W rosie podniecenia

Stan, w jakim znajdujesz się podczas niesamowitych uniesień, nie może równać się choćby z uczuciem towarzyszącym podczas szaleńczej zabawy, kiedy zjeżdżasz diabelską kolejka amerykańskiego lunaparku. Emocje, jakich potrafi dostarczyć ci kobieta, której oddech powoduje, że Twoje ciało pokrywa się przeszywającym do struktur dreszczem, stanowią integralną część umysłu i esencjalności kobiecej tajemnicy(…)

Znudzona rutynowym, pracowitym dość dniem, wracała do domu. Od dawna nie czuła
tak intensywnego zmęczenia. Amelia była kobietą w wieku, który jest najbardziej zmysłowym okresem całego cyklu życia płci pięknej. Rysy jej twarzy były nazbyt pociągające i niezwykle delikatne. Łagodność jej kształtów powodowała, że chciałoby się dotykać subtelności linii, pociągłości rysów, miękkości wypełnienia… i trwać tak, czując tym samym bezkres uniesienia oraz pulsującej materii.
Oczy miała przenikające – głęboka zieleń jej obszernych tęczówek oraz hebanowa czerń zmiennych źrenic, tworzyły magnetycznie przyciągającą spójność. Obwoluta jej oczu zaś, podkreślona była delikatnym, lecz znaczącym makijażem.

Sposób, w jaki się uśmiechała, dawał nieograniczona dozę radości, co więcej - w jednej chwili potrafiła tym uśmiechem załagodzić wszelkie zmysły, za chwilę uwodząc cię, a uśmiech ten stawał
się nazbyt prowokujący.. Tego dnia ubrana była w czarne, dopasowane spodnie - podkreślały
one jej niezwykle pociągające kształty. Ramiona zaś okrywała skąpa, czerwona bluzeczka, zapinana
z przodu na drobne guziczki - opinała się dość intensywnie na jej biuście. Na lewym nadgarstku miała coś na kształt brązowego paska zapinanego na sprzączkę - jej minimalizm wbrew pozorom wzbudzał spore zainteresowanie wśród kobiet.

Weszła do swojej kamienicy, która zlokalizowana była tuż przy rynku Starego Miasta - uwielbiała ten staromiejski klimat ciasnych uliczek warszawskiej Starówki. Jej mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze. Amelia w dłoniach trzymała całą masę papierowych toreb z zakupami. Kamiennymi schodami zmierzała ku górze. Kiedy dotarła pod drzwi swojego mieszkania, zrodził się problem, a mianowicie.. nie mogła znaleźć kluczy. Zakupy były dość ciężkie, a w jej torebce panował niezmienny bałagan. Postanowiła postawić pakunki na zimnej posadzce. Przykucnęła energicznie, ostrożnie osadzając torby na podłodze. Nie zdążyła jednak równie sprytnie powrócić
do pozycji stojącej - na swojej talii poczuła ciepło kobiecych dłoni. Nie spodziewała się, że jeszcze kiedykolwiek dane jej będzie odczuć falowanie jej dotyku. W płuca nabrała ogromna ilość powietrza, tym samym zaciągając się tęsknym zapachem. Margaret przywarła do niej całą sobą; wąchała jej kręcone, sprężyste włosy - nienagannie świeże i pachnące. Ich oddechy nabierały tempa. Trwały tak dłuższą chwilę, po czym Amelia odważyła się i spojrzała w jej oczy. Wzrok miała taki stęskniony i pełen zachwytu nad obrazem, który jawił się przed jej oczami...

-Jesteś, Margaret
-Przegrałam zakład ze swoim sercem.

Ich usta zetknęły się całymi swoimi powierzchniami, tworząc tym samym spójność, która emanowała żarem i miękkością ich łaknących warg. Od dawna nie czuły pożądania, które pulsowało zmiennością – raz pocałunki były tęskne i miłe, raz dzikie i namiętne. Margaret ścisnęła jej nadgarstki i przyparła do zimnej ściany. Trzymała ja tak nieruchomo, całując raz po raz jej usta. Przywarła do Amelii całą sobą. Twarz swoją natomiast wtuliła w jej włosy. Całowała szyję – nazbyt namiętnie – a kiedy Amelia nie mogła już złapać tchu, oderwała się od niej. Puściła nadgarstki wolno. Jedynie ich oczy były jednością. Melia spojrzała przenikliwie i bez słowa pochwyciła jej dłoń – weszły do mieszkania, zostawiając pakunki w progu.

W dość ciasnym, lecz przytulnym mieszkaniu panował błogi, nieopisany klimat. Nie wiedziały jednak, czy to pożądanie, czy ciężkie powietrze i stłumione światło sprawiają, że robi się tak duszno… - to było pożądanie. Ledwie trzasnęły drzwi, a Margaret była już przy niej. Nie dała jej bowiem wiele czasu – zrzuciła z niej płaszcz, pomimo tego, że jeszcze zanim weszły do mieszkania, rozpięła dwa pierwsze guziczki jej bluzki. Swojego płaszcza dawno już nie miała na sobie.. nie wiedziała nawet, gdzie go zostawiła.

Ściskała jej ramiona, jednocześnie wgryzając się w naprężoną szyję. Łechtała jej zmysły z ogromną siłą... i nie zauważyła nawet, kiedy to ona została zniewolona. Margaret była nieco zdezorientowana … odczuła spontaniczność sytuacji – uwielbiała spontaniczne sytuacje. Amelia oparła ją o krawędź komody, trzymając dłonie na jej biodrach. Palce jej zaś błądziły po powierzchni dość wyciętej talii.. Nagle.. znów przez chwilę była niewinną kobietą – muskała jej ramiona z niezwykłą delikatnością, raz po raz zsuwając z nich kaszmirowy sweterek. Pod nim miała jedynie bieliznę - seksowną, czarną bieliznę. I znów, pełna pożądania Amelia, zerwała z Margaret wierzchnią część ubrania i całowała nagie obojczyki... Słyszała jedynie ciche westchnienia, symbolizujące uniesienie chwili... Margaret rozpięła resztę guziczków. I... dlaczego nie zaskoczył jej absolutny brak bielizny...

Oczom jej ukazały się jędrne, niezwykle nabrzmiałe piersi. W miarę upływu czasu, sutki Amelii twardniały w oczach. Margaret, nie czekając długo, zaczęła pieścić je ustami – smakowała przeszłości. Były, niczym koraliki o nieregularnym kształcie. Zataczając językiem koła wokół sutków, dłońmi pieściła wewnętrzną stronę jej ud – były już bardzo gorące. Ciepło jej spodni działało na Margaret skutecznie. Czuła, jak mięśnie Amelii twardnieją, a skóra jest już szalenie spłoszona dreszczem.
Chwyciła ją w talii, tworząc tym samym miłosną rytmikę ciał. Wtulona w jej włosy, dyskretnie kierowała się ku skórzanej sofie. Melia spojrzała na nią łobuzersko i odparła:

- Chcesz kochać się ze mną na tej wulgarnej sofie?

- Pamiętasz… chcę Cię na tej wulgarnej sofie – wyszeptała jej wprost do ucha i zdecydowanym ruchem położyła bezwiednie jej ciało w miękkości brązowej kanapy.

Leżała tak półnaga, a nad nią wisiała spragniona Miłości kobieta. Margaret raz jeszcze zachłysnęła się jej oddechem i zaczęła obłędnie pieścić każdy najmniejszy skrawek ciała. Amelia oddychała szybko i ciężko. Jej biodra wyznaczyły już odpowiedni rytm – tańczyła pod wijącym się ciałem Ukochanej. Położyła dłonie w miejsce jej lędźwi – tuż pod spodniami – zsunęła je. Ściskała pośladki Kochanki ze zmienną siłą. Pod wpływem nacisku, ich ciała przywarły do siebie. Ręce błądziły po sobie wzajem, wyznaczając szlaki na mapach swoich ciał. Margaret pragnęła przetrzymać jeszcze Amelię w nieskończonej ekscytacji – nie podołała jednak. Jednym ruchem dłoni zerwała z jej pośladków seksowna bieliznę i poczuła ciepło emanujące z wnętrza. Całowała jej piersi, delikatnie przygryzała sutki, lizała je, ściskała raz po raz. Jej głowa kierowała się ku dołowi. Tymczasem Amelia szepnęła:

- Chcę Cię poczuć, Kochanie – i Ty poczuj mnie.

Powolnym, pociągłym ruchem zniżyła się do poziomu jej delikatności. Subtelnym manewrem dłoni rozsunęła jej uda. Poczuła niesamowity zapach kobiecości. Woń ta była, niczym narkotyk – odurzyła się na dłuższą chwilę, po czym oddechem połechtała płatki kremowej róży . Usta jej zetknęły się z obłędną miękkością. Amelia westchnęła cicho, tym samym zapraszając dalej w czeluści tajemnicy kobiecości.
Czubkiem języka nakreślała owalne kształty wokół tej słodyczy. Ciepłymi ustami scałowała strach i rozchyliła kwiat błogostanu. Pocałowała ją czule, po czym zaczęła manewrować językiem. Amelia ciężko wzdychała – zaciskała pięści bardzo mocno. Margaret ręce skierowała bardzo wysoko w górę, nie odrywając ust od delikatności Kochanki.

Dotykała jej brzucha , koniuszków piersi, talii. Jej ruchy stały się szybsze. Czuła, że Amelia właśnie tego pragnie – poczuć ją całą. Przyspieszała – odczuwała, jak kobiecość jej rośnie w ustach. Czuła obłęd – chciała dać jej jak najwięcej, dostarczyć uniesień i doprowadzić do ekstazy.

Twarz jej okryta była gorącymi udami, a język… język dokonywał swoich powinności. Zataczała raz mniejsze, raz większe koła, rozmaite kształty wokół epicentrum rozkoszy. Biodra Amelii unosiły się ku górze Margaret ściskała jej pośladki, raz po raz gładząc i zagłębiając się w jej talii. Założyła jej sprężyste łydki na swoje silne ramiona i wtedy mogła już mieć ją w ustach – całą, najsłodszą. Trzymała mocno biodra Amelii – jej język wirował, niekiedy masował ścianki jej wnętrza. Wiedziała, że nie potrzeba jej już wiele.

Amelia drżącym głosem wyszeptała cicho:

- Wejdź we mnie teraz, właśnie teraz.

Pod lędźwie podłożyła jej poduszkę, a ciało znów spoczęło w miękkości posłania. Nie ustając w wilgotnych pieszczotach, zagłębiła w niej ostrożnie dwa palce. Jej ścianki były takie śliskie
i pulsujące… Z ust Amelii wydobywały się ciche, coraz bardziej rozkoszne dźwięki.
Pierwsze ruchy były bardzo ostrożne, pociągłe. Jednak w miarę upływu czasu, nabrały rytmu i tempa. Krew w żyłach kobiet była bardziej gęsta i gorąca – pompowana wspólnym tętnem. Margaret wypełniała swoją Kochankę po brzegi – była w niej mocno, głęboko i intensywnie.

Bo właśnie tak… właśnie tak czuła pożądanie jej całej. Całowała, lizała, raz po raz przygryzała, kąsała, ssała, gładziła.. ciało Amelii poddało się totalnie jej ingerencji – emocjom, dzikiemu pragnieniu, Miłości. Czuły, że rozkosz kumuluje się w jednej chwili – jakże rozkosznej i szczytowej.

Margaret nie czuła już mięśni – była w niej bowiem maksymalnie głęboko i szybko. Łechtała wszystkie jej warstwy. Widząc, jak zatapia swoje dłonie w pościeli, a ciało jej twarde jest, niczym głaz – zmieniała płynność ruchów. Słyszała jedynie ciche prośby:

- Nie przestawaj, błagam.

Postanowiła, że doprowadzi Amelię do apogeum rozkoszy. Kiedy niemal krzyczała, jeszcze na chwilę zbliżyła się do jej ust i pocałowała czystą Miłością. Ciało Amelii wiło się po łóżku. Mokra, od rosy podniecenia pościel, okrywała jej ciało. Margaret poczuła w ustach pulsujące spełnienie. Zacisnęła jej uda mocno, po czym okryła swoim ciepłem całą jej materię – pozwoliła zasnąć w szczęściu.

(…)
Stojąc tak pod drzwiami mieszkania, pogrążona w zamyśleniu i zadumie spostrzegła, że klucze znajdują się w najmniejszej kieszonce jej torebki. Wyjęła je szybkim ruchem dłoni, zabrała zakupy
i weszła do mieszkania.
m_moukere
Data publikacji w portalu: 2012-02-26
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 3.85 /głosów: 59
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

BiankaDeSade2012-02-26 21:52
przepiękne ... mam przed oczami wszystko co pokazałaś ... to aż boli brawo

canis2012-02-26 23:03
zakończenie niespodziewane piękne

lemony2012-02-26 23:34
chyba jedyne naprawdę rozgrzewające opowiadanie w całym konkursie

pokorny12012-02-27 09:55
witam.... bardzo piękne opowiadanie, może nawet najpiękniejsze jakie do tej pory przeczytałem. Wierzę w to że przed taką właśnie miłością jest przyszłość, że wreszcie miłość Kobiety do Kobiety stanie się powszechną normą pokorny

pokorny1  rask127@wp.pl2012-02-27 09:57
przepraszam,zapomniałem pokazać swój mail, może się komuś przyda, może ktoś zechce napisać do mnie. pokorny

nieuchronna2012-02-27 09:58
...

jagodzianka  jagode@interia.eu2012-02-27 11:40
przejaskrawione...i te imiona obce...lepiej byłoby Lila i Halinka...właśnie teraz!

eunika2012-02-27 12:29
Przekombinowane językowo. Odnoszę wrażenie, że autorka chciała zbyt wiele powiedzieć, przez co opowiadanie traci tempo. I nie koniecznie trzeba tak prowadzić czytelnika za rączkę. Co, według autorki oznaczają te wielokropki w nawiasie - czyżby autocenzura? Zbyt dużo tautologii.

Truskawa  ewazimoch3@wp.pl2012-02-27 13:36
jak dla mnie rewelka!

nieuchronna2012-02-27 15:37
Jagodzanko - proponuję przede wszystkim wyjść zza ściany, czy XXI wiek ogranicza nas tylko do Halinek i Lilianek ? Według mnie imiona Margaret i Amelia nie mają za zadanie jedynie określać autorki jako iście nadinterpetacyjną a skłonić czytelnika do tego by opuścił szereg i choćby zagłębił się w prozaiczne znaczenia tychże imion, bowiem jedno i drugie jest na tyle odpowiednie do charakretów kobiet z powyższego tekstu, iż byłabym skłonna uwierzyć, że użycie ich było celowe..

nieuchronna2012-02-27 15:51
pobrzmię przez chwilę jak niedoszła absztyfikantka autorki, jednakowoż tekst wydaje mi się godny tego, by o niego walczyć. Euniko, zgadzam się, że wielokropki mogą być nieco profetyczne jednocześnie jednak pobudzają wyobraźnię ponieważ są stawiane właściwie dość rzadko i mam wrażenie, są równie przemyślane jak imiona bohaterek.

jagodzianka2012-02-27 18:06
tekst od poczatku jest denerwujący...czyste kamienice w wąskich uliczkach (Paris tak ?) i papierowe torby z zakupami (Paris,London ,NewYork) u nas są ordynarne foliowe reklamówki (he he.... old name) z tesco albo biedrony. ...więc naturalną koleją rzeczy Twój harleqim musi mieć imiona obce...nie Mirka i Ala...ale to oczywiście żart:)...klimat musi być tutejszy...wieżowiec ...czekasz na windę...smród z zsypu na śmieci...obskurna klatka...a w kawalerce nie kanapa ze skóry tylko tania wersalka z ikea...pozdrwiam ciepło.

m_moukere2012-02-27 18:34
dość śmiałe stwierdzenie, Jagodzianko ! zastanawiam się, czy miałaś okazję zwiedzać te najbardziej klimatyczne "wąskie uliczki" Starego Miasta? z Twojej "riposty" na odpowiedź Nieuchronnej - nie wydaje mi się. W kwestii "foliówek" - bo tak nazywasz foliowe reklamówki, prawda? - "foliówki"... pojęcia nie mam, w jakich marketach zaopatrujesz się w żywność, choć zapewne nie są Ci obce te, które nadmieniłaś uprzednio. Ja bez problemu dostaję papierowe torby i jedynie takich jestem użytkownikiem. Odważnym zatem jest Twoje Paris, London & New York.. cóż. punkt widzenia zależy od punktu patrzenia. pozdrawiam - m_moukere

jagodzianka2012-02-27 23:13
m-mourere...moja miła masz rację te foliówki...reklamówki...to były z Pewexu ...z nadrukiem Marlboro, Kent,Winston...ale Ty nie możesztego pamiętać :))))

jagodzianka2012-02-27 23:13
m-mourere...moja miła masz rację te foliówki...reklamówki...to były z Pewexu ...z nadrukiem Marlboro, Kent,Winston...ale Ty nie możesztego pamiętać :))))

eunika2012-02-28 00:09
Wielokropków trzynaście, chyba;-)

m_moukere2012-02-28 11:17
Jagodzianko, wbrew pozorom - pamiętam ! ciężkie reklamówki, wykonane z mocnego tworzywa, które pod wpływem masy zmieniały struktury swojej materii. :) Euniko, jeżeli dokonałabyś bardziej wnikliwej analizy, byłabym Ci wdzięczna - chętnie poczytam. Jeżeli już pofatygowałaś się o policzenie wielokropków...

alopecosa2012-02-28 13:06
jak dla mnie świetna fabuła. w wielokropki nie będę wnikać :)

amoze2012-02-28 23:15
hm, chciałam zobaczyć o co ta awantura - zobaczyłam sprytnie używasz przymiotników, niewątpliwie masz lekkość pióra (czy może raczej klawiszków, nie wiem) ale i mówię tylko i wyłącznie od siebie :) mnie nie grzeje, może dlatego, że ja czytam "obrazami" a twoje obrazy są rozmyte, pastelowe, moim zdaniem przekombinowałaś :) myślę, że masz wielki talent, ale jeśli można coś poradzić, (pewnie nie można) ale napiszę :) - nie pisz o scenach erotycznych jak o pejzażach :) chyba, że dzieją się w plenerze:) poszukaj własnych słów a kiedy znajdziesz nie bój się ich i na litość wszelką kiedy polskie kobiety przestaną się bać nazywać cipkę - cipką? co do cholery ma cipka wspólnego z różą? albo kwiatem błogostanu? matko z córką i kochanką, w imię matki i córki i co tam jeszcze chcieć - pokażcie mi ciało! pokażcie mi pot! pozwólcie róże oglądać w rosarium a rosę na trawie...

kos2kos2012-02-29 00:12
bardzo rozgrzewający tekst, jak dla mnie najlepszy i właśnie ta gra słów jest świetna, pozdrawiam

m_moukere2012-02-29 09:12
amoze, Droga ! mówisz, "poszukaj własnych słów a kiedy znajdziesz nie bój się ich(...) cóż... uważam, że słowa, jakich użyłam, "pejzaże" - jak pięknie zaznaczyłaś - są odkładnie odciskiem moich imaginacji. Zwroty, przymiotniki, jakich możesz doszukać się w tekście powyżej są charakterystycznymi dla mojego pióra środkami. oczekujesz, abym mówiła wprost. mówiąca wprost - to nie ja. dziękuję Ci za uwagi, bardzo je cenię. Pozdrawiam - M.

eunika2012-02-29 09:12
Amazon, czytasz w moich myslach;-)

m_moukere2012-02-29 09:13
kos2kos, dziękuję za miłe słowa :-)

RuskaMelodia2012-02-29 09:23
Kilka genialnych zabiegów eropoetyckich: dreszcz przeszywający do struktur (zaraz wiem gdzie mam struktury!), miękkość wypełnienia (że ja na to nie wpadłam!), magnetycznie przyciągająca spójność (klarowne!), miłosna rytmika ciał (wieczna radość!), nagie obojczyki (hiperrealizm w najlepszym wydaniu!), zniżyła się do poziomu jej delikatności (prześliczne!), kwiat błogostanu (lol!), pompowana wspólnym tętnem (bingo!). "Leżała tak półnaga, a nad nią wisiała spragniona Miłości kobieta." - Leżała tak półnaga, a nad nią wisiała spragniona miłości Kobieta. - jak dla mnie. Letko przegadane, ale bardzo bardzo. Brawo!

niezwykla2012-03-11 23:41
nie chce mi się pisać opinii;)

Maybe2012-03-30 15:03
poetyckie, czułe, ciepłe...rozgrzewające jak najbardziej.

pampampam2012-04-30 20:31
straszliwa grafomania

tajemnicza772012-06-17 16:51
Jak realnie mocno przekazane emocje..uczucia ..pozadanie..i doznania..rozpłynełam sie...

Kornelia832012-12-22 22:57
Bardzo mi się podoba:)cudownie ubrane w słowa:)

nietakaostatnia2013-09-26 16:06
gdyby większą uwagę zwrócić na powtarzającą się bieliznę-dlaczego koniecznie musi być seksowna??- i nieco rwany styl

znerwicowanasta  kloni-43@wp.pl2014-01-03 15:39
cudowna....aż się poryczałam. A majteczki miałam i tak mokre....

znerwicowanasta2014-01-03 15:41
może mnie kiedyś tak posiądzie moja ukochana .... Tak bym chciała !

anka19722014-06-01 23:47
cudowne opowiadanie,i nie ma znaczenia ani sceneria ani imiona bohaterek, niech kazdy uzyje swojej wizji czytajac to opowiadanie;)

Mariolka292015-10-25 23:48
Super opowiadanie, piękny przekaz!aż mokro się zrobiło:)

jednospojrzenie  j.jednospojrzenie@wp.pl2016-12-04 20:30
Rozpala :)

Ala442016-12-05 18:14
Jest tak cudne to opowiadanko że pomyślałam nieskromnie że dobrze wkomponują się w ten klimat jaki stworzyłaś - te kilka moich niesfornych myśli ...rn Live in...rnPrzyprawię CięrnZielonym pieprzemrnObsypię hyzopemrnNasączę ponczemrnObłożę oliwkamirnI świeżymi makadamirnNafaszeruję namiętnością…rnOtulę pocałunkamirnI wstawię pod kocrnNa całą nocrnGdzie…rnZapomnisz o tymrnWszystkim co mogłornBoleć…rnA jak już dojdzieszrnNa świeżo wykrochmalonymrnObrusie…rnZostanie zapachrnOgnia…rnI smak pragnieniarnTak czystegornJak źródłornGichon…

kwadracik2017-01-02 02:14
Nie ważne kropki czy wielokropki,ważny sens tego opowiadania. Ważne ,że się podoba, że wiele czytelniczek wczuwa się w role jednej z pań,że robi wrażenie,wzbudza dreszcze, mrówki czy motylki...Ważne ,że dociera tam gdzie powinno,gdzie chciała zabrać nas autorka...Jak dla mnie rewelacja! brawo!do mnie dotarło ,aż chce się to przeżyć!

jagielko2021-01-03 20:46
wow...dawno nie czytałam nic bardziej podniecającego...:)super!

jagielko2021-01-03 20:48
wow...dawno nie czytałam nic bardziej podniecającego...:)super!


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024