Route6612 - profil

Żyj tym co trwa teraz, mając świadomość,że przeszłość nigdy nie odstąpi Cię na krok.
Ostatnio na blogu: Dziś dodam już ostatnią część mojej opowieści. Dłużej nie będę Was zanudzać skrzętną historyjką. Poniekąd trochę ją skracam ale po dłuższych namysłach dochodzę do wniosku, że ta Kobieta nie była warta ani jednej litery, ani jednego słowa i zdania, niestety o niektórych sprawach się nie zapomina, Ona tak zrobiła, wymazała mnie ze Swojej pamięci już dawno temu. To były i są tylko zbędne złudzenia. Po mimo wszystko, chciałam Wam podziękować za komentarze, obecność, wyrażone opinie, były one bardzo przydatne, pozwoliły mi dać upust emocją. Tak jak o to prosiła, przyszłam na drugi dzień, gdy odpoczęłam i ustatkowałam swoje myśli i ułożyłam w głowie słowa, które chciałam Jej wtedy przekazać. Wiadomo, że człowiek zawsze układa sobie taki schemat, z którego potem i tak nic nie wychodzi bo w momencie zdarzenia ma pustkę w głowie. Ja właśnie tak miałam. W chwili, gdy szłam przez korytarz w kierunku Jej klasy przemykały mi przed oczami wszystkie dni, które spędziłam z Nią, dni, w których siedziałam w wannie już trzecią godzinę i zastanawiałam się jak ja Jej to wyznam, dni, których żałowałam i myśl o tym, że za sekundę mogę to wszystko definitywnie stracić na zawsze. Na krok nie opuszczała mnie świadomość, że i tak nic z tego nie będzie, że się ośmieszę. Wiedziałam jednak, że w końcu i tak będę musiała się przyznać, więc uznałam, że nie ma sensu tego dalej ukrywać. Pierwsze słowa jakie padły w moim kierunku to znów był przytoczony tekst mojej piosenki, zapytała czy naprawdę tak uważam? Odparłam, że poniekąd tak. Miałam wrażenie, że Ją ta cała sytuacja śmieszy. Ciągłe szyderczy uśmiech na twarzy i takie drwiące spojrzenie.. Zapytała również, czy mam Jej coś więcej do powiedzenia. Zamarłam. Spojrzałam się i wstałam z krzesełka. Nie potrafiłam, nie umiałam, czułam jakby ktoś powiązał mi struny głosowe, wierciłam się przed Nią, kucałam, cholera jeszcze wie co. Wydusiłam z siebie „kocham”..a dopiero po długiej chwili „Cię”.. Odparła, że wiedziała od dawna. Moje maślane oczy mówiły Jej wszystko. Po tych słowach dodała, że napisze mi coś na mailu. Więc pokiwałam głową i wyszłam. Czekałam kilka dni, co chwilę sprawdzałam pocztę, jedyne co mnie na niej odwiedzało to reklamy. W końcu moja cierpliwość się skończyła, poszłam do Niej. Powiedziałam, że miała mi napisać wiadomość na mailu a nic do tej pory nie otrzymałam. Odparła, że nic nie otrzymałam i nie otrzymam, zapytałam dlaczego? Stwierdziła, iż zmieniła zdanie i nie będzie mi nic wyjaśniać, nic pisać, nic mówić. Jedyne co wtedy Jej odpowiedziałam to: „jak uważasz”. Nie rozmawiałam z Nią od czasu tamtego zdarzenia, aż w końcu Ona sama napisała mi wiadomość. Tak rozpoczęła się wymiana zdań. W sumie sama nie wiem czemu, może wymiękła, a może to była tylko prowokacja i gry ciąg dalszy? Od w miarę spokojnej rozmowy przeszło do ostrych słów i ripost. Przez 30 minut nie odpisywała, aż dostałam maila. „Ja Ciebie też……” Zapytałam co Ty mnie też? Odparła, że doskonale wiem i nigdy nie wypowie tych słów do końca, nigdy nie powie mi ich w twarz, że to nie powinno mieć miejsca. Czułam jak umieram przed komputerem, jak uchodzi ze mnie życie, już nie opuszczała mnie myśl o nadchodzącym końcu. Rozmowa ucichła… I znów leżałam jak kłoda w wannie i rozmyślałam, znów analizowałaa, znów próbowałam oszacować czy moje starania przyniosą jakiś rezultat, czy to się uda. Postanowiłam zebrać się na odwagę i „przycisnąć” Ją do ściany. Poszłam po zajęciach, starałam się Jej to wszystko wyklarować, przedstawić wersje, która stworzyłam się w głowie, uświadomić jak bardzo chcę, jak bardzo mi zależy, jak bardzo nie potrafię bez Niej żyć. Ona odrzucała to, nie umiała na poważnie porozmawiać o wszystkim, uznała, że życie w kłamstwie nie ma sensu, nie da mi to szczęścia a Ona ma rodzinę i dziecko, za które jest i będzie odpowiedzialna. Jedyne co mogę otrzymać to przyjaźń. Próbowała ukrócić temat i szybko wyjść z klasy, stałam przy drzwiach, chciała mnie wyminąć i tak po prostu wyjść, złapałam za klamkę wcześniej niż Ona, a Ona w tym czasie złapała mnie za rękę. Zbliżyłam się a Ona uciekła do okna, otworzyła i stwierdziła, że gorąco Jej się zrobiło. Uznałam, że nie będę się narzucać, wyszłam. Zawsze, gdy wychodziłam ze szkoły wodziła za mną wzrokiem ze Swojej klasy, tym razem też tak było ale odwróciłam się tylko raz. Niesamowicie cierpiałam, nie byłam w stanie się pogodzić z tym co usłyszałam. Zbliżał się koniec roku. W dniu zakończenia znów śpiewałam na występie, popłakała się ale jakoś nie zwracałam to na uwagi. Poszłam do Niej, by zamienić dwa słowa, wtedy pierwszy raz objęła mnie ręką na pożegnanie, choć utwierdzała mnie w przekonaniu, że było to przytulenie.. Obiecała mi, że na koniec roku to zrobi, kilka miesięcy wcześniej napisałam Jej, że jedyne o czym marze to wtulić się w Nią i umrzeć. Chyba się tym nie przejęła. Przez następne kilka dni przeżywałam katuszę, czułam jakby, ktoś wyrywał mi serce, tęsknota pozbawiała mnie oddechu, nocy i dnia. Tak ciężko było sobie uświadomić, że moje życie będzie toczy się bez Niej. Przez trzy dni toczyłyśmy boje na poczcie ale Ona postawiła sprawę jasno, ja nie byłam w stanie zaakceptować Jej wyboru. Nasze ostatnie spotkanie było potworne. Głupie dogryzanie, wymiana zdań, kłótnia i ja, która odwraca się na pięcie i odchodzi.. Po dwóch miesiącach napisała, że tęskni ja Ją postraszyłam, że jeżeli nie zajmie się sobą załatwię to inaczej. Od tamtej pory dudni mi w uszach tylko cisza.. Chciałam, żeby ułożyła sobie życie na nowo, beze mnie, żeby znów miała męża i rodzinę, ja byłam nieistotna, odeszłam dla Jej dobra. Tak męczyłam się przez lata aż w końcu wydusiłam to z siebie właśnie Wam.. Czy kiedyś się pozbędę tej obsesji, tej udręki, tego napiętnowania? Chciałabym. Teraz wiem, że dojrzałam to przyjaźni z Nią, teraz byłabym w stanie. Niestety każda z Nas jest już całkowicie innym człowiekiem, widujemy się czasem ale nigdy nie połączyły Nas spojrzenia, jedynie z daleka. Ja wciąż pamiętam o Jej urodzinach, od 4 lat wysyłam, nie dostaję odpowiedzi, życzeń również. Cóż, wiem, że teraz rodzina się powiększyła a o mojej osobie już dawno zapomniała. Cieszę się Jej szczęściem, ja również poukładałam życie i jest ono stabilne i wypełnione troską mojej Partnerki, która jest nie zastąpiona. Jednak wciąż brakuję małego skrawka prawdy, którą zna tylko Ona. Nigdy się nie dowiem czy była to gra i zemsta za mój występek czy faktycznie było jak dawała odczuć. Wypaliłam się cała, gitara leży i się kurzy, nie pamiętam kiedy miałam ją w dłoniach tak, by czuć to „coś”. Czasem leżę z psem na kanapie w ciemnym pokoju, patrzę w okno i wydaję mi się to wszystko takie nierealne, takie nieprawdziwe, takie obce.. Bo przecież to wszystko, to już odległa przeszłość..

Edyta Bartosiewicz – Italiano.
 KOMENTARZE (2) 
OnaSama3X Może tym akcentem, wyrzuceniem z siebie przeszłości, czas już zamknąć drzwi za przeszłością... żeby nie umknęła Ci terazniejszość... Pozdrawiam i ... powodzenia :)
2014-04-10 20:10
Route6612 Dawno już zamknęłam te drzwi, pozostały tylko blizny, które bolą. Teraźniejszość? Chwytam każdego dnia jak tylko mogę, nie mogę pozwolić na to, by przeszłość mnie ograniczała. Dziękuję za obecność i miłe słowa. Pozdrawiam :)
2014-04-14 17:05

O Tobie:

------------
Czym się zajmujesz, hobby, czas wolny: -------------
Muzyka, kino, ksiązki, do których wracasz: -------------
Nałogi: Papierosy.
A poza tym...: -------------

Ty w portalu

Jesteś tu bo...? Wspomnienia nie dają mi wytchnienia.
Można Cię spotkać:

Księga gości

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Dopisywanie do księgi gości po zalogowaniu
Cold_world2015-10-23 12:10
Żyje ktoś tu jeszcze? ;]

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

Route6612 w portalu

KONTAKT DO ROUTE6612

 
Imię:sophisticated
Tlen: ---- 
Inne:Route6612@poczta.onet.pl 

METRYCZKA

Kraj:Polska
Województwo:śląskie
Miasto:Katowice
Płeć: kobieta
Urodziny:03-04
Imieniny:00-00
W portalu od:2014-01-02 22:02:04
Aktualizacja: 2014-10-24 20:13
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024