Gender dla średnio zaawansowanych

Gender dla średnio zaawansowanych. Wykłady szczecińskie Iwasiów Inga
Ocena: ocena: 3.67 /głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić!

Historia literatury kobiet pokazuje przede wszystkim, jak kobiety milczały, mówiły cudzym głosem lub - w najlepszym przypadku - z klauzuli. Jednocześnie pozwala objaśnić uprzywilejowany paradygmat kultury nastawionej na męskie wartości, jego meandry i punkty zapalne. Milczenie kobiet jest przysłonięte mową patriotyczną, obywatelską, chrześcijańską.
Uprzywilejowanie kanonu wartości łączy się w niej z dążeniem do takiego modelu indywidualizmu, który w tle miałby pamięć tych wartości. Estetyczne wybory dążyłyby zaś ku komplikacji formalnej znamionującej scjentyzm i "ducha" przeciw doświadczeniu potocznemu i cielesności.

Literatura polska zawsze zwracała się ku tradycji, budowała pamięć, a te tendencje temporalne odwracają uwagę od codzienności i ciała, które mają przede wszystkim wymiar "teraz". Można by mnożyć ogólnikowe podsumowania, bo w jednym wykładzie nie sposób przeprowadzić całościowego wywodu. Wyimki z paradygmatu niech posłużą za tło do kolejnej tezy: kierunki rozwoju polskiej sztuki słowa zawdzięczają wiele naszej historii, a udział w niej kobiet (oczywiście, tej "ogólnonarodowej") nie był na tyle spektakularny, by kulminować niezapomnianymi dziełami artystycznymi. Spowodowało to między innymi upośledzenie "literatury do czytania", traktowanej u nas jako zjawisko "klasy b".

Ważniejszą konsekwencją było zerwanie nici sztuki psychologicznej i psychoanalitycznej: szukanie "drugiego dna" zostało zarezerwowane dla mowy ezopowej, a ciało interpretowano jako wroga ducha, ku któremu zmierzali nasi bohaterowie. W rezultacie mamy stronę Gustawa Herlinga-Grudzińskiego przeciw stronie Leo Lipskiego. Mamy ekwilibrystykę wokół Gombrowicza, dopiero od niedawna czytanego w tożsamościowym uwikłaniu.

Krótko mówiąc: czytanie zgodne z uniwersalnym paradygmatem wypiera, zaciera także i dzisiaj niepożądany, anarchiczny margines. Upieranie się przy nieprzezroczystości dyskursu w gruncie rzeczy czyni go nieprzejrzystym. Co to praktycznie oznacza dla krytycznej lektury?

Co tracę, nie czytając genderowo

Tekst jest jak zbiór poplątanych nitek: wyjmiesz jedną, dowiesz się wszystkiego po kolei, a zwłaszcza, do jakiego światopoglądu i modelu społeczeństwa owa nitka nas zaprowadzi. "Płeć" jest takim unerwionym obszarem, który powiedzieć może najwięcej.

Kiedy we współczesnej powieści znajduję zdanie: brzydka, pretendująca do miana kobiety pielęgniarka - mogłabym je pominąć, powieść nie jest o pielęgniarce, nawet nie o kobietach, autorowi trafiło się, można założyć, nieudane sformułowanie, upuszczenie, za które w naszym liberalnym kraju nikt go przecież nie potępi. A jednak nie umiem tego zdania wyminąć i pogalopować w lekturze dalej. To zdanie jest nitką do "chłopackiego" światopoglądu autora - obecność w tekście poświadcza jego obecność w naszej praktyce społecznej, a pomijanie w dyskursie krytycznym - dookreśla obowiązujące nas standardy komunikacji. Mogę z dużym prawdopodobieństwem założyć, że pisarz nie przejmuje się hasłami równości, nie lubi feministek, ma seksistowską wyobraźnię. Wolę nie spekulować, co myśli o "obcych" i "innych", chociaż - niestety - ten stereotypowy łańcuszek często działa.

Co, wobec tego, może ten człowiek mieć do powiedzenia o współczesności? Z mojego punktu widzenia, nic ciekawego. Dla mnie ciekawy jest Wojciech Kuczok, jeden z młodych macho literatury, opisujący udział bohatera w porodzie żony i - może mimowolnie - rejestrujący przez ten motyw istotną, cywilizacyjną i pokoleniową zmianę zamiast kolejnego spotkania przy piwie i muzyce. Ale stwierdzenie, iż seksistowska kwestia w narracji dyskwalifikuje ją poznawczo, byłoby naiwnością. Należy tu bowiem uruchomić punkty "b" i "c" - praktykę społeczną i reguły komunikacji. Po pierwsze więc, to niezbyt wyszukane stylistycznie zdanie jest kalką świadomości przeciętnego Polaka. Po drugie, ta kalka nikogo nie dziwi, nikogo nie boli. Komunikuje mi więc coś ponad samą sobą. Jest błyskawicznym testem na relacje między płciami, wreszcie po prostu na kulturę języka.

Okazji do takich testów dostarcza literatura współczesna bezustannie. Na przykład w powieści Tomasza Piątka Kilka nocy poza domem , której narrator nazywa swą niedawną partnerkę powszechnie znanym słowem na "k", kiedy odkrywa, iż miała kontakty z fotografem (bo nasi młodzi prozaicy są zwolennikami damskiej monogamii i romantycznej czystości), chociaż kontakty z nim samym uznawał za dopuszczalne. Szefowa zaś - częste rozwiązanie - okazuje się drapieżną lesbijką, jak to kobiety biznesu. I znów: powieść Piątka jest o czymś innym, o uwikłaniu współczesnego człowieka w kulturę konsumpcyjną i medialną. Ma wdzięk jako biurowo-sensacyjny romans i spokojna odmiana political fiction. A jednak jest też o tym, z jakim trudem muszą sobie radzić "chłopcy" w tym okropnym gąszczu, którego niebezpiecznymi zaroślami są kobiety. Stara historia nieporozumień damsko-mękich? Oczywiście, tyle że opowiedziana bez sztafażu konwencji kamuflujących seksizm, wprost, odważnie. Jesteśmy na zdecydowanie przedemancypacyjnym etapie, ale emancypacja nam nie zagraża.

Obaj - Piątek i Kuczok - zostali w 2002 r. nominowani do Paszportu "Polityki". Oczywiście, za coś zupełnie innego, a właściwie - mimo tych cech, które są dla mnie pierwszorzędne. Obaj, bo rzekomo nadzwyczajnie czują współczesność. Czy to ta sama współczesność - Piątka, Kuczoka i moja?

Nie czytając genderowo, nie zobaczyłabym politycznych, społecznych, świadomościowych nitek. Nie rozumiałabym mowy pokolenia, które dyskutuje często w wyłącznie męskim gronie, nie uwzględniając zmian w świecie. Nie zdumiałoby mnie, że przestrzenie wielu tekstów są zaprojektowane ksenofobicznie, jakby na ulicach miast, w miejscach pracy, w intelektualnych sporach nie spotykali się dziś ludzie obu płci, lecz jakby istniała płciowa segregacja, której istnienie w historii poznaliśmy dzięki gender studies. Nie rozróżniałabym także literatury kobiet i literatury produkującej patriarchalne stereotypy dla kobiet. Uważam więc, że nie rozumiałabym świata, który jest mój. Nie byłabym podmiotem, ale przedmiotem manipulacji.
Inga Iwasiów
Data publikacji w portalu: 2004-06-26
Inga Iwasiów, Gender dla średnio zaawansowanych. Wykłady szczecińskie, W.A.B., Warszawa 2004
Podoba Ci się? Możesz to skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

brak2004-06-27 21:50
hm.. byc moze zostane uznana za malo intelogentna, ale jak dla mnie nuudne.. :

iki2011-08-09 13:14
Spoko książka, warto przeczytać.


Dopisywanie opinii, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

WYSZUKIWARKA


KSIĘGARNIA DLA LESBIJEK

Dzięki współpracy z kilkoma księgarniami oraz porównywarką cen Nokaut.pl mamy katalog kilkudziesięciu tysięcy książek i możemy pokazać ceny i miejsca gdzie możesz kupić książki najtaniej.

Nasza specjalność to oczywiście wybór literatury o tematyce LGBTQ i feminizmu.

Korzystaj, oceniaj, zaznaczaj książki, które chcesz przeczytać, komentuj. A już wkrótce zobaczysz zestawienia i porównania jakich nigdzie indziej nie znajdziesz.

NAPISZ DO NAS

Jeśli przeczytałaś książkę, która Cię poruszyła, podziel się wrażeniami. To nie musi byc profesjonalna recenzja. Takie możemy przeczytać w gazetach i na innych portalach. Może być nawet parę zdań, byle subiektywnie.

Zaprzaszam też do przesyłania wszelkich uwag, pomysłów, sugestii. Ty też możesz współtworzyć ten dział:)

Napisz do nas: info@kobiety-kobietom.com

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
Artykuły zoologiczne na Ceneo
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024