Moonlight - coś jest nie tak?

O literaturze, filmie, muzyce, fotografii, aktorkach etc.
ODPOWIEDZ
osemka
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 16
Rejestracja: 14 sty 2017, o 10:40

Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: osemka » 5 mar 2017, o 21:29

Byłam dziś w kinie na Moonlight, filmie który zdobył Oscara w tym roku.
Może uznacie mnie za ignorantkę, ale powiem Wam, jak było.

Jakoś w tym roku nie miałam czasu sprawdzać wcześniej i oglądać nominowanych filmów, więc ograniczyłam się tylko do pobieżnego przeczytania ich opisów bodaj dzień przed galą Oscarową, bo jakoś tak mi się przypomniało. Patrzę na nominacje, próbuję wymyślić kto może wygrać w tym roku.. Patrzę, Moonlight, obsada prawie w 100% kolorowa, "ee, no fajnie by było, ale nie wygra przecież". Następnego dnia byłam bardzo mile zaskoczona, bo, a jednak! To, myślę sobie, trzeba obejrzeć.

Nie wiem, nie zagłębiałam się bardziej w tematykę, przeczytałam ulotkę i poszłam do kina, z ciekawości.
Ale, słuchajcie, wątkiem homo byłam szczerze zaskoczona. Nie wiem, jak bardzo to był popularny temat w sieci i jak dużo się o tym mówiło, ale do mnie jakoś kompletnie to nie dotarło. I jestem zdziwiona. Dlaczego tak się stało?
Uwaga, tekst na ulotce, którą przestudiowałam, brzmiał tak:

„Moonlight”, drugi pełnometrażowy film Barry’ego Jenkinsa, można w gruncie rzeczy opisać jako opowieść o dorastaniu ubogiego, czarnego chłopaka. Nie byłoby też błędem nazwać go filmem o narkomanii, przemocy w szkole i problemach amerykańskiego więziennictwa. Ale klasyfikacje te są zarazem tak niewystarczające, że wręcz wprowadzają w błąd. Lepiej oddać ducha i klimat tego zachwycającego filmu pisząc, że opowiada o uczeniu dziecka pływania, o gotowaniu dla starego przyjaciela, o dotyku piasku na skórze i odgłosie fal na spowitej mrokiem plaży, o pierwszych pocałunkach i rzeczach, których przyjdzie nam długo żałować.

Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony, super. Najlepszy film roku. Nie dość, że Czarni, to jeszcze geje - bardzo fajnie. Ale żeby jednym słowem nie wspomnieć o tematyce, która przewijała się przez cały film - cały czas odczuwalne było napięcie między aktorami, także to był dość istotny element filmu... I co, to jest jakaś tajemnica? spoiler? że nie można napisać na ulotce, czy w opisie na filmwebie? Czy to dlatego, że boją się, że gdyby napisali "film o gejach", to sale kinowe stałyby puste? O co chodzi?

Co o tym myślicie? w ogóle rusza was takie zjawisko? Bo ono się już pojawiało - o ile dobrze pamiętam podobnie było chyba z Carol... Też się jakoś tak zmyślnie pomijało dodanie słowa "lesbijka" w opisie.

nie wiem co myśleć.

Wgl, ktoś oglądał film? Jakie wrażenia?
Awatar użytkownika
bledny_rycerz
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 941
Rejestracja: 9 mar 2009, o 01:00
Lokalizacja: z wczoraj

Re: Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: bledny_rycerz » 5 mar 2017, o 22:15

Nie wiem, o jakich ulotkach promujących "Carol" piszesz, bo mam jedną przed sobą - dość eksplicytnie określa rodzaj relacji, jaką przedstawia film: Dwie bardzo różne kobiety [...]. Połączy je wzajemna fascynacja i silne uczucie. Wspólna podróż przez Stany Zjednoczone odmieni ich życie... Czy słowo "lesbijka" jest tu naprawdę konieczne? Jasne, możemy ten tytuł zdefiniować jako "lesbijski romans osadzony w amerykańskiej rzeczywistości lat 50-tych", ale chyba nie w tego rodzaju narrację celuje się materiałach promocyjnych (i na pewno nie tylko o tym traktuje "Carol"). I nie chodzi tu o zmylenie potencjalnej publiczności, która czytając dość rozbudowane, niejednoznaczne charakterystyki filmów miałaby się powiększyć o tych, którzy inaczej nigdy nie zakupiliby biletu. Raczej o to, że w tych kilku zdaniach warto zaciekawić, zanęcić. I zarysować maksymalnie szerokie spektru motywów, które można z filmu wyciągnąć i w których interpretację można samemu brnąć.

"Blue Jasmin" Woody'ego Allena też określano minimalistycznie (i zupełnie niecelnie) "komedią", podczas gdy to pełnokrwisty dramat z elementami komizmu, ale to dla dystrybutorów zbyt skomplikowany i synkretyczny gatunek, żeby pofatygować się o umieszczenie takiej klasyfikacji na plakacie czy banerze - dlatego sama doceniam wysiłek, jaki niektórzy wkładają w bardziej rozbudowane opisy.

Ale to wszystko dygresja, bo najważniejsze jest chyba to, że prawie żaden film nie jest tylko "o jednym". Akurat "Moonlight" z pewnością nie jest wyłącznie o "czarnych gejach", choć ta tożsamość stanowi w nim bazę do snucia opowieści o pozostałych zagadnieniach: o tym, jak wysoki mur można wokół siebie wybudować, by odseparować się od innych i nie pozwolić im się zranić (czy trzeba być nie-białym i nie-tęczowym, żeby to robić?), o wyrzeczeniach składanych na ołtarzu bezpieczeństwa, o walce z determinizmem (środowiskowym, rodzinnym czy rasowym), w której prędzej czy później i tak się kapituluje czy wreszcie o pierwszej miłości, która nie rdzewieje. Jeśli powiemy o tym filmie, że to film "o czarnych gejach", to bardzo spłaszczymy wszystko, co można zeń wydobyć. To trochę tak jakby powiedzieć, że "Boyhood" to film o "białych heteroseksualistach". No i śmiesznie się robi, prawda? Może dlatego taka klasyfikacja nie wysuwa się na pierwszy plan w opisach. Aczkolwiek ja, wybierając się na ten seans, wiedziałam, że będzie bogaty w homowątki, ale trafiałam najwyraźniej na opisy z innych źródeł.
Nawiasem mówiąc, ten Oscar (zasłużony i to nie ze względu na tematykę, ale walory artystyczne "Moonlight" - na wskroś niehollywoodzkie, zupełnie nietypowe dla tego rodzaju imprezy, w czym zresztą miał godnego konkurenta w postaci "Manchester by the Sea" - tegoroczna edycja Oscarów tchnęła nadzieję w moje zakochane w europejskim kinie serce) wyrządził filmowi tylko krzywdę - gdyby nie on, mało kto w ogóle by o nim wiedział, obejrzał, a już tym bardziej wystawiał oceny bez oglądania. A teraz muszę o nim czytać, że to "lewacki spisek beneficjentów poprawności politycznej", z tym że to, co ujęłam w cudzysłów, to eufemistyczna przeróbka tego, co w rzeczywistości o nim piszą...
[i]Nie ma większych drani od nawróconych na cynizm idealistów.[/i]
dobranocka14
super forma
super forma
Posty: 2580
Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15

Re: Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: dobranocka14 » 16 mar 2017, o 10:41

Dla mnie wątek gejowski w tym filmie jest poboczny. Słowo pedał przewija się przez pół fimu niemniej jest stosowane jako wyzwisko wobec kogoś, kto jest najsłabszy w stadzie, nie chce walczyć. Później homoseksualizm okazuje się być częścią tożsamości głównego bohatera ale nie odebrałam tego jako przesądzającej o tym kim jest.
Podobnie jak rycerz-nie taki błędny ;) uważam, że o walorach filmu nie stanowi osadzenie akcji w czarnoskórym przedmieściu czy orientacja seksualna bohatera. To bardziej uniwersalny przekaz, że wyrwanie się ze środowiska, w którym się wyrosło, bez otrzymania realnej pomocy z zewnątrz, gdzie paradoksalnie największym przyjacielem okazuje się być diler narkotyków od którego matka bohatera kupuje towar, co jest przyczyną zruinowania jej życia i relacji z synem - jest trudne jeśli nie niemożliwe. Film jest wyważony w emicjach, nie epatuje przemocą czy ckliwymi ujęciami. Nie ma moralizowania ani osądzania żadnej ze stron. Moim zdaniem jest bardzo neutralny ale i w naturalny sposób pokazuje zachowania bohaterów.
Awatar użytkownika
Kejt_19-22
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 10
Rejestracja: 20 lut 2019, o 08:55

Re: Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: Kejt_19-22 » 20 lut 2019, o 09:39

Ja moonlight oglądałam własnie z zaciekawienia, jak pokazali watek homo i w sumie nie jest on wystawiany na piedestale. Sam film mi sie podobał i czasem do niego wracam. Zabiłem moją matkę też jest spoko jak ktoś lubi poruszać się w psychologii bohaterów :)
Awatar użytkownika
Hanni-Bunny
początkująca foremka
początkująca foremka
Posty: 13
Rejestracja: 21 lut 2019, o 15:17

Re: Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: Hanni-Bunny » 28 lut 2019, o 14:49

Polecam. I to stanowczo :)
Można? MOŻNA!
Nadiin
Posty: 7
Rejestracja: 8 kwie 2019, o 08:33

Re: Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: Nadiin » 8 kwie 2019, o 08:50

A co myślicie o tamtych dniach tamtych nocach?
Awatar użytkownika
bledny_rycerz
uzależniona foremka
uzależniona foremka
Posty: 941
Rejestracja: 9 mar 2009, o 01:00
Lokalizacja: z wczoraj

Re: Moonlight - coś jest nie tak?

Post autor: bledny_rycerz » 14 maja 2019, o 21:19

Nadiin pisze:
8 kwie 2019, o 08:50
A co myślicie o tamtych dniach tamtych nocach?
Ten film zadaje takie pytania jak "Powiedzieć czy umrzeć?". Jak nie mieć dlań specjalnego miejsca w sercu?
[i]Nie ma większych drani od nawróconych na cynizm idealistów.[/i]
ODPOWIEDZ