Obie jesteście uzależnione od alkoholu?Kropla:) pisze:Witam miło
Dawno juz tu nie zagladałam
Ale musze napisac ze ja jestem w szczesliwym zwiazku od 13lat.
Mieszkamy razem 11 lat jest super
Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Re: :)
kurcze, przeczytałam te wypowiedzi osób długozwiązkowych (bo małżeńskich raczej nie) i pocieszona zostałam, chociaż to brzmi dla mnie jak bajka, właśnie zaczęłam wątpić w coś takiego na podstawie osób homo, które znam, oczywiście, na podstawie kobiet homo, które spotkałam
zaczęłam wątpić własnie czy takie długie, normalne, nieburzliwe związki wśród les są możliwe, bycie razem dlatego, że sie tego chce, że sie kocha, własnie do tego dąże od 3 lat i nic, ale cóż, nie wystarczy chcieć, potrzebować, to sie po prostu wydarza co niektórym chcącym, w końcu prawdobodobieństwo spotkania takiej partnerki jest dosyć małe
zaczęłam wątpić własnie czy takie długie, normalne, nieburzliwe związki wśród les są możliwe, bycie razem dlatego, że sie tego chce, że sie kocha, własnie do tego dąże od 3 lat i nic, ale cóż, nie wystarczy chcieć, potrzebować, to sie po prostu wydarza co niektórym chcącym, w końcu prawdobodobieństwo spotkania takiej partnerki jest dosyć małe
[quote="coala"
zaczęłam wątpić własnie czy takie długie, normalne, nieburzliwe związki wśród les są możliwe, bycie razem dlatego, że sie tego chce, że sie kocha, własnie do tego dąże od 3 lat i nic, ale cóż, nie wystarczy chcieć, potrzebować, to sie po prostu wydarza co niektórym chcącym, w końcu prawdobodobieństwo spotkania takiej partnerki jest dosyć małe[/quote]
Coala, a Ci właściwie chodzi o osobę z którą chcesz być czy o związek?
Bo to co napisałaś brzmi tak, jakbyś założyła sobie jako cel długotrwały zwiazek, a kobieta z którą będziesz tylko środkiem do jego realizacji
W ogóle ostatnio często spotykam kobiety które mówią, ze najważniejszy jest dla nich długotrwały, stabilny zwiazek. I zawsze mam wtedy wrażenie, ze mniej ważne dla nich jest z kim
zaczęłam wątpić własnie czy takie długie, normalne, nieburzliwe związki wśród les są możliwe, bycie razem dlatego, że sie tego chce, że sie kocha, własnie do tego dąże od 3 lat i nic, ale cóż, nie wystarczy chcieć, potrzebować, to sie po prostu wydarza co niektórym chcącym, w końcu prawdobodobieństwo spotkania takiej partnerki jest dosyć małe[/quote]
Coala, a Ci właściwie chodzi o osobę z którą chcesz być czy o związek?
Bo to co napisałaś brzmi tak, jakbyś założyła sobie jako cel długotrwały zwiazek, a kobieta z którą będziesz tylko środkiem do jego realizacji
W ogóle ostatnio często spotykam kobiety które mówią, ze najważniejszy jest dla nich długotrwały, stabilny zwiazek. I zawsze mam wtedy wrażenie, ze mniej ważne dla nich jest z kim
to ja ciebie z całym szacunkiem nie pojmujęoraya pisze:
Coala, a Ci właściwie chodzi o osobę z którą chcesz być czy o związek?
Bo to co napisałaś brzmi tak, jakbyś założyła sobie jako cel długotrwały zwiazek, a kobieta z którą będziesz tylko środkiem do jego realizacji
W ogóle ostatnio często spotykam kobiety które mówią, ze najważniejszy jest dla nich długotrwały, stabilny zwiazek. I zawsze mam wtedy wrażenie, ze mniej ważne dla nich jest z kim
bo dla mnie związek to więź z nią, to jak ty to rozgraniczasz to tworzy sie absurd
ja nie traktuje człowieka, jako środek do celu, w żadnej płaszczyźnie, wiadomo, że aby była ta więź, związek to musi być jednaki cel u obu osób
a ja bardzo roumiem takie kobiety, nawet wiem, skąd to mówienie sie u nich bierze i z czego wypływa
ale Coala, coś z tym spostrzeżeniu Orayi jest!
najpierw trzeba być z kimś, z kim się chce spędzić ledwie "teraz", ledwie dzień lub tydzień.
później może perspektywa rozszerza się do pewności co do chęci bycia razem przez miesiąc, pół roku...
związek to ciągła prolongacja książki, którą dalej chcemy czytać. ale pierwszy krok jest najważniejszy: ta książka jest dla mnie, dopiero potem zaczynamy widzieć czy to tylko krótka lektura, czy epopeja dla nas
i może być też tak, że choć jednego dnia twierdzimy, że z tą jedną i tą samą książką chcę sypiać jeszcze przez lata, jednego dnia budzimy się i myślimy: dziękuję, dałaś mi wszystko, chcę poszukać innej, albo: mam dosyć książek.
i jakkolwiek to teraz zabrzmi, życie to naprawdę WOLA. każdej chwili podejmujesz wybór.
lol
najpierw trzeba być z kimś, z kim się chce spędzić ledwie "teraz", ledwie dzień lub tydzień.
później może perspektywa rozszerza się do pewności co do chęci bycia razem przez miesiąc, pół roku...
związek to ciągła prolongacja książki, którą dalej chcemy czytać. ale pierwszy krok jest najważniejszy: ta książka jest dla mnie, dopiero potem zaczynamy widzieć czy to tylko krótka lektura, czy epopeja dla nas
i może być też tak, że choć jednego dnia twierdzimy, że z tą jedną i tą samą książką chcę sypiać jeszcze przez lata, jednego dnia budzimy się i myślimy: dziękuję, dałaś mi wszystko, chcę poszukać innej, albo: mam dosyć książek.
i jakkolwiek to teraz zabrzmi, życie to naprawdę WOLA. każdej chwili podejmujesz wybór.
lol
arcypicz pisze: najpierw trzeba być z kimś, z kim się chce spędzić ledwie "teraz", ledwie dzień lub tydzień.
później może perspektywa rozszerza się do pewności co do chęci bycia razem przez miesiąc, pół roku...
ależ rozumiem tok myślenia, przede wszystkim truizm, że "najpierw trzeba z kimś być"
tyle, że wy nie rozumiecie czegoś takiego mianowicie - że ja to "najpierw" rezerwuję , podobnie jak te osoby, które piszą, mówią o potrzebie stabilizacji, itp., dla takich, które potrzebują stałego związku, a nie tracenia czasu dla poszukiwaczek przygód, czyli zatrzymam się trochę przy tej, a potem zobaczę, trafi się iinna
to się nazywa fruwanie z kwiatka na kwiatek, i tak naprawdę nie o związek im chodzi, nie o osobę, nie o miłość - o swoje wrażenia
zatem są takie typy, które chcą już uniknąć podobnych istot i szukają bardziej stabilnych - tej jednej, a nie ciągłych zmian partnerek
co trzeba zrobić, żeby się czegoś takiego nauczyć? chyba chcieć
ale że dla mnie takie coś jest durne, nienormalne, kłamliwe, to nauka niemożliwa
uznasz za normalne, że sie z kobietą dogadać nie możesz? pytasz, jak kogoś dobrego: co się stało, jeżeli sie rozmysliłas, to powiedz, "nie, wszystko w porządku, poczekaj, zadzwonię". I co? nie zadzwoniła.
Można się tego "nauczyc"?
ale że dla mnie takie coś jest durne, nienormalne, kłamliwe, to nauka niemożliwa
uznasz za normalne, że sie z kobietą dogadać nie możesz? pytasz, jak kogoś dobrego: co się stało, jeżeli sie rozmysliłas, to powiedz, "nie, wszystko w porządku, poczekaj, zadzwonię". I co? nie zadzwoniła.
Można się tego "nauczyc"?
Nie można chyba generalizować, że k0biety dzielą się na te, które chcą stałego związku i te, które "skaczą z kwiatka na kwiatek"
Bo co, jeżeli zakochując się, jesteś pewna że to ta jedna, jedyna, z którą chcesz zycie spędzić, a po jakimś czasie okazuje się, ze może i jedyna ale nie dla Ciebie? I odchodzisz zamiast tkwić w pustym, czy toksycznym zwiazku
Czyni to z Ciebie automatycznie skoczka?
Jak napisała Adna "nigdy nie masz pewności"
Lepiej nic z góry nie zakładać
Bo co, jeżeli zakochując się, jesteś pewna że to ta jedna, jedyna, z którą chcesz zycie spędzić, a po jakimś czasie okazuje się, ze może i jedyna ale nie dla Ciebie? I odchodzisz zamiast tkwić w pustym, czy toksycznym zwiazku
Czyni to z Ciebie automatycznie skoczka?
Jak napisała Adna "nigdy nie masz pewności"
Lepiej nic z góry nie zakładać
przykro mi, ale jednak życie jest prostsze niż ci sie wydaje, to tylko ludzie je komplikuja
owszem, to jest typ skoczka fruwasia z kwiatka na...
a dlatego, że ja zakochując się w życiu nie plotę jej" "tyś jedyna, na całe życie", troche tego materiału pod czaszką mam i w związku z tym, nie nazwę sympatycznie tych, które tak czynią, bo w głowie musza miec nie teges ( a jak w głowie, to i w sercu)
owszem, to jest typ skoczka fruwasia z kwiatka na...
a dlatego, że ja zakochując się w życiu nie plotę jej" "tyś jedyna, na całe życie", troche tego materiału pod czaszką mam i w związku z tym, nie nazwę sympatycznie tych, które tak czynią, bo w głowie musza miec nie teges ( a jak w głowie, to i w sercu)
Spotkanie właściwej Partnerki dla siebie, jest czasem rezultatem długoletnich poszukiwań lub szczęśliwego trafu. Myślę, że trzeba być po prostu cierpliwą i wierzyć w powodzenie
Jest tyle kobiet, które na nas czekają i żeby nie było tej jedynej!?
I jeszcze coś, dlaczego nie wypowiadać słów w stylu "kocham cię"?
Przecież kiedy jest uczucie, to chcemy je uzewnetrznić, w tym pomagają słowa i wcale nie są one mniej znaczące wypowiedziane raz, czy sto razy, jeżeli są prawdziwe.
Jest tyle kobiet, które na nas czekają i żeby nie było tej jedynej!?
I jeszcze coś, dlaczego nie wypowiadać słów w stylu "kocham cię"?
Przecież kiedy jest uczucie, to chcemy je uzewnetrznić, w tym pomagają słowa i wcale nie są one mniej znaczące wypowiedziane raz, czy sto razy, jeżeli są prawdziwe.
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
a ja na niektórych płaszczyznach traktuje, bo tak sobie mysle, ze cele osiąga się poprzez ludzi, sama bym niczego nie zdziałałacoala pisze: ja nie traktuje człowieka, jako środek do celu, w żadnej płaszczyźnie...
a co do związków, to ostatnio odniosłam wrażenie, ze czasem za dużo w nich gier i wzajemnych podchodów. kurcze nie wiem dokońca jak wyjąśnić o co mi chodzi, ale moze ktoś coś z tego zroumie i lepiej wyjaśni, chodzi o to, że zadziwiają mnie opowieści niektórych moich zanajomych (zwykle hetero) na temat relacji jakie panują w ich związkach. wzajemnie wymuszaja na sobie jakies działania i nie mówią wprost o co chodzi, doszukują się złych intencji partnera bądź partnerki. a dowodów miłości poszukują w jakiś dla mnie absurdalny sposób, chociażby w takich sytuacjach, w których ktoś nie pozwala wyjść partnerce na imprezę, bo jest zazdrosny.
dla mnie jedną z najważniejszych wartosci w związku jest wolność, może w tym tkwi sekret udanego zwiazku, żeby nie więzić partnerki i nie dawać je powodów do odczuwania presji, ze musi cos zrobic, jakoś sie zachowac, coś udowodniać, bo tak, bo jeśli kocha to powinna sie tak zachowywać.
kocham i ona kocha- daję szczęście i dostaję szczęście- byłam jestem i będę ona jest była i będzie - trwamy w każdej minucie mego i jej życia -jej ból i troska jest mym, a mój jej -radują się nasze serca gdy spoglądamy w sobie w oczy - jesteśmy szczęśliwą i kochającą się parą choć życie różami nie jest usłane i tak mamy swój własny raj na ziemi
Wg mnie nie ma bezproblemowych zwiazkow, bo zwiazek to dwoje ludzi, a ludzie sa rozni, nawet jesli bardzo sie kochaja. Na szczescie jesli milosc wystepuje w polaczeniu ze szczeroscia, przyjaznia i zaufaniem kazdy pojawiajacy sie problem wspolnie mozna "przerobic", a przynajmniej starac sie cos z nim zrobic.
"Wszystko jest prostsze, niż zdolniśmy pomyśleć, a jednocześnie bardziej zawikłane, niż można pojąć" [Johann Wolfgang von Goethe]
nie złośliwość, a szczerośćkoralik pisze:myślę,że to właśnie jest złośliwośćAdna pisze:napisałam złośliwego posta, na szczęście mi się skasował..
bo straciła bym na sympatii niektórych...
jeśli ktoś jest po 40 i dalej myśli o życiu, ludziach i związkach jak 17latka to..
widocznie tak lubi..
jeśli ktoś prawdę odbiera jako złośliwość to najwidoczniej ma z tym problem.
40-letnia kobieta ma bagaż doświadczeń i inne spojrzenie na świat, jeśli wciąż próbuje jak nastolatka szukać księżniczki na białym koniu bez wad z masą zalet i tylko tym co uszczęśliwia, to najwidoczniej patrzy na świat przez pryzmat ckliwych romansideł wyświetlanych na ekranach kin.
http://www.les-rodzina.blog.pl
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
a dlaczego odebrałaś "bagaż doświadczeń" jako określenie czegoś co ciąży i nie ułatwia?pure_morning pisze:a dlaczego zwykle mówi sie, że ma się bagaż doświadczeń jakby to było coś co ciąży? czy nie powinno byc wręcz przeciwnie, im wiecej doświadczenia tym łatwiej?Martik pisze:40-letnia kobieta ma bagaż doświadczeń
nie sądzę by z kontekstu mojej wypowiedzi.
http://www.les-rodzina.blog.pl
- pure_morning
- super forma
- Posty: 4885
- Rejestracja: 15 paź 2006, o 00:00
bo bagaż wyobrażam sobie jako coś ciężkiego, poza tym skojarzyło mi się ze stwierdzeniem "kobieta po przejsciach". ale to pytanie nie było wymierzone bezpośrednio w Ciebie, tylko tak ogólnie, ot takie zapytanie.Martik pisze:a dlaczego odebrałaś "bagaż doświadczeń" jako określenie czegoś co ciąży i nie ułatwia?pure_morning pisze:a dlaczego zwykle mówi sie, że ma się bagaż doświadczeń jakby to było coś co ciąży? czy nie powinno byc wręcz przeciwnie, im wiecej doświadczenia tym łatwiej?Martik pisze:40-letnia kobieta ma bagaż doświadczeń
nie sądzę by z kontekstu mojej wypowiedzi.
"Są rzeczy na niebie i ziemi..."
Jak napisała Adna "nigdy nie masz pewności"
Lepiej nic z góry nie zakładać
Czasem myslisz, ze to bedzie przelotna zabawa i budzisz sie obok tej samej osoby przez 7 lat i nie wyobrazasz sobie bez niej zycia...
nie ma reguly.
Dobry i zgodny zwiazek to ciezka praca nad szacunkiem, zaufaniem,kompromisem. Ucieczka lub skuteczna obrona przed pokusami.
Gleboko wierze, ze jest wiele takich zwiazkow jak moj.
Lepiej nic z góry nie zakładać
Czasem myslisz, ze to bedzie przelotna zabawa i budzisz sie obok tej samej osoby przez 7 lat i nie wyobrazasz sobie bez niej zycia...
nie ma reguly.
Dobry i zgodny zwiazek to ciezka praca nad szacunkiem, zaufaniem,kompromisem. Ucieczka lub skuteczna obrona przed pokusami.
Gleboko wierze, ze jest wiele takich zwiazkow jak moj.
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
My jesteśmy razem ponad 3 lata. Planujemy następne 40
Pozdrawiamy!
kasjo+bbk
Pozdrawiamy!
kasjo+bbk
[url=http://www.sloganizer.net/en/][img]http://www.sloganizer.net/en/image,bbk,white,black.png[/img][/url]
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Tak,zdarzają się takie związki, choć rachunek za taki związek płaci z reguły kobieta.
Pamiętaj jednak, że związki lesbijskie są ogromną rzadkością, a poniewz nie są spawane ani konwencją ani dziećmi...są przez to prawdziwe i ozpadają się.
Związki heterosexualne są z reguły zakłamane, jak mówi porzekadło: Kobieta płaci za małżeństwo sexem, mężczyzna płaci za sex małżeństwem---myślę, że coś w tym jest! Z reguły przeceniamy związki heterosexualne, one są jeszcze bardziej nietrwałe, ich jest, zwyczajnie wiecej!
Pozdrawiam
LK
Pamiętaj jednak, że związki lesbijskie są ogromną rzadkością, a poniewz nie są spawane ani konwencją ani dziećmi...są przez to prawdziwe i ozpadają się.
Związki heterosexualne są z reguły zakłamane, jak mówi porzekadło: Kobieta płaci za małżeństwo sexem, mężczyzna płaci za sex małżeństwem---myślę, że coś w tym jest! Z reguły przeceniamy związki heterosexualne, one są jeszcze bardziej nietrwałe, ich jest, zwyczajnie wiecej!
Pozdrawiam
LK
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Czy zechcialabys rozwinac te teorie?LadyKlit pisze:związki lesbijskie są ogromną rzadkością
Nim nasza kolej zdążymy jeszcze
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Wspomnieć proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie myśli piwniczne
Które niejedną zabrały noc
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Ja wiem ja wiemIreth pisze:Czy zechcialabys rozwinac te teorie?LadyKlit pisze:związki lesbijskie są ogromną rzadkością
Leski to taki gatunek ludziuw który żyje max do 40 potem wymierają jak dinozaury
hmm... tak sobie pomyślałam, że w takim układzie powinnyśmy być pod ochroną
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
albo może być tak, że lesbijki bzykają wszystko co się rusza, a do związku ani widu, ani słychu.frick pisze:Ja wiem ja wiemIreth pisze:Czy zechcialabys rozwinac te teorie?LadyKlit pisze:związki lesbijskie są ogromną rzadkością
Leski to taki gatunek ludziuw który żyje max do 40 potem wymierają jak dinozaury
hmm... tak sobie pomyślałam, że w takim układzie powinnyśmy być pod ochroną
żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych...
Re: Czy znacie choćby jedną szczęśliwą w związku lesbijkę?
Niedawno poznalam pare lesbijska, ktora jest ze soba 26 lat
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
Czyli okazuje sie, ze mozna. Ja mam staz zwiazkowy zaledwie 8-letni
Rozumienie wyklucza nienawisc.