Kiedyś wychodząc ze sklepu [w Angli to było, istotne, bo tego jeszcze wsród moich rówieśników w Polsce nie ma.Uufff] wpadłam na bramki - z wrażenia, że grupka dziesięciolatek, wymalowane niczym Christina, wędrowały do kasy, w garści trzymając wszystko to, co do makijażu potrzebne.MadameButterfly pisze:też to zauważyłam merek, parę lat temu jechałam autobusem i wsiadła parka na oko po 11 latek siadła mu na kolankach okrakiem o ile dobrze pamietam i zaczeli się całować, tak namiętnie chłopczyk jeździł po niej łapkami, siedziałam i myślałam co sie z tą "młodziezą" dzieje (ja miałam wtedy jakieś 16 lat i już wtedy mnie to uderzyło)
Nie wiem, czy ja pochodzę z jakiegoś dziwnego "otoczenia", ale słyszałam u małego chłopca, może 4-latkiem był, który zawołał do mojej koleżanki:... chociaż w sumie nie ma co sie dziwić skoro pierwszo klasisci (mówie o podstawówce) latają za dziewczynami ze starszych klas łapiąc je za piersi i krzycząc "TY masz cycki"...
-Pereszczaki! [tak ją przezywali]Mam grubek, twardego i czerwonego! [przy tym zaczął energicznie poruszać biodrami, wydając przy tym odgłosy przypominające małpę].
Koleżana zareagowała na to tylko śmiechem .
W mojej klasie panowała moda na "posiadanie chłopaka". Polegało to an tym, że chłopak pisał kartkę do jakiejś dziewczyny z zapytaniem, czy chce z nim być. Ta odpisywała, że tak. Od tamtej pory nie mówili sobie nawet "cześć" bo się wstydzili i omijali szerokim łukiem na korytarzachmiałam chłopaka w 2 klasie podstawówki a nasz związek polegał na tym że kupił mi pare razy gume do rzucia i dawał prezenty na dzień kobiet (każdy chłopiec musiał dać jednej dziewczynce)
Komedia.