albo atmosfera robi się ciężka, więc raczej nie zostanę nigdzie pracownikiem roku


Wychodzi chyba na to, że mam mało do zaoferowania, poza idealizowaną miłością i chęcią akceptacji wszystkich cech, które takowa osoba by posiadała
