Księga EM - fragmenty

Księga EM Filipiak Izabela
Księga EM Filipiak Izabela
Ocena: ocena: 3.5 /głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić!

Z przyjemnością prezentujemy fragmenty Księgi EM autorstwa Izabeli Filipiak wydanej pod naszym matronatem :) Książka ukazała się w druku 5 maja 2005.








PROLOG


Kulisy teatru: drabinki, ławki, rury, szezlong, stół, butelki, szklanki. Jakby właśnie skończyło się tu jakieś party. W tle pusty tron obwieszony kotylionami i bibułkami. Wszędzie walają się konfetti. Wchodzą Artemida i Apoloniusz. Ona jest Królową i nosi kostium a la Isadora Duncan — szal, kapelusz i suknia, wszystko eleganckie, tylko o numer za duże. On jest bardzo miody i bardzo przystojny. Wygląda jak aktor baletowy, ktoś taki.

ARTEMIDA
Apoloniuszu, nie mogę cię kochać. Nie pozwolę się skompromitować. Ty jesteś mężczyzną, ja jestem kobietą... Nie mogłabym do tego dopuścić. To byłoby - zbyt banalne!
APOLONIUSZ
Jesteś taka stylowa. Podziwiałem to w tobie, uwielbiałem. Ale już nie. Związałaś się ze stylem. Nie zdołasz się od niego uwolnić. Ani też nie chcesz. Porzucając styl, nie będziesz już sobą. A ja nie czuję się w ten sposób związany. Mogę się przestylizować.
ARTEMIDA
Jesteś moim przyjacielem. Nie będę ryzykować, że cię stracę, jedynie po to, żeby się dowiedzieć, jaką mogłabyś być, gdybyś stał się...
APOLONIUSZ
Bądź mi kotwicą, którą zarzucę w otchłań. Stań się jednym i drugim - kotwicą i otchłanią. Jestem ciągle młody i potrzebuję matki. Och, a ty jesteś. Jesteś - taka samowystarczalna. Mógłbym stać się tobą... Ale czy wtedy pożądać będziesz mnie jak siebie samej? Nie. Czuję się oszukany.

***

JAK ZOSTAĆ BIESEM?

Stać się Szatanem po to, żeby zrozumieć jego zagadkę, to właściwie bardzo szczytny cel. Em pragnie stać się Biesem, a potem rezygnuje, gdyż ten ostatni stawia przed nią warunek, który okazuje się niemożliwy do spełnienia. Aby wznieść się na poziom niebezpiecznej wolności (jak uczy tego przecież dramat Fausta), należy podesłać czarni duszę jakiejś nieświadomej całego układu istoty. A tego Em nie chce, lub nie potrafi, więc zostaje jej pejzaż idylliczny, w którym się zadomawia. Gdyby Em potrafiła to uczynić, to stałaby się Wielkim Biesem. I bardzo możliwe, że wtedy by wygrała (coś dla siebie w rozdaniu władzy). A nawet, że dzięki temu coś nowego by dla siebie poznała - bo władza ma dla Em, jak wszystko inne, zasadniczo charakter poznawczy. Mimo wszystko ciekawe - jaka byłaby ta Demoniczna Em. Bo przecież nie stałaby się tak po prostu małostkowa i uwikłana w pospolite zło, które to ludzie na co dzień czynią sobie nawzajem? Po czym przychodzi wojna i wszystko zrównuje - to, co „wyszło" i to, co „nie wyszło", spełnione pragnienia, niespełnione pragnienia i tak dalej. Jakże nieistotny okazuje się jakiś prowincjonalny Bies w porównaniu do machiny masowego zniszczenia!


***

DATY I FAKTY

Maria Komornicka debiutowała w „Gazecie Warszawskiej" w 1894 roku w wieku 16 lat. Dwa lata później ukazał się tom opowiadań Szkice . W 1895 roku drukowany był w „Przeglądzie Poznańskim" dramat Skrzywdzeni , a rok później ukazały się wydane wspólnie z Nałkowskim i Jellentą Forpoczty . Był to okres jej największej ekspansji twórczej. W 1898 Maria Komornicka wychodzi za satyryka Jana Lemańskiego. Małżonkowie decydują się rozejść na Wielkanoc roku 1900. Potem następuje okres współpracy z pismem polskiego modernizmu - "Chimerą", wydanie Biesów (1903) i podróż do Paryża. W 1907 roku Maria Komornicka uznała, że jest mężczyzną, przyjęła imię swojego przodka, Piotra Własta. Do 1914 trzymana była w klinikach psychiatrycznych, ponieważ zażądała od najbliższych zaakceptowania swej nowej tożsamości. Następnie żyła w na pół dobrowolnej izolacji w Grabowie. Tam powstała Księga poezji idyllicznej i poemat Niebografia. Komornicka, która do końca życia upierała się przy tożsamości Odmieńca, została zapomniana w okresie międzywojnia, a powojenne lata w spędziła w domach opieki. W ostatnich miesiącach życia artretyzm uniemożliwił jej poruszanie się. Zmarła w 1949 roku.

Księga Em dotyczy życia i transgresji Marii Komornickiej, znaczącej postaci polskiej moderny. Tytułowa Em jest jej scenicznym alter ego. Źródłami dla tego przedsięwzięcia były wypowiedzi i listy Marii Komornickiej (później Piotra Własta) do matki, przewrotne narracje z Księgi poezji idyllicznej, a także moja własna inwencja i fantazja. Wszystkie partie śpiewane - piosenki i wiersze - pochodzą z Księgi poezji idyllicznej, zostały jednak najczęściej swobodnie przekształcone.


***

PANNA NIECZEGO

Wóz z sianem. Na nim Lałuś, Karol i Trałała. Wszyscy troje ubrani w tuniki i srebrne szarfy. Mogą być wianki na głowie. Jeszcze dopinają sobie atrybuty anielskie - nie krępujące ruchów smali size skrzydła i druciane aureole.

TRALALA
Od początku.
LALUŚ
Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię.
TRALALA na »Bóg«
Stworzyła. A potem odmieniła przez osoby swój status metafizyczny.
KAROL
Gramatyczny. I stworzył Bóg kobietę, mężczyznę... I Em. Tę pierwszą stworzył z kości, tego drugiego z gliny, a tę trzecią z siły, uporu i poezji.
TRALALA
A potem spojrzał na wszystko, co uczynił, a to było dobre. A w szczególności spojrzał na kobietę, mężczyznę i Em, i zapytał: Gubię się, pomóżcie. Które z was stworzyłem na własne podobieństwo?


o Em, stojącej wciąż nieruchomo, podchodzi Sierżant.

SIERŻANT
Sama po nocy? A czego panienka szuka?
EM
mierci albo sławy. Chcę być natchnieniem dla uczynków ludzkich.
SIERŻANT
Pomysły pensjonarki? Z tego może być najwyżej jakiś skandal.
EM
Może być tylko więcej. Ja nic mniej nie wezmę.
SIERŻANT
Spróbujmy jeszcze raz. Wasz zawód?
EM
Jestem duchem wiecznego sprzeciwu! Goethe. Faust. Część pierwsza.
SIERŻANT
No, no. Nie stawiać się. Jeszcze raz zapytam. Was zawut?
EM
Jestem duchem wymiany i miłości. Szulamit. Biblia. Święta.
SIERŻANT z czułością
Dobre, rosyjskie nazwisko. I czego to w zaułkach... Narzeczony się zgubił?
EM sentymentalnie, wedle życzenia
Całe życie szukam ideału... Alem go nie znalazła.
SIERŻANT
Chciała się panna pospieszyć? Nie wolno. Wasze przeznaczenie jest inne. Zadziwiające - młode osoby tak chętnie pragną umierać. Zwłaszcza dziewczęta. Zbieramy je z poręczy mostów, wyrywamy im z ręki jodynę, zabieramy żyletki. A one wciąż się pchają do śmierci - jak ćmy do miodu. Gdybyśmy byli nieuważni, żadnej nie udałoby się zachować do zamążpójścia! A potem, potem - co za niezwykła zmiana! Potem nazbiera im się tysiąc powodów, żeby się zabić, a one żyją. Wrastają w życie. Nerwy jak postronki.
EM
Zaraz umrę ze wstydu, że nie umarłam tej nocy.
SIERŻANT
Pani się upiera. Pani chce sławy nieśmiertelnej? To się da zrobić.
EM
A kim ty jesteś?
SIERŻANT
Twoim upadłym aniołem stróżem.
EM
Tyś bies! Czytałam o takich. Więc?
SIERŻANT
Pod jednym warunkiem.
EM
Nie mam skrupułów. Krwi serdecznej? Podpisać cyrograf?
Sierżant pochyla się do ucha Em.
EM
Nie mogę w to uwierzyć. Jesteś przedstawicielem prawa?
SIERŻANT
Jestem strażnikiem ksiąg wieczystych.
EM
I ty chcesz, żebym...
SIERŻANT
Drobiazg, fatałaszek...
EM
Na co ci mój gorset?
SIERŻANT
Szanowna panno, nie jestem lubieżnikiem. Panna mnie wezwała, przyszedłem na życzenie. Panna sobie życzy wyzwolić się. Panna pragnie się udoskonalić. Proszę wziąć głęboki oddech... I co? Panna się musi zdecydować - sława czy gorset. Albo -albo. Jednego i drugiego mieć nie można.
Poruszenie na wozie z sianem.
KAROL
Ci to potrafią robić interesy.
SIERŻANT
Och - och. Pani wciąż pragnie gorsetu. Pani jeszcze na dobre nie dorosła. Pani jest nieuleczalnie uczciwa i skandalicznie naiwna. Wobec tego nie pozostaje mi nic innego, jak tylko panią aresztować. Proszę się nie wyrywać. Proszę za mną.
EM
Proszę się odwrócić.
Zdejmuje jedną pończochę.
EM
Na razie nie mogę więcej. Nie jestem jeszcze gotowa.
SIERŻANT
To wystarczy. My, biesy, targujemy się właściwie pro forma. Takie duszyczki jak twoja prędzej czy później same do nas trafiają. Na pięć lat?
EM
Dziesięć.
SIERŻANT
Siedem dobra cyfra.
EM
Ja wcale cię nie wzywałam. Nie pamiętam, żebym cię wzywała. Może wzywałam coś, na co nie miałam nazwy - a ty przyszedłeś?


Wchodzi Zosia. Niebieska sukienka, zafrasowana mina. Zajmuje miejsce na wozie.
Trałała przybiera pozę leśnej nimfy. Laluś i Karol ześlizgują się z wozu i są pod wozem.
Wchodzi Em z kłębkiem wełny, drutami i szalikiem, nad którym pracuje. Zatrzymuje się przed »nimfą«. Słychać preludium Chopina. Nastrój upalnego lata.


EM
Uwielbiam naturę. Wschody słońca, zapachy łąki, odgłosy leśnych stworzeń...
ZOSIA
No, usiądźże przy mnie. Jam nie zaraza.
Preludium wygasa.
EM
Czy nas tu kto nie słucha?
ZOSIA
Ja się nie zmieniłam.
EM
A kto?
ZOSIA
Rodzice. Woleli cię, gdy byłaś niespokojnym, artystycznym duchem. To był twój, ich zdaniem, stan normalny.
EM
Jeśli dla was jestem kłopotem!
ZOSIA
Nie, skąd. Kto widział mniej kłopotliwego gościa. Przyjeżdżasz więc i od tygodnia co robisz? (Pauza.) Na drutach, a poza tym milczysz.
EM
Lubię tak się rozluźnić, odpocząć... Czas mija, japozostaję... Tylko jak druty zobaczę, to coś mną tak szarpie, żeby... Szybko! Dalej! Jeszcze! Dziergać!
ZOSIA
Nie poznajecie!
EM
A ja poznaję. Nowe, dotąd przeze mnie zaniedbane odcienie bytu, do których z niepotrzebną wyższością się odniosłam.
ZOSIA
Wyjaw mi swe pragnienia, a powiem ci, kim jesteś.
EM obojętnie
Mieć interesujące życie.
Ospale
Jak najwięcej czuć, pragnąć, działać...
Ziewa
Jak najgłębiej myśleć, zawsze się rozwijać, dążyć do najwyższego... (Brakujące słowa to: »stopnia duchowego rozwoju«.)
ZOSIA
Zaraz przekonasz mnie, że jesteś chora. Nie szkodzi! Pomogę ci wyzdrowieć.
EM
Tak właśnie chciałam sobie poleżeć. Leżę więc, zarastam gdzie w szuwarach. Wyobraź sobie! Jak wysokiego kalibru bateria, rdzewiejąca swobodnie na łące. Siła - dynamitu! Czasem kto przejdzie, butem kopnie i pójdzie dalej.
ZOSIA zabiera druty Em i odkłada je
A ja czekam, aż zostanę bohaterką najwspanialszych opowiadań. Było nie obiecywać! A tu? Nic, tylko listy!
EM
Nie gniewaj się, moja miła żono, czytaj między wierszami uczucia gorętsze, niż je wyrazić mogę.
ZOSIA
Czytam, czekam i co?
EM
Gdybym była mężczyzną...
ZOSIA Bądź!

***

FOLIE A DEUX

Em i Matka zajmują miejsca w przedziale. Jest zima, przed świętami 1907 roku. Matka ma na sobie krótkie futro i długą wełnianą suknię. Wygląda dostojnie. Em nosi pelerynę, pod nią luźne spodnie i długą »do połowy ud«, wyłożoną na wierzch koszułę i kamizelę. W tym stroju, z drobnymi zmianami, występuje do końca sztuki. Wokół nich spieszą bagażowi z kuframi. Słychać gwizd lokomotywy. Pociąg rusza. Em i Matka przez chwilę siedzą nieruchomo.

EM
Czy mogę ci pomóc zdjąć futro?
MATKA milczy z dezaprobatą, po chwili
Nie rozumiem, dlaczego nie mogłaś założyć spódnicy na drogę.
EM
Nie zasługuję na nią. A bluzka, którą mi przysłałaś, jest za ciasna. Peleryny za to używam.

MATKA
Odkąd dorosła, tak właśnie było - wchodzi niezadowolona - to sienie podoba, tamto się sprzykrzyło. Pochmurna! Tylko się domaga - dajcie mi pieniędzy, bom utalentowana, a wy- półgłówki. Kto by to wytrzymał? Wieczne pouczanie. "Nie pojmujecie sztuki w ogóle, a mojej sztuki w szczególności." Twój brat się skarżył, że przez te pretensje... (Brakujące słowa: służba się nam w końcu pobuntuje.)
EM
Jak miał wypłacać trzydzieści rubli na miesiąc, to się krzywił. A teraz dom wariatów kosztuje cztery razy tyle. No, ale jak się chce mieć taki komfort, żeby mej fizjonomii nie oglądać, to z bólem krzyża, ale płacić trzeba.
MATKA
Jeśli chcesz coś dostać od innych - bądź uprzejmą.
EM
Ja już nawet, żeby odzyskać cokolwiek, nie marzę.
MATKA
Nie mów, co tobie się należy, boś lepsza. Poproś.
EM
Za nieuprzejmość u was głowę się obcina?
MATKA
Nie trzeba sobie wrogów robić z ludzi.
EM
Życie i bez tego dość okrutne.
MATKA
W domu ptasiego mleka ci nie brakowało.
EM
Święty nie byłem. Ale zawsze wiedziałem, kiedy popełniam świństwo - jak je popełniałem. A że wy świństwa nazywacie kochaniem - tego pojąć nie mogę.

MATKA
Pamiętam, jaka byłaś - taka mała. Ssałaś pierś mamki, uśmiechałaś się do niej. Niekłopotliwe małe dziecko. Usypiało bez płaczu, dobre, nieszkodliwe dziecko.
EM
Raz dostało w łeb, to potem usypiało na życzenie.
Pauza.
MATKA
Chcesz mnie zabić tą twoją złośliwością, prawda? Ale ja ci na to nie pozwolę.
EM
Nie pozwól mi. Zrób coś dla mnie. Spłać mnie.
MATKA
Tobie jest dłużnik potrzebny do szczęścia - inaczej, kogo byś miała nękać?
EM
Taki był plan?
MATKA
Nikt przed tobą niczego nie ukrywał.
EM
Ukrywał. Zawsze ukrywał. Ty też ukrywałaś. Całe moje dzieciństwo osnute było jak mgłą - tajemnicą.
MATKA wchodzi na »mgłą«
To ty byłaś skryta, ty nie chciałaś nam mówić o sobie.
EM wchodzi na »chciałaś«
Miałem zaufać tym, którzy nie byli ze mną szczerzy?
MATKA
"Dałeś mi dziwną duszę i dziwne ciało, bym się radowała szczęściem tajemniczym?" Cóż to znaczy? Ja, matka, znam... (Brakujące słowa to »twoje ciało«.)
EM
W wierszu jest błąd. Powinno być inaczej. Dałeś mi dziurawą duszę i dziurawe ciało. Tak powinno być.
Pauza.
MATKA
Zawsze lubiłam twoje wiersze.
EM
Lubiłaś je?
MATKA
Hymny i psalmy. Opowiadania były dla mnie rozhukane. Powieść - denuncjatorska. Ale modlitwy - piękne. Wzniosłe i czyste jak... (Brakujące słowa to: »panna młoda w dniu śłubu«.) Pytałam raczej, czy coś nie stało się z twoim ciałem, kiedy zaczęłaś pisać te okropne rzeczy, czy coś nie stało się takiego, co...
EM wchodzi w słowo
To już było dawno.
MATKA wchodzi w słowo
Ale.
EM wchodzi w słowo
Ciało nie ma tu nic do rzeczy. To moja dusza nie chce być... (Brakujące słowa to »duszą kobiety«.) Z natury jestem drapieżnikiem. Kły schowałem, pazury... beczałem jak należy... Zapach też mam z lasu. Owce się płoszyły, psy szczekały. Całe stado wariowało, jak zbliżałem się do wodopoju. I na skargę biegło do pasterza. Nie mam już na to siły, mamo. Nie chcę marnować drugiej połowy życia.
MATKA wchodzi na »drugiej«
Nasza Marynia! Nasza Marynia wałkoniła się w Paryżu. Bracia patrzyli i zazdrościli... Trzeba cię było przed nimi osłaniać - pytam się, jak długo? Opowiadasz mi bajki o rodzie, ale oni mają żony i dzieci, w nich jest przyszłość rodu.
EM
Jako rozwodnik mógłbym się znowu ożenić. Nie byłbym może najlepszą partią, ale jako mężczyzna niedorozwinięty jestem tylko fizycznie, co i tak często się zdarza, zwłaszcza gdy małżonek starszy już nieco, więc panna młoda i wyrozumiała...
MATKA
Ani mi się waż... (Brakujące słowa: »więcej o tym mówić«.)
EM
A psychicznie odpowiedzialny się czuję, więc na drodze legalnej doszedłszy swych praw, mógłbym...
MATKA
Nie mogłabyś. Niczego. Dojść.
EM
Czy ja ci przerywam, kiedy...
MATKA
Chcesz mnie jeszcze bardziej upokorzyć?
EM
Wiesz, że to żarty.
MATKA
Myślałam, że to samolubstwo. Że jak cię Pan Bóg obdarzył talentem, to ci się zdaje, że powszednie obowiązki dla ciebie nie istnieją. Nie zważać na innych, swoich korzyści pilnować, egoistką być, myślałam - taka jest twoja natura. Ale teraz myślę... (Brakujące słowa: »że to choroba«.)
EM wchodzi na »twoja natura«
Mojaś ty bezinteresowna! Nigdy nie zrobiłaś dla mnie nic, jeśli z tego korzyści dla ciebie nie było żadnej. Jeśli miałabyś stracić czas, jeśli miałabyś stracić pieniądze, jeśli miałaś z tego powodu mieć kłopoty-nigdy.
MATKA
Sama siebie wpędzasz w negację.
EM
Sam się wpędzam?
MATKA
Chcesz mnie osaczyć - żebym myślała, że nie ma dla mnie jednej duszy życzliwej na świecie. (Pauza.) Wszyscyśmy się tobą zachwycali. Siostry cię uwielbiały...
EM
Dopóki nie powychodziły za mąż i nie zajęły się uwielbianiem męża i dzieciątek.

***

SPISEK KORONACYJNY

Sanatorium doktora Karpatnika, zwane też domem zdrowia, wygląda następująco w przekroju pionowym: na parterze są dwa pomieszczenia - salon wypoczynkowy »uczyniony na bialo« po lewej i palmiar-nia (raczej palarnia, kilka doniczkowych palm, a pod każdą stojąca popielniczka) po prawej. Tak się składa, że w salonie przebywają zazwyczaj panie, w palmiarni -panowie. Możliwe, że chodzi o obowiązujący w salonie zakaz palenia. Pomiędzy nimi jest neutralna przestrzeń, w której dochodzi do kontaktów międzystrefowych. Ponad nią, na piętrze, znajduje się gabinet Doktora.

Gabinet lekarski. Doktor wchodzi szybkim krokiem. Za nim - Matka.

DOKTOR
Od stu lat przeszło w dobrych zakładach leczy się chorych przez pracę - na cele społeczne. Zajęcia w ogródku dla mężczyzn. Naprawianie pościeli dla kobiet. Macierzyństwo dla prostytutek. Ale ci tutaj. Nie są przyzwyczajeni do pracy. W znakomitej większości nie mieli w życiu okazji, by ruszyć choćby palcem.
MATKA
Są ludzie, których Bóg stworzył do wyższych celów niż praca.
DOKTOR
I dlatego wybraliśmy-leczenie przez rozrywkę! Trudno jest nabrać nowych zwyczajów w chorobie. Łatwiej wrócić do starych.

MATKA
Panie doktorze, niechże pan rozważy... Moja córka pogardza mężczyznami! (Szeptem) To sienie zmieniło! Chce ich widzieć martwych! (Koniec szeptu.) Nie zgodziłaby się na tę maskaradę, gdyby nie miała w niej tajnego interesu!
DOKTOR
To znaczy?
MATKA
Wejść do wrogiego obozu, zdobyć ich zaufanie, poznać ich plany, a potem - rozbić, skompromitować! Zostać przywódcą. Następnie - zwrócić ich własne ostrza na siebie samych!
Zakpić.
DOKTOR
To niebezpieczne. Istnieje ryzyko kontaminacji.
MATKA
Kontaminacji?
DOKTOR
Ideologią przeciwnika. Jeszcze jedno. Chciałem zapytać...
MATKA
Nie.
DOKTOR
Nigdy?
MATKA
W żadnym wypadku.
DOKTOR
Ani, ani?
MATKA
Em to kapryśne dziecko. Zrobi wszystko na przekór.
DOKTOR
Wszystko jedno co?
MATKA
Dziecko, powtarzam, dziecko. Nie dorośnie nigdy.
DOKTOR
Droga pani Anno... Mężna niewiasto.
MATKA
A jeśli ona postawi nas przed sądem? Jeśli znajdzie sobie adwokata?
DOKTOR
Wykluczone. Paszporcik zatrzymany, wyznaczamy kuratora, no! Znów poczułem swój e powołanie. Niech się pani nie martwi. Będzie dobrze.


Wchodzi orszak koronacyjny. Doktor i Matka jako Król i Królowa - wyglądają jak figury karciane. Za nimi Polityk i Profesor.

Polityk, Profesor i Doktor zwracają się w stronę Zosi, która przygląda się im w osłupieniu.
PROFESOR
Droga panno Zosiu! Niech nam panna zechce odstąpić swoje dziewictwo! Wypełnimy je tylko znaczeniem i zwrócimy w naruszonym stanie.
EM
Pan łykasz gwałt na dziewiczej demokracji jak ostrygi, jak sztuczne ognie, jakby to był narodowy sakrament. Pan się pławisz, a ja płaczę, bo...
PROFESOR
Bo jak nie, to do rynsztoka!

DOKTOR
Wychowałem cię na dziewicę i jako taka jesteś nam potrzebna. Wiecznie czysta.

ZOSIA
To może zadręczyć na śmierć, kiedy cię uwielbiają nonsensownie!
EM
Daj mi szansę, a uczynię cię po stokroć silniejszą. Błagam.
ZOSIA szeptem
Pan nie zgaduje mojego oddalenia. Czuję się trochę bliżej kobiet niż mężczyzn, lecz prawdąjest, że przyleciałam tu z innej planety i rasa ludzka jest mi całkowicie obca.
Matka już wytrzeźwiała. Podnosi się z krzesełka i staje obok Doktora.
MATKA
Ohyda! Irytują mnie te śliczne, inteligentne panienki, skłonne tak łatwo ulegać mojej córce. Której uwaga powinna być skupiona niepodzielnie. Na mnie.
Walc Polityczny gaśnie. Aniołki znikają. Zostaje tylko cisza.
ZOSIA szeptem
Pan się nas wyparł. Pan jest nam niechętny?
EM accełerando
Nieprawda! Wierzę w Partenogenezę z jednej strony, a w rychłe nadejście Muzy z drugiej. Ocalenie moje przyjść może tylko z rąk kobiecych. Dlatego proszę, niech pani się nie poddaj e. Ja tak potrzebuję kogoś, kto by mi zwyczajnie dobrze życzył!
ZOSIA allegro confuoco
Nie znam pana. Jeśli o mnie chodzi, to popełnił pan głupstwo. Mężczyźni sami obojętni, nie zamierzam się wiązać z żadnym z nich. Może się pan kochać we mnie, ale proszę nie oczekiwać wzajemności. Mój Boże, jakie to smutne. Po co halucy-nować, jeśli nawet w majakach nie możesz dostać tego, czego chcesz?

***

NIEBOGRAFIA

Kuchnia dworska. Skończyły się przygotowania do Wigilii. Matka ich nie dogląda, jest gościem w domu swoich dzieci. Siedzi przy stole, poprawia dekoracje - ta sama szopka, co w Części I. Jest rok 1921. Zjawia się Piotr Włast w stroju prosto z Matejki.

WŁAST
Jestem Piotr Włast.
MATKA
Nie jesteś więc moją córką. Czy mógłbyś pójść ze mną do niej i jej to powiedzieć? Kiedy cię zobaczy, musi uwierzyć, że nie jest tobą. I cały ten koszmar się skończy.
WŁAST
Ona już mnie widziała.
MATKA
Czy powiedziałeś jej, że jesteś kimś zupełnie innym? Dawno już umarłeś. Ale wciąż mógłbyś kierować się współczuciem.
WŁAST
Ja nie jestem nią. Ale ona jest mną.
MATKA
Jesteś jej szaleństwem.
WŁAST
Jestem jej siłą. Przybraną.
MATKA
Ona jest moim dzieckiem.
WŁAST
Ani na chwilę o tym nie zapomina.
MATKA
Czy zawsze matka jest wszystkiemu winna?
WŁAST
Twoja córka jest obłąkana, bo dała się zwariować.
MATKA
Ona jest biedna, moja córka, takie dziwadło. Ja jej nie mogę zrozumieć. W naszej rodzinie kobiety były silne. Ona też była taka z początku. Była silną kobietą. Zadziorną. Aż za bardzo. Lękałam się o nią. Ale teraz jest bierna. Potrafiłabym wszystko zrozumieć... żeby tylko już tylko nie było tej bierności.
WŁAST forte, glorioso
Być mężczyzną to znaczy żyć jak mężczyzna, być bezwzględnym jak mężczyzna, zwyciężać jak mężczyzna, a wreszcie łgać. Jak mężczyzna. Otwarcie. Nie - knuć, kręcić, zatajać, ale kłamać wytwornie i z przepychem. W pełnym świetle prezentować swoje bluźnierstwa i sprawić, aby inni uznali je za sanctimonia. Kto na coś takiego może sobie pozwolić-ten wie, że jest mężczyzną.
MATKA
Jesteś próżny jak sejf rodzinny po podatkach. To kim jest moja córka?
WŁAST
Jest ofiarą miłości. Jest tęskniącym, odrzuconym kochankiem. Swojej matki.
MATKA
Kiedy była jeszcze bardzo młoda, była taka namiętna w słowach, że kiedy czytałam czasem, to...
WŁAST
Substytucik dla mamusi.
MATKA
Co ty wiesz.
WŁAST napiera na Matkę - zarówno słowem i ciałem
Przyjemnie było słuchać przysiąg, wyznań, czułostek, zaklęć, obietnic, tej całej sentymentalnej entourage? Do czego małżonek się nie śpieszył, na kochanka nie było czasu, a zresztą jakby się znalazł, to podobnie byłby pospolity? Kto by cię adorował z takim wdziękiem, wierność obiecywał do grobowej deski? Z fantazją, a jak delikatnie, nigdy wulgarnością zbytnią nie kalając...
MATKA
Precz!
Włast się odsuwa.
WŁAST
Dobrze. Nie będziemy więcej o tym mówić.
MATKA
Wstyd! Musiałam im pokazać, że ja to nie ona. Że ja z tym nie mam nic.
WŁAST
Tak.


Do Księgi wchodzi Bóg. Jest ubrany biblijniejak Ojciec w Części I, ale dochodzą elementy odpustowe - kolorowe wiatraczki, baranki z cukru. Em dostaje jedną z zabawek i cieszy się jak dziecko.

EM
A kim ty jesteś?
BÓG
Jestem Bogiem.
EM (Pauza pełna zaskoczenia - i -)
Przychodzisz do mnie teraz, kiedy jestem wyprany jak ścierka? Jakmogłeś nie docenić mojego poświęcenia i mojej przemiany? Jak mogłeś mnie opuścić?
BÓG
Prawdę mówiąc... Twoja przemiana była tak doskonała, że zajęło mi trochę czasu, zanim cię na nowo rozpoznałem.
EM
Aha, różnimy się pod względem gustów estetycznych! Musiałem zdziecinnieć, pokochać kicz oraz sztukę jarmarczną, żeby znaleźć się w paśmie twoich zainteresowań.
BÓG
Nie, to naprawdę nie jest sprawa smaku - ja zwyczajnie nie zwracam uwagi na upływ czasu. Jako wielkie dzieło żyję w wiecznym teraz.
EM
Miej odwagę się przyznać. Ty po prostu jesteś przeciwko mnie! Jesteś... jesteś rodzaju męskiego.
BÓG
A ty jesteś ambiwalentny, co niezmiernie utrudnia zrozumienie twojego problemu.
EM
Nie znaczę nic zupełnie.
BÓG
To nie iluzja, to fakt.
EM
Ciebie miało nie być! Ciebie miało nie być, a ja miałem być szczęśliwy.
BÓG
Więc pragnąć możemy śmiało i bez skrupułów, więc używać możemy bez trwogi o przeszłość, której nie ma.
EM
Kto to powiedział?
BÓG
Istota zwana Em.
EM
Nie ma takiej osoby.
BÓG
Ona cię nie kochała. Ja też cię nie kochałem. Ani nie kocham. Jestem za bardzo sponiewierany na miłość. Ale niekiedy czytam coś, a nawet. Niektóre twoje prace znam na pamięć. Dlatego myślę, że za bardzo się nadwerężyłeś. Może zamiast zmieniać ubranie, nazwisko... mówiąc krótko, zamiast zmieniać płeć, może wystarczyło zmienić styl?
EM
Czy jesteś bogiem poezji? Nie masz pojęcia, co przeżyłem.


Pustelnia Em. Wciąż jest zimno.
Em przerabia gazety na ubranie - zmienia je w rękawy, plecy, przody -które wkłada następnie pod swoje zwykle ubranie dla lepszej izolacji. Wchodzi Krawiec.


KRAWIEC wyciąga z kieszeni zwykłą miarę krawiecką
Oto miara ludzkiego uznania.
EM
Tej nigdy nie pragnąłem, ale wykutej w skale, miary nieśmiertelności.
KRAWIEC sięga do drugiej kieszeni, wyjmuje miarę identyczną jak
pierwsza

Czy o taką by szło?
EM
Niech spojrzę... Pan naprawdę krawiec?
KRAWIEC
A pan, tak między nami, jest kobietą?
EM
To rodzaj próby, której poddani zostają ci, co ich Stwórca ukochał najbardziej. Pan z nich wszystkich naj lepiej powinien to zrozumieć.
KRAWIEC
Ja coś panu powiem. Tu są moje miary, a tutaj - nożyce. Ja nie wyglądam na innego niż jestem. Ja jestem śmieszny dla waszych ludzi, bo wyglądam na tego, kim jestem.
EM
Jak wam na imię?
KRAWIEC
Jestem Wiosnek.
EM
To imię skąd?
KRAWIEC
To jest imię wioskowe i leśne, to imię nowej pory roku albo nowej ery, jak Pierwiosnek.
EM
Bierz miarę, krawcze, taką, jaką uznasz dla mnie za stosowną.

KRAWIEC
Pan wciąż myśli jak kobieta. Pan się jeszcze nie wyzbył tamtych myśli. Pan czasem w ogóle nie myśli, bo jak się pojawią te kobiece myśli, to aż strach, żeby idąc tropem tych myśli, ktoś nie wziął pana za to, czym pan nie jest. Jest wiosna, więc pan idzie na spacer, słucha ptaków, ogląda wolną zwierzynę i boi się, żeby mu przy tym nie opadły spodnie.
EM
    Nie chcę ciała
    Żyjącego wbrew temu, co mu Dusza nakazała.
    Ciało moje ma być Duszą samą,
    Duszy zewnętrzną stroną,
    Naskórkiem ostatnim i przejrzystą zasłoną.
    Niczem więcej-i niczem mniej.
KRAWIEC
Święta Ducha nad ciałem władza! Niech pan podniesie ręce.
EM
Czy to jest słuszna miara?
KRAWIEC
Jak najsłuszniejsza. Pan wie, że dla kobiety sława wiąże się z niesławą. Pana to mierzi i słusznie. Jedzie pan na jarmark do Kutna, a tam płacą groszem, ale wybierze się pan do Łęczycy, a tam już złotem. Od razu widać, gdzie interes, gdzie strata, tylko wsiąść na wóz i jechać. Pan dobrze myślał, a pańską głowę zamknęli za to do szpitala.
EM
Wiosnku, jakie masz dla mnie słowo?
KRAWIEC
Garnitur będzie gotów za dwa tygodnie, z dostawą do domu.

***

Haiku! Zostało napisane po jakimś wietrzeniu, w domu mojej matki, kiedyś pomiędzy śmiercią mojego ojca, a jej chorobą.

    Udało nam się złapać
    Wiatr w pościel
    H. śpi szczęśliwa

Ogromnie lubię być w tej przestrzeni zakreślonej przez osobę Marii K., lubię w niej przebywać. Nawet jeśli w niej nie przebywam, lubię wiedzieć, że ta przestrzeń jest, że mogę do niej wrócić, że mam gdzie wracać. Jest mi w niej dobrze, jak w kokonie. Przeciągam, bo nie chcę z niego wyjść na zimny, okrutny świat. Nie chcę Jej porzucić. Nie chcę być „z kimś innym", z jakimś innym bohaterem lub bohaterką, jakąś nową postacią, która miałaby owładnąć moimi myślami. Myślę: Tak mi dobrze. Nigdy więcej rozstań.

Wyboru dokonały Iza Filipiak i Yfandes.
Data publikacji w portalu: 2005-05-23
Podoba Ci się? Możesz to skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  


Dopisywanie opinii, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

WYSZUKIWARKA


KSIĘGARNIA DLA LESBIJEK

Dzięki współpracy z kilkoma księgarniami oraz porównywarką cen Nokaut.pl mamy katalog kilkudziesięciu tysięcy książek i możemy pokazać ceny i miejsca gdzie możesz kupić książki najtaniej.

Nasza specjalność to oczywiście wybór literatury o tematyce LGBTQ i feminizmu.

Korzystaj, oceniaj, zaznaczaj książki, które chcesz przeczytać, komentuj. A już wkrótce zobaczysz zestawienia i porównania jakich nigdzie indziej nie znajdziesz.

NAPISZ DO NAS

Jeśli przeczytałaś książkę, która Cię poruszyła, podziel się wrażeniami. To nie musi byc profesjonalna recenzja. Takie możemy przeczytać w gazetach i na innych portalach. Może być nawet parę zdań, byle subiektywnie.

Zaprzaszam też do przesyłania wszelkich uwag, pomysłów, sugestii. Ty też możesz współtworzyć ten dział:)

Napisz do nas: info@kobiety-kobietom.com

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
Artykuły zoologiczne na Ceneo
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024