Nasza Sprawa - kolejny epizod

Ostatnia relacja ze sprawy przeciwko Tomczakowi i Aleksandrowiczowi zakończyła się moimi wątpliwościami związanymi z powołaniem na świadków pozostałych sygnatariuszy stanowiska poznańskiego PiS w sprawie Marszu Równości w Poznaniu w 2004 roku. Cudownie się jednak stało! Świadkowie bowiem, z każdym wypowiadanym przez siebie słowem, potwierdzali zarzuty im stawiane - pogrążali siebie i oskarżonych coraz bardziej.

Ostatecznie na rozprawę 7 czerwca 2006 r. stawili się:
Norbert Napieraj – lat 26, wiceprezes Młodych Konserwatystów, student nauk politycznych, pracuje jako doradca posła do Parlamentu Europejskiego Marcina Libickiego, członek Prawa i Sprawiedliwości.
Wojciech Wośkowiak – lat 39, pracownik administracyjny firmy Edica, radny Miasta Poznania (przewodniczący Komisji Samorządowej, wiceprzewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, wiceprzewodniczący Komisji Oświaty i Wychowania), rencista.
Obowiązkami służbowymi usprawiedliwił swoją nieobecność Filip Libicki.
Nie stawił się, bez usprawiedliwienia, Krzysztof Mączkowski.

Na świadkinię została także powołana dziennikarka poznańskiej Gazety Wyborczej, autorka tekstu, który stał się jednym z dowodów w sprawie.
Tomczak i Aleksandrowicz złożyli wniosek o prowadzenie sprawy bez ich osobistego udziału.

Spośród oskarżycielek obecne były Agnieszka Kraska i Sandra Rutkiewicz.
Pełnomocnikiem był prof. Zbigniew Hołda; obecni też byli: Irmina Kotiuk z ramienia Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej i Michał Molęda z Lambdy Warszawa - złożyli oni tzw. opinie przyjaciela sądu (to znana w praktyce sądów zagranicznych i w kilkudziesięciu sprawach także w Polsce, forma wyrażania przez organizacje pozarządowe opinii prawnej w postępowaniach sądowych, w przypadkach, gdy w związku z celami działalności danej organizacji zachodzi taka potrzeba) – Irmina Kotiuk odnośnie mowy nienawiści, a Michał Molęda odnośnie „niektórych problemów osób homoseksualnych (…), które w obrazują dużą społeczną szkodliwość utrwalania w świadomości społecznej przekonania zrównującego orientacje seksualną z zachowaniem przestępczym lub dewiacyjnym”.

Pierwszy był przesłuchiwany Norbert Napieraj, który uważa oskarżenie za bezpodstawne, brał udział w konferencji prasowej, podpisał się pod tekstem oświadczenia PiS. Zeznawał: w żadnym wypadku intencją autorów oświadczenia nie było obrażanie kogokolwiek, ani też formułowanie przekazu do opinii publicznej, jakobyśmy uważali, że przedstawiciele środowisk gejowskich są pedofilami, nekrofilami, zoofilami.
Oświadczenie zostało wydane z powodu ogólnie formułowanej przez organizatorów Marszu informacji, że Marsz ma na celu zwrócenie uwagi na walkę o prawa różnych orientacji seksualnych – mówił Napieraj. - Chcieliśmy uzyskać odpowiedź – o co konkretnie chodzi organizatorom i o jakie konkretnie orientacje chodzi. Tym bardziej, że nie jest tajemnicą (są to informacje dostępne publicznie), że wielu działaczy środowisk homoseksualnych jest również zaangażowanych w promowanie innych postaw seksualnych, takich jak pedofilia. Takich przykładów może wymienić kilka nie tylko w Europie, ale również w USA – deklarował świadek.
Chcieliśmy uzyskać informację, czy podczas Marszu nie dochodzi do łamania prawa poprzez promowanie postaw zakazanych przez prawo. W żadnym wypadku nie chodziło o porównanie homoseksualizmu do pedofilii lub mówienie że homoseksualizm to pedofilia – twierdził Napieraj. Po czym, kolejny raz powtórzył, że wiadomy jest fakt, że osoby działające w organizacjach gejowskich działają jednocześnie w organizacjach propedofilskich.
Na pytanie o to, co rozumie pod pojęciem orientacja seksualna, odpowiedział: sposób realizowania się seksualnego przez człowieka.
Potwierdził, że we fragmencie oświadczenia, w którym mowa jest o promowaniu rozwiązłości seksualnej mieli na myśli orientację homoseksualną.
Stwierdził, że organizatorzy Marszu naruszyli normy współżycia społecznego, z tego względu że promowanie postaw homoseksualnych oraz innych – „tu nie wiedzieliśmy o jakie chodzi”, jest naruszeniem norm współżycia społecznego.
Na pytanie oskarżycielki – czy oświadczenie, stanowisko PiS jest pytaniem (stwierdził na początku, że chcieli uzyskać odpowiedź), świadek odpowiedział, że owszem – to rodzaj pytania.

Następnie przesłuchiwany w charakterze świadka był Wojciech Wośkowiak. Mówił o tym, że oświadczenie służyło poinformowaniu opinii publicznej o towarzyszących im obawach. Dodatkowo, jako radni mieli legitymację do reprezentowania mieszkańców. Otrzymywali podobno od mieszkańców pytania – czemu taki marsz ma służyć? Mieszkańcy podobno prosili ich, by zajęli w sprawie marszu stanowisko – jednocześnie świadek sam powiedział, że nie mają jakichś dowodów, pism od mieszkańców. Nie wiadomo ile ich było.
Jak powiedział Wośkowiak, stanowisko było tak formułowane, by nie zostało odebrane jako prowokacja lub obraza drugiej strony.
Pod pojęciem „zwrot o tzw. orientacji seksualnej” (ze stanowiska PiS) – ja postrzegam to tak, iż w naszym społeczeństwie są nie tylko osoby heteroseksualne, ale także inne – powiedział Wośkowiak.
Na pytanie sędzi – jakie inne?, powiedział: inne zostały wymienione w tekście z konferencji prasowej – homoseksualiści, nekrofile, pedofile, zoofilie.
Sędzia z niedowierzaniem – to są orientacje seksualne? – tak, właściwie to już dewiacje, moim zdaniem – odpowiedział Wośkowiak.

Także ten świadek potwierdził, że we fragmencie mówiącym o „promowaniu rozwiązłego stylu życia”, chodziło o mniejszości seksualne, w tym homoseksualną.

Obrońca oskarżonych coraz bardziej załamany, siedział odchylony, z założonymi rekami.

Ostatnia przesłuchiwana w charakterze świadka była dziennikarka Gazety Wyborczej z Poznania, która mówiła o konferencji prasowej: potwierdziła, że oskarżeni powiedzieli to, o co są oskarżeni; w końcu też wyraźnie zostało powiedziane, że wypowiedzi, które padają na konferencjach prasowych zwyczajowo nie autoryzuje się. Co więcej - dodała dziennikarka – oskarżeni, już po ukazaniu się artykułu w Gazecie Wyborczej, nie zwrócili się do redakcji Gazety z prośbą o sprostowanie (przypomnijmy, że obrona cały czas utrzymuje, że wypowiedź zamieszczona w Gazecie nie została autoryzowana i nie może być jedną z zaskarżanych).
Adwokat usiłował znów podważyć te cytowane w gazecie wypowiedzi Tomczaka i Aleksandrowicza poprzez wskazywanie, że choć w stanowisku PiS użyto słowa „również”, to w gazecie było – „także”, i znaczy to, że to nie jest dokładnie to co zostało powiedziane, i że to nie są równoważne słowa. Dziennikarka zwróciła uwagę, że sam Tomczak mógł tych słów używać wymiennie.

Generalnie – obrona i jej świadkowie byli żałośni.
Oskarżycielki i ich pełnomocnik, przedstawicielki/le organizacji działających na rzecz praw człowieka – były przygotowani/ne. To posiedzenie podnosiło na duchu.

Sędzia poinformowała obecnych, że został powołany językoznawca – Jarosław Liberek, który ma dokonać analizy językowej stanowiska PiS. Będzie miał na to 30 dni.
Rozprawa została odroczona w celu uzyskania opinii biegłego i przesłuchania kolejnych świadków do dnia 24 lipca.
Do akt dołączono stanowiska przyjaciela sądu PSEP i Lambdy Warszawa.

Następne posiedzenie odbędzie się 24 lipca o godz. 12.00, w sali nr 1 (w siedzibie Sądu Okręgowego w Poznaniu, przy ul. Młyńskiej).
Bądźcie tam!
Agata Teutsch
Data publikacji w portalu: 2006-07-04
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów: 0
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

zuz@2006-07-05 10:46
samo czytanie podnosilo na duchu :)

Joey2006-07-05 20:02
W gruncie rzeczy przedłużanie tego procesu to chyba już tylko sadystyczne dręczenie radnych. Co rozprawa tym bardziej się pogrążają...

MI$.2006-07-06 12:24
Jak to mówią, sąd to sąd a nie sprawiedliwość ale trzymam kciuki !! :)


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024