Cześć!
Z góry przepraszam za długość, ale cóż... krócej się nie dało. Bardzo was proszę o przeczytanie i pomoc.
Piszę do was, bo nie potrafię sama do końca odpowiedzieć sobie na to pytanie. Moja sytuacja wygląda tak: od gimnazjum miałam crushe na chłopakach, normalne, mijały po kilku tygodniach – miesiącach. I tak aż do studiów. Jednak, w międzyczasie (mniej więcej w liceum) zaczęłam zwracać uwagę na dziewczyny – podobały mi się ich twarze, ciała. Pamiętam, że często mówiłam rzeczy, które prowokowały pytania o moją orientację, ale nie myślałam wtedy o żadnej dziewczynie jako o potencjalnej partnerce (no, może raz fantazjowałam o pewnej aktorce… myślałam, że to tylko jakieś moje nastoletnie wybryki), to że mogę być bi przeszło mi przez myśl może 2-3 razy i raczej myślałam o tym niezbyt poważnie. Tym bardziej, że mieszkałam w małym miasteczku, a tam nie miałam okazji spotkać ludzi nie-hetero.
Potem zaczęły się studia – nowe zauroczenia w chłopcach, ale pewnego dnia… w głowie totalnie zawróciła mi pewna dziewczyna! Nie mogłam przestać o niej myśleć, denerwowałam się przy niej tak, jak przy chłopcach, którzy mi się podobali. Nie wiedziałam co się dzieje. Niedługo potem okazało się, że kilkoro moich znajomych jest homo. I wtedy zaczęłam myśleć… może coś jest rzeczywiście na rzeczy. Zaczęłam analizować swoje uczucia do tej dziewczyny – pojawiały się fantazje typu „chciałabym spać z nią w jednym łóżku, patrzeć jak śpi, gładzić jej włosy”, „chciałabym trzymać ją za rękę, całować”. Uważałam, że jest najpiękniejszym i najsłodszym stworzeniem jakie nosiła Ziemia, była dla mnie perfekcyjna, szukałam każdej wymówki żeby z nią porozmawiać, jej jeden uśmiech sprawiał, że byłam szczęśliwa do końca dnia. Pomyślałam wtedy „Tak! Muszę być Bi!” i czułam się (dobrze to pamiętam) jakbym wreszcie uświadomiła sobie coś, czemu od dawna zaprzeczałam, jakby każdy element układanki w końcu do siebie pasował. Jak każde zauroczenie – i to po kilku miesiącach zaczęło mijać i pojawiły się wątpliwości – może tylko mi się zdawało? Może to tylko ten jeden raz? Ale zaczęła podobać mi się inna – miewam o niej sny, coraz częściej, patrzę na nią, kocham jej uśmiech. O co więc chodzi?
Skoro zaczęłam odkrywać to kim jestem dopiero nieco ponad pół roku temu, boję się, że jeśli zwiążę się z jakąś dziewczyną, skrzywdzę ją bo z czasem okaże się, że seks z dziewczyną to nie to co lubię itd. Jak dowiedzieć się czy jestem bi, jeśli nie chcę po drodze nikogo skrzywdzić?
Dodam, że nigdy nikogo nie miałam (mam 20 lat ) i szczerze mówiąc, nie potrafię powiedzieć, czy w równym stopniu PODNIECAJĄ mnie mężczyźni i kobiety, to o czym fantazjuję jeśli chodzi o obie płci to raczej przytulanie się, całowanie itp. Myślę, że to dlatego, że jeszcze nigdy nie byłam w związku. Nie myślę w ogóle o seksie kiedy ktoś mi się podoba i boję się, że moje przywiązanie może okazać się czysto psychiczne. Z drugiej strony jednak - JAKIŚ bliższy kontakt fizyczny chciałam (i chcę) mieć z tymi kobietami. Myślicie, że to kwestia młodości i niedoświadczenia, czy powinnam naprawdę porządnie przemyśleć sprawę swojej orientacji?
Jestem bi, nie jestem bi...
Re: Jestem bi, nie jestem bi...
Och, ludzie się czasem krzywdzą, to nieuniknione. Jedyna opcja, by się przekonać, to spróbować. Bez strachu o krzywdę. Jak się wydarzy, to się wydarzy.
Re: Jestem bi, nie jestem bi...
Orientacji się nie przemyśliwa, orientacji się doświadcza . To, że nie fantazjujesz jeszcze o seksie, o niczym nie świadczy, jesteś jeszcze młoda, ja zaczęłam na przykład fantazjować o seksie dopiero, gdy zaczęłam go doświadczać. Odwagi, takie intuicje zazwyczaj są poprawne. I- tak, ludzie zawsze się krzywdzą, o klasie człowieka świadczy, jak tą krzywdę naprawiają . Nie nastawiaj się jakoś specjalnie, podejdź do tego normalnie, i kto Ci się podoba - działaj! Przecież z mężczyzną tak samo może się okazać, że to tylko "kwestia psychiczna", nie?
Re: Jestem bi, nie jestem bi...
pamiętaj, że jest więcej orientacji psychoseksualnych niż tylko homo/hetero/bi. i nie chodzi mi wyłącznie o skalę Kinsey'a (czy inne tego typu narzędzia), ale o szeroki wachlarz możliwości psychoseksualnego podejścia do związków i relacji. te orientacje może śmiesznie brzmią i mają dziwaczne nazwy, ale warto się nad nimi chwilę pochylić. nie musisz od razu wkładać się do szufladki lesbijka / biseksualna / "normalna". możesz być demiseksualna (czyli uprawiać seks lub interesować się erotycznie tylko kimś, w kim się zakochałaś i kogo dobrze znasz) lub aseksualna (nie odczuwać pociągu seksualnego lub odczuwać go w mniejszym stopniu). jest jeszcze oczywiście parę innych opcji, ale te mogłyby do ciebie pasować.
osoby aseksualne mogą się zauroczyć, nawet zakochać, czasem lubią dotyk i pocałunki, czasem nie, ale nie są specjalnie zainteresowane seksem. być może to o tobie, być może nie. najlepiej jest po prostu to sprawdzić. nie wiem, czy akurat z tą dziewczyną, o której piszesz (jeśli byłabyś demiseksualna, to pewnie z nikim innym na ten moment byś nie umiała / nie chciała nawiązać relacji erotycznej), może z kimś innym, jeśli boisz się "odczarowania" tej relacji. po prostu spróbuj. i próbuj. po jakimś czasie będziesz wiedziała o sobie coraz więcej
osoby aseksualne mogą się zauroczyć, nawet zakochać, czasem lubią dotyk i pocałunki, czasem nie, ale nie są specjalnie zainteresowane seksem. być może to o tobie, być może nie. najlepiej jest po prostu to sprawdzić. nie wiem, czy akurat z tą dziewczyną, o której piszesz (jeśli byłabyś demiseksualna, to pewnie z nikim innym na ten moment byś nie umiała / nie chciała nawiązać relacji erotycznej), może z kimś innym, jeśli boisz się "odczarowania" tej relacji. po prostu spróbuj. i próbuj. po jakimś czasie będziesz wiedziała o sobie coraz więcej
Re: Jestem bi, nie jestem bi...
Dziękuję za odpowiedzi. Uświadomiły mi parę rzeczy i trochę podniosły mnie na duchu