Ostatnio na blogu: Nie rozumiem mężatek i chyba nigdy nie zrozumiem. Może mam z nimi jakąś karmę do odbycia... nie rozumiem ich zachowania w moim kierunku, tym bardziej, że mają rodziny i mężów. Do tego potrafią się tak zachowywać w obecności innych osób.
Jakiś czas temu byłam na weselu od kuzyna, ja singielka w towarzystwie innych singli przy stoliku i Ona, zamężna kobieta z dzieckiem czy dziećmi (nie wiem). Przez całe wesele nie spuszczała ze mnie wzroku, robiła to tak perfidnie, że przykuło to uwagę kobiety która siedziała naprzeciwko niej. I tak na zmianę się obserwowałyśmy, ja trochę zestresowana bo ta kobieta była z dość bliskiego kręgu mojej rodziny. Ona natomiast była ze strony panny młodej. Wiem, że tylko się patrzyła, ale to spojrzenie wiele mówiło, wprowadzało taką dziwną dwuznaczną atmosferę. Była moim cieniem na tym weselu. Oczywiście jak to ja musiałam spróbować Ją sprowokować. Więc razem z kuzynką singielką postanowiłyśmy zrobić sobie zadziorne fotki z fotografami. Ona cały czas patrzyła, wiem, bo i ja na nią patrzyłam. Po tym jak skończyliśmy Ona porwała swojego męża w to samo miejsce dosłownie zaraz po nas i z nim robiła sobie urocze małżeńskie fotki. Pomyślałam "oho może jest coś na rzeczy". Na poprawinach to już musiałam uciekać od jej obsesyjnych spojrzeń. Po czym na kolejny dzień polubiłam jej Zdjęcie na FB, żeby sprawdzić czy się odezwie. Nie odezwała się... może dlatego, że na tym zdjęciu oznaczyła męża. Za późno się zorientowałam i wyszło dziwnie. "Nieznajoma typeczka polubiła ich zdjęcie". Tak czy siak... No to po co to było? To jej dziwne i dwuznaczne zachowanie? Chciała sobie tylko popatrzeć? Nie rozumiem, dla mnie takie zachowanie to zielone światło do działania.
Kolejny przykład to mój debiut...
Kilka lat temu wróciłam z zagranicy do rodzinnego domu. Przez ten czas trochę się pozmieniało w sąsiedztwie. Mianowicie pojawiła się Ona, pierwszy raz zobaczyłam ją jak jechała samochodem po naszej ulicy, od razu przykuła moją uwagę. Nasza relacja szybko zmieniła się w obsesyjną obserwację siebie nawzajem. To było coś wspaniałego, bo tylko my o tym wiedziałyśmy. Komunikowaliśmy się nie przez słowa ale czyny, różnego rodzaju. Np. Wieczorami biegałam pod jej domem a ona jak mnie widziała to zapalała światło na zewnątrz i gasiła jak odchodziłam. (I nie to nie było światło z czujnikiem, bo teraz jak przychodzę to już tak nie robi.) Potrafiła nawet trzy razy pod rząd jechać gdzieś i wracać po kilku minutach. Śledzić mnie w sklepie. Obserwować moje okna z samochodu, wiem bo przyłapałam ją nie raz z innego okna. Wiecie, że ona jadąc samochodem, kierując nim, potrafiła się na chwilę całym ciałem obrócić o 90stopni, chyba tylko po to żeby lepiej widzieć moje okno. Ale w bliższych kontaktach np. w sklepie przy kasie, nie potrafiła się zbliżyć, pomimo że stała za mną w kolejce to czekała aż ja przesunę się do strefy pakowania a ona podchodziła do swoich zakupów. To było dziwne zwłaszcza wtedy gdy za nią też ktoś stał w kolejce, a ona pomimo że powinna stać przed nim, to kręciła się przy kasie ale za tą osobą. Często rozmawiała przez telefon jak się widywałyśmy, koleżanka wpadła na pomysł, że może mnie wtedy nagrywała, ale ja w to wątpię. Raz przyłapałam ją jak wyciągała pudla z regału w biedronce, żeby zobaczyć mnie tam gdzie brałam pewne produkty, ale ze jestem szybka i zadaniowa, to nim ona to zrobiła to ja już byłam przy kasie i zobaczyłam co robi...raz nawet pomknęłam za nią do kościoła i jak jakiś oblech obserwowałam ją z oddali. Potem na procesji dogoniłam ją, bo chciałam żeby zobaczyła jak ją obserwuję a Ona zaczęła się tak seksownie poruszać, jak nigdy wcześniej, Momentami miałam wrażenie, że idzie w rytm jakieś piosenki jakby podskakiwała. Jak jechałam do miasta to odziwo często stawała blisko mojego samochodu, może tak programowała moją obsesję w jej kierunku. Jakiś czas temu zrobiła ghosting, nie wiem czy to za jej sprawą czy wszechświata, prawie wcale jej nie woduje. Jak już ją spotkam gdzieś to na mnie nie patrzy, ale wchodzi mi w kadr, żebym ją widziała. Właśnie jakiś czas temu myślałam, że coś z tego będzie. W tamtym okresie widziałam nawet jak z czasem odsuwała się od męża, na początku często widywałam ich razem, a potem ona starała się być sama i się obserwowałyśmy. Teraz po jej ghostingu znowu widuje ją z mężem, ale pomimo że się z nim prowadza to pcha mi się w kadr. Nawet znalazłam ją na FB zaprosiłam i przyjęła zaproszenie,oglądała moje relacje. Ale jak polubiłam jej fotkę to żadnej reakcji. Jakby tylko podtrzymywała tą relację przy życiu ale również w niepewności. Nie rozumiem tylko po co to wszystko było, po co ludzie angażują się w takie rzeczy, bez konkretnego planu czy zamysłu, albo chociaż konkretnej chęci osiągnięcia czegoś. No bo co ona osiągnęła tym zaangażowaniem w takie właśnie zachowanie... No nic... tylko namieszała mi w głowie i pewnie też w swoim życiu. Dziwne są te mężatki.