Mężczyzna od podstaw. Podróż pewnej kobiety do świata mężczyzn i z powrotem
Ocena:
/głosów: 4
Zaloguj się, aby ocenić!
Norah chciała wniknąć w świat mężczyzn, aby ich lepiej poznać, zrozumieć, podpatrzyć i zobaczyć, czym się kierują w stosunku do kobiet, jakie mają odczucia, jak się zachowują, gdy kobiet nie ma wokoło.
Norah Vincent, autorka tej dość ciekawej i odważnej – w wielu aspektach – książki, kontynuuje tradycję antropologiczną i socjologiczną obserwacji uczestniczącej, ale w wymiarze totalnym. Aby całkowicie poświęcić się swojemu badaniu i wczuć w rolę, którą sobie narzuciła, przeobraziła się w mężczyznę. Kosztowało ją to wiele: przede wszystkim 2 lata życia w obcej skórze, a w zasadzie życia podwójnego, gdyż rolę mężczyzny odgrywała kilkanaście godzin na dobę przez półtora roku, będąc kobietą w zasadzie tylko prywatnie, w swoim domu i duszy. Aby jej mężczyzna Ned był jak najbardziej wiarygodny, skorzystała z usług charakteryzatorki, nauczyciela emisji głosu i trenera na siłowni. Norah chciała wniknąć w świat mężczyzn, aby ich lepiej poznać, zrozumieć, podpatrzyć i zobaczyć, czym się kierują w stosunku do kobiet, jakie mają odczucia, jak się zachowują, gdy kobiet nie ma wokoło.
Norah przeobraziła się w Neda i to jego oczami patrzymy na przygody, które sobie przygotował, podążamy za nim, jednocześnie mając komfortowy dostęp do bezpośrednich myśli i relacji z wydarzeń widząc je oczami autorki. Swoją podróż autorka odbyła w rejony niedostępne w kulturze amerykańskiej dla kobiet; w książce kategoryzując je na: męski klub gry w kręgle, klub striptizowy, różne bary i kluby, gdzie można zapoznać/poderwać kobiety, męski klasztor, pracę w firmie akwizycyjnej, męską grupę terapeutyczną. Krok po kroku autorka-Ned odsłania nam teatr, którym jest odgrywanie męskich (i żeńskich) ról w męskim (żeńskim) świecie.
W każdym z tych miejsc Norah jako Ned spędziła od kilku dni do kilku tygodni, na końcu ujawniając swą kobiecą tożsamość któremuś z uczestników, ponieważ miała wyrzuty sumienia oraz była ciekawa ich reakcji na fakt, że przez ten cały czas mieli do czynienia z kobietą i obnażając odgrywanie gender, pokazując im, co się za tym kryje, jaka jest to niebezpieczna pułapka społeczna.
Czytając o „męskich” zachowaniach tych mężczyzn miałam wrażenie potwierdzania moich myśli i obserwacji na ten temat. Coś, co czujemy podskórnie, co zauważamy i o czym myślimy, ale trudno to czasem ubrać w słowa. Autorka zrobiła to bezbłędnie, doskonale wyczuwając zarówno napięcie pomiędzy mężczyznami, jak i łączącą ich niewidzialną więź braterstwa czy przyjaźni.
Pytanie tylko, czy autorka/badaczka dotknęła męskości pierwotnej, jaką ona jest, czy tej wtórnej, zniekształconej wobec pierwotnej przez wpływ społeczny, i o której męskości właśnie pisze? To odwieczna dyskusja – niczym z przypowieści o jajku i kurze - czy męskość, jaką znamy jest tą naturalną, daną mężczyznom, czy też właśnie ta, jaką znamy i jaką widzimy – ukształtowana jest przez kulturę, wychowanie i relacje społeczne?
Bardzo celne uwagi dotyczą konieczności społecznego określenia płci człowieka, uczestnika społecznego. Każdy z nas musi mieć jakąś płeć, obowiązuje tu zasada atomizacji – musimy być, określać się jako mężczyzna lub kobieta, inaczej nie możemy funkcjonować społecznie lub też możemy mieć pewne kłopoty: „Ludzie stoją przez chwilę dosłownie sparaliżowani, czasem łagodnie, czasem totalnie spanikowani, jeśli nie potrafią określić czyjejś płci. Widać na twarzy malujące się zmieszanie […]. Jeżeli ludzie nie potrafią określić czyjejś płci, nie mają pojęcia, jak się do takiej osoby odnosić. Nie wiedzą, jakim kodem mają się posługiwać, jakim językiem mówić, jakich konkretnie używać słów i gestów […]. Myślenie przez pryzmat kulturowych oczekiwań związanych z płcią w tak dużym stopniu dominuje w życiu społecznym, że zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle jest możliwe, aby ktokolwiek był w stanie odnosić się do płci innych ludzi w sposób neutralny […].”
Wniosek jest jeden: „mężczyźni i kobiety nareszcie w czymś się zgadzają: że to system jest do dupy”. Pytanie oczywiście, co z tym zrobimy, co jesteśmy w stanie zrobić – w imię poprawy czy zmiany tego systemu. Na co nas stać i na ile jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu, co nam się nie podoba. I na ile jesteśmy w tym leniwi, a na ile boimy się zmiany, o której nic nie wiemy, nie wiemy czy zmiana zaprowadzi nas do czegoś lepszego, a jeśli gorszego, to co wówczas? Ale pewne jest to, że możemy i powinniśmy – wspólnie – coś próbować z tym zrobić.
Las but not least – zastanawia mnie fakt, czy obserwacje, jakich dokonała autorka, mogą mieć jakikolwiek związek z jej orientacją psychoseksualną (kilkakrotnie wspomina o tym iż jest lesbijką). Czy homoseksualna orientacja, tożsamość, mogły mieć wpływ nie tylko na rodzaj i jakość obserwacji, ale także na samą decyzję o wejście w rolę mężczyzny?
Yga Kostrzewa
Data publikacji w portalu: 2008-01-21
Norah Vincent „Mężczyzna od podstaw. Podróż pewnej kobiety do świata mężczyzn i z powrotem”, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2006
Podoba Ci się? Możesz to skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
ANGEL | 2008-10-03 16:43 |
ciekawe czemu zadna les jeszcze tego nie skomentowala...czyzby slowa mezczyzna juz zamykalo wasz "oko" na temat...to jest takiego w nich ze sie boiieie???ja nie uwazam zeby byli interesujacy..ale..nie mozna wymazywac ich ze swojego zycia totalnie!BRACIA,OJCOWIE.PRZYJACIELE...nie macie ich??? |
|
Dopisywanie opinii, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu
Zaloguj się
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!