Kozłowska-Rajewicz o dobrym prawie chroniącym przed dyskryminacją

Prawo chroniące przed dyskryminacja mamy dobre. Problemem, z którym musimy się zmierzyć, jest zmiana sposobu myślenia o mniejszościach - przekonuje pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Kozłowska-Rajewicz uczestniczyła w konferencji "Wolność ekspresji dla osób LGBT", zorganizowanej przez Komisję do Spraw Równości i Niedyskryminacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy we współpracy z Sejmem.

Pełnomocniczka przypomniała badania, które wykonano na jej zlecenie w zeszłym roku: okazało się, że największy dystans społeczny (obliczany na podstawie odpowiedzi na pytania o poczucie komfortu w sytuacji, w której przedstawiciel osób narażonych na nierówne traktowanie zostaje sąsiadem osoby badanej, partnerem kogoś z najbliższej rodziny osoby badanej, oddaje krew, którą przyjąć ma osoba badana podczas transfuzji itp.) Polacy odczuwają w stosunku do osób LGBT (homoseksualnych mężczyzn, osób transseksualnych, osób biseksualnych oraz homoseksualnych kobiet). Prawie połowa badanych jest zdania, że w Polsce występuje problem gorszego traktowania ze względu na orientację psychoseksualną.

Jednak - jak podkreśliła Kozłowska-Rajewicz - choć Polacy są świadomi, że dyskryminacja osób LGBT jest w Polsce problemem, nie chcą, by rząd podejmował działania na rzecz tej grupy. Badania pokazały, że w społeczeństwie istnieje duże przyzwolenie na wyrównywanie szans osób z niepełnosprawnościami, rodzin wielodzietnych, osób starszych, samotnych rodziców oraz kobiet. Jednak osoby LGBT nie pojawiają się wśród grup, do których powinny być skierowane działania rządu.

- Legislacja w Polsce jest całkiem dobra. Oczywiście należy ją uzupełniać, zwłaszcza w obszarze orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, bo nie wszędzie pojawiają się te pojęcia, a powinny. Ale poważniejszym problemem, przed którym stoimy, jest zmiana stereotypów i sposobu myślenia - mówiła. Przypomniała, że jej biuro w zeszłym roku zorganizowało cykl szkoleń antydyskryminacyjnych dla pracowników administracji publicznej. Jej zdaniem to bardzo ważne, by osoby tworzące prawo, opracowujące przepisy były wolne od uprzedzeń i schematów.

Wyraziła nadzieję, że w obecnej kadencji Sejm zajmie się projektami ustaw o związkach partnerskich. Zaznaczyła, że choć poprzednia próba zakończyła się niepowodzeniem, towarzyszyła jej szeroka debata publiczna, która znacząco przyczyniła się do zmiany postaw społecznych, co widać chociażby w wynikach badań - w zleconych przez nią badaniach akceptacja społeczna dla homoseksualnych związków partnerskich wynosiła ok. 30 proc., natomiast w najnowszych badaniach - sondażu TNS Polska - opowiedziało się za nimi 47 proc. badanych. Jej zdaniem to znacząca i pozytywna zmiana.

Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka także podkreśliła, że zmienia się postawa społeczna wobec osób LGBT, ale w jej opinii zmiany te postępują zbyt wolno. Zwróciła uwagę, że duże znaczenie ma język debaty, który w Polsce wciąż zbyt często nacechowany jest uprzedzeniami. Przypomniała, że na rozpatrzenie przez Sejm czekają projekty dotyczące ochrony przed mową nienawiści. Jej zdaniem uchwalenie tych przepisów przyczyni się do poprawy sytuacji osób LGBT.

Austriacka europosłanka Ulrike Lunacek przekonywała, że oprócz przepisów chroniących przed dyskryminacją osoby LGBT potrzebują również widoczności. W jej opinii przyznanie się do orientacji innej niż heteroseksualna to wciąż akt odwagi. - 20 lat temu w Austrii byłam pierwszą lesbijką w polityce. Przyznanie się do tego wymagało odwagi, ale pomogło pozbyć się strachu. Bardzo ważne jest, by uwolnić się od tego strachu. Mamy ustawy zakazujące dyskryminacji, ale to nie pomaga się ludziom otworzyć. Musimy być widoczni. Geje i lesbijki, przychodząc do pracy ukrywają się, nie mogą mówić o tym co robili i z kim spędzili weekend, nie mówią o wakacjach, tak jak to robią ich heteroseksualni koledzy. To powinno się zmienić, dlatego tak ważna jest wolność ekspresji dla osób LGBT - mówiła Lunacek.

Poseł Robert Biedroń (Ruch Palikota) przekonywał, że właśnie ze względu na wolność ekspresji dla osób LGBT szczególnie ważne jest prawo do zgromadzeń. - To daje nam poczucie, że należymy do tego społeczeństwa. Wiele osób LGBT, szczególnie z małych miejscowości, ma poczucie osamotnienia. Takie zgromadzenia jak Parada Równości pokazuje im, że nie są same. To także pozwala przełamywać stereotypy. Nie ma nic wstydliwego w byciu osobą homoseksualną, ale my często to ukrywamy. Parady pomagają konkretnym ludziom w wyrażaniu tożsamości. W tym jednym dniu możemy poczuć się tak, jak osoby heteroseksualne czują się na co dzień - mówił Biedroń.
rzeczpospolita.pl
Data publikacji w portalu: 2013-03-22
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów:
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

NAPISZ DO NAS

Masz uwagi, zauważyłaś błędy na tej stronie?
A może chciałabyś opublikować swój tekst?
- Napisz do nas!

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024